Islamofobia w mediach

Opublikowano: 29.10.2011 | Kategorie: Media

Liczba wyświetleń: 817

1 stycznia 2011 roku przed kościołem koptyjskim w Aleksandrii wybuchła bomba, w wyniku której zginęło 21 osób. Dziesięć dni później w jednym z egipskich pociągów policjant postrzelił sześciu pasażerów wyznania koptyjskiego, w tym jednego śmiertelnie. Na reakcję ze strony władz oraz opinii publicznej w Egipcie nie trzeba było długo czekać. Na ulicach z dnia na dzień pojawiły się ręcznie wykonane transparenty, potem profesjonalne billboardy, a na końcu modne koszulki z krzyżem i półksiężycem, popierające jedność narodową wszystkich egipskich wyznań. Tę kampanię na rzecz jedności wsparli nie tylko zwykli ludzie i władze państwowe, ale przede wszystkim egipskie media – radio (Sotak, IT, Horytyna), prasa (m. in. „Al Ahram”, „The Egyptian Gazette”, „Akhbar El Yom”) i oczywiście telewizja, na łamach których wszyscy przywódcy religijni – papież Koptów Szenuda III oraz naczelny imam uniwersytetu al-Azhar – szejkAhmed Mohamed el-Tayeb jednogłośnie potępiali jakiekolwiek wybuchy agresji na tle religijnym.

Diametralnie różna od egipskich była reakcja wielu mediów zachodnich, w tym także kilku polskich. Początkowo były to tylko krótkie relacje z wydarzeń na Bliskim Wschodzie, które dość szybko przekształciły się w długie agresywne komunikaty, atakujące nie tyle sprawców samych incydentów w Egipcie, co przede wszystkim całą kulturę muzułmańską, sugerując mimowolnie, że korzenie „bliskowschodniego zła” najprawdopodobniej kryją się w mentalności Arabów i samym islamie.

W wypowiedziach medialnych zarówno dziennikarzy, jak i tzw. pseudospecjalistów niczym słowa-wytrychy powtarzały się określenia Arab, islam, islamiści, fundamentaliści czy terroryści stosowane nieraz wręcz wymiennie. Retoryka takich wypowiedzi mogła, z całą pewnością słabo zaznajomionemu z problemem odbiorcy, wydawać się całkowicie spójna. Sugerowała natomiast zupełnie niesłusznie, że pojawiające się kolejno w pejoratywnym kontekście określenia były jedynie synonimami wcześniejszych.

Nierzadko pojawiały się również wzmianki o Al-Kaidzie oraz zamachach na World Trade Center z 11 września 2001 r. czy europejskie metra, mające budować bardziej ogólny, a w ostatecznym rozrachunku mimowolnie antyislamski kontekst. Całości dopełniały krótkie reportaże w polskiej telewizji publicznej na temat współczesnych prześladowań chrześcijan na całym świecie, których głównymi sprawcami są muzułmanie oraz wystąpienia papieża Benedykta XVI, nawołujące do solidarności z prześladowanymi. W wyniku szumu komunikacyjnego, jaki powstał na kanwie najnowszych wydarzeń na Bliskim Wschodzie, wielu odbiorców mogło odnieść wrażenie, że w niektórych polskich mediach nie tyle dążono do przekazania rzetelnej informacji, co raczej nawoływano do walki z islamem w obronie wiary chrześcijańskiej.

Uzupełnieniem ambiwalentnych wypowiedziami w niektórych polskich mediach był nie mniej dwuznaczny materiał ilustracyjny. Zdjęcia rannych na ulicach, protestujących i żołnierzy przeplatały się z obrazami tłumnie modlących się muzułmanów i zakrytych burkami kobiet. Wszystkie zdjęcia milcząco wyrażały jedno – muzułmanie są nam obcy, jest ich dużo, tzn. więcej niż nas (w domyśle białych chrześcijan), są agresywni, nieobliczalni i mają broń oraz ropę, prześladują nas i jesteśmy wśród nich mniejszością, dlatego powinniśmy się przeciw nim zjednoczyć, bronić, bo nas zaleją (tak jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii, Francji i w Niemczech), ale przede wszystkim powinniśmy się ich bać i unikać. Dlatego też najlepiej dla cywilizacji zachodniej byłoby gdyby szeroko pojety Orient wrócił lub pozostał „tam, gdzie jego miejsce”, czyli zdala od „nas”.

