Inwestujmy w obywateli! Prawdziwa zmowa milczenia

Opublikowano: 09.02.2011 | Kategorie: Gospodarka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 649

Mamy w Polsce kryzys demograficzny-co chwila mamy do czynienia z narzekaniami w mediach ,że ZUS i system emerytalny zawali się z braku rąk do pracy.

Przyczyny tego kryzysu są oczywiste:kryzys mieszkaniowy-wolny rynek na rynku mieszkań doprowadził tylko do tego ,że Polaków nie stać na kupno mieszkania-mają zbyt niską zdolność kredytową by móc w ogóle myśleć o kredycie na 200-300 tys. zł na niewielkie mieszkanie. Przyczynia się też do tego sytuacja na rynku pracy-prawie co trzecia zatrudniona osoba pracuje na umowie “śmieciowej” (czyli cywilno-prawnej), co wiąże się z możliwością natychmiastowego zwolnienia lub nieprzedłużenia umowy na czas określony – co na jedno wychodzi i bardzo skutecznie redukuje zdolność kredytową takiej osoby praktycznie do zera.

CBOS (badania wykonane w grudniu 2010): “prawie 50% Polaków uważa, że głównym problemem polskich rodzin jest brak mieszkań i perspektyw na rozwiązanie tego problemu. 70% Polaków uważa, że zła sytuacja mieszkaniowa jest główną przyczyną kryzysu demograficznego.”

W takiej to sytuacji ludzie mieszkając “kątem” u rodziców młodzi nie spieszą się z rodzeniem dzieci – wiedzą ,że są na słabszej pozycji w przypadku konfliktu rodzinnego padnie nieśmiertelny argument: mieszkasz pod moim dachem i masz mnie słuchać, a jak nie to droga wolna (albo fora ze dwora).

Rozwiązanie problemu mieszkaniowego jest proste i oczywiste:

– Budową mieszkań socjalnych (dla najuboższych).

– Budową mieszkań na wynajem (z czynszem regulowanym – niekomercyjnym).

– Dopłatami do kredytów mieszkaniowych (dla ludzi ,którzy są “tuż pod poprzeczką” zdolności kredytowej i dopłata 20-30% kosztów z budżetu umożliwi im zakup upragnionego locum).

Musi zająć się państwo – to państwo, które od wielu lat i praktycznie za wszystkich rządów próbuje się wymigać od spełniania swoich obowiązków. Mają w tym niechlubny udział wszystkie rządy niezależnie od “barw” politycznych: “lewicowy” SLD (wprowadził eksmisję na bruk), minister Belka (ostro obciął wydatki na mieszkalnictwo), premierzy Marcinkiewicz i Kaczyński (też “zapomnieli o 3 milionach obiecanych mieszkań, ale podatki najbogatszym w ramach solidarności obniżyli).

Polska od wielu lat zmniejsza wydatki na budownictwo mieszkaniowe – obecnie jest to 0,08 PKB.

Już słyszę jeden i zawsze ten sam nieśmiertelny (i zawsze tak samo chybiony) argument: nie ma na to pieniędzy. Odpowiedź na to musi być brutalna: pieniądze są, ale państwo polskie wydaje je na takie rzeczy, jak:

– wojny (“interwencja” w Iraku już zakończona w Afganistanie polska armia siedzi już 10 lat i końca nie widać-rocznie kosztuje to sporo a znamy tylko koszty jawne-wiele jest utajnionych),

– wątpliwe zakupy (np.: F-16 – offset zobowiązujący Amerykanów do inwestycji w polską gospodarkę to jeden wielki blamaż),

– inwestycje w EURO 2012 (np. stadiony. Dzisiaj w Portugalii przymierzają się do rozbiórki niewykorzystywanych stadionów, u nas z pewnością będzie podobnie. W Warszawie będą dwa wielkie stadiony – jeśli zrobią na jednym targowisko – to się do czegoś przyda. Poznań wydał ponad 700 mln zł na budowę nowego stadionu z drogami dojazdowymi wartymi ponad miliard zł, a na wydatki na budownictwo socjalne tylko 32 mln zł),

– utrzymanie IPN,

– wpłaty na Fundusz Kościelny (pomimo “zwrotu” nieruchomości skonfiskowanych po wojnie, fundusz istnieje nadal a Kościół posiada więcej hektarów niż przed II wojną – chociaż państwo polskie zmniejszyło się powierzchniowo).

