Jak to jest naprawdę z polskimi finansami, Panie Ministrze?

Opublikowano: 28.12.2010 | Kategorie: Gospodarka

Liczba wyświetleń: 565

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia przez media przemknęła wiadomość, że Polska tym razem przez kolejne 2 lata będzie korzystała z Elastycznej Linii Kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego do wysokości aż 29 mld USD. Informacji towarzyszył uspakajający jak zwykle komentarz ministerstwa finansów, że tego rodzaju instrument MFW udostępnia krajom o solidnych podstawach gospodarczych i finansowych choć starania o możliwość korzystania z tak olbrzymich pieniędzy raczej z solidnością i stabilnością się nie kojarzą.

Korzystanie z takiej możliwości oczywiście kosztuje i tylko za gotowość dostarczenia przez MFW takich pieniędzy płaciliśmy do tej ponad 52 mln USD rocznie co tylko od maja 2009 do maja 2010 kosztowało około 180 mln zł (wtedy limit wynosił 21 mld USD). Teraz więc przy o 8 mld USD większym limicie zapłata tylko za gotowość korzystania z tej linii wyniesie grubo powyżej 200 mln zł rocznie.

Przy tak ogromnych brakach środków finansowych w budżecie państwa praktycznie na wszystko, wydawanie takich pieniędzy z tego budżetu tylko za możliwość skorzystania z linii kredytowej jest albo rozrzutnością, której nie sposób usprawiedliwić albo jednak prawda o polskich finansach wyraźnie odbiega od tego co opowiadają nam premier Tusk i minister Rostowski.

Zaledwie przed paroma dniami w debacie budżetowej minister Rostowski zapewniał nas, że sytuacja finansów publicznych naszego kraju w 2011 roku ulegnie poprawie dzięki zmniejszonemu do 40 mld zł deficytowi budżetowemu. Niższy będzie również deficyt finansów publicznych (ok. 7% PKB), a dług publiczny nie przekroczy 55% PKB czyli II progu ostrożnościowego z ustawy o finansach publicznych.

Mamy mieć również jeden z najwyższych w Unii wzrost gospodarczy wynoszący przynajmniej 3,5 % PKB ,niską niewiele przekraczającą 2% inflację i bezrobocie wynoszące na koniec roku 9,9% co oznacza jego zmniejszenie w stosunku do grudnia 2010 roku o ponad 2 pkt procentowe.

W dalszym ciągu ma być kontynuowana wyprzedaż majątku narodowego, głównie energetyki, która ma przynieść przychody w wysokości co najmniej 15 mld zł co w znaczący sposób powinno wpływać na stabilizację w finansach publicznych.

Dążenie do zapewnienia Polsce możliwości korzystania wynoszącej prawie 30 mld USD kredytowej za co trzeba będzie zapłacić ponad 200 mln zł rocznie przeczy jednak temu oficjalnemu optymizmowi ministra Rostowskiego. Prawdopodobnie spodziewa się on takiego podniesienia rentowności polskich obligacji skarbowych ( w grudniu już ponad 6%), że nie będzie sensu plasowania na rynku ich kolejnych emisji, a wtedy do obsługi długu naszego kraju będą potrzebne pieniądze pochodzące z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

A może znacznie gorzej niż to do niedawna resort finansów prezentował, zakończy się rok 2010 i istnieje obawa gwałtownej niekorzystnej dla nas reakcji rynków finansowych? Wprawdzie minister Rostowski przy pomocy kreatywnej księgowości robi co może a w końcówce roku zdecydował się nawet przy pomocy sprzedaży na wolnym rynku miliardów euro(zamiast za pośrednictwem NBP) wpływać na umocnienie złotego co może obniżyć o parę miliardów złotych zagraniczną część długu publicznego po przeliczeniu jej na złote po mocnym kursie.

Tyle tylko, ze sytuacja finansów publicznych wymyka mu się z rąk, a gdyby się miało okazać, że deficyt finansów publicznych zamiast zadeklarowanego Komisji Europejskiej w wysokości 7% PKB przekroczył na koniec 2010 9% to reakcja rynków finansowych może być naprawdę nerwowa.