Majstersztykiem manipulacji była m. in. okładka jednego z bardziej poczytnych tygodników w Polsce, który ukazał się 07.02.2011 r., na której to na czerwonym tle przedstawiono karykaturę prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka w tandemie z diabłem. Obie postaci o dziwo miały semickie rysy i były uderzająco do siebie podobne.

ISLAMOFOBIA A SAIDYZM

W 1981 roku w USA ukazała się po raz pierwszy książka Edwarda W. Saida, znanego amerykańskiego literaturoznawcy i pisarza pochodzenia palestyńskiego, światowej sławy znawcy twórczości Josepha Conrada, będącego jednocześnie działaczem na rzecz pojednania palestyńsko-izraelskiego, pt. “Covering Islam: How the Media and the Experts Determine How We See the Rest of the World”. Publikacja ta w niezwykle prosty, ale i wyczerpujący sposób zaprezentowała mechanizmy, jakimi rządzą się współczesne komunikaty medialne oraz jak ich treść determinuje postrzeganie rzeczywistości, w tym przede wszystkim świata islamu. Said zwrócił uwagę na szczególną rolę mediów i wypowiedzi specjalistów w kreowaniu opinii publicznej, na temat szeroko pojętego Bliskiego i Dalekiego Wschodu, Żydów oraz muzułmanów. W pojęciu tejże opinii funkcjonują one, jako elementy składowe tajemniczego i niedającego się okiełznać Orientu. Przestrzeni dalekiej i obcej, której do końca nie można ani poznać, ani tym bardziej zrozumieć.

Said próbował uchwycić powody takiego sposobu prezentowania przez media islamu i Orientu. Według niego wpływają na to cztery podstawowe czynniki: kontekst kulturowy, w którym porusza się autor wypowiedzi, kontekst kulturowy osób, do których dana wypowiedź jest skierowana, polityka państwa w stosunku do poruszanego tematu, na terenie którego powstała dana wypowiedź oraz polityka samego medium, na zamówienie którego dany komunikat został stworzony.

Posługując się kilkoma przykładami relacjonowanych przez zachodnie media wydarzeń na Bliskim Wschodzie, jak np. rewolucja islamska w Iranie w 1979 r., czy inwazja amerykańska na Irak w 2003 r., Edward Said pokazał sposoby, za pomocą których język mediów (słowa-klucze, emocjonalne nacechowanie poszczególnych stwierdzeń) nie tylko opisuje wydarzenia na świecie, ale jak nadaje im kontekst oraz jak je upolitycznia. Analizy Saida dowodzą, jak media sprawiają, że ich odbiorcy mimowolnie zaczynają się bać świata islamu, postrzegając go jako inny, obcy i nieracjonalny, ze strony którego grozi cywilizacji zachodniej niebezpieczeństwo, a o którym nieustannie mówią politycy i uznani w świecie eksperci, jak Samuel Huntington, Daniel Pipes, czy Bernard Lewis. Stąd od faktu medialnego do epidemii strachu, antysemityzmu, bądź islamofobii jest już bardzo blisko.

JĄDRO CIEMNOŚCI SPISKOWEJ TEORII DZIEJÓW

Nie ma chyba większej ironii losu niż międzynarodowy dyskurs sytuujący islam i muzułmanów w centrum spiskowej teorii dziejów. Nie sposób jednak nie zauważyć pewnego przesunięcia, które nastąpiło w ostatniej dekadzie, w tendencji do stygmatyzacji „inności” przez kulturę Zachodu – z judaizmu, Talmudu i Żydów na islam, Koran i samych muzułmanów.

O ile w Europie Zachodniej jest to już w zasadzie standard, to w polskich mediach ta skłonność nadal pozostaje jedynie zachodnią kalką, która najprawdopodobniej wynika jedynie z braku świadomości istnienia w Polsce aktywnego środowiska muzułmanów i islamu.

