Jak Polacy stali się katolikami?

Opublikowano: 14.08.2016 | Kategorie: Historia, Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1031

Ktoś kiedyś powiedział, że polski katolicyzm jest bardzo płytki, bo Polacy, wierząc, nie chcą poznać ani podstaw, ani historii swej wiary. I chyba po części miał rację, bo spójrzmy, jaką mamy wiedzę historyczną.

Nasza potoczna wiedza każe nam powiedzieć, że Mieszko przyjął chrzest w roku 966 i to było początkiem państwa polskiego, a nasza polska kultura i katolicyzm wyrastają z chrześcijaństwa. Tylko, czy aby to cała prawda?

ROZWÓJ CHRZEŚCIJAŃSTWA PRZED SŁOWIANAMI

Chrześcijaństwo pierwotne trwa praktycznie do roku 312, kiedy to po bitwie na Moście Mulwijskim chrześcijaństwo przechodzi transformację z religii ludzi biednych, upośledzonych, równych sobie w Chrystusie, w religię hierarchiczną z pomazańcami Bożymi, na bazie której powstaną państwa Europy zachodniej i centralnej, państwa feudalne. Początkowo państwo i Kościół to jedno. Cesarz jest głową Kościoła. Gdy w 319 roku kapłani chrześcijańscy zostają zwolnieni od płacenia podatków i uzyskują inne przywileje, jak wyjęcie spod jurysdykcji sądów państwowych, rozpoczyna się proces wyłaniania zawodowego duchowieństwa. Umacnia się kościół w nowej formie. Kościoła hierarchicznego. Cesarz, Biskupi i lud. Najazd Germanów na Rzym i konflikt między władzą w Rzymie i cesarstwem niemieckim doprowadził do powstania modelu państwa opartego na dwuwładzy: władzy króla i władzy biskupa. W takiej fazie przejściowej, między wczesnym chrześcijaństwem i w pełni ukształtowanym katolicyzmem, nowa religia dociera do ludu osiadłego, rolniczego, zamieszkującego większość kontynentu Europy – Słowian.

CHRZEŚCIJAŃSTWO WEDLE METODEGO

Słowianie posiadający rozbudowaną wiarę, dostosowaną do ich zajęć, a więc wyznaczającą okresy ważne dla rolnika, jak początek siewu, zbiorów, ściśle związaną z przyrodą, jak święta związane ze śmiercią i narodzeniem słońca, święta związane z równonocą ‑ stają przed koniecznością utworzenia państwa, by móc zachować swoją tożsamość. Ci, którzy nie zdążą, ulegną przymusowej chrystianizacji i germanizacji. Czas pokazał, że ten los spotkał Słowian zamieszkujących wówczas tereny dzisiejszych Niemiec, Słowian zachodnich. Proces ten trwał do około roku 1200 i dla jego przeprowadzenia niezbędna była silna Polska i Czechy, państwa katolickie połączone z Cesarstwem unią religii.

Jednak początkowo, nasi przodkowie stają przed ofertami przyjęcia chrześcijaństwa płynącymi z dwóch ośrodków, (Bizancjum i Rzym, wtedy jeszcze stanowiących jedność religijną) mających zupełnie różne koncepcje chrystianizowania tak ogromnych obszarów i ludów. Chrześcijaństwo oferowane przez Bizancjum za sprawą Cyryla i Metodego jest religią, którą na tamte czasy można by określić religią miłości, taką trochę na wzór pierwszych chrześcijan, stawiającą na zrozumienie przez przyjmującego ksiąg i zasad w niej obowiązujących. Metody tłumaczył na języki słowiańskie wszystkie ważne dla chrześcijaństwa pisma. Swą naukę opierał na dobrowolności niekiedy wspomaganej siłą (jak miało to miejsce w roku 880 w przypadku Wiślan i Ślężan, którzy zostali chrześcijanami na skutek najazdu Świętopełka Wielkiego, księcia Wielkomoraw). Przyjęcie chrześcijaństwa to proces trójetapowy. Najpierw człowiek poznaje religię, później przyjmuje chrzest, a wreszcie poznaje obowiązki związane z religią i cały obrządek.

MISJE CHRZEŚCIJAŃSKIE

Wielokrotnie w zapisach historycznych, jak i legendach, mamy ślady misji chrystianizacyjnych uczniów Metodego. Jednym z takich przykładów jest opowieść, jakoby do chaty Piasta przybyło dwóch aniołów zaświadczających mu, że jego ród będzie rodem książęcym. Również w Żywotach Metodego znajdujemy proroctwo, w którym Metody ostrzega bliżej nieokreślonego władcę Wiślan, pana na Wiślicy, który szarpał chrześcijan, że jeżeli nie przyjmie chrześcijaństwa dobrowolnie, to przyjmie go pod przymusem na obcej ziemi. Proroctwo to jest opisem wydarzeń historycznych, gdy Świętopełek I, będący kluczową postacią w procesie przyjmowania chrześcijaństwa przez Słowian, podbijał ziemie Wiślan oraz Ślężan, ludów skupionych wokół słowiańskiego centrum religijnego na górze Ślęży.

