Jak mieszkają ludzie „na końcu świata”

Opublikowano: 29.01.2018 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1114

„670 Robinsonów Crusoe i ani jednego Piętaszka” – żartują mieszkańcy wsi Nikolskoje na Kamczatce. Silne sztormy w regionie uniemożliwiają transport produktów żywnościowych, a ludzie zostali tak naprawdę odcięci od reszty świata. Jak żyje się w odizolowanej wsi?

KRAINA WIATRÓW I MGIEŁ

Wieś Nikolskoje leży w odległości 775 km od Pietropawłowska Kamczackiego na Wyspie Beringa — największej w archipelagu Wysp Komandorskich. Mieszka tutaj około 670 osób. Obecnie Nikolskoje to jedyna zamieszkana miejscowość w tym regionie. Dotrzeć tutaj można tylko samolotem lub drogą morską.

Wyspy Komandorskie nazywane są „krainą wiatrów i mgieł” — przez ponad 80 dni w roku wiatr osiąga prędkość ponad 15 m/s. Co miesiąc region nawiedza prawdziwy huragan, dlatego nie rosną tutaj duże drzewa. Przeciętna roczna prędkość wiatru na wyspach wynosi 6,8 m/s (24,5 km/ h).

Najmocniej wieje jesienią i zimą, panuje wtedy prawdziwy sztorm. Teraz wiatr wieje z prędkością 40 m/s. Kamczackie władze apelują do mieszkańców, by nie wypuszczali dzieci na dwór bez opieki dorosłych.

Sztormy zaczynają się od połowy stycznia, fale osiągają wówczas wysokość 8-10 metrów. 24 stycznia w półwysep uderzył kolejny cyklon, przynosząc bardzo obfite opady. Motorowiec „Wasilij Zawojko” miał dostarczyć do miejscowości 50 ton produktów spożywczych już w ubiegłym tygodniu, jednak pogoda wniosła korekty w rozkład kursowania statków. „Prognoza będzie niesprzyjająca do niedzieli włącznie. Załoga jest przygotowana, statek wypłynie, jak tylko pogoda się normalizuje. Rejs do Nikolskiego zajmie około 30 godzin” — poinformował wiceminister transportu i infrastruktury drogowej Kraju Kamczackiego Michaił Antipow.

JEMY KASZE, MAKARON

Władze regionalne zapewniają: produktów spożywczych w miejscowości nie brakuje. „Ostatni parowiec był tutaj pod koniec grudnia, dlatego zapasy podstawowych produktów we wsi są dostateczne. Kasz, mięsa i konserw wystarczy na najbliższe trzy-cztery tygodnie. Czekamy teraz, aż statek przywiezie owoce, warzywa i nabiał” — podkreśliła szefowa Rejonu aleuckiego Swietlana Arnackaja.

Mieszkańcy wsi przyzwyczaili się już do życia bez świeżych warzyw i owoców, a także mleka. „Zimą zawsze są przerwy. Owoce i warzywa zazwyczaj kończą się tutaj tydzień po dostawie statku. Obecnie warzyw i owoców nie ma już od jakichś dwóch tygodni. Mleko w kartonach stoi na półkach sklepów dłużej, jednak teraz i ono się skończyło. Jemy wszystko, co zostało — kasze, makaron, ryby, mrożonki, przetwory z grzybów i owoców leśnych. No i bez konserw się nie obejdzie” — opowiada pracownik Komandorskiego Rezerwatu Biosfery Aleksandr.

Jak mówi mężczyzna, problem polega na tym, że statek „Wasilij Zawojko”, który zapewnia łączność z „dużym lądem”, nie nadaje się do rejsów oceanicznych, dlatego w morze wychodzi tylko przy dobrej pogodzie, a w tej części Oceanu Spokojnego jest ona rzadkością. „Nie ma go już półtora miesiąca. Przez ten czas sprzyjające warunki pogodowe panowały niejednokrotnie, jednak statek nie wychodził w morze z powodu małej ilości ładunku i niewielkiej liczby pasażerów. Było to rzekomo nieopłacalne” — dodał Aleksandr.

Sąsiedzi dzielą się ze sobą artykułami spożywczymi, jednak są również tacy, którzy je odsprzedają. Mieszkaniec wsi Alieksiej Mogiliow tłumaczy: ludzie przyzwyczaili się już, że trzeba zaopatrywać się w jedzenie na zapas.

WALENIE ZAGLĄDAJĄ DO ŁODZI

Większość miejscowych z szacunkiem i dumą mówi o Wyspach Komandorskich. Co jest akurat zrozumiałe — potęgę przyrody i świata zwierząt odczuwa się tu szczególnie mocno.

Aleksandr przyjechał na Wyspy Komandorskie z Kraju Nadmorskiego, w rezerwacie bada zwyczaje waleni. „Ogromne wrażenie robią ich ogromne rozmiary, gracja, serdeczność wobec ludzi, a także ciekawość świata. Kiedy spotykamy w morzu walenie, często przyglądają się nam z dużym zainteresowaniem, zaglądają do łodzi… To bardzo inteligentne zwierzęta. Podczas pierwszych kontaktów z nimi bardzo się bałem. Humbaki osiągają 15 metrów długości, a ważą do 24 ton! Jednak kiedy poznałem je lepiej, zrozumiałem, jakie są przyjazne!” — mówi mężczyzna.

We wsi funkcjonują szkoła średnia, przedszkole i szpital. Prąd dostarcza lokalna elektrownia dieslowa, a trzy kilometry dalej znajduje się ujęcie wody na rzece Kamienka. Na Wyspie Beringa mieści się także jednostka wojskowa, lokalny oddział FSB oraz punkt kontroli paszportowej — przy wjeździe lub wyjeździe z wyspy należy okazać dokumenty.

Względnie blisko leżą tylko Wyspy Aleuckie, które wchodzą w skład amerykańskiego stanu Alaska. Zresztą kontakty z Amerykanami są minimalne. Przeważnie podtrzymują je rdzenni mieszkańcy: wspólnoty Aleutów organizują spotkania i jeżdżą do siebie w gości — oczywiście jeśli nie ma akurat sztormu.

Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.