Im więcej kliknięć w Pajacyka, tym mniej dożywionych dzieci

Opublikowano: 04.08.2011 | Kategorie: Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 996

Od lat najpopularniejszą internetową akcją charytatywną jest Pajacyk, za którą stoi organizacja dożywiająca dzieci z biednych rodzin. Udział w akcji polega na klikaniu w bannery Pajacyka, umieszczone na setkach stron w internecie. Społeczności internetowe systematycznie organizują pomoc pod hasłem “Wyklikajmy jak najwięcej posiłków”. Sami organizatorzy zachęcają do jak największej liczby kliknięć, więc przez lata w świadomości internautów zakodowała się informacja, że kliknięcie w banner powoduje ufundowanie obiadu osobie potrzebującej.

Strony internetowe wspierające akcję są pełne sloganów typu “Nakarm głodne dziecko jednym kliknięciem myszki” czy “Nakarm głodne dziecko przez iPhone’a”. Można powiedzieć, że polskich internautów ogarnęło małe szaleństwo klikania i karmienia głodnych dzieci, które systematycznie odżywa na łamach różnych serwisów. Ale czy ktoś zadaje sobie pytanie, czy klikanie w banner daje w efekcie rzeczywiste ufundowanie obiadu? W jaki sposób wirtualne kliknięcie zamienia się w prawdziwe pieniądze? Przeanalizowałem raporty finansowe Pajacyka. Wynika z nich bezpośrednio, że im więcej kliknięć, tym mniej nakarmionych dzieci. Nie jest to zarzut pod adresem fundacji czy internautów. Pokazuje jednak, że klikanie nie ma wpływu na ilość zebranych środków finansowych, nie ma bowiem możliwości, aby kliknięcie materializowało pieniądze na koncie organizacji. Internauci, zamiast masowo klikać, powinni raczej wspomóc organizację finansowo.

Dane finansowe opublikowane na stronie Pajacyka (link) dotyczące ilości kliknięć i liczby dożywionych dzieci naniosłem na wykres obok (w źródle brakuje danych dotyczących dzieci za ostatnie dwa lata).

Wykres wyraźnie pokazuje, że rosnącej z roku na rok liczbie kliknięć nie towarzyszy wzrost kupionych obiadów (wręcz widać spadek). W roku 2005, gdy liczba kliknięć uległa podwojeniu, ilość dożywionych dzieci zmalała. Z kolei rok później, gdy liczba kliknięć zmalała o jedną trzecią, ilość dożywionych dzieci wzrosła o tę samą jedną trzecią część. W kolejnych latach wzrostowi kliknięć trwale towarzyszy zauważalny spadek wykupionych obiadów.

Nie znaczy to oczywiście, że to internauci powodują spadki finansowe. Lata 2004-2005 to po prostu mniejsza skuteczność w pozyskiwaniu środków, a od roku 2007 mamy światowy kryzys w gospodarce, sponsorzy mają w tych latach mniej pieniędzy na wspieranie akcji charytatywnych. Wynika z tego bezpośrednio, że liczba kliknięć w ogóle nie jest powiązana z wielkością zbieranych kwot, a największy wpływ na wyniki finansowe mają czynniki zewnętrzne (sytuacja gospodarcza, sprawność organizacyjna fundacji czy nawet konkurencja pośród organizacji charytatywnych). Organizatorzy – co prawda – podają, że za każde kliknięcie sponsorzy płacą im pewną kwotę i pewnie formalnie tak jest. Niestety, zebrane kwoty nie rosną proporcjonalnie wraz z liczbą odwiedzin.

Klikanie w bannery Pajacyka ma więc znaczenie głównie propagandowe, pozwala upowszechniać ideę akcji w świadomości Polaków. W każdym poważnym przedsięwzięciu po akcji promocyjnej powinna przyjść pora na zbieranie zysku. W przypadku Pajacyka, który jest już dobrze wszystkim znany, internauci wciąż podtrzymują akcję promocji, robiąc z niej cel sam w sobie.

Nawet jeśli pominiemy brak wpływu liczby kliknięć na ilość zebranych pieniędzy i przyjrzymy się teorii, okaże się, że wyklikanie obiadu wcale nie jest takie łatwe. Jeśli w 2008 roku kliknięto 42 852 806 razy, a fundacja zebrała wtedy 1 555 441 zł, oznacza to, że jedno kliknięcie “wygenerowało” 4 grosze. Uwzględniając koszt jednego obiadu w wysokości 2,5 zł i to, że liczy się tylko jedno kliknięcie dziennie wykonane przez jedną osobę, dochodzimy do zaskakującego wniosku, że internauta, aby ufundować jednorazowy posiłek dla jednego dziecka, musi klikać w banner Pajacyka codziennie przez 62 dni! Slogan “kliknij i nakarm głodne dziecko” należy więc traktować w jeszcze mniejszym stopniu dosłownie.

Rozumiem intencje internautów, tych którzy organizują akcje klikania i tych którzy masowo klikają w bannery Pajacyka. Chcą pomóc, a cel jest szczytny. W powszechnej świadomości zakodowało się jednak złe zrozumienie akcji. To nie klikanie powoduje dożywianie dzieci. Środki trzeba fizycznie zdobyć, organizując zbiórki pieniężne czy wpłacając indywidualne datki na konto fundacji. Zwiększanie liczby kliknięć nie spowoduje wzrostu liczby dożywionych dzieci, co dobrze widać w sprawozdaniach finansowych Pajacyka, więc choćby cała populacja Polaków zaczęła masowo klikać w banner akcji, nie wyeliminuje to problemu głodu, a jedynie spowoduje wzrost słupka kliknięć na wykresie. Stąd mój apel do internautów: mniej klikajcie, więcej wpłacajcie, bo same najszczersze intencje mają kaloryczność równą zero.

Autor: Sławomir Wilk
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. falcon_millenium 04.08.2011 16:43

    Są ludzie dobrej woli i system.. a system potrzebuje naszej kasy.. najważniejsze jednak jest to, że system bez naszej kasy nie może istnieć i to proszę sobie wziąć do serca 🙂

  2. Raptor 04.08.2011 22:13

    Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem tę akcję w necie, to pierwsze, co mi do głowy przyszło to, że ktoś chce mnie zrobić w jajo 😉 Nigdy w pajacyka nie klikałem, bo nie robię rzeczy, których nie rozumiem albo które są stratą czasu.

    Oczywiście, gdyby miałoby to być jakimś zaworem bezpieczeństwa dla sumienia i dawało lepsze samopoczucie, to pewnie bym zaczynał każdy dzień od kliknięcia… ale musiałbym wpierw nosić w sobie poczucie winy w związku z zaistniałą sytuacją w kraju po roku 89. Kto wcześniej o jakichś pajacykach słyszał?

  3. Potrojny 06.08.2011 00:34

    Słyszałem, że nawet aktorzy bliźniacy, bracia M. mają swoją fundację 🙂
    A tak poza tym to nawet jeden z najbogatszych ludzi świata, założyciel i właściciel koncernu ikea zarządza majątkiem firmy poprzez fundację, która jest zarejestrowana w Lichtensteinie czy gdzieś tam.

  4. Potrojny 06.08.2011 00:38

    Jest coś w tym co mówisz Raptor. Ja kiedyś mieszkałem w akademiku z kolesiem, który codziennie klikał w brzuszek pajacyka. Fajny był z niego gość, ale muszę przyznać, że nosił w sobie ogromne poczucie winy. Kiedy nawet mi powiedział, że on to chyba do piekła pójdzie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.