Biorąc pod uwagę wszystkie fakty, jakie przytaczają w swoich pracach, m. in. Vincent Geisser w Nowej islamofobii czy Paul Scheffer, autor książki Druga ojczyzna. Imigranci w społeczeństwie otwartym nie da się łatwo wyzbyć wrażenia, że w świetle codziennej prasy polskiej i zagranicznej współcześni Żydzi i muzułmanie stali się alternatywnymi bohaterami jednej i tej samej bajki o spiskowej teorii dziejów. W myśl tej teorii jedni lub drudzy chcą zawładnąć światem za pomocą narzędzi, jakimi stały się w ich rękach religia, surowce, pieniądze czy broń masowego rażenia. Co ciekawe coraz częściej pojawiają się także głosy, że Żydzi bądź muzułmanie opanowali nie tylko tradycyjne media, ale też najnowsze technologie internetowe, w tym portale społecznościowe pokroju facebooka lub twittera.

Czytelnik może oczywiście zadać sobie w tym miejscu pytanie, skąd biorą się takie teorie. Edward Said odpowiedziałby, że z dwóch źródeł: pierwszym jest chęć przejęcia władzy i kontroli nad obszarem zasobnym w ropę naftową, z drugiej natomiast strach, przed tym co inne i nieznane. Podkreśliłby jednak, że lęki tego rodzaju można z czasem niwelować, jeśli tylko jest na to gotowość z obu skonfliktowanych stron. Gorzej, jeśli w społeczeństwie strach jest permanentnie podsycany na użytek władzy, poprzez budowanie i wzmacnianie sztucznych opozycji – My i Oni, Okcydent i Orient, a które z czasem nabierają charakteru otwartej rywalizacji, prowadzonej w imię niesienia pomocy uciskanym oraz idei krzewienia jedynie słusznych modeli kultury zachodniej. W tym właśnie Said upatrywał jądra ciemności całego Huntingtonowskiego zderzenia cywilizacji.

SZARA POLSKA MEDIALNA RZECZYWISTOŚĆ

Tymczasem kiedy państwa zachodnie borykają się z problemem wojującego na ich przedmieściach islamu i kobiet zakrytych chustami, ale chodzących w mini spódniczkach, uwaga polskiej opinii publicznej raczej koncentruje się na innym elemencie Orientu, tzw. Oriencie rodzimym lub wewnętrznym, jaki stanowi nierozliczona polsko-żydowska przeszłość. Stąd też na pierwsze strony polskich gazet trafiają częściej rozliczenia z żydowską historią w Polsce,niż opinie dotyczące współczesnej polityki kolonialnej w kontekście Afryki czy Bliskiego Wschodu.

Aby odpowiedzieć na pytanie, czy polskie media sprawiają, że ich odbiorcy boją się islamu warto przeprowadzić wnikliwą analizę przekazywanych przez nie treści – zawartości wybranych tygodników opiniotwórczych pod kątem: tytułu, daty wydania, rodzaju gatunku dziennikarskiego, autorstwa publikacji, tematyki oraz nacechowania emocjonalnego samej publikacji składających się na tzw. klucz kategoryzacyjny. Dzięki takiemu usystematyzowaniu przeprowadzanych badań, można wyciągnąć nie tylko interesujące wnioski dotyczące wizerunku muzułmanów oraz islamu w polskich mediach, ale też odpowiedzieć na pytanie, czy na przestrzeni czasu zaszła w nim jakaś znacząca zmiana.

Według badań przeprowadzonych przez Agnieszkę Król i innych studentów Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, dotyczących zawartości tygodników opinii, m. in. „Newsweeka”, „Polityki” oraz „Tygodnika Powszechnego”, jakie ukazały się w 2006 roku w kontekście kreowanego przez nie wizerunku islamu wynika, że polska prasa o świecie muzułmańskim zazwyczaj wypowiada się w sposób neutralny lub negatywny.

Ponadto na podstawie wspomnianych badań przeprowadzonych na próbie całkowitej, tj. na 157 wydaniach wszystkich trzech czasopism (jakie łącznie ukazały się w 2006 r.) można stwierdzić, że zarówno „Newsweek”, jak i „Polityka” oraz „Tygodnik Powszechny” w swoich publikacjach dotyczących islamu najczęściej korzystały z gatunków informacyjnych, rzadziej natomiast z reportażu, raportu, czy sylwetki znanej postaci z kręgu cywilizacji muzułmańskiej. Na ogół dominowały w nich artykuły publicystyczne, w których wyraźnie zaznaczano stanowisko samego autora. Autorami ukazujących się tekstów byli na ogół dziennikarze niż specjaliści. Ich publikacje przeważały w „Newsweeku”, natomiast w „Tygodniku Powszechnym” przewaga dziennikarzy nad ekspertami była stosunkowo niewielka.