Na te wszystkie bzdurne wydatki państwu polskiemu wystarcza pieniędzy a na realizację potrzeb mieszkaniowych obywateli brakuje.

Praktycznie wszystkie kraje UE mają rządowe, ogólnokrajowe programy wspierania budownictwa mieszkaniowego i wydają na nie często 1-2% PKB. Tylko Polska zostawia to “niewidzialnej ręce rynku”, czyli w praktyce potężnym grupom interesu: deweloperom i bankom komercyjnym. Obie te grupy interesu są zainteresowane utrzymaniem wysokich cen mieszkań. Deweloperzy, żeby utrzymać wysoką stopę zwrotu z kapitału, a im droższe są mieszkania tym większa jest wartość kredytów hipotecznych udzielanych przez banki. Obie te grupy mają wielki wpływ na media: są bogatymi reklamodawcami i mogą zbojkotować medium, które “nieodpowiednio” zajmuje się problematyką mieszkaniową.

Zależność jaką obrazuje tabela z raportu o naprawie sytuacji mieszkaniowej z 2006 r. [1] jest bardzo prosta: gdy rośnie liczba mieszkań oddawanych do użytku to z opóźnieniem około trzech lat rośnie liczba rodzących się dzieci.

Wniosek z tego prosty: pieniądze z budżetu zainwestowane w budownictwo mieszkaniowe oprócz efektu mnożnikowego w gospodarce to inwestycja w nowych obywateli. Jeśli chcemy, aby miał kto zarabiać na nasze emerytury – inwestujmy w mieszkania a “rąk do pracy” w przyszłości nie zabraknie. Żadne tam śmieszne becikowe i dopłaty do żłobków nie odniosą skutku, gdyż ludzie muszą mieć stabilną sytuację mieszkaniową i na rynku pracy bez tego nic nie będzie.

Jeśli ktoś uważa, że tyle rąk do pracy nie będzie potrzebne, gdyż nastąpi automatyzacja a roboty pójdą za nas do pracy, odpowiem – inwestycje Polski w naukę są jeszcze niższe w stosunku do PKB i przy utrzymaniu obecnej sytuacji w nauce Polskiej pozostaniemy rezerwuarem taniej siły roboczej dla krajów starej Unii.

Oczywiście pytanie, czy potrzeba nam więcej obywateli pozostaje otwarte – uważam jednak, że taką politykę prowadzi się celowo. Około roku 2025, gdy brak rąk do pracy stanie się dla gospodarki palący, rząd oznajmi obywatelom, że musimy sprowadzić gastarbeiterów bo inaczej wszystko się zawali. Jeden niemiecki polityk powiedział: “Chcieliśmy sprowadzić siłę roboczą a przyjechali ludzie”. Widać dzisiaj, że społeczeństwa Anglii, Francji, Niemiec, Holandii mają kłopot z imigrantami, a polityka wielokulturowości jest trudna (o ile w ogóle możliwa) w praktycznej realizacji.

Najnowsze dane GUS mówią same za siebie. Już kilka lat temu NIK zwracał uwagę, że brak wieloletniej polityki mieszkaniowej jest główną przyczyną zapaści mieszkaniowej. Gminne zasoby mieszkań komunalnych i socjalnych kurczą się zamiast rosnąć. Tymczasem rząd nie wykonał rezolucji sejmu w sprawie zdyscyplinowania działań w tym obszarze i przygotowania dziesięcioletniego Narodowego Programu Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego. Sprawy mieszkaniowe pozostawiono dalej „niewidzialnej ręce rynku”, przedwyborczym przetargom politycznym i widzimisię kolejnych rządów i ministrów finansów. Podobnie było z niedawno opublikowanym „Raportem Polska 2030”, w którym tylko śladowo i do tego mało kompetentnie omówiono rolę mieszkalnictwa w rozwoju cywilizacyjnym Polski. [2]

Zgodnie z raportem NIK z 2008 r. statystyczna polska gmina wybudowała niecałe jedno mieszkanie socjalnie rocznie. Chociaż gminy mają taki obowiązek ustawowy. Przypadkiem jednak media głównego nurtu zainteresował bardziej raport NIK o brudzie na dworcach, który opublikowano w tym samym czasie.

