GMO na wolności

Opublikowano: 01.06.2013 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 644

Amerykański Departament Rolnictwa poinformował o znalezieniu na farmie w Oregonie eksperymentalnych niezatwierdzonych ziaren genetycznie modyfikowanej pszenicy. Nad odmianą tą pracowało przed laty Monstanto, ale w 2004 roku firma zrezygnowała z projektu i zakończyła wszelkie próby polowe. Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, w której niezatwierdzona genetycznie modyfikowana roślina uprawna trafia do użytku. Przypadek ten dowodzi, że procedury stosowane przez firmy biotechnologiczne są zawodne.

Incydent już doprowadził do zawirowań na rynku. Japonia odwołała duże zamówienie na pszenicę z USA. Może to przynieść amerykańskim farmerom poważne straty, gdyż USA wysyłają każdego roku do Kraju Kwitnącej Wiśni pszenicę o wartości 8 miliardów dolarów.

Pojawiły się też obawy, że wspomniana odmiana pszenicy została wymieszana z tradycyjnymi ziarnami. Problem jednak w tym, że nie istnieje żaden wiarygodny komercyjnie dostępny test, który pozwoliłby rolnikowi na zidentyfikowanie roślin GMO. “Wielu ludzi jest zaniepokojonych. Nie możemy mieć pewności, czy do podobnych przypadków nie doszło na innych polach. Nie wiemy tego” – mówi Mike Flowers z Oregon State University. Z kolei Bob Zemetra, również z OSU, stwierdza, że nie można w łatwy sposób wytłumaczyć pojawienie się zmodyfikowanego ziarna wiele lat po zaprzestaniu testów polowych. Uczony mówi, że mało prawdopodobne jest, by doszło do zapylenia, gdyż roślina ze zmodyfikowanymi genami to ozimina, a Monstanto modyfikowało odmiany wiosenne. Zemetra, który przed 10 laty brał udział w testach prowadzonych przez Monsanto mówi, że ziarna, których używano w próbach polowych miały być po ich zakończeniu palone, zakopywane w ziemi lub zwracane do Monsanto. “Mieli bardzo rygorystyczny protokół” – dodaje. Ponadto osoby biorące udział w testach musiały przez kolejne dwa lata po ich zakończeniu sprawdzać, czy nie doszło w okolicy do ponownego wzrostu roślin GMO.

Już w 2008 roku GAO [odpowiednik NIK-u – red.] informował, że w latach 2003-2007 doszło do 712 naruszeń przepisów dotyczących postępowania z roślinami GMO, a w 98 przypadkach naruszenia mogły doprowadzić do pojawienia się nieautoryzowanych ziaren. Urząd skrytykował też Departament Rolnictwa za brak odpowiedniego nadzoru nad obszarami sąsiadującymi z regionami uprawy GMO. Departament, z braku własnych zasobów, polega na dobrowolnym nadzorze sprawowanym przez firmy biotechnologiczne.

Jim Shroyer z Kansas State University przypuszcza, że pszenica GMO jest od lat uprawiana w Oregonie. Jego zdaniem w czasach, gdy Monstanto prowadziło badania, doszło do przypadkowego wymieszania ziaren GMO z ziarnami konwencjonalnymi i od tamtej pory rolnicy nieświadomie uprawiają zmodyfikowane rośliny.

Autor: Mariusz Błoński
Na podstawie: Reuter
Źródło: Kopalnia Wiedzy


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. jestemtu 01.06.2013 15:11

    Zbieg okoliczności?
    Jeszcze kilka artykułów i można pomyśleć że to monsanto to jakaś przypadkowa firma, która ma pecha 🙂

    Za chwilę pojawi się wpis że oskarżają rolników o kradzież i nieautoryzowaną hodowlę roślin gmo.

  2. Libertus 01.06.2013 18:06

    W USA wielu rolników potraciło całe majątki z powodu MONSANTO, które zatrudniało i opłacało specjalnych żandarmów kontrolerów których zadaniem było sprawdzać czy zboże które rośnie na polach nie jest przypadkiem tym które oni opatentowali. Gdy zdarzało się że jakies ziarno (OGM) nawet przez przypadek trafiło na pole rolnika który nie miał żadnego kontraktu z MONSANTO, i tam wyrosło, to firma ta od razu wszczynała sprawę sądową, którą zwykle taki rolnik przegrywał, tracąc wszystko, bo Monsanto zatrudniało najlepszych prawników, a przestrzeganie prawa patentowgo w USA jest rygorystycznie przestrzegane. Szkoda że nasi polscy rolnicy tego nie wiedzą bo i ich to czeka…

  3. goldencja 02.06.2013 11:22

    @Libertus, to nie wszystko. Monsanto za własne uważa także krzyżówki GMO z normalnymi uprawami. Stąd tylu okradzionych rolników. Wystarczyło, że ktoś w okolicy zasadzi GMO, by cała plantacja została “skażona” pyłkiem GMO. Z resztą Monsanto woli bardziej skuteczne akcje, wystarczy zrzucić pyłek z samolotu. Rolnicy dostali ultimatum – albo będą płacić Monsanto, jak standardowy klient za uprawę GMO i będą je uprawiać zamiast normalnych roślin, albo zapłacą wysoką grzywnę a wszystkie ich plony, pośród których znalazły się GMO, zostaną zniszczone.

  4. klon 02.06.2013 15:09

    Jestem pewien, że takie rozsiewanie pyłku z materiałem gmo jest nie tylko wynikiem niedbalstwa i nie przestrzeganiem zasad co jest wręcz zamierzonym i wykonywanym planem!! To wariaci są, ale dlaczego ja mam za to cierpieć??

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.