Horror nr 2012
1. PRZYSZŁOŚĆ
Pewnej nocy położysz się do łóżka bardzo pobudzony. Twój kot pierwszy raz nie wrócił ze spaceru a psy sąsiada ujadaniem nie pozwalają ci zasnąć. Na dodatek to „coś” wisi w powietrzu. Mimo codziennego szaleństwa rozpędzonej cywilizacji, skutecznie zacierającej twój kontakt z naturą, jakaś cząstka instynktu dawno temu zapisana w twoich genach wyczuwa to „coś” wyraźnie. Uczucie nie jest przyjemne.
Płytki sen wydaje ci się jawą. Drżenie ciała otwiera ci oczy. Coś tu nie gra. Tym razem epicentrum trzęsienia nie pochodzi tylko z twego serca. Drżą meble, drżą szklanki i szyby w oknach. Strach otwiera Ci oczy i bezlitośnie pompuje adrenalinę. Doniczka osuwa się z parapetu i z hukiem rozpada na tysiące kawałków. Masz już pewność że nie śnisz, mimo to już od pierwszych chwil ze łzami w oczach prosisz Boga żeby to był tylko zwykły koszmar.
Mija sekunda, potem druga która trwa chyba całą wieczność.
Nadzieja gaśnie wiele szybciej. Natarczywe wycie syren i samochodowych alarmów jest nazbyt realne. W ich tle pojedyncze krzyki jakich do tej pory nie słyszałeś. Oprócz przerażenia jest w nich coś jeszcze. Coś co mrozi cię do szpiku kości. Rezygnacja.
Przez zaschnięte gardło przełykasz ślinę. Wstajesz powoli, bo gdzieś w środku czujesz, że pośpiech już nie ma większego znaczenia. Setki myśli , uczuć i czarnych wizji przygniata Cię swoim ciężarem. Skołowany, opierając się o ścianę podchodzisz do okna i uchylasz żaluzje. Widok tętniącego krwistą czerwienią nieba gasi w tobie resztkę nadziei. W jednej chwili serce wypełnia Ci niesamowity żal. A jednak to nie były bajki. Teraz już wiesz, że nic już nigdy nie będzie takie jak dawniej.
2. PRZESZŁOŚĆ
875 lat przed nasz erą…
„…Ludzie i królowie prędko zapomną kaźnie i jeszcze kości pomordowanych nie zaczną próchnieć w mogiłach jak ludzie i władcy nie pomni tego co było, poczną się szykować do strasznej trzeciej wojny, tej o której ci tylko tyle powiem królu Salomonie, że po tej trzeciej świat powstanie z gruzów i maleńkiej cząstki ludzkości. Co nie zabiją machiny wojenne i ogień rzucony na człowieka przez człowieka reszty dokonają głód i choroby, bo święta ziemia stanie się pustynią, po której tylko huragany rozwiewać będą prochy z ludzkich kości. Pierwej jednak ludzie tak daleko sięgną rozumem, że zaczną badać tajemnice boskie i wszechświata i zaczną osądzać Boga czy dobrze świat stworzył. Po morzach i oceanach pływać będą takie statki, że Twój pałac królu Salomonie byłby przy nich jak orzech przy pięści. Przez wielkie odległości ludzie będą ze sobą rozmawiać, na wielkie odległości będą się oglądać ale najwięcej rozumu ludzkiego przeciwko samemu człowiekowi się obróci. Powstaną takie machiny na zniszczenie człowieka, że gdybyś ty to królu dziś pokazał swojemu ludowi, poczęli by bluźnić nazywając Ciebie Bogiem lub przyszłym Mesjaszem i cudotwórcą. I to będą jedne ze znaków, że zbliża się koniec świata i sąd Boży. Ludzie za daleko sięgną rozumem i rozum i ręka zostaną im odjęte i zaczną znów od kamienia i kory i od nowa i od nowa budować to, co w jednej chwili unicestwili. A jeszcze jednym znakiem, że zbliża się dla narodów czas obrachunku z Bogiem za grzechy, będzie to, że cnota i wiara będą wyśmiewane a bezbożność i przemoc pochwalane…” (Fragment proroctwa Michaldy Królowej z Sabby – 13 Sybilli przekazane Królowi Salomonowi 2885 lat temu.)
Około 60 lat po Chrystusie…
„…Potem ujrzałem innego anioła – zstępującego z nieba i mającego wielką władzę, a ziemia od chwały jego rozbłysła, i głosem potężnym tak zawołał: »Upadł, upadł Babilon – stolica, i stała się siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego, i kryjówką wszelkiego ptaka nieczystego i budzącego wstręt, bo winem zapalczywości swojego nierządu napoiła wszystkie narody, i królowie ziemi dopuścili się z nią nierządu, a kupcy ziemi doszli do bogactwa przez ogrom jej przepychu«…”
Według Apokalipsy św. Jana to czterech jeźdźców sprowadzi na świat wojny, choroby, głód i krew. Ziemię nawiedzą kataklizmy pustoszące całe miasta. Słońce ściemnieje a księżyc będzie koloru krwi. Finał tej kaźni poprzedzi pół godziny kompletnej ciszy. Potem jeszcze spadnie nam na głowy grad i ogień. Spłoną lasy a oceany zamienią się w krew. Happy And dany będzie tylko nielicznym. Jezus po pokonaniu armii szatana będzie rządzić ziemią przez tysiąc lat. Przez ten czas osądzi każdego bez wyjątku a słowo śmierć przejdzie do historii, bo sprawiedliwi nagrodzeni będą życiem wiecznym.