Wygląda więc na to,że minister Rostowski póki jeszcze można wysyła do Polaków uspokajające komunikaty, a za ich plecami przygotowuje się do sytuacji, kiedy już nie będzie w stanie pożyczać wystarczających pieniędzy do obsługi naszego długu publicznego.

Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. ink 28.12.2010 09:02

    Jak można mówić, o stabilizacji kogokolwiek? USA też było stabilne, Japonia też, Irlandia też, Grecja też…

    co to w ogóle jest stabilizacja, finanse?

    kim są analitycy, skąd się oni biorą?

    Jak można w ogóle mówić, że nasz obecny system monetarny jest w jakimkolwiek stopniu stabilny?

    Zaraz ktoś “MONDRY” napisze, ot widzisz to tak jest…

    ja powiem, PIERD** taki system, który może dosłownie z dnia na dzień doprowadzić na kolana całe Państwo.

    Trzeba zmienić ten system, zmienić tych co go wymyślili, popierają, bronią i w nim służą. Nie ma wyjścia, trzeba to zmieniać.

  2. Obi-Bok 28.12.2010 09:24

    Zgadzam się. Tylko zbyt wielu osobom wyobraźni jak na razie brakuje i żyją w przekonaniu, że inaczej “się nie da”.

  3. ManiekII 28.12.2010 13:10

    Stabilny system finansowy to jest w Luxemburgu bodajże 4% zadłużenia.

  4. -chris 28.12.2010 22:05

    … a ja ciągle jestem eurosceptykiem.

  5. someone 30.12.2010 00:12

    Jestem osobą z przeciętną wiedzą ekonomiczną, więc nie zawsze mogę mieć rację.

    Wydaje mi się, iż realną gospodarkę w największym stopmiu napędza konsumpcjonizm. Oczywiście niesie to ryzyko inflacji, ale nie zawsze i nie do końca. Zwiększoną konsumcję przecież można przewidziec na podstawie statystyk oraz różnych źródeł informacji o przewidywanym stopniu konsumpcji i zwiększyć produkcję.

    Jeśli chodzi o gospodarkę, to działania rządu są lekko mówiąc, dziwne.
    Weźmy ustawę antykryzysową, dzięki której można wiele razy pod rząd zatrudniać na okres jednego miesiąca lub dwóch.
    1. Osoba zatrudniona na takich zasadach będzie wstrzymywała zakup dóbr wyższego rzędu np. pralki. Skoncentruje się raczej na oszczędzaniu np. będzie kupować tańsze bułki, żadziej chodzić do fryzjera, odpuści sobie napoje gazowane.
    2a. Osoba zatrudniona na takich zasadach nie będzie mała szans na kredyt np. zakup telewizora na raty. (Tak to rodzaj kredytu tylko, że produktem jaki otrzymujesz nie jest gotówka tylko towar.) Dzięki któremu nie zarobią dwie firmy, nie zapłacą od tego podatków (VAT, zyski).
    2b. Weźmy więcej ludzi zatrudnionych na takich zasadach. Zadziała tu efekt skali i sklepy nie sprzedadzą swoich produktów, banki również, jak i producenci. Skończy się to mniejszymi zyskami lub stratami co spowoduje zwolnienia lub upadki. Co za tym idzie mniej pieniędzy w budżecie, większe bezrobocie oraz wydatki publicznych pieniędzy z tym związanych jak i zmniejszona o skale zwolnień konsumpcja wraz z dochodami państwa z podatków.

    Podobnie przedstawia się sytuacja jeśli chodzi o zbliżającą się podwyżkę podatku VAT. Po mimo tego, że Polacy są przezwyczajeni do corocznych, noworocznych podwyżek będą musieli się zmieżyć z:
    1. Podwyżką VAT.
    2. Podwyżkami argumentowanymi podwyżką VAT np. w sklepach. Podwyżkami tak przy okazji. Chyba tylko kretyn nie skożystałby z okazji.
    3. Podwyżkami związanymi ze zmniejszoną konsumpcą, wywołaną dwoma poprzednimi punktami oraz tym, że firmy generujące małe zyski będą zmuszone podnieść ceny, aby uzyskać rentowność. Albo zwolnić część załogi co spowoduje jeszcze większy spadek konsumpcji.

    A jakie jest lekarstwo na poprawę stanu gospodarki?

    Pozdrawiam Someone

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.