Wśród najczęściej podejmowanych tematów dominowały artykuły o tematyce społecznej. Najwięcej na ten temat wypowiadano się w „Newsweeku” i „Polityce”. Oba pisma skupiały się na warunkach życia współczesnych muzułmanów, pozycji kobiety w islamie oraz na problemach migracyjnych w państwach zachodnich. Z kolei „Tygodnik Powszechny” dużo uwagi poświęcił dialogowi chrześcijańsko-islamskiemu oraz wyjaśnieniu swoim czytelnikom istoty islamu. Podejmował także kontrowersyjny temat prasowych karykatur Mahometa, co zresztą uczyniły także „Polityka” i „Newsweek”.

Tematyka islamska prezentowana była najczęściej w sposób neutralny bądź negatywny. W „Polityce” i „Newsweeku” różnice pomiędzy oboma ujęciami były na ogół minimalne. Pozytywne opinie pojawiały się stosunkowo rzadko, a negatywne wypowiedzi dotyczyły na ogół islamskich terrorystów i fundamentalistów gotowych umrzeć za wiarę. W takim tonie na temat muzułmanów wypowiadał się głównie „Newsweek”. Podobnie zresztą przedstawiał sytuację kobiet muzułmańskich, piętnując ich zależność od mężczyzn oraz obowiązek noszenia chusty jako symbol ucisku. W podobny sposób wypowiadała się „Polityka”, na której łamach opublikowano artykuły opisujące świat muzułmański jako zacofany, skoncentrowany na obowiązkach religijnych i niedoceniający postępu. O islamie najbardziej pozytywnie wypowiadał się „Tygodnik Powszechny”, mimo iż jest to czasopismo o charakterze katolickim.

Z powyższej analizy wynika, że w polskich mediach o islamie, muzułmanach i współczesnym Oriencie mówi się stosunkowo dużo – pozytywnie bądź negatywnie, populistycznie bądź dążąc do jak najwyższej obiektywizacji. Z założenia powinny więc one dawać polskiemu odbiorcy pewien ogólny obraz, czym tak naprawdę jest Orient, i jakimi ludźmi są jego mieszkańcy.

Z drugiej strony na takim właśnie ogólnym, naukowym podejściu do „Innego” powstała Foucaultowska teoria dominacji, która stała się potem podstawą Saidowskiego orientalizmu. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie postawione na początku. Czy nowa islamofobia z jaką coraz częściej mamy styczność w mediach jest jedynie strachem medialnym, czy też wiąże się z realnym społecznym zagrożeniem, za którym stoi polityczna prawda, pozostająca jednak z dala od fleszy i kamer dziennikarzy, gdyż po prostu jest niemedialna.

Autor: Aleksandra Wilczura
Źródło: Le Monde diplomatique


TAGI: , , , , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. Marky 29.10.2011 11:05

    Z polskich mediow piszacych o islamie p. Wilczura wspomina tylko Newsweek, Polityke i Tygodnik Powszechny. Czy wspomina je, gdyz najbardziej je lubi? Bo nie wydaja sie one ani najlepiej sie sprzedajace, ani najbardziej wplywowe, ani, zaiste, najbardziej wiarygodne.

  2. ManiekII 29.10.2011 12:59
  3. manchester U 29.10.2011 13:22

    A kto wywołał najwięcej wojen w XX wieku czy aby nie USRAEL i to samo w XXI.Najbardziej zbrodnicze państwo na ziemi

  4. Flying Dutchman 29.10.2011 20:58

    do bellinzony: jeśli “mniejszość muzułmańska” i “państwo islamskie” jestes w stanie potraktować jako synonim, to juz wkrótce sie doczekasz/doczekamy; mieszkałem z tymi… khm… miłymi ludźmi;-) w jednym (niewielkim) kraju, w tym samym (średniej wielkości) mieście, przez 10 lat – i nie musiałem czytac artykułów w polskiej prasie, żeby wyrobic sobie na ich temat dośc jednoznaczna opinię!

  5. Marky 30.10.2011 01:23

    @ Flying Dutchman

    Czy masz na mysli, ze przez 10 lat mieszkales w jednym miescie z muzulmanami, i ze wyrobiles sobie na ich temat negatywna opinie? Jesli tak, moze i tak bylo, tylko w jakim zwiazku z powyzszym artykulem o tym informujesz?

