I ty możesz zostać terrorystą

Opublikowano: 03.12.2015 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 861

Kiedy w 2001 roku Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami rozpoczęły inwazję na Afganistan brytyjskie służby specjalne doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że wśród osób wziętych do niewoli przez wojska koalicyjne na pewno znajdą się Brytyjczycy.

Co najmniej od dekady MI5 wiedziało, że zarówno Afganistan jak i Pakistan dla wielu brytyjskich muzułmanów są miejscami duchowych pielgrzymek. Te wizyty młodych Brytyjczyków w krajach islamskich przez służby specjalne nie były uznawane za niebezpieczne. I nikt nie mówił, że brytyjscy muzułmanie, którzy szukają religijnych doznań w tych częściach świata stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii. 11 września 2001 roku wszystko zmienił. Z dnia na dzień każdy muzułmanin zaczął być postrzegany sceptycznie, a taki który otarł się o przewodników duchowych w Afganistanie lub Pakistanie z miejsca stawał się podejrzany i był adekwatnie traktowany. Tak jak Jamal Al Harith, którego historia jest opowieścią o wszelkich możliwych błędach popełnionych w wyniku amerykańskiego szaleństwa „wojny z terroryzmem”. I która cyklicznie wraca, za każdym razem odsłaniając kolejne ponure prawdy niewygodne zarówno dla zwolenników jak i przeciwników militarnych interwencji Zachodu na Bliskim Wschodzie.

RADOŚĆ SADYSTÓW

W zeszłym tygodniu uwaga brytyjskiej opinii publicznej została zogniskowana na Shukee Begum. Channel4 News pokazało historię 33-letniej matki pięciorga dzieci mieszkającej w Manchesterze, która poleciała do męża walczącego w szeregach Państwa Islamskiego w Syrii, żeby namówić go do powrotu do domu. – Miałam nadzieję przemówić mu do rozumu – mówiła w wywiadzie dla telewizji. Postanowiła pojechać do Rakki, faktycznej stolicy samozwańczego kalifatu. W Turcji skontaktowała się z przemytnikami, którzy pomogli jej przedostać się do Syrii. Zakładała, że w Rakce spędzi nie dłużej niż miesiąc. Na miejscu jednak zabrano jej telefon, pieniądze oraz paszport i dokumenty dzieci. Została zakwaterowana w budynku wraz z innymi żonami dżihadystów.

– W jednej hali stłoczone były setki rodzin. Kobiety miały mentalność gangsterów. Rozmawiały o wojnie, były wulgarne i agresywne. Zbierały się i siedziały przed laptopami, by oglądać dokonania Państwa Islamskiego – opowiadała reporterom.

Z mężem widywała się raz na dwa tygodnie. I nie udało się jej przekonać go do powrotu. Pozostał lojalny wobec Państwa Islamskiego. Jej mężem jest Jamal Al Harith. I tu reportaż Channel 4 nabiera rumieńców, bowiem Al Harith wcześniej znany jako Ronald Fiddlerto to były więzień Guantanamo, który za lata niewoli, tortur i upokorzeń otrzymał od brytyjskiego rządu milion funtów odszkodowania, a potem porzucił wyspy brytyjskie i dołączył do szeregów Państwa Islamskiego. Dla konserwatywnych jastrzębi przypadek Al-Haritha to dowód na to, że amerykańskie służby dobrze go oceniły, a wypuszczenie z Guantanamo dzięki wysiłkowi brytyjskich dyplomatów było błędem i naiwnością.

Jego przypadek stawia też w nie najlepszym świetle wszystkie organizacje pozarządowe, które domagały się jego wypuszczenia. Oraz administrację Toniego Blaira, która wywarła odpowiednią presję na Amerykanów żeby Al-Harith mógł wrócić do domu. Jednak pełna historia Ronalda Fiddlerto wcale nie jest czarno biała. Stanowi wręcz idealny, choć tragiczny, przyczynek do dyskusji o skutkach amerykańskich interwencji w krajach Bliskiego Wschodu.