CHRZEŚCIJAŃSTWO WEDLE BISKUPÓW FRANKOŃSKICH [1]

Inaczej wprowadzenie chrześcijaństwa na ziemie Słowian widzą biskupi z centrów na ziemiach germańskich m.in. w Ratyzbonie. Tu koncepcja religii jest zupełnie inna. Bóg ma być istotą niezrozumiałą, wzbudzającą wśród wiernych podziw i lęk. Bóg potwierdza prawo pomazańców do władania ludem. Do wprowadzania tak pojmowanej religii służą ogromne kościoły, które mają wzbudzać wrażenie wśród ludzi przyzwyczajonych do mieszkania w niewielkich chatach i modlących się wśród drzew i kamieni w świętych gajach. Liturgia po łacinie, której większość ludzi, nawet wśród rodów wysoko postawionych, po prostu nie rozumie. Dla naprowadzania opornych na słuszną wiarę służył miecz, który wszakże też kształt krzyża nosił. De facto, takie metody chrystianizacji kojarzyły się Słowianom bardziej z nakładanymi obciążeniami podatkowymi i strachem, niż z potrzebą serca. Bo cóż się dziwić, że msza odprawiana po łacinie lub, o zgrozo, w języku starogermańskim, jak to miało miejsce w kościołach magdeburskim i hamburskim, przynosiła niewielkie efekty. Tak więc wśród podzielonych Słowian zachodnich mieszkających między Odrą a mniej więcej dzisiejszymi miastami Lubeka czy Hamburg, a od południa graniczących z ziemiami dzisiejszej Saksonii i Bawarii, metoda chrystianizacji za pomocą miecza dawała mniej więcej takie same efekty, jakie znacznie później uzyskali Krzyżacy wśród Prusów i Jadźwingów. W przypadku Słowian zorganizowanych w państwo wielkomorawskie efektów nie przynosiło to żadnych, bo tam częściej biskupi z nauczania za pomocą miecza wracali na tarczy niż z tarczą. Zrozumiał to dopiero Otto I Wielki (877-912). Nie wiadomo, czy wpływ miały na to szerokie kontakty na słowiańszczyźnie czy też słowiańska branka, która powiła mu kolejnego niemieckiego biskupa, lecz postanowiono zmienić koncepcję. Zaczęto budować szkoły, kościoły, powstają biblioteki, wszystko z zadaniem przygotowania księży będących w stanie nauczać w języku zrozumiałym dla Słowian. Sprowadzono również nauczycieli z Irlandii, którzy zaczęli uczyć się języków słowiańskich, aby nauczać zgodnie z metodami, które w Irlandii przyniosły dobre efekty. Liturgia jednak miała pozostać po łacinie, co skrupulatnie wypełniano do XX w.

METODY U PAPIEŻA

Tak więc nietrudno zgadnąć, iż dwa różne podejścia do sprawy chrystianizacji, a przede wszystkim problem podziału wpływów, spowodowały konflikt między biskupem Metodym i biskupami niemieckimi. O metodach i postępach papież Mikołaj I dowiadywał się z dwóch źródeł. Z jednej strony byli to biskupi niemieccy, z drugiej neofita Rościsław, książę Wielkomorawski, a że nie były to doniesienia jednoznaczne, papież postanowił porozmawiać z Metodym. Poparcia w tej sprawie udzielił Metodemu również cesarz bizantyjski. Podążających do papieża Metodego i Cyryla zatrzymano jednak na synodzie w Wenecji, gdzie biskupi niemieccy grzmieli „Nie godzi się żadnemu narodowi mieć pisma swego, prócz Hebrajczyków, Greków i Łacinników”, zapominając o tym, jak za czasów Karola Wielkiego synod w Tours (813) rozważał, czy Sasów należy nauczać po łacinie, czy też w języku starogermańskim, bo oporni Sasowie niczego z nowej wiary głoszonej po łacinie pojąć nie chcieli. Biskupi greccy odgryzali im się, iż łacina jest językiem równie barbarzyńskim, co i inne języki Europy. Musimy pamiętać o tym, że był to okres początków sporu o Ducha Świętego, który w późniejszym okresie (1053) doprowadził do rozłamu między kościołem wschodnim i zachodnim.

Spory proceduralne były zawiłe i gdy już dochodzono do konsensusu, a zgodnie z Żywotami Metodego papież Mikołaj I poświęcił księgi słowiańskie, papież ten umarł, a wstępujący po nim Hadrian II rozpoczął przesłuchania na nowo. I wydawało się, że spory nie będą miały końca, gdy Cyryl chwycił psałterz i wyrecytował jeden z psalmów „Wszelki duch niech chwali Pana”. Do tego poparł to cytatem z św. Pawła listu do Koryntian „Nie przeszkadzajcie w korzystaniu z daru języków.” To wydało się rozstrzygać sprawę, papież księgi w językach słowiańskich poświęcił i Metody posiadając zgodę papieża wyruszył chrystianizować Słowian.

