Gaz na ulicach Warszawy. Wróciły zapachy PRL-u
Wczoraj w Warszawie odbył się kolejny strajk przedsiębiorców (dołączyli do niego rolnicy z AgroUnii – przypis WM). Ludzie protestowali przeciwko polityce rządu, która doprowadziła do ruiny polską gospodarkę i spowodowała masowe bankructwa polskich firm. Oczywiście znowu doszło do ekscesów i na ulicach Warszawy jak za starych czasów PRL-u, zapachniało gazem łzawiącym.
https://www.youtube.com/watch?v=IXKxaZLi5rY
Wczorajsze zgromadzenie protestujących przeciwko blokadzie gospodarki nie było uznawane za legalne. Zarówno Ratusz jak i sąd nie wyrazili zgody na jego organizację. Sąd stwierdził, że skoro jest epidemia to nie można manifestować. Oznacza to, że obecnie prawa obywatelskie przestały działać i nie wolno się buntować.
Nielegalność zgromadzenia z punktu widzenia prawa nie oznacza jednak zgody na brutalne jego rozpędzenie w stylu PRL-owskim. Policja tłumaczy swoją brutalność tym, że funkcjonariusze zostali wcześniej zaatakowani. Według przedstawicieli policji, odpowiedziano gazem łzawiącym i pałkami. Wiele osób zatrzymano, w tym początkowo nawet senatora z PO Jana Burego.
Twierdzi on, że został obezwładniony i wrzucony do radiowozu mimo, że pokazywał legitymację senatora. Policja poinformowała, że pan senator sam wszedł do radiowozu. Jeśli użyto względem niego siły to będzie to złamanie immunitetu parlamentarnego. Potem po interwencji Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, senatorowi pozwolono iść, ale ten odmówił domagając się rozmowy z dowódcą jego zdaniem brutalnej interwencji.
Trzeba przyznać, że rządząca nami grupa rekonstrukcyjna sanacji i PRL-u, jest bardzo wierna w tym co odtwarza. Mamy już na powrót kolejek przed sklepami, coraz więcej absurdów, centralne planowanie, socjalizm zwany solidaryzmem. Mamy też brutalność policji, gaz na ulicach, nieznośną propagandę i nawet paszport trudno jest teraz uzyskać. Wypisz wymaluj PRL.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Uzupełnienie „Wolnych Mediów”
Na „Twitterze” można zobaczyć film, jak policja rzuca włoskim dziennikarzem z drogą kamerą o ziemię. Nie zachowywał się agresywnie, chciał tylko przejść obok, żeby lepiej filmować.