Islandia daje przykład, jak przetrwać bankructwo

Opublikowano: 19.09.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2093

Podatnicy w Europie (i w Stanach też), którzy zostali sterroryzowani począwszy od roku 2008 przez urzędników rządowych snujących ostrzeżenia na temat gospodarczego Armageddonu, katastrofy czy też epidemii, powinni popatrzeć na maleńką Islandię, aby poczuć, jak niewielki strach należy czuć, gdy się okazuje, że eksperci nie mogą uratować ludzi.

Christine Lagarde, szefowa MFW, ostatnio określiła Islandię i jej dokonania gospodarcze mianem „robiących wielkie wrażenie”. W ciągu tych kilku ostatnich lat ta mała wyspa na północnym Atlantyku zdołała zmniejszyć swój deficyt, zredukować bezrobocie i dokonać działań wiodących do wzrostu gospodarczego.

Tymczasem w Europie kontynentalnej ledwo można zaobserwować jakikolwiek wzrost gospodarczy, a kraje które przyrzekły wprowadzić konieczne reformy oszczędnościowe, prawie na pewno nie są w stanie tego zrobić.

Rozrost rządu, fiskalny aktywizm w celu znalezienia dodatkowych źródeł podatkowych i narodowe niechęci wzajemne stały się normą. Oficjele z eurostrefy starali się pomóc ogromnie zadłużonym narodom, jak Grecy, Portugalczycy, czy Włosi z zamiarem zapobiegnięcia rozpadowi systemu bankowego oraz wyjścia z euro na rzecz waluty krajowej. Gdyby przeanalizowali islandzki przykład, mogliby znaleźć takie fakty, jak to, że czasowy upadek finansów państwa oraz przywrócenie suwerenności walutowej tworzą lepszą mapę drogową na poprawę sytuacji gospodarczej niż dofinansowania uzależnione od niepopularnych i niewykonalnych warunków „oszczędnościowych”.

Islandia, jak reszta Europy, stanęła w obliczu niemal bezprecedensowej sytuacji gospodarczej w 2008 r. Islandzki bank centralny podjął próbę ratowania niektórych największych banków, bankrutujących w tym okresie. Największe banki Islandii miały wtedy aktywa własne warte prawie 10 % całego islandzkiego PKB (wiele z nich było pochodzenia zagranicznego). Bank centralny był zmuszony do podjęcia próby ratowania ich, po tym jak zgodził się na to w umowach zawartych w 2001 r., a dotyczących ich przyszłego dofinansowania. Z bankiem centralnym, który nie posiadał żadnych pełnomocnictw do działania w imieniu własnym i kulejącym sektorem finansowym, islandzki PKB zanurkował gwałtownie w dół.

Z tego powodu, że wiele aktywów w bankach islandzkich było zagranicznego pochodzenia, doszło do bardzo poważnego ochłodzenia stosunków dyplomatycznych, osiągnięto stan tak poważny, jak kryzys w tym kraju. Brytyjski premier, Gordon Brown, potrafił nawet przyzywać do ustawodawstwa anty-terrorystycznego, aby dokonać zamrożenia aktywów islandzkiego banku znajdujących się w UK.

Islandzki PKB per capita (w amerykańskich dolarach) w 2007 r. wynosił niewiele ponad 65 500 dolarów; w 2009 r. wyniósł prawie 38 000 dolarów. Byłoby okrutne przeoczyć skutek nagłej straty w majątku narodowym, jaki spowodował kryzys drenujący kieszeń przeciętnego Islandczyka. Jeśli znikają inwestycje, które uważałeś za bezpieczne, to jest to w najlepszym wypadku nieszczęście, w najgorszym zaś tragedia. Jednak przyszłość ekonomiczna młodych Islandczyków prawie na pewno będzie znacznie lepsza niż ich rówieśników w Grecji.

Islandczycy będą mieć lepiej niż Grecy dokładnie z tej przyczyny, że instytucje finansowe, jakie upadły w Islandii, upadły częściowo z powodu mechanizmów, które zastępują domaganie się dofinansowań z islandzkiego banku centralnego. Upadek gospodarczy pozwolił na zastosowanie odpowiednich metod refinansowania. Grecja ucierpiała wskutek zbytniej uwagi, a ponieważ cała taka uwaga była na niej skupiona i jej sytuacji, prawdziwy rozmiar gospodarki greckiej umknął tej uwadze.