UWIĘZIENIE METODEGO

Jednak jak zwykle oficjalna istota sporu była najmniej istotna. Opór łacinników przeciw misji greckiej miał znacznie głębsze podłoże. W sferze duchowej zarysowywał się już spór o istotę Ducha Świętego, który miał doprowadzić do rozłamu na Kościół zachodni i wschodni. Grecy twierdzili, że Duch Święty od Ojca pochodzi, łacinnicy z uporem dopisywali „…i syna”. Jednak główna istota sporu była zupełnie inna. Niemcy uważali Morawy za swój obszar oddziaływania. Świadczą o tym słowa zanotowane w czasie procesu, który odbył się po zatrzymaniu Metodego powracającego od papieża na Morawy. Jeden z biskupów niemieckich stwierdza „W naszym dziale uczysz.” Na co Metody odpowiada „Gdybym wiedział, że to wasz dział, a nie św. Piotra, obchodziłbym go z daleka”. Efekty niemieckie w tym okresie, zarówno w zakresie chrystianizacji, jak i militarnym najlepiej opisuje słowo „klęska”. Słowianie nie chcieli poddać się religii, która kojarzyła się im wyłącznie z podatkami i uciskiem, a militarnie dwukrotne najazdy Ludwika Niemieckiego na wojska Rościsława, władcy Moraw w latach 855 i 861 zakończyły się klęską. Tak więc powrót Metodego na Morawy, z uświęconą przez papieża biblią w języku słowiańskim byłby klęską totalną. Dlatego też został on w drodze aresztowany i poddany procesowi przed obliczem biskupów niemieckich (rok 870), z przebiegu którego cytat wcześniej zamieściłem. Proces zakończył się osadzeniem Metodego w klasztorze, i pomimo ostrych listów od papieża, z których poznajemy imiona sprawców, trzymany był tam do roku 873. Dopiero obłożenie klątwą biskupów niemieckich i zakaz odprawiania przez nich mszy do momentu zwolnienia biskupa doprowadził do uwolnienia Metodego. Stało się to jednak już po obaleniu Rościsława. Na tron Wielkomorawski Niemcy wprowadzili Świętopełka, bratanka Rościsława, który miał być posłusznym wykonawcą ich poleceń. Bardzo się jednak pomylili, bo Świętopełek mocno chwycił władzę i już od samego początku sprawił swoim protektorom tęgie lanie. Jak pokazała późniejsza historia, Świętopełek stał się jednym z najbardziej wojowniczych władców. Między innymi zagarnął tworzące się państwa Wiślan i Ślężan. Za jego sprawą w roku ok. 880 Wiślanie z rąk uczniów Metodego przyjęli chrzest, nie na długo, lecz jest to pierwszy historycznie odnotowany chrzest na ziemiach Polski.

WYGNANIE UCZNIÓW METODEGO

Jednak w roku 885 Świętopełek wygonił z Moraw uczniów Metodego i zdecydował się przyjąć chrześcijaństwo z rąk biskupów niemieckich. Decyzja ta miała różne podłoża. Po pierwsze Niemcy zaoferowali Świętopełkowi koronę, czego uczniowie Metodego nie mogli (rozmowa ta została odnotowana w Żywotach Metodego). Oczywiście nie był to jedyny powód. Nad Morawami zbierały się ciemne chmury w postaci inwazji plemion koczowniczych Madziarów, które i tak w niedługim czasie miały rozbić państwo Wielkomorawskie, w wyniku czego m. in. Wiślanie odzyskali niepodległość i wrócili do wiary przodków.

Decyzja Świętopełka, która praktycznie wymusiła późniejszą decyzję Mieszka, z dzisiejszego punktu widzenia była decyzją implikującą wiele sprzecznych spraw. Z jednej strony odebrała Germanom moralne podstawy atakowania państw słowiańskich. Inaczej tworzące się państwa słowiańskie szybko stałyby się celem wypraw krzyżowych, które niedługo stały się tak modne w Europie. Weźmy na przykład krucjatę przeciwko Katarom (południowa Francja), gdzie w imię tego samego Boga jedni chrześcijanie wyrzynali drugich. Wtedy to padły słynne słowa, “na pytanie jak rozróżnić prawowiernych chrześcijan od tych złych padła odpowiedź. Zabijajcie wszystkich, Bóg ich rozróżni.” Z drugiej strony wprowadziło niezrozumiałą dla Słowian liturgię, rozumianą przez nich bardziej jako czary niż odprawianą mszę oraz religię rozumianą jako obciążenia podatkowe i potwierdzenie władzy pomazańców, czyli Księcia i Biskupów czy wreszcie panów. Praktycznie do czasu rewolucji francuskiej ludzie w Europie czuli się poddanymi tego lub innego pomazańca, a nie obywatelami danego kraju. W niektórych krajach trwało to znacznie dłużej, aż do I wojny światowej. Rozumienie takie było sprzeczne z filozofią Słowian wyrażaną wspólnym podejmowaniem decyzji poprzez „wiece”. Dziś nazwalibyśmy to demokracją.

Wprowadzenie chrześcijaństwa zgodnie ze wzorcem germańskim zmusiło władców germańskich do zmiany taktyki. Wpływy na państwa słowiańskie utrzymywali poprzez zakony, wywodzące się z ich ośrodków i mające tam swoje siedziby. Zakony po dzień dzisiejszy nie podlegają władzom krajowym, zarówno świeckim, jak i kościelnym, lecz swoim centrom i papieżowi.