Gdzieś pomiędzy 14 grudnia 1503 r. a 2 lipca 1566 r. Francja…
„…Król w błękitnym turbanie wejdzie do Europy,
Jego rządy nie będą dłuższe niż obrót Saturna,
Wielcy z Azji nadejdą przez lądy i morza
Z liczną armią w błękicie, zieleni i z krzyżami śmierci,
Wielki wielbłąd pić będzie z Renu i Dunaju,
Królestwo Fezu pojawi się w Europie…”
„…Rzym się zatrzęsie i Loara,
Ziemia tak się zatrzęsie, że runie wielki teatr,
Wielki wstrząs nastąpi w maju,
W pobliżu Orgon szaleje wojna, w Rzymie widać wielkie nieszczęście,
Potem grad spadnie większy od jaja,
Pod koniec ery raka będzie susza,
Ryba w morzu i rzece się ugotuje,
Bezbronna i wyczerpana od żaru z nieba,
Ogień i trzęsienie ziemi, powódź i nieszczęśliwy koniec…”
Nostradamus według niektórych źródeł trafnie przepowiedział między innymi wybuch wojen światowych, lądowanie na księżycu czy zniszczenie World Trade Center. Na jego liście pozostała jeszcze jedna wojna światowa tym razem Islamu z Chrześcijaństwem. Tego konfliktu ludzkość ma nie przetrwać.
3. TU I TERAZ
Słyszysz o tym że po zdumiewająco długim i wyjątkowym spokoju słońce zaczyna się budzić. Jego aktywność rośnie bardzo szybko. Ostatnio dziwne rzeczy działy się z nim na przełomie roku 2000 i 2002. Podczas największych wybuchów plazmy następowały wówczas liczne tak zwane koronalne wyrzuty masy, po których wiatr słoneczny, czyli chmura silnie naładowanych cząstek elektronów i protonów uderzała w ziemskie bieguny magnetyczne. Skutkowało to nie tylko pięknymi zorzami, ale również zakłóceniami w sprzęcie elektronicznym. GPS szalał a w Warszawie można było usłyszeć lokalną rozgłośnię radiową z Meksyku. Następna tak wielka aktywność słońca przewidziana jest na przełom roku 2012-2013.
Naukowcy zastanawiają się czy aby aktywność słońca nie miała wpływu na trzęsienie ziemi na Haiti, czy nie ma wpływu na zachowanie się skorupy ziemskiej. Według wciąż kontrowersyjnej teorii, wyjątkowo silne wyładowania mogą przyspieszyć przesunięcie biegunów. Uczeni niedawno odkryli że biegun północny już przesunął się w stronę Syberii o ponad 50 kilometrów. Nigdy dotąd tak wielkiego przesunięcia ich urządzenia nie odnotowały. Nie wiadomo jak długo proces ten potrwa, ale pewnym już jest że nabiera tempa. Zmiany biegunowości nie są niczym nowym na naszej planecie, dowiedziono tego już jakiś czas temu. Zjawisku temu może towarzyszyć uwolnienie wielkich energii. Płyty tektoniczne w skład których wchodzi między innymi żelazo poddawane jest sile magnetycznej która w jakiś sposób na nie oddziałuje. Jeżeli to oddziaływanie ulegnie zmianie może to przyspieszyć proces ruchu całych płyt kontynentalnych. Przy czym owy ruch nie musi nastąpić z marszu. Energia może zostać uwolniona za na przykład miesiąc albo nawet wiele lat później. Trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów, które będą temu towarzyszyć z kolei bez wątpienia mogą przyczynić się do trwałych zmian klimatycznych na ziemi.
Przy wyjątkowo silnych wybuchach może ulec zniszczeniu prawie wszystko co jest zasilane prądem. A to nie oznacza bynajmniej wyłącznie kłopotów z obejrzeniem ulubionego serialu. Cała nasza cywilizacja bazuje na ogólnym dostępie do taniego prądu. Nie tylko telewizja i Internet jest na prąd, ale nawet woda w kranie przestanie lecieć gdy staną pompy. Jeśli twój naszpikowany elektroniką samochód ruszy to i tak na stacji nie zatankujesz paliwa, bo dystrybutory będą martwe. Po jakimś czasie do twojego sklepu nie będzie jak dostarczyć żywności. Półki zaświecą pustkami. Stanie wszystko. Nie popłynie prom, nie odleci samolot. Głód i pragnienie popchnie ludzi do przemocy. Miarą przetrwania nie będzie złoto a szklanka czystej wody. Będziesz zdany tylko na siebie. Nie ochroni cię policja. Nie będzie policji! Nędza i choroby dokończą dzieła. Przetrwa garstka. Cywilizacja upadnie jak wszystkie poprzednie a ci, którzy kurczowo się jej uczepili znikną razem z nią. Cały proces zacznie się od początku.