Grecki PKB jest z grubsza zbliżony do PKB Maryland, i wynosi ok. 300 mld dolarów. Eurostrefa jako całość ma PKB wynoszące prawie 12 bilionów dolarów. Takie liczby tylko naświetlają ścisłe polityczne motywacje stojące za próbami ratowania Grecji przez resztę państw eurostrefy. Na pewno, opuszczenie przez Grecję strefy euro byłoby wielkim wydarzeniem. Jednak przykład Islandii pokazuje, że udzielenie zgody na to, żeby instytucje finansowe upadły, pozwala dokonać silnego i stosunkowo szybkiego poprawienia sytuacji gospodarczej, co następuje po okresie trudności ekonomicznych.

Bez niespodzianki zatem okazuje się, że rządowe usiłowania naprawienia spraw związanych z europejskim kryzysem finansowym, spowodowały pogorszenie się sytuacji i rzucenie większości krajów ogarniętych kryzysem w jeszcze większe bagno. Jeżeli Grecja ogłosiłaby bankructwo i opuściła strefę euro wcześniej, to skutki gospodarcze i polityczne byłyby mniej bolesne w porównaniu do skutków opuszczenia eurostrefy przez Grecję teraz.

To, o czym zapomniano w przykładzie Islandii – że chociaż początkowa reakcja międzynarodowa na załamanie gospodarcze w tym kraju była wściekłość, po potem reputacja tego państwa poprawiła się. Animozje wrzące w stosunkach między Grekami a innymi Europejczykami (szczególnie Niemcami) nie zmniejszą się w skali kilku miesięcy. Zbyt często zmiany kulturalne, jakie mają miejsce obecnie w Europie, są przyćmiewane przez fiasko ekonomiczne.

Porównanie Grecji do Islandii nie jest doskonałe. Jeśli grecki PKB wynoszący 300 mld dolarów, stawia to państwo na równi z Maryland, to islandzki PKB, około 15 mld dolarów, stawia naród wyspiarzy poniżej nawet Vermont, amerykańskiego stanu z najniższym PKB. No i co z tego? Stagnacja ekonomiczna spowodowana przez Zbyt Wielkie, aby mogły upaść, czego „kryzys” euro jest tylko najbardziej monstrualnym przykładem, wynika z działań polityków uważających, że takie same wyliczenia matematyczne, jakie są prawdziwe na rynku lokalnym, nie mają zastosowania do modeli w skali makro. Bankierzy centralni mylą się co do tego, a przykład Islandii daje Grecji i reszcie Europy kontynentalnej wartościowy przykład.

Niestety wygląda na to, że będzie to lekcja, gdy już będzie po fakcie. Jak poważne będą skutki fiskalne i aktywizmu monetarnego w odniesieniu do eurostrefy, zależeć będzie w części od tego, jak szybko politycy z kontynentu porzucą swą polityczną agendę i skoncentrują się na sprawach gospodarczych.

Źródło oryginalne: reason.co
Źródło polskie: Stop Syjonizmowi


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. cetes 19.09.2012 14:56

    Na świecie nie ma żadnego “kryzysu finansowego”.
    To co obserwujemy jest efektem celowego działania Banku Rezerw Federalnych /Fed/.
    Jego celem jest przejęcie przez bankierskie rody Rotszildów i Morganów na własność całego globu ziemskiego wraz z ludnością i zasobami naturalnymi.
    Ot! zbudowanie czegoś na kształt greckich mitów z żyjącymi beztrosko Bogami i reszty żyjących, gdzieś tam w “dole”, daleko, “wolnych niewolników” w pocie czoła pracujących na zapewnienie luksusu mieszkańcom Olimpu.

  2. Artur Marach 20.09.2012 04:51

    walirlan, zgadzam się w pełni z Tobą i to samo czuję. Tylko co można zrobić? Rewolucję? Wyrżnąć ICH w pień? Tragizm polega na tym, że już tak się nie da…Jesteśmy jak ptaki w zoo z podciętymi lotkami. Możemy tylko patrzeć w niebo, a i tak już nigdy nie polecimy.