WALKA O MOŻLIWOŚĆ ROZUMIENIA WIARY

Z punktu widzenia samego chrześcijaństwa i jego rozwoju na terenie krajów słowiańskich decyzja ta nie była szczęśliwa. Spowodowała całkowicie nieznaną pierwszym chrześcijanom izolację kleru od ludu. Lud wyznawał tę religię dzięki różnego rodzaju naciskom, psychicznym i fizycznym, lecz jej nie rozumiał. Stąd też wierzenia naszych ojców, określane przez Kościół jako „zabobony” trwały w pełnej mocy po wiek XVIII, kiedy to zanikła kultura chłopska, a i po dzień dzisiejszy wiele z tych wierzeń nieświadomie pielęgnujemy zarówno w obrządkach świąt katolickich, jak i w naszym życiu codziennym. Weźmy nawet diabły, o których skrajni katolicy tak lubią wspominać, to pojęcie wywodzące się z naszych poczciwych słowiańskich złośliwych biesów i czartów, których tyle roiło się w mitologii naszych ojców.

Dokładnie taki model chrześcijaństwa, wywołujący w wiernych poczucie niższości, z niezrozumiałym językiem dla wtajemniczonych, z twierdzeniem, że Pismo Święte jest zbyt skomplikowane, by wierny mógł je studiować sam, nawet jak język pozna, jest przyczyną często spotykanej podświadomej wiary w nieomylność osoby duchownej. Był to zabieg jak najbardziej celowy, podobny wcześniej opisanemu budowaniu takich świątyń, których wielkość miała uświadamiać wiernym ich marność i małość. Niejedną scenkę obrazującą skuteczność takich praktyk możemy dziś zaobserwować.

Metody, idąc wzorcami pierwszych chrześcijan, marzył o religii miłości, a przynajmniej o postępowaniu zgodnym z poleceniem Jezusa „idźcie i nauczajcie”. Takiej religii, w przeciwieństwie do modelu religii strachu i potęgi, niepotrzebne było poczucie wiernych, że są niczym. Takiej religii niczym nie groziła umiejętność czytania Pisma. Spełnienie marzeń Metodego, aby wierny mógł czytać pisma religijne w języku ojczystym, to czas dość niedawny. Pierwsze próby tłumaczenia Biblii na język polski to Psałterz floriański (XV w), trójjęzyczne dzieło (łacina, niemiecki, polski) obejmujące psalmy. Pierwszym tłumaczeniem Biblii był przekład Jakuba Wujka (1599). Trzeba wspomnieć, że jest to okres ruchów określanych reformacją. Wcześniejsze tłumaczenia Biblii np. na język prowansalski były wpisane na indeks ksiąg zakazanych, za czytanie których groziła ekskomunika. Indeks ten został uznany za dokument historyczny, a więc przestał obowiązywać, dopiero na Soborze Watykańskim II (1962-1965). Liturgia w językach narodowych to też niedawny „wynalazek” Kościoła Katolickiego (również Sobór Watykański II), a spory na ten temat nie wygasły w Kościele po dzień dzisiejszy.

Autor: Faral
Źródło: Nowy Ekran

PRZYPIS

[1] Określenie państw frankońskich wywodzi się z państwa Karola Wielkiego (742-814), który na obszarach dzisiejszych krajów takich jak Francja, Belgia, Holandia, Zachodnie Niemcy, Północne Włochy, Austria i Szwajcaria – czyli ziemiach zamieszkiwanych przez Germanów utworzył swoje państwo. Po podziale, na wschodnich terenach tego państwa oraz na zagarniętych terenach Słowian zachodnich tworzono kolejne państwa niemieckie. I w tym rozumieniu określenia „państwa niemieckie” i „państwa frankońskie” są używane w tym artykule jako synonimy. Inaczej musiałbym rozdrabniać się na poszczególne marchie, ziemie, co z pewnością zagmatwałoby myśl tego tekstu.


TAGI: , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

21 komentarzy

  1. bartosz_kopan 17.04.2012 10:47

    Ja powiem to tak: Uczyń z kogoś niewolnika, a potem jego dzieci i dzieci jego dzieci. Po tysiącu lat jego następcy przyjmą niewolnictwo jak coś naturalnego, z czym się już urodzili.
    I adekwatnie: Narzuć narodowi jakąś religię, zupełnie mu obcą i nieznaną. Posłuż się siłą i przemocą, tak by odciąć go od jego pierwotnych korzeni, a po tysiącu lat, ci siłą i gwałtem przechrzczeni, będą walczyć i bić się za zupełnie obce im wierzenia.
    Morał: Narzuć nowo narodzonemu dziecku, co tylko zechcesz, a po 20 latach, twój narzucony mu pogląd, będzie odczytywał jako własny świadomy wybór.
    Refleksje – każdy może wysnuć własne.