Jak to zmienić? Jako wyborcy, którzy chcą posiadać mieszkanie, musimy zmusić naszych rządzących do realizacji takiej polityki mieszkaniowej. Może nie być to łatwe, gdyż ministrowie zarabiają po 10 000 zł i raczej przy takich zarobkach problemów mieszkaniowych nie mają. A wiadomo, że syty głodnego nie zrozumie.

Musimy w wywieraniu presji być konsekwentni. Jeśli ktoś już nas okłamał, nie powinien więcej otrzymać naszego głosu. Rzeczy niemożliwe się zdarzają – kto by powiedział rok temu, że reżimy w Tunezji i Egipcie upadną? Wystarczyło, że elektorat tupnie nogą a wszystko może się zmienić.

Autor: J. Wojciech Michałowski
Nadesłano do “Wolnych Mediów”

PRZYPISY

[1] http://www.habitat.pl/download/raport2006.pdf

[2] Cytat ze strony: http://www.kongresbudownictwa.pl/html/aktualnosci.html


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Murphy 09.02.2011 10:07

    Trzeba by zmniejszyć pensje urzędników do tak zwanej średniej krajowej, lub nawet poniżej, czego wynikiem było by więcej pieniędzy w budżecie. Do tego w ogóle zmniejszyć ilość urzędasów a nie zwiększać, co jest przeciwieństwem obietnic wyborczych. Zwiększyć liczbę mieszkań, owszem może to pomóc. Ale nie pomoże jeśli nie zwiększy się ilość miejsc pracy, czyli nie zmniejszy bezrobocia. A żeby to zrobić trzeba by znieść podatek od pracy a wprowadzić od produktu. Wtedy pracodawca mógłby zatrudnić większą ilość pracowników, co zwiększyło by konsumpcję.
    No ale to przecież tym przy żłobie nie o to chodzi. Ich interesuje tylko własny tyłek a wszystko inne to przypadkowo robią.

  2. dinozaur 09.02.2011 13:05

    Jestem przeciwnikiem dotacji bezposrednich, prowadzito do naciagania i ukrywnia dochodow przez beneficjentow, dodatkowo rodzi to sytujacje jaka miala miejscez dodatkiem pogrzegowym, kazdy wzrost dodatku powodowal wzrost uslug zakladow. To samo by bylo w budownictwie. Jezeli nie sobwencje na ktore rzad rzekomo nie mam pienidzy to w gre wchodza kredyty hipoteczne. Na obecna chwile 8 procent mieszkan jest obciazonych hipoteka, dla porownnia w Holandi to ok 80 procent, jednak nalezy uwzglednic fakt iz od stosunkowo nie dawna kredyty hipoteczne sa dostepne na PL rynku. Secundo Polak ma niewielkie sznse spelnic kryteria dla przyznania kredytu.Tak pieniedzy na mieszkania socjalne nalezy szukac tam gdzie on sa, czyli w administracji, a tak jak slusznie zauwazyl Murphy to cala armia(moje drona dygresja:na jednego urzednika przypada ~70 petentow, a na jednego lekarza ~240 pacjentow)Pies jest pogrzebany w niskich pensjach rodakow nie proporcjonalnych do wydatkow.To dlatego spory odsetek Polakow zaciaga kredyt na codzienne zycie, zamiast inwestowac w siebie napedzajac gospodarke.Nie zapominajcie o emigracji mowiac o nowym pokoleniu. W samym UK oficalnie przebywa ponad 2 mln Polakow w wieku produkcyjnum ,najbardziej odpowiednim do prokreacji, ze sie tak wyraze.I zapewniam was nie marnuja czasu.Warunki(pensja,socjal)sa bardzo sprzyjajace dla rodziny. Ps. co myslicie o kasach budowlanych? Otatni taki projekt ustawy od ’97 utkna w sejmie zablokowany przez NBP.

  3. mylo 09.02.2011 17:45

    Zastanówmy się dlaczego jest to bzdura.

    Po pierwsze największe dodatnie współczynniki demograficzne, mają kraje biedne w których duża część społeczeństwa nie może nawet liczyć na to wygodne życie “kątem” u rodziców.

    Po drugie, kraje dotujące demografie, wcale nie otrzymują oczekiwanego wzrostu urodzeń (no może u rodzin muzułmańskich na zachodzie 😉 ). Czy Szwecja posiada mocną nadwyżkę urodzin nad zgonami?