  6. norbo 30.10.2011 02:24

    Mieszkam w regionie gdzie jest spora społeczność muzułmańska i nie mogę powiedzieć aby ci ludzie pasowali do medialnego schematu islamisty-zabójcy.

  7. Flying Dutchman 30.10.2011 04:49

    czy to tak trudno zrozumieć? nie ma dualizmu, gdy chodzi o muzułmanów, ze oni tylko z Izrealem kęsim-kęsim, a reszcie tzw. zachodniego swiata dadzą spokój: oni jednakowo nienawidzą i Żydów, i “krzyżowców”, tylko ze Żydów maja blizej, więc sa nimi wciaż bardziej zaabsorbowani, niz nami, upraszczając – chrześcijanami; “wszechświatowy kalifat” to nie teoria spiskowa, oni naprawde tym żyja i o tym marzą; panie “von und zu” – chromolić poprawnośc polityczną, trzeba pamiętac o instynkcie samozachowawczym; Polska wciąz jest dla nich, muzułmanów zbyt biedna (w zestawieniu z taka np. Holandią) by sie tu osiedlać “dla socjalu”; ale przyczólki juz maja – polecam ciekawy reportaż z wiosny zeszłego roku, z “Wprost”, o tzw. stosunkach sąsiedzkich między mieszkańcami Łomży i pensjonariuszami tamtejszego osrodka dla uchodźców czeczeńskich; podobne myslenie (podobne do tonu wiekszości powyższych wpisów) obserwowałem wśród moich holenderskich znajomych – do czasu, aż im, w 2004 roku, taki jeden ciapaty nie zaszlachtował w centrum A’damu rezysera Theo van Gogha; a ze sa wsród muzułmanów chlubne wyjatki..? ok, są, sam widziałem w jakims parku całującą sie muslimska parę (to naprawdę ewenement, że robili to publicznie, groźny dla nich ewenement, gwoli ścisłości); ale widziałem też na klatce schodowej, kilka metrów od drzwi mojego “flat” (mieszkania w bloku) ciemny slad po spalonym ciele młodej muzułmanki z Afganistanu, która nieznani sprawcy oblali jakims latwopalnym swinstwem, bo zakochała sie w kimś, kogo bogobojni rodacy, w tym rodzina, nie akceptowali; chroń nas Boże od bliskich spotkan III stopnia z muzułmanami!!!

  8. Marky 30.10.2011 08:31

    @ Flying Dutchman

    RE: nie ma dualizmu, gdy chodzi o muzułmanów, ze oni tylko z Izrealem kęsim-kęsim, a reszcie tzw. zachodniego swiata dadzą spokój: oni jednakowo nienawidzą i Żydów, i „krzyżowców”

    — Jakies fakty w tej sprawie? Niech “Dutchman” np. poda fakty, pokazujace, ze wszyscy “muzulmanie” nienawidza wszystkich Polakow.

    RE: „wszechświatowy kalifat” to nie teoria spiskowa, oni naprawde tym żyja i o tym marzą

    — Jakies fakty w tej sprawie?

    Jak rozumiem, glowna message chaotycznego postu “Dutchmana” (ktory, jak rozumiem, w rzeczywistosci jest Polakiem, ktory mieszkal byl w Holandii)to: “Muzulmanscy sasiedzi sa zli, wiec lepiej nie wpuszczac imigrantow muzulmanskich do Polski”.