    “Nie podążaj ślepo za tłumem, który przecież na rzeź idzie…”

  2. Il 17.04.2012 11:24

    Polacy stali się katolikami gdy bardziej rozumiane słowo “powszechny” zastąpiono słowem “katolicki”.
    Obmywanie wodą zastąpiono chrzszczeniem a słowiańskich mędrców a nawet męczenników zastąpiono bałwochwalczą wiarą w żydowskiego samobójczego automęczennika i bałwochwalczą wiarą w narzędzie zbrodni na którym go powieszono.
    Tak właśnie podstępem i manipulacją jedne narody próbują zdominować inne. Na przykład Włosi i Niemcy Polaków (z użyciem watykanu i ratzingera).

    Przypomniał mi się fragment przyuważonej dysputy o plexowej koncesji. Jeden z obronców bałwochwalczej wiary w tvtrwam, który zapewne czuł się Polakiem powiedział nie wiadomo czemu w liczbie mnogiej “jesteśmy żydami”.
    Widać więc jak pranie mózgu współcześnie ogólnie pojmowanym katolicyzmem i kulturą żydowską może doprowadzić do zaburzenia osobowości narodowościowej (chyba, że był to konfident w szeregach obrońców tvtrwam to co innego – w co ze względu na jego wygląd szczerze wątpię).

  3. cetes 17.04.2012 11:29

    Dla Polaka najważniejszy jest interes Polski i Polaków, a dla katolików ważniejszy jest interes księży i Watykanu.
    Natomiast lemingom wmówiono i jak bezmyślne echo powtarzają: polak-katolik.

  4. zbig45 17.04.2012 11:33

    Chrześcijaństwo jest jedynie słuszną religią więc dobrze się stało że Polska je przyjęła. jeśli ktoś wierzy w święte gaje i światowida to współczuję mu. niech za mnie umrze na krzyżu, zmartwychwstanie i udowodni że jego wiara jest tą słuszną.

  5. Gregor 17.04.2012 11:36

    Przyjęcie chrześcijaństwa w wydaniu rzymskim, było dla polskich plemion prawdopodobnie historyczną koniecznością. KK był już w owym czasie dość prężną organizacją polityczną o charakterze religijnym, mającą niewiele wspólnego z nauką Chrystusa i pierwszych chrześcijan, których ostatecznie w takim wydaniu napiętnowano i wyeliminowano po Soborze Nicejskim w 325 r. i czasach Cesarza Konstantyna. Jednak, co trzeba zauważyć akcja pacyfikacyjna nowo powstałego kościoła (KK), odzianego w majestat rzymskiej władzy i z jej mieczem w ręku (zamiast chrystusowego przesłania miłości), akcja ta nie przynosiła na wszystkich obszarach cywilizowanego świata takiego samego efektu! Istotne było, że na obrzeżach Rzymskiego Imperium, chrześcijaństwo mogło sobie kwitnąć w sposób prawie niezmieniony od czasów pierwszych apostołów! I tak właśnie było w przypadku chrześcijan Katarów i Albigensów, żyjących na terenie Prowansji i Langwedocji (Francja). Ich sposób wierzenia w naukę Chrystusa niewiele odbiegał, a wręcz nawiązywał do nauk znanych u chrześcijan Gnostyków. Dzieje Katarów znamy z opisów ich przeciwników – nazwani obraźliwie sektą, a nauki ich herezją. Katarom udało się stworzyć jednak coś na wzór prawdziwie chrystusowego społeczeństwa, w wydaniu prawie że państwowym (trwało to dopóki ich nie wymordowano). Odnosili prawdziwe sukcesy i w tym względzie ich społeczeństwo mogło stać się alternatywnym modelem dla pozostałych części Europy, a w tym także dla Polski. Katarzy zostali wyrżnięci w połowie XIII wieku, jednak wielu z nich uciekło do Włoch, gdzie w niedługim czasie zapoczątkowana została epoka Renesansu.

  6. cetes 17.04.2012 11:43

    @ zbig45!
    Zgiń na krzyżu i jeśli po Twojej śmierci/ nie musisz już się poświęcać i zmartwychwstawać/znikną z tego świata wszyscy złodzieje z księżmi i naszym rządem na czele, to się nawrócę na chrześcijaństwo. Natychmiast.

  7. Il 17.04.2012 12:18

    zbig45
    Chrystusjaństwo i chrzcijaństwo nie jest słuszną religią.
    Nawet wyznawcy tej religii wierzę w święte Gaje (u nich nazywa się to Eden lub Raj) i w Światowida (w ichiejszym języku Ducha Świętego). Ty tu do samobójstwa na krzyżu nie namawiaj bo to sprzeczne z regulaminem i prawem Polski.