Do takiego stanu rzeczy może dojść w bardzo krótkim odstępie czasu. Nie tylko poprzez aktywność słońca, ale choćby jakiś globalny konflikt zbrojny, czy nawet niewidoczny gołym okiem, zmutowany w nietypowy sposób wirus. Czy można było przewidzieć taki scenariusz 500 lat temu czy blisko 3 tysiące lat temu?… Jedno jest pewne. Można nie postrzegać świata przez pryzmat owych przepowiedni by samemu dostrzec, iż nasza cywilizacja pcha ludzkość w kierunku rzeczywistości pokazywanej dotąd jedynie w horrorach science fiction.
4. BYŁO, JEST I BĘDZIE
W każdej zamierzchłej kulturze każda nacja, każde plemię miało swoje wizje apokalipsy. Sprawdzają się czy nie, od lat były i będą jednym ze sposobów trzymania ludzi w wąskich ryzach strachu. Powód jest oczywisty. Człowiekiem zastraszonym łatwiej manipulować. Każdy z nas pod wpływem strachu szuka schronienia u boku silnych a otuchy u tych, którzy obiecają pewne zbawienie. Wszystko naturalnie w zamian za… Przy tym mało kto zdaje sobie sprawę jak ów głęboko zakorzeniony lęk skutecznie mrozi nasze dusze i spycha na margines wolną wolę. Podświadomie wpływa na wiele naszych decyzji, na to jak żyjemy, jak głosujemy a nawet jak śpimy.
Oczywiście wszystko ma dobre i złe strony. Cierpienie pozwala docenić ulgę. Strach budzi do życia miłość. Miłość budzi do życia strach. Cały świat oparty jest na równowadze. Może wizja kolejnej zagłady sprawi, iż zatrzymamy się choć na chwilę w wiecznej „pogoni” za lepszym życiem i spróbujemy żyć. Żyć tu i teraz. Przestaniemy marnować czas myśląc że jesteśmy wieczni. Uzmysłowimy sobie, że absolutnie wszystko ma swój początek i koniec. Każda chwila, każde życie, ziemia, słońce, wszystko co się zaczęło musi się skończyć, a co powstało musi runąć.
Mimo to trzeba mieć na uwadze, iż z tych mrocznych proroctw, które do tej pory przewinęły się w naszej historii, nie spełniło się żadne. Nie było ani jednego demona wieszczącego koniec świata i nie mogło być, ponieważ istnieją one tylko w ludzkich umysłach, pielęgnowane przez jakąś dziwną potrzebę strachu. Największym zagrożeniem dla nas jak zwykle jesteśmy my sami. Postęp sprawił, że jedynym wyznacznikiem szczęścia jest obecnie luksus. To on stał się wampirem współczesnych czasów. Wysysa z nas siły, nerwy i zabiera bezcenny czas. Nie minuty czy godziny, ale nawet całe życia. To przez niego kompletnie zapominamy o dalszym duchowym rozwoju i dobrowolnie stajemy się nic nieznaczącymi trybikami w rozpędzonej, gigantycznej maszynie zwanej cywilizacją. Maszynie, przy budowie której nikt nie pomyślał o hamulcach.
Czy aby uda się jeszcze zatrzymać tego kolosa bez szwanku? Czy można zwyczajnie wstać z fotela, zgasić telewizor i wyjść raz na zawsze ze swojego betonowego bunkra. Spłacić ostatni kredyt i po raz pierwszy odetchnąć pełną piersią? Wstawać co rano by spojrzeć słońcu w twarz, przejść bosą nogą po zroszonej trawie? Samemu zasadzić ziarno by poczuć w końcu jego prawdziwy, słodki smak?
Nikt z nas nie jest w stanie zmienić świata, ale każdy może zmienić swój świat!
Od czegoś trzeba zacząć.
Może następna przepowiednia końca świata wyznaczona przez Majów na 21 grudnia 2012 wybudzi nas choć po części z letargu w jakim w tej chwili tkwimy. Lawina strachu nabiera mocy. Ci którzy pozwolą się jej unieść 22 grudnia 2012 mogą obudzić się nie tylko z uśmiechem na ustach ale i ze sporym kacem moralnym. Póki co jedni coraz bardziej się boją, inni sprzedają coraz więcej książek i robią coraz większe pieniądze. Niektórzy w pośpiechu budują swoje arki Noego, inni czerpią krocie. To już chyba taka nasza bardzo ludzka rutyna.
Na szczęście ty decydujesz czy kieruje tobą strach czy miłość i otwarte serce.
Autor: [email protected]
Materiał nadesłany do „Wolnych Mediów”