PODEJRZANA ZUCHWAŁOŚĆ

Jamal Udeen Al-Harith urodził się w Manchesterze w rodzinie imigrantów z Jamajki jako Ronald Fiddler. W latach 90. zmienił wyznanie i nazwisko. W 2001 roku podróżował po Pakistanie autostopem gdzie został aresztowany przez talibów, którzy uznali go za brytyjskiego szpiega. W talibańskim więzieniu przesiedział parę miesięcy. W towarzystwie innych więźniów oraz konia, który jakimś sposobem uraził lidera jednej z grup wojowników. Tam znaleźli go dziennikarze, którzy od razu poinformowali brytyjskich dyplomatów rezydujących w Kabulu. Harith trafił jednak w ręce Amerykanów. Najpierw do obozu Kandahar, a potem do Guantanamo. Jak wynika z dokumentu ujawnionego przez WikiLeaks, podpisanego przez gen. Geoffreya D. M. Harith został zatrzymany, bo uważano, że może posiadać „wiedzę na temat stosowanych przez Talibów metod w zakresie traktowania i przesłuchiwania więźniów”. Osiemnaście miesięcy później uznano, że takiej wiedzy jednak nie posiada, nie ma też powiązań ani z Al Kaidą ani z Talibami i postanowiono o jego zwolnieniu.

Jednak nagle komendant Guantanamo wszedł w posiadanie „nowych informacjach wrażliwych”, wedle których „podejrzany był prawdopodobnie zamieszany w dawne ataki terrorystyczne przeciw USA”. Wśród dowodów potwierdzających te zarzuty wymieniono „intensywne podróże na Bliski Wschód”. A do tego podejrzane zachowanie podczas przesłuchań, które według generała Geoffreya D. M. było „zuchwałe”. Dlatego też, w lipcu 2003 roku, komendant Guantanamo uznał, ze należy go zatrzymać na wyspie jako osobę przedstawiającą „wysokie zagrożenie dla USA, ich interesów i sojuszników”. Dla Haritha rozpoczęła się droga przez mękę. Według Iana Cobaina autora książki „Cruel Britannia: A Secret History Of Torture” przez dwa lata Brytyjczyk był kopany, bity, zmuszany do siedzenia w niewygodnych i bolesnych pozycjach, poddawany działaniu ekstremalnym temperaturom, karmiony przeterminowanym jedzeniem, przykuwany łańcuchami. Odmawiano mu też wody i nie pozwalano spać. Brytyjscy dyplomaci wydostali go stamtąd razem z trzema innymi Brytyjczykami tzw. „Tipton Three” w marcu 2004. W rozmowie telefonicznej z kimś z Brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wszystkich poinstruowano aby mówili, że „byli dobrze traktowani”.

JAK SIĘ RODZĄ TERRORYŚCI

Przypadek Jamal Al Harith jest jednym z wielu. Stany Zjednoczone od początku 2001 roku niemal na masową skalę prowadziły program porwań ludzi i przetrzymywania ich bez ekstradycji i wyroków w swoich bazach rozsianych po całym globie korzystając z przychylności sojuszników. Amerykańskie służby porywały ludzi nie tylko z miejsc konfliktów zbrojnych, ale także z Kenii, Pakistanu, Indonezji, Somalii, Bośni, Chorwacji, Albanii, Tajlandii, a także z USA. Wszystkie te osoby były torturowane przez CIA.

Pomijając już moralne i bezprawne aspekty tych działań warto zauważyć, że masowy program tortur nie przyniósł żadnych korzyści.

Raport Komisji Senatu USA ds. wywiadu jasno stwierdził, że „tortury CIA wobec członków Al-Kaidy nie dostarczyły informacji, których nie można by zdobyć w inny sposób”. Ale spowodowały coś innego. Z całego szeregu zwyczajnych, zagubionych ludzi wytworzyły głodnych zemsty desperatów. Tak jak z Al-Haritha, który po zwolnieniu z Guantanamo, obarczany etykietką „terrorysty” nie mógł znaleźć pracy ani wrócić do normalnego życia. Historia Jamala Al-Haritha to historia amerykańskiej bliskowschodniej polityki w pigułce. Pokazuje, że bezwzględność, łamanie praw człowieka i regulacji międzynarodowych są w stanie zmienić zagubionego młodego człowieka szukającego religijnego oświecenia w oddanego sprawie terrorystę. Tak jak amerykańska polityka pięści na bliskim wschodzie zamienia przyjazne zachodowi świeckie społeczeństwa Iraku, Libii czy Syrii w ludzi popierających Państwo Islamskie. I hoduje wrogów z którymi potem zaciekle walczy. Bez końca.

Autorstwo: Radosław Zapałowski
Źródło: Cooltura.co.uk


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.