  8. Ivan Groźny2 17.04.2012 14:03

    @ Il zluzuj sobie dziecko. Nie pisz bzdur i polprawd. To ze chrzescijanstwo przejelo pewne aspekty poganstwa to fakt np. daty swiat itp. Nie podoba ci sie ta religia to masz od tego kilka forow “satanopodobnych” wrogow chrzescijanstwa Tam cie przyjma z otwartymi rekami 🙂

    @ cetes Nic z tej wiary chlopie nie rozumiesz. Pokladam nadzieje ze jakas inna wyznajesz i ze nie jestes ateista. Bo jesli tak to szkoda po prostu szkoda

    @ Gregor. Zgadza sie bylo koniecznoscia. Np. Prusowie czy Jacwingowie nie przyjeli go tak ochoczo i znikneli po jakims czasie. Takie byly wtedy realia i PRETEXT do podboju – “nawracanie” Nie obylo sie to tez milo i sympatycznie. To bylo jak zmiana ustroju podyktowana dobrem panstwa a nie jednostki. Byly powstania byla wojana domowa w kraju – proba powrotu do starego wyznania, byl wreszcie [najprawdopodobniej] Boleslaw Zapomniany.
    Pamietajmy tez ze chrzest przyjeto z Czech a nie z Niemiec. To tez bylo podyktowana wzgledami politycznymi. A jako ze Dobrawa ponoc byla dosc “dekadenckiej” urody -tym wiekszy szacun dla Mieszka 🙂

  9. cetes 17.04.2012 15:55

    @ Ivan Groźny2!
    Jak dla mnie, to możesz sobie wierzyć w co chcesz. Nawet w to, że Wojtyła był Polakiem.
    Natomiast wara od moich pieniędzy!!!

  10. bartosz_kopan 17.04.2012 16:41

    Ciekawym jest fakt, że szybciej wierzący w różne wersje wymyślonych bóstw zaakceptują swoje odmienności, niż zaakceptują osobę, która żadnych iluzji wszechbytu nie podziela.
    Myślę że bierze się to z lęku, lęku który jest udziałem bodajże wszystkich religii, i który jest pierwotny dla wszelkiego życia na Ziemi, czyli lęku przed śmiercią.
    Drogi @Ivan Groźny2 , nie wiem i w zasadzie nic mi do tego, jakiego rodzaju urojenie jest częścią Twojej jaźni, lecz wiedz że ateizm oznacza między innymi wolność oraz wyzbycie się strachu. Szkoda tak naprawdę to milionów, które podążają za ułudą, wymyśloną przez kastę uprzywilejowanych, po to by sprawować nad nimi kontrolę i czerpać nieograniczone korzyści.
    Szkoda też milionów istnień, których i tak krótkie życie, zostało skrócone prze tych, którym wydawało się że poznali “prawdę ostateczną” i ci, którzy jej nie podzielają nie zasługują na to by żyć.
    Czechom, mimo chrztu udało się uniknąć watykańskiej dominacji, i mogą być dziś przykładem świeckiego i niezależnego państwa (odrzucili konkordat, pomimo ciągłych nacisków papy z Watykanu, przy okazji ostatniej jego wizyty w tym na wskroś świeckim państwie).

  11. jod132 17.04.2012 18:44

    […] Gdy w 319 roku kapłani chrześcijańscy zostają zwolnieni od płacenia podatków i uzyskują inne przywileje, jak wyjęcie spod jurysdykcji sądów państwowych […]

    I o to tu chodzi !!!

  12. Il 17.04.2012 22:14

    Ivanku, dzidziusiu
    nie namawiaj mnie do zejścia na złą ścieżkę.
    Lubię się wodą obmywać (po twojemu: chrzcić)

    Sława Bohu spakojny Ivanku

    spakojna,
    budjet wsjo w parjatku

  13. swoboda 18.04.2012 09:15

    @gregor
    “Przyjęcie chrześcijaństwa w wydaniu rzymskim, było dla polskich plemion prawdopodobnie historyczną koniecznością.”

    Niestety ewdukacja publiczna sponsorowana przez czarnych zrobila sobie.

    Nie byla zadna koniecznoscia. Dobrym przykladem jest Litwa ktora ochrzscila sie dopiero w drugiej polowie xiv wieku. Do tego czasu Litwini byli wstanie stworzyc sprawnie dzialajace panstwo niczym nie ustepujace panstwom tzw cywilizowanego zachodu.
    Pozostanie przy wierze rodzimej z czasem stawalo by sie coraz bardziej skomplikowane ale wstapienie do KK nie bylo “historyczna koniecznoscia” (co to za zwrot wogole jest?). Opcja latwiejsza od rodzimowierstwa bylo
    by przyjecie islamu.
    Niestety skandynawski najemnik i handlarz niewolnikami znany jako Mieszko przyjal chrzescijanstwo. Nie zrobil tego dla dobra Polski (ktorej jako takiej wtedy jeszcze nie bylo) tylko dla dobra swojej i swoich potomkow. Od kosciola dostal pomoc potrzebna do skutecznej pacyfikacji swoich poddanych. O tym ze rzady Piastow nie byly zbyt popularne swiadcza wydarzenia z pierwszej polowy XI tzw. “reakcja poganska” (kolejny “fajny” termin)

  14. devilan1410 18.04.2012 10:32

    Rosja nigdy do końca się nie nawróciła, trzeba było ich drogą iść to by było więcej Arkon na naszej rodzimej muzycznej półce.

    😉

    Nie uwierzę, że Słowianie kiedykolwiek chętnie słuchali niemyjących się i cuchnących jak padnięte zwierzęta papieży i królów europy w tamtych czasach. Zachód nie bez kozery nazywali hordą.