    Po trzecie z krajów bogatych największy dodatni bilans demograficzny posiadają USA. W których nie ma co nawet marzyć o państwowych mieszkaniach. Dlaczego? Bo bardzo duża część społeczeństwa to imigranci, którzy posiadają wiele dzieci. Dodatkowo sami amerykanie cenią sobie dużą rodzinę.

    W dzisiejszej Europie mamy do czynienia z katastrofą demograficzną nie z powodu biedy, czy złych warunków życia. Paradoksalnie z powodu dobrych warunków życia, pogonią za jeszcze lepszą stopą życia. Dodatkowo nie staramy się o dzieci, bo emeryturę i służbę zdrowia zapewnia nam państwo. My nie musimy mieć dzieci, na pewno nie musimy mieć więcej niż dwoje, bo do niczego nie są nam potrzebne. Nie musimy posiadać dzieci by ktoś nam pomagał na starość. Za to generują gigantyczne koszty – które są spowodowane właśnie dobrą stopą życiową. Pampersy, drogie kaszki, wózki, zabawki. Za to jeśli rodziny nie stać na te wszystkie bajery dla dziecka, to socjalistyczne urzędy je rodzicom zabiorą. “Bo lepiej mu będzie w domu dziecka, będzie miało pampersy.” 😉

    Zwiększenie wpływu socjalizmu nie jest rozwiązaniem.

  4. ManiekII 09.02.2011 21:37

    Jak wcześniej zauważył Murphy najbardziej doskwiera duże bezrobocie, to przez nie pracownicy nie mają szans na podwyżkę bo na ich miejsce jest dziesięciu, żeby ten problem rozwiązać należy zreformować system finansowy który w Polsce jest dla małych firm zabójczy. W krajach gdzie jest duże bezrobocie zawsze panuje czarna strefa i brak jest jakiejkolwiek przyszłości.

  5. Totanka Jotanka 10.02.2011 15:40

    Artykuł niby sensowny , lecz jeden kwiatek – utrzymanie IPN . I już wiadomo z kim mamy do czynienia. Autor to kolejny postkomunistyczny oszołom.

  6. Janusz Korczynski 10.02.2011 18:46

    Mylo,
    To, że kraj uznawany jest za biedny i dlatego ma wysoki przyrost naturalny to jedna sprawa. Faktycznie tak jest, ale to jest zwykłe odczytanie statystyki nie zagłębiając się (czyli odczytanie statystyki przez laika). Np kraje ameryki łacińskiej też mają wysoki przyrost naturalny i niby to kraje 3 świata w większości, ale żywności, mieszkanie tam to są grosze. Utrzymanie siebie to taniocha. W krajach Europy zwłaszcza w Polsce, żeby mieć dzieci trzeba Cie na to stać. Co z tego, że masz TV, samochód… Jak na wyżywienie Ci nie starcza i liczysz każdy grosz. Takim dobrym przykładem może być Ekwador.

  7. Janusz Korczynski 10.02.2011 18:53

    Co ważniejsze nie prawdą jest, że inwestowanie w dzieci w Europie się nie powodzi. We Francji masz duży przyrost naturalny i nie prawdą jest, że jest to dzięki imigrantom. Rodzima francuska rodzina to model 2+3.

  8. Sebek 10.02.2011 18:59

    Wystarczyło przeczytać dwa zdania, żeby zobaczyć, że kolejny komunista przelewa swoje wypociny myślowe na papier. Ludzie naprawdę mało wam jeszcze socjalizmu? Jeszcze go chcecie powiększać?

  9. T_chasyd 11.02.2011 08:12

    Co z tego że u nas każe się rodzinom płodzić jak najwięcej dzieci, jeśli kraj nie dba o utalentowane jednostki i sam robi wszystko żeby wykształcona młodzież uciekała na zachód? Dużo lepiej byłoby dla kraju gdyby ograniczono przyrost naturalny i zaczęto przywiązywać uwagi do talentów dzieci, w Australii każde dziecko które wykazuje jakieś wybitne zdolności w określonym kierunku dostaje pomoc żeby je rozwijać, a gdy skończy edukację dostaje dobrą posadę i płacę. U nas na odwrót – Już nie mówiąc, że od czasu odzyskania niepodległości nasza elita zaczęła się składać z prostych stoczniowców i ich znajomych, porobiła się sitwa i tak dziś mamy elity błaznów a pełno młodych ludzi z talentami i ambicjami nie ma w tym kraju innego celu jak dożycie kolejnego miesiąca

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.