  3. poko 20.09.2012 14:26

    Zgadzam się z Przedmówcami. Mam małą firmę i chcę obniżyć koszty zusiku,
    szukam w netcie i okazuje się że zus w UK wynosi 400 zł. miesięcznie i po 3o latach dostaję około 350 Funtów gwarantowanych przez państwo, około 500 zł w Niemczech i po 30 latach 400 euro minimalnej emerytury,a u nas w biednej Polsce prawie 1000 zł miesięcznie i gwarantowane 700 zł to jest jakieś 180 euro gdzie my żyjemy?

  4. peter_toolovitz 20.09.2012 19:20

    “To nie kryzys, to rezultat”- jak mawiał chyba Kisiel. Tak to prawda ale skąd się to bierze? Z przekonania motłochu, że to państwo ma zapewniać, wyrównywać, budować, pomagać. Państwo się nie sprawdza w takiej roli. Widzimy rezultat, jak na dłoni a mimo to i tutaj na WM pojawiają się gamonie- piewcy komunizmu/socjalizmu. Edukować? Leczyć? Poddawać odosobnieniu?

  5. lboo 21.09.2012 15:29

    Również sektor prywatny nie sprawdza się w niczym innym niż generowanie zysku właścicielom kapitału, kosztem pozostałych.

    W związku z tym musi byc jakaś inna droga…

  6. 8pasanger 23.09.2012 12:18

    @ peterze-toolovitzu państwo nie jest źródłem kryzysu to przywatne korporacje oraz możnowładztwo finansowe ,które nadmiernie urosło w siłę. Są państwa ,które się sprawdzają w rozumieniu pojęcia konkurencyjności(zdrowej)jak też równości szans(np.:w równym dostępie do edukacji ograniczonym tylko zdolnościami i chęcią do nauki a nie tym czy się ktoś urodził w biednej czy bogatej rodzinie)O tym jak bardzo często powstanie pętli zadłużenia w wielu krajach było przedmiotem celowych i podstępnych zabiegów można poczytać obejrzeć:
    1.Spowiedź agenta (1/6) – YouTubehttp://www.youtube.com/watch?v=Qmd9R0I8mDM
    2. http://nienaszdlug.pl/w-oku-cyklonu-%E2%80%93-kryzys-zadluzenia-w-unii-europejskiej-czesc-1-i-2/
    Najśmieszniejsze są zarzuty wobec Greków niby żyjących ponad stan.Zwłaszcza ,że zarzuty te padały z Niemiec i Francji krajów o wyższym udziale wydatków socjalnych w PKB niż w Grecji.Oraz oczywiście(co za przypadek) krajach-właścicielach banków ,które się na greckim kryzysie utuczyły.

  7. hybrid 26.09.2012 09:10

    możecie się ze mna zgodzić lub nie, żyjemy w tej chwili w nowym systemie niewolniczym, pracujemy za w zasadzie jedzenie i ubrania niektorych i na to niestac, pewnie dlatego ze przez system sa uznawani za mniej przydatnych, niedlugo nasz pan bedzie nas karmil kancerogenną żywnością bo nie jesteśmy mu potrzebni, albo za dużo mamy wlasnych pieniędzy i potrzeba zebyśmy byli choży żeby pan mógł nam sprowadzić i sprzedać leki na raka które i tak nie leczą choroby tylko jej objawy. Ziemia w kraju nie jest nasza(obywateli), dzieci są naszego pana a nie nasze, to on decyduje kiedy i czego będą się uczyć, jakie szczepionki przyjmą, a może nawet na jakie choroby zapadną. Nie wolno nam mieć własnych żródeł energii bo pan boi się że nie będziemy chcieli pracować żeby ją od niego zakupić, pan mówi że wszystko co robi robi dla naszego dobra, a większość owieczek mu wierzy i uważa że jest wszystko w porzadku tylko mamy biede bo to nasza wina bo za malo pracujemy i w ogole nie nadajemy się do tego aby mu służyć. Pytanie tylko kto jest naszym panem bo z tego co widac nie Bóg.
    http://www.youtube.com/watch?v=JTzyP6CAAbY

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.