  15. Radek 18.04.2012 19:12

    Mieszko niestety był zdrajcą. Wyobraźcie sobie, że teraz władza Polski przyjmuje islam i nawraca siłą. Czy nie byłaby to zdrada narodu?

    Religie naturalne, czyli kierujące się przyrodą i naturalną potrzebą człowieka do głębszego wnikania w prawdy świata materialnego i ponadmaterialnego są na znacznie wyższym poziomie rozwoju jako religia. Religia powinna dawać ludziom wolność, a nie niewolę. Wolność czczenia Boga w postaci jaka mi najbardziej odpowiada w sposób jaki mi najbardziej odpowiada z oczywiście poszanowaniem innych ludzi i ogólnoludzkich praw moralnych.

    Religie ustanowione, w szczególności semickie które to nienawidzą swoich korzeni, rodziców i ich wiary zostały stworzone TYLKO do władzy. Choć ponieważ jest coś takiego jak ogólnoludzkie prawo moralne (człowieczeństwo) to one też nie są wyssane z palca, ale na tym prawie się opierają. Na potrzeby liturgii bierze się elementy albo religii naturalnej, albo religii z której się pochodzi. Tak jak na przykład chrześcijaństwo z judaizmu, buddyzm z hinduizmu itd. Msza chrześcijańska jest w wielu punktach podobna do obrzędów tantrycznych lewej ścieżki, czyli tych uważanych za czarną magię – krew, mięso, ryba, wino i martwe ciało.
    Pozdrawiam ludzi potrafiących wyjść wyobraźnią za ramy swojego umysłu

  16. Gregor 18.04.2012 22:31

    Napisałem: Przyjęcie chrześcijaństwa w wydaniu rzymskim, było dla polskich plemion PRAWDOPODOBNIE historyczną koniecznością – ponieważ nie od dziś wiadomo, że historię piszą zwycięzcy, a czy to byli tchórze i bandyci, czy też bohaterowie narodowi, to już inna sprawa.
    Obserwując wypowiedzi interlokutorów zauważyłem narastającą tendencję do spłycania wartości działań naszych protoplastów, włącznie z Mieszkiem I, a przecież dzięki nim właśnie przetrwało to państwo 1000 lat, a my żyjemy w Polsce, możemy mówić po polsku (a nie po rosyjsku, czy np. turecku). Widocznie były to właściwe decyzje! Z tego względu jestem zadowolony z działań naszych polskich przodków, udało im się – ciekawe czy nam się uda? Następna sprawa dotyczy KK. Wybór tego małżeństwa może nie był dla Polski najszczęśliwszy ale w kwestiach wolnościowych wielokrotnie jednoczył Polaków i dawał im, jak by nie było moralną siłę do walki z wrogiem, niezależnie z której strony świata by ten wróg przyszedł. Reasumując: jeżeli widzę, że ktoś pluje na polską historię i tradycyjną polską religijność, to pytam: co oferuje w zamian? Nie czekam na odpowiedź, bo już w jednym z postów powyżej padła – a gdybyśmy poszli tak drogą Rosji? Tak może pisać tylko wróg niepodległej Polski.

  17. Radek 19.04.2012 03:28

    Być może było, ale nie zmienia to faktu, że nie było to dla ochrony Polski jako niepodległego państwa, tylko skorzystanie z “opieki” KK. Polska sprzedała swoją wolność kulturową.

    Możemy mówić po polsku, ale nie możemy modlić się i kontynuować NASZYCH tradycji. Został tylko język polski, a tradycje ogołocone z ich pierwotnego znaczenia zmieszały się z tradycjami chrześcijańskimi. Nie wiem, czy to jest wolność. Religia semicka (chrześcijaństwo) nawet w wydaniu rzymskim, nie odpowiada mentalności Polaków. Nawet po tysiącu lat próby jej przyswojenia.

  18. Gregor 19.04.2012 09:36

    Zgadzam się co do zaprzepaszczenia wolności kulturowej, jednakże jest to przecież pojęcie względne. Tak jak w starożytności Grecja promieniowała ze swoją kulturą hellenistyczną na Rzym, tak chrześcijaństwo w wydaniu rzymskim promieniowało na tereny słowiańszczyzny, poprzez Czechy i Niemcy. Rosja w tym względzie skorzystała jak by nie było z doświadczeń polskich. Tak samo i obecnie ludzie, którzy urodzili się gdzieś na zapomnianym przez lokalną administrację obszarze Polski, wyjeżdżają za granicę przykładowo za pracą. I jeżeli wracają, to już z inną wizją świata, mając w pamięci to co zobaczyli w innym kraju. I to oni są chętni do dokonywania zmian. W dodatku jeszcze okazuje się, że te zmiany płynące do nas z zachodu są i były bardzo atrakcyjne, chociaż amerykański model kultury konsumpcyjnej przynosi równie wiele złego, co dobrego (spustoszenia światopoglądowe, homogenizacja kultury i wartości).