    Jednak czy wszyscy ci, ktorych Dutchman-Polak rzekomo widzial w Holandii, i ktorych nazywa “muzulmanami”, naprawde byli muzulmanami, czyli wyznawcami Allacha? Czy niektorzy z nich nie wyznawali innej religii, np. chrzescijanstwa? O ile rozumiem, i wiem z wlasnego doswiadczenia, niektorzy ludzie z Bliskiego Wschodu, Iraku, Iranu, sa chrzescijanami, ateistami, itp. niemuzulmanami. Po drugie, jakie to konkretnie negatywne zachowania rzekomo zaobserwowal Dutchman u tych, ktorych nazywa “muzulmanami”, ktore, jak sugeruje, sa tak bardzo nie do przyjecia dla “nas, upraszczajac – chrzescijan”? Niech Dutchman poda odnosne fakty i konkrety. Bo dotychczas tylko podal glownie ogolne sady o tych ludziach, np: “nie musiałem czytac artykułów w polskiej prasie, żeby wyrobic sobie na ich temat dośc jednoznaczna opinię”,”oni jednakowo nienawidzą i Żydów, i „krzyżowców”, tylko ze Żydów maja blizej”,”chroń nas Boże od bliskich spotkan III stopnia z muzułmanami!!!” Po trzecie, nawet gdyby naprawde Dutchman zaobserwowal negatywne zachowania u ludzi, ktorych religia jest islam, czy potrafi udowodnic, ze te zachowania sa spowodowane przez ich religie? Jesli Polak, morduje swoja rodzine, wlaczajac male dzieci (fakt autentyczny),czy czyni to pod wplywem katolicyzmu?
    Po czwarte, czy Dutchman twierdzi, ze autorka artykulu, lub ktorys z dyskutantow postulowali, zeby Polska przyjmowala masy imigrantow, ktorych religia jest islam? O ile rozumiem, autorka sugeruje, ze media “zachodnie” klamliwie przedstawiaja cala “kulture muzulmanska”, “islam” i “mentalnosc Arabow” jako zle, mordercze. Ja sam jestem przeciwny imigracji z Trzeciego Swiata do Europy, w tym Polski. ale jestem rowniez przeciwny agresji “izraelsko”-“zachodniej” przeciwko takim narodom jak Afganczycy, Irakijczycy, Iranczycy, i Palestynczycy, i pelnego nienawisci, klamliwego przedstawiania ich w “zachodnich” mediach.

    Na zakonczenie, wiec Dutchman mieszkal przez 10 lat w Holandii? A co powiedzialby Dutchman o ogromnej polonofobii panujacej w tym kraiku? Wydaje sie ze rasizm “dutchmanow” w stosunku do Polakow jest najgorszy w calej Europie. Nawet ich politycy wypowiadaja sie z nienawiscia przeciwko Polakom, a ich gazety pisza o Polsce w rodzaju: “ten gowniany kraj”. Naprawde bylbym ciekaw bylbym opinii “Dutchmana” w tej sprawie. Przy okazji, dobrze by bylo, gdyby redakcja Wolnych Mediow zamieszczala artykuly na temat polonofobii w Europie. Ta polonofobia jest olbrzymia, rozniecana przez tych samych psychopatow z mediow, ktorzy z nienawiscia pietnuja “muzulmanow”.

