Irlandia ma własną wersję SOPA?

Opublikowano: 04.03.2012 | Kategorie: Prawo, Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 952

Rozporządzenie ułatwiające wywieranie nacisku na telekomy podpisał irlandzki minister pracy, przedsiębiorczości i innowacji Richard Bruton. Dokument ten miał wielu przeciwników, został ochrzczony nazwą “irlandzkiej wersji SOPA”, ale status rozporządzenia pozwalał na wdrożenie go bez długich dyskusji.

Zaraza prawna atakuje internet na różnych poziomach. Często wspominamy o tym, co dzieje się na świecie, w UE i w Polsce, ale warto śledzić również wydarzenia w innych krajach.

W Irlandii internautów oburzyło podpisanie rozporządzenia Ministra Pracy, Przedsiębiorczości i Innowacji, które rzekomo ma implementować rozwiązania unijne. Celem rozporządzenia jest umożliwienie posiadaczom praw autorskich uzyskiwania nakazów sądowych dotyczących pośredników w ruchu internetowym. Nic więc dziwnego, że doczekało się ono porównań do kontrowersyjnej amerykańskiej ustawy SOPA.

Poza podpisaniem porozumienia irlandzkie ministerstwo ogłosiło konsultacje ws. przeglądu irlandzkich praw autorskich. Dokument konsultacyjny uwzględnia takie zjawiska, jak pośrednicy internetowi oraz użytkownicy we współczesnym środowisku cyfrowym, ale szczerze powiedziawszy, nie robi dobrego wrażenia.

Po raz kolejny spotykamy się głównie z rozważaniami na temat tego, jak ograniczyć to, co obecnie uważane jest za naruszenia interesów twórców. Mniej jest rozważań na temat faktycznej reformy praw autorskich. Pokazuje to kierunek, w jakim władze Irlandii chciałyby zmierzać. Nawet jeśli nowe porozumienie nie jest irlandzką wersją SOPA, to w przyszłości Irlandia może mieć swoje SOPA.

Wracając do rozporządzenia – ponad 80 tys. ludzi wystąpiło z petycjami do ministrów o odrzucenie go, ale… kto by się tym przejmował? Rozporządzenie może być podpisane bez zbędnej dyskusji i minister to wykorzystał. Jest to kolejny objaw kryzysu współczesnej demokracji. Minister wie o kontrowersjach, ale robi swoje, mówiąc: “podpisuję, bo mogę”.

W przeszłości wytwórnia EMI miała żal o to, że w Irlandii nie da się wywierać nacisku na telekomy, aby te z kolei odcinały internautów od sieci. Wygląda na to, że teraz to już nie problem.

Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: Department of Jobs, Enterprise and Innovation
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Dobrodziej 04.03.2012 13:47

    (Komentarz usunięty – naruszenie regulaminu punkt 6. Proszę nie dublować komentarzy.)

  2. Hanah 04.03.2012 14:24

    “..Często wspominamy o tym, co dzieje się na świecie, w UE i w Polsce, ale warto śledzić również wydarzenia w innych krajach..” – nie rozumiem sensu tego zdania! Skoro śledzimy co się dziej na świecie i w UE to znaczy, że śledzimy to co się dzieje w innych krajach, albo źle kapuję?!

    Ten problem jest już od dawna u naszego zachodniego sąsiada – nie ma tam ACTA, ale jak pobierasz coś z tzw. “giełd wymiany” (torrenty, p2p) to możesz się nagle dowiedzieć, że za Twoimi plecami toczy się postępowanie przeciwko Tobie za łamane praw autorskich. Twój dostawca usług internetowych już dawno podał Twoje dane tym sępom, a potem dowiesz się o tym jak dorwie Cię jakaś kancelaria adwokacka i zażąda kasy od Ciebie!
    Czyli można powiedzieć, że ACTA jest im wcale nie potrzebne bo “świetnie” sobie radzą z “piractwem” w sieci.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.