  19. Gregor 19.04.2012 11:02

    Chrześcijaństwo w wydaniu KK, które dotarło na tereny Polski stanowiło konglomerat chrystianizmu i pogaństwa oraz połączenie władzy wykonawczej i ustawodawczej w wydaniu religijnym. Podobny model sprawowania władzy przyjął w pewnym momencie Hitler, ale bez religijnego zadęcia, na korzyść nacjonalizmu niemieckiego. Model sprawowania władzy w oparciu o religię był bardzo wydajny, jednakże przemycał również elementy okrojonej moralności chrześcijańskiej. Katolicyzm, to jakby nie było religia oparta na strachu przed Bogiem (być może z potrzeby utrzymywania strachu przed Biskupem i panem feudalnym – tak żeby nie było wątpliwości komu trzeba płacić).

    Propozycja przyjęcia chrześcijaństwa z Bizancjum, tj za pośrednictwem Cyryla i Metodego – nosiła bardziej ludzką twarz poprzez swoją dobrowolność, odwołanie do języków narodowych i realizację zasad chrześcijańskich bardziej na wzór pierwszych chrześcijan (Autor artykułu zgrabnie o tym napisał). Francuscy chrześcijanie Katarzy i Albigensi odwoływali się w swej wierze do doświadczeń chrześcijan Gnostyków. Katolicy wierzyli w Boga ze strachu i obawy po części tylko kompensowanych obietnicami raju i miłością bliźniego. U Katarów i Gnostyków inaczej: BOGA NALEŻAŁO ODNALEŹĆ W SOBIE – ten element jest głównym dowodem prawdziwości przesłania Chrystusa. Każdy może stać się wewnętrznie Chrystusem. Następnie to co wewnątrz powinno oddziaływać na zewnętrze człowieka (odwrotnie niż w katolicyzmie – gdzie najpierw zakładano kaganiec wiary, a później wymagano: teraz człowieku musisz być dobry i masz służyć!)

  20. cetes 19.04.2012 12:12

    Wszystkie religie, to w rzeczywistości programy polityczne mające uzasadniać różnice w poziomie życia ludzi i celem których jest zminimalizowanie groźby buntu okradanych przeciwko tym żyjącym luksusowo z wyzysku pozostałych.
    W hinduizmie i jego odmianach jest to wpajanie przekonania, że biedni i pokrzywdzeni w aktualnym życiu, cierpią za swoje postępowanie w życiu poprzednim i jeśli będą z pokorą znosili swój los, to w następnym życiu czeka ich nagroda w postaci zaliczenia do kasty najbogatszych.

    W religiach tzw. pogańskich, od szamańskich, poprzez egipskie, greckie, do rzymskich, uzasadniano sprawowanie władzy przez jakiegoś osobnika jego pochodzeniem od takiego, czy innego Boga.

    Po pojawieniu się religii-ideologii narodu wybranego, judaizmu, wszystkie pozostałe religie i ideologie są tylko jej odmianami.

    Chrześcijańskie uzasadniały hierarchiczną budowę rodzącego się społeczeństwa feudalnego.
    Oto Bóg sprawujący najwyższą władzę, jego prorocy i inni jego ulubieńcy, oraz reszta, która ma słuchać swojego pana, potomków Levy’ego, czyli kapłanów, bo tak chce Bóg.

    Katolicyzm nieco zmodyfikował judaizm dodając rodzinę Boga i świętych, dla uzasadnienia istnienia szlachty i tych, których Bóg przeznaczył do roli bydła roboczego.

    Wszystkie inne ideologie są tylko przeróbkami judaizmu. A to uprzywilejowana pozycja należy się komuś ze względu na “błękitną krew” płynącą w jego żyłach, a to ktoś jest “nadczłowiekiem”, jak twierdził Nietsche, a to ktoś jest “przedsiębiorczy” jak twierdzą neoliberałowie, albo ktoś należy do “klasy robotniczej”, jak chciał Marks, czy wreszcie ktoś należy do “rasy wybranej” Hitlera, albo jest “partyjny” jak chciał Stalin.

    Jedynym wyjątkiem jest pierwsze chrześcijaństwo, które uznawało, za przykładem Jezusa, równość wszystkich ludzi wobec Boga, czy jakbyśmy obecnie powiedzieli, wobec prawa i mamy dostać równe szanse.

  21. Radek 20.04.2012 04:26

    Ciekawe podejście. Taka niewielka uwaga do ostatniego akapitu… co z tego, że uznawano, że każdy ma równe szanse, skoro NIGDY tak nie było? Skoro ludzie się różnili bogactwem, zawodem rodziców, moralnością rodziny itp. na samym starcie? W komunizmie też wszyscy byli równi. Lepiej, żeby starali się dociec co jest przyczyną ich np. biedy i temu zaradzić, a nie tworzyli teorie, że wszyscy są równi we wszystkich aspektach. Co innego jeżeli chodzi o równość względem wyższych wartości takich jak Bóg, prawo, prawo człowieka itp., bo taka równość występuje i w buddyzmie, i w hinduizmie i w religii parsów, sikhów i myślę, że w wielu innych.

    Nie wspomniałeś o buddyzmie ciekaw jestem co na jego temat myślisz.
    Acha, co do hinduizmu, to nie bogactwo nie ma nic wspólnego z kastami, tak dla wyjaśnienia.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.