Fundacja PRO – Prawo do życia zepsuła dzieciom zabawę

Przeciwnicy środowiska LGBT zakłócili Festiwal Tęczowych Rodzin w Trójmieście okrzykami, transparentami i odtwarzaniem wulgarnych utworów.

W pierwszy weekend lipca w Gdańsku odbywała się kolejna edycja Festiwalu Tęczowych Rodzin. Wydarzenie to miało przypomnieć, że w Polsce obok „tradycyjnych” rodzin żyją również pary lesbijskie i gejowskie, czy też rodziny patchworkowe, wychowujące dzieci. W programie przewidziano spotkania dla osób LGBT oraz ich rodziców, warsztaty dla dzieci i dorosłych, prelekcje. W niedzielę sopocki Klub Atelier zapraszał natomiast na rodzinną imprezę z czytaniem bajek, poczęstunkiem i konkursami.

Sympatyczna atmosfera została zakłócona przez działaczy Fundacji PRO – Prawo do życia. Kilkanaście osób ustawiło się przed klubem z transparentami głoszącymi, że zebrani na imprezie nigdy nie będą prawdziwymi rodzinami i zapowiadały „powstrzymanie” gejów, którzy „chcą edukować twoje dzieci”. Do plakatów dochodziły okrzyki o „obrzydlistwach” i „dewiacjach”, a także o tym, że „pedałów trzeba za***ć”. Kiedy działania te nie robiły oczekiwanego wrażenia, protestujący przenieśli się na prywatną plażę sąsiadującą z klubowym ogródkiem i zaczęli głośno puszczać muzykę heavy metalową z utworami o wulgarnych treściach. Zagłuszyli muzykę przewidzianą przez organizatorów pikniku i zapowiedzieli, że zostaną do końca imprezy. Łatwo się domyślić, że zepsuli zabawę zebranym dzieciom i ich rodzicom. Według świadków niektóre dzieci dopytywały, kim są agresywni ludzie i o co im chodzi.

Organizatorkom wydarzenia nie udało się porozmawiać z pikietującymi, gdyż były natychmiast zakrzykiwane. Wówczas poprosiły policję o rozwiązanie demonstracji. Funkcjonariusze, którzy dotąd tylko obserwowali rozwój sytuacji, stwierdzili, że nie mogą tego zrobić. Jeden z policjantów miał powiedzieć, że gdyby podjął decyzję o zakończeniu pikiety, „byłby gwiazdą internetu”. Rzeczniczka sopockiej policji przekonuje, że mundurowi zabezpieczali zgromadzenie i czekali na sprawdzenie, czy zostało ono legalnie zgłoszone. Zapewnia, że będą wnioski do sądu o ukaranie sprawców wykroczeń, do których doszło podczas pikiety.

Gdy na plażę przyjechał prezydent Sopotu Jacek Karnowski, protestujący wyzwali go od „pedałów”. Zignorowali prośby o wyłączenie muzyki i opuszczenie prywatnej plaży, na której się samowolnie ustawili. Mieli w głębokim poważaniu fakt, że grożą im sankcje za naruszenie zasad zachowania w strefie uzdrowiskowej, gdzie nie wolno korzystać z nagłośnienia. Wówczas Karnowski rozwiązał zgromadzenie. Zapowiada, że homofobiczny incydent nie pozostanie bez echa, a jego uczestnicy poniosą konsekwencje.

Autorstwo: AR
Źródło: Strajk.eu