Inwigilacja za szybki internet?

Opublikowano: 22.02.2012 | Kategorie: Prawo, Telekomunikacja i komputery, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 913

W prasie pojawiły się doniesienia o tym, że ceną za gwarantowane prędkości internetu będzie totalna inwigilacja! Operatorzy mają przez 12 miesięcy zachowywać dane o tym, jakie strony odwiedzamy. Prawda jest inna – czas przechowywania danych o naszych połączeniach ma być skrócony.

Straszenie inwigilacją zaczął Dziennik.pl. Gazeta cytuje anonimowego przedstawiciela dużego dostawcy internetu, który stwierdził, że…

“- Na wypadek ewentualnych reklamacji będziemy zmuszeni przez 12 miesięcy przechowywać szczegółowe informacje o tym, z jakimi stronami łączył się użytkownik oraz jakie pliki i skąd pobierał – mówi DGP zastrzegający anonimowość przedstawiciel jednego z większych polskich dostawców internetu.”

Czy naprawdę? Dziennik.pl cytuje jeszcze eksperta z KIGEiT, który uważa, że tylko w ten sposób będzie można dowieść, iż prędkości transmisji są takie, jak stwierdzono w umowie. W materiale DGP jest też odniesienie do umowy ACTA. Dziennik.pl sieje panikę w tekście pt. Inwigilacja w zamian za szybki internet. Dostawcy alarmują. Puls Biznesu podchwycił temat i również ostrzega przed inwigilacją, a jak jest naprawdę?

Po pierwsze trzeba mieć na uwadze, że nowe Prawo telekomunikacyjne będzie wymagać od operatorów jaśniejszego określania, za co płacimy. To się operatorom nie musi podobać, zatem wzbudzanie strachu przed nowelizacją jest im na rękę.

Po drugie – operatorzy już teraz zbierają dane o śladach elektronicznych, jakie zostawiamy w sieci. Chodzi o kilkadziesiąt rodzajów śladów elektronicznych. Nieprawdą jest stwierdzenie padające w artykule Dziennika, że zapisywany jest tylko numer IP, z którego następuje logowanie do sieci.

Tak… Już jesteśmy inwigilowani, a dane o naszych połączeniach internetowych i telefonicznych są zachowywane przez dwa lata i udostępniane służbom, kiedy one tylko sobie tego zażyczą. Zjawisko to nazywamy retencją danych i często piszemy o tym w DI. Polskie przepisy dotyczące retencji są kontrowersyjne i wymagają zmian, ale nowa ustawa w rzeczywistości ma wprowadzać zmiany korzystne dla obywateli.

Po trzecie – najważniejsze – skąd anonimowy informator DGP wykombinował te 12 miesięcy? Nie wiemy, ale Prawo telekomunikacyjne ma skracać okres retencji danych z 24 do 12 miesięcy (sic!). W rzeczywistości zatem operatorzy będą przechowywać mniej, a nie więcej informacji na nasz temat.

Domieszanie ACTA do zlepku informacji bazujących na anonimowej wypowiedzi przedstawiciela operatora nadało tekstowi Dziennika odpowiednią grozę, ale zmiany w Prawie telekomunikacyjnym nie mają związku z ACTA. Nowelizacja nie jest zatem tak straszna, jak ją media malują. Ba! Wydaje się ona nawet mieć pewne zalety, choć nie tak dużo zalet, jak można by oczekiwać.

Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: Dziennik.pl, PB
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Adam Strzelecki 22.02.2012 14:14

    Dobry artykuł, tylko do licha, czemu taki pokrętny tytuł?

