Jak w Gdańsku wymazuje się pamięć historyczną
W 1994 roku staraniem wielu sybiraków m.in. dr Sochackiego, Franciszkański Ruch Ekologiczny, Charytatywny i Historyczny, ratując ostatki eksponatów z wielkiej wystawy poświęconej deportacją na Sybir naszych rodaków, otworzył muzeum „Sybir pro Memento”. Resztki wystawy znajdowały się w opłakanym stanie w piwnicach częściowo zalewane wodą.
Otwarcia muzeum dokonała córka płk Wilka Krzyżanowskiego dr Olga Krzyżanowska. Początkowo Muzeum cieszyło się poparciem władz samorządowych Miasta Gdańska. Z wyjątkową przychylnością spotkaliśmy się ze strony p. prezydenta Adamowicza, który widząc efekty naszego działania przeznaczył na muzeum stare warsztaty po Szkole Morskiej. Wielkim wysiłkiem społecznym, zarówno indywidualnych osób jak i instytucji mających swoje siedziby w Nowym Porcie [dzielnicy Gdańska] udało się odremontować budynki i zaadoptować je na sale wystawowe i wykładowe. Muzeum cieszyło się wielkim poparciem społecznym czego dowodem były przekazywane artefakty oraz informacje. Np. otrzymaliśmy szczegółowe informacje od bezpośrednich świadków mordów Polaków w starej strzelnicy przy ulicy dawniej Marksa a obecnie gen Hallera, przy cmentarzu w latach 1946-1950.
Świadkowie powiedzieli nam także o zatapianiu strajkujących robotników w barkach na Zatoce Gdańskiej w 1946 roku, podobnie jak to zrobiono w 1940 roku na Morzu Białym z polską inteligencją z Ostaszkowa. Dowiedzieliśmy się także, że do 1950 roku NKWD normalnie chodziło po ulicach miasta aresztując ludzi. Więcej w załączniku 1.
Niestety, wyremontowane pomieszczenia nie dają spokoju niektórym urzędnikom miasta i zaczęto uniemożliwiać działalność Stowarzyszenia od 2012 roku, a to odcinając wodę, a to podejmując próby podpalenia, a to fałszując dokumentację, którą dopiero prawomocne wyroki sądowe obalały.
Apogeum niszczycielskich działań urzędników miasta nastąpiło po tragicznej śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. Doprowadzono do zniszczenia sali treningowej – fitnes dla mieszkańców. Zniszczono sprzęt wypożyczalni sprzętu rehabilitacyjnego dla mieszkańców. Ostatnio załatwiono „na posiedzeniu niejawnym” eksmisję stowarzyszenia z zajmowanych terenów. W załączniku pokazujemy systematyczne niszczenie zabytków w tej portowej dzielnicy.
Kuriozalnym jest fakt, że tereny te nie należą do miasta, tylko do Skarbu Państwa. Miasto tzw. bocznym wejściem chce dokonać przejęcia tego terenu dla swoich celów – paru urzędników.
Dlatego zwracamy się a gorącą prośbą do wszystkich Polaków o pomoc w ratowaniu Muzeum.
Autorstwo: ks. komandor DS H.Płatek (kapelan stowarzyszenia)
Źródło: PrisonPlanet.pl
Komentarz „Wolnych Mediów”
Skoro władzom Gdańska tak bardzo zależy na przejęciu tego terenu, to dlaczego nie zaoferują innego miejsca dla muzeum w jakimś lepszym miejscu? Wilk byłby syty i owca cała.