  9. Flying Dutchman 30.10.2011 18:35

    p. Marky… sorki za zwłoke, musiałem wyskoczyc po fajki i dopiero teraz odpisuje ci nt. “polonofobii” w Niskich Krajach; sprawa jest prosta (sorki za osobiste reminiscencje): zjechałem do Downlandii w roku panskim 2000; wtedy polonofobii nie było, była wręcz, troche mniejsza niz kilka lat wcześniej, ale jednak – sympatia; Holendrzy ciągle jeszcze pamietali “Solidarność” i p. Wałęsę, a nasi rodacy przebywający tam wtedy, to w wiekszości byli: studenci dorabiający w wakacje, opiekunki do dzieci (wymóg – to minimum matura i chociaż szczątkowa umiejetnośc dukania w “niechrześcijanskim narzeczu”, np. po angielsku) i dobrzy fachowcy, którzy jesli nawet nie dukali, to po pracy sie nie wychylali ze swoim buractwem, tylko siedzieli w różnych dziwnych miejscach, w których pomieszkiwali, i liczyli zaoszczędzone guldeny; w koncu jednak, w tzw. międzyczasie, weszliśmy do Eurokołchozu; i sie zaczęło: z roku na rok zjeżdżało coraz więcej pospolitego ruszenia z kraju pszenno-buraczanego; ciągle jeszcze było to dośc pracowite i zaradne pospolite ruszenie, ale jednak coraz bardziej pospolite; zaczęły se pijackie wrzaski w środku nocy, okraszane najbardziej znanym polskim słowem na litere “k”, smiertelne wypadki na autostradach z udziałem złomu na polskich rejestracjach, i z panem kierowca na dwóch gazach; nasze panie, które mozna określic mianem “dam”, ale jednak w specyficznym kontekście, zyskiwały wątpliwą sławę z uwagi nie tyle na to, co robiły, ale za to, za ile to robiły; no i totalna nieznajomośc obcych języków, skutkująca tym, że ta tłuszcza nie była w stanie wyłuszczyć, o co jej chodzi, nawet jeśli akurat nic złego na sumieniu nie miała; wiesz o tym, że wśród starszej polskiej emigracji bardzo powszechne stało sie “nie zauważanie” tych “nowych Polaków” na ulicy i “udawanie Greka”, tudzież tubylca, byle tylko uniknąć wątpliwej przyjemności bycia zidentyfikowanym jako rodak tych “pospolitych”? jeszcze jedna, osobista obserwacja: weekend, siedzimy z qmplem w jego chałupce i sączymy biertje, około pólnocy… – i przez okno słyszymy: nasi idą… – “k…a, ja p…dolę” etc. etc.; wychylamy sie dyskretnie – idzie wataha: ich trzech, one dwie, każdy z puszką piwa w reku (w Holandii nie łazi sie po ulicy z piwem, biertje sączy sie w knajpach, to taka miejscowa specyfika;-); i naturszczykowski tekst jednej z panienek: “k…”, ale mi sie lac chce”; po czym rzeczona dama, przycisnieta potrzeba fizjologiczną, ulżyła sobie w bramie kamienicy, tak sie składa, że vis-a-vis naszego okna na I piętrze…. – a to centrum 60-tysięcznego miasteczka było…; i zapewniam cie, ze takie zachowania to nie był wyjątek, a raczej reguła; Holendrzy maja taki zwyczaj, że w okresie karnawałowym produkuja kuplety, takie satyryczne przyśpiewki; bodaj ze 3 lata temu przebojem (także internetowym) stała sie piosneczka o “gedronke Poolse in het busje” – o pijanych Polakach w autobusie; zważywszy na to wszystko uważam, że Holendrzy i tak maja świętą cierpliwość, bo nie wszyscy na nas najeżdżaja, są tez tacy, którzy – z mniejszym czy wiekszym przekonaniem – mówią o tym, by nie generalizować, że kilka czarnych owiec…. itd itp.; a jeszcze inną sprawą jest to, ze nawet to chamskie bydełko made in Poland wciąz, jeśli wytrzeźwieje, a nawet po pijaku, pracuje lepiej (i szybciej, i sprytniej) niz większośc rozleniwionych, miejscowych “Downów”, co skutkuje (uzasadnionymi) obawami o zabieranie miejsc pracy miejscowym; owszem, to nic przyjemnogo dla Polaka, gdy obserwuje takie zachowania, ale mądrzy ludzie z faktami nie dyskutuja, nieprawdaż? a jeszcze inna sprawa, że znana wypowiedz holenderskiego p. europosła w Europarlamencie kwalifikowała sie do jak najbardziej nieparlamentarnego zachowania wobec rzeczonego, i za ostra reakcje bodaj posła Kaminskiego (który nie jest moim politycznym faworytem), temuz posłowi jestem bardzo wdzięczny; ale sie rozpisałem, aż mi sie papieros sam wypalił;-)

  10. Marky 03.11.2011 18:28

    @ Flying Dutchman

    Aha, rozumiem, wedlug ciebie, to zli, ciemni, nie umiejacy sie zachowac Polacy sa winni, ze jest przeciwko nim rasizm w Holandii, nie rasistowcy Holendrzy. Majac takie nastawienie do Polakow, czym roznisz sie od cudzoziemskich rasistow?

    Jak rozumiem, nie potrafisz dostarczyc zadnych dowodow na prawdziwosc twoich ostro negatywnych twierdzen o “muzulmanach”? A wiec moze te twierdzenia to klamstwa? Moze wiaza sie one z twoja irracjonalna rasistowska nienawiscia…? Rasista nie tylko wobec Polakow, ale i “muzulmanow”?

    Twierdzisz, ze moj domniemany “styl perorowania” przypomina “wystapienia ‘towarzyszy Szmaciakow'”, ale nie podajesz na to zadnych dowodow. Czy w istocie to nie twoja mentalnosc mozna uznac za bliska mentalnosci komunistycznego “towarzysza Szmaciaka”?

    Bedac takim polonofobem, co robisz w Polsce, dlaczego garniesz sie do Polakow? Niech mnie, i wszystkich innych dobrych Polakow, reka boska chroni od takich “rodakow” jak ty.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.