  2. xc1256 22.02.2012 15:49

    Większość użytkowników korzysta z systemu Windows. System ten został zmodyfikowany (także przeglądarka IE) aby przekazywać bardzo dużo informacji do konkretnych centrów zbierania danych. Nie tylko są przesyłane informacje dotyczące odwiedzanych strony, przesyłanych plików, ale także dokumentów znajdujących się w komputerze. Kod systemu Windows nie jest znany.
    Alternatywą jest system Linux, rozpowszechniany pod różnymi dystrybucjami, np. Mandriva, Ubuntu, Debian itd…, kod źródłowy jest otwarty i każdy znający się lub nie może w niego zajrzeć, nie ma tam tajemnicy, jest rozwijany przez wszystkich. Największym zbieraczem informacji jest google!, należy pamiętać, że firma google jest oddziałem agencji rządowej nsa.gov, w roku 2011 nsa.gov przekazała firmie google 400mln USD na rozwój oprogramowania i wyszukiwarki. Nie jest tajemnicą, że goolge gromadzi informacje poprzez przeglądarki internetowe (dość szczegółowe). Google zajmuje się sponsorowaniem przeglądarek np. Mozilla Firefox. Ponieważ przeglądarka Mozilla Firefox pod linuxem jest modyfikowalna poprzez plik prefer.js albo za pomocą komendy about:config można niepożądane informacje usunąć lub zmienić. Spowoduje to znaczne okrojenie lub wręcz nie wysyłanie informacji do google.
    Można znaleźć wiele odnośników wpisując np. zabezpieczenie firefoxa przed wykradaniem informacji, zabezpiecznie firefoxa itd..

  3. Il 22.02.2012 15:59

    no to kiedy anonymous ujawnią te kompromitujące dla polityków, urzędników, biznesmenów itp dane?

    operatorzy internetowi poprzez brak blokad do nieodpowiednich treści i obrazów jako pośrednicy są winni demoralizującemu dilerstwu nieodpowiedniego przekazu.
    telekomunikacja przez wiele lat umożliwiała handel dziecięcą pornografią i co?
    Kto z telekomuny został za to ukarany?
    Stworzono nowe miejsca zbiurokratyzowanej, utrudniająco sformalizowanej niewolniczej pseudopracy dla policji w postaci stanowisk do kontroli treści internetowych.
    i co dalej?
    kluby nocne, agencje towarzyskie, handel kobietami, sutenerstwo, przyhotelowa prostytucja czyli burdele itp niestety nadal istnieją.
    Jak to jest, że policja zapobiegawczo nie potrafi zlikwidować tego demoralizującego procederu?
    Inwigilacja wykorzystywana w ostateczności przez przestępców trzymających władzę nad skorumpowanymi policją, wojskiem i sądownictwem.

    Lekarzu lecz się sam. Inwigilatorze zinwigiluj sam siebie, swoich kolesi z msw, przełożonych itp.

  4. Il 22.02.2012 18:09

    łowienie klientów nieświadomych wykorzystywania ich naiwności do brudnych interesów mafii teleinformatycznej.

    ewolucja pseudobezpieczeństwa w Polsce:
    sb – słyżba bezpieczeństwa
    uop – uRZĄD ochrony państwa (państwa anonimowych alkoholików ze zdegenerowanej elity nierządowo-finansowej)
    abw – agencja bezpieczeństwa wewnętrznego (w czasie działalności tego tworu powstało dużo innych agencji – agencji towarzyskich czyli miejsc, w których sutenersko zmuszano kobiety do handlu swoimi ciałami)

    Często zdarza się tak, że podpalaczem okazuje się strażak, złodziejem lub mordercą policjant, napastnikiem były żołdak itp
    Podobnie z tymi niby rządowymi tworami. W rzeczywistości służą do handlu informacjami o obywatelach w celu rozwoju ich (tych tworów) własnych prywatnych niezdrowo egoistycznych interesów.

  5. Il 22.02.2012 18:59

    wydaje mi się, że najlepszymi specami w kontroli netu są chińskie służby specjalne.
    Może się mylę, chętnie poznam waszą opinię o tym.

    Duża ilość warzyw, które spożywamy (ogólnie jako społeczeństwo) ma pochodzenie azjatyckie (często chińskie). Idąc tym tropem w jakimś sensie jesteśmy uzależnieni od komunistycznych chin. Po drodze jest rosja i chyba jak w każdej scentralizowanej nacji są urzędowi agenci szpiegujący społeczeństwo.
    Jak ruscy inwigilowali polaczków i Polacy rusków:
    http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,8432104,Czy__Olin__mial_zatrzymac_NATO.html

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.