Francja, Żółte Kamizelki i lewica. Walka o przełom

Opublikowano: 06.12.2018 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 3594

„Co mówią Francuzi, których spotkałem? Że Macron musi teraz odejść. Że musi odjechać samochodem, motocyklem, na koniu, na hulajnodze, śmigłowcem, byle jak, ale musi odejść zanim sprawi, że nasz kraj oszaleje z wściekłości, musi odejść , by przywrócić pokój społeczny i zgodę narodową” – mówił popularny poseł lewicowej Nieuległej Francji (LFI) François Ruffin, po dwudniowym objeździe blokad i wieców Żółtych Kamizelek w swoim okręgu wyborczym. I właśnie ten postulat numer 1 protestujących wydaje się nie do spełnienia. Ludowy bunt nie traci więc rozpędu a francuska radykalna lewica przestała się wahać i popiera go w całej jego różnorodności.

Emmanuel Macron podczas kampanii wyborczej

Ruffin stanął przed Pałacem Elizejskim, by „zdać sprawozdanie ze stanu ducha moich współobywateli: gniew zmienił się we wściekłość”. „Pycha prezydenta Republiki, jego głuchota, upór, brak ustępstw, są maszyną produkującą nienawiść” – mówił swym lekko załamującym się głosem do dziennikarzy i przechodniów. „Przemoc do niczego nie prowadzi, ale to on swoją arogancją rozdziera Francję, to on chce tu ognia i krwi” – mówił. A co mówią ludzie? – zapytali dziennikarze. „’Skończy jak Kennedy’, ‘jak go spotkam, trudno, pójdę potem do więzienia’, ‘widzi pan ten nagrobek, jak dla niego’ – to są słowa pracowników tymczasowych, spokojnych emerytów, zwykłych mieszkańców”.

Emmanuel Macron, po powrocie z Buenos Aires, gdzie uczestniczył w szczycie G-20, postanowił obejrzeć stan Łuku Triumfalnego, który co nieco ucierpiał na skutek sobotnich zamieszek w stolicy, o skali porównywalnej do tych z 1968 r. Był ranek, na obrzeżu Placu Gwiazdy prawie nie było pieszych, ale i tak do jego uszu dotarł krzyk „Macron do dymisji!” skandowany przez przypadkowych przechodniów, którzy dostrzegli go zza szczelnej obstawy. Wtedy pojechał do koszar CRS (oddziały specjalne policji, mniej więcej odpowiednik b. ZOMO), by dziękować za „dzielną postawę” podczas starć z tłumem i obiecać im nadzwyczajne premie finansowe. Gdy wczoraj udał się po cichu do prefektury Górnej Loary podpalonej w sobotę przez manifestantów, część policjantów musiała powiadomić mieszkańców, gdyż w trakcie wyjścia z budynku oprócz tradycyjnych „Macron do dymisji” i „Przyjdziemy po ciebie!” rozległy się głośno mocno wulgarne obelgi.

Ostrożność radykalnej lewicy

Macrona trafił wielki bumerang, którym rzucał w ludzi od początku swej kadencji. Tak bezczelnie radykalnego przesuwania dochodów z dołu do góry nie dokonał żaden poprzedni prezydent, choć byli wśród nich neoliberałowie. Miliardy, które dzięki jego pomysłom podatkowym popłynęły do prywatnych kieszeni jego sponsorów – miliarderów, wszelkiej maści finansistów i rentierów – chciał odebrać uderzając w miliony najsłabiej uposażonych, tych, którzy każdego miesiąca nie mogą związać końca z końcem. Ten neoliberalny ekstremizm podbity regularnie wyrażaną pogardą dla ubogich prowincjuszy („ludzie, którzy są niczym”) kończy się „gorącą jesienią”, którą zapowiadali nie tylko liczni socjologowie, ale i parlamentarna Nieuległa Francja oraz inne partie lewicy.

Blokada autostrady w północnej Francji

Trzeba przyznać, że pozaparlamentarne partie i stowarzyszenia lewicowe z początku podeszły do ruchu „żółtych kamizelek” dość nieufnie, jakby nie wierzyły własnym oczom. Jak dziś próbują się usprawiedliwiać aktywiści np. z ATTACu (Obywatelskiej Inicjatywy Opodatkowania Obrotu Kapitałowego), niektórzy dali się kolejny raz nabrać prorządowym mediom, które klasyfikowały ruch jako „skrajnie prawicowy” i „populistyczny” w nadziei, że przez porównanie do partii Marine Le Pen (Zjednoczenia Narodowego – RN) ludzie przez pewien automatyzm polityczny będą skłonni opowiedzieć się raczej za Macronem, jak w czasie drugiej tury zeszłorocznych wyborów prezydenckich. Dziś zarówno Attac, jak i Nowa Partia Antykapitalistyczna (NPA), która połapała się jednak wcześniej, w pełni popierają Żółte Kamizelki i ich decyzję kontynuacji protestów, mimo wczorajszych, pozornych ustępstw Macrona. Zwyciężyła prosta konstatacja: lewica nie może stać z boku w walce o elementarną sprawiedliwość społeczną.

Żółte Kamizelki – lewicowe, czy prawicowe?

W tak szerokim ruchu protestu są oczywiście obecne wszystkie poglądy polityczne, ale nie da się tak szybko podać wiarygodnego składu politycznego protestujących, bo na razie robi się klasyczne sondaże na tysiącosobowych grupach, które rozbijają się o pewną prawidłowość: prawie nikt nie chce się dziś przyznać, że głosował na Macrona w wyborach prezydenckich, więc podaje nazwiska innych kandydatów. Łatwiej o określenie składu socjalnego: jeśli wierzyć tym pośpiesznym sondażom, 55 proc. to robotnicy, a reszta to tzw. niższa klasa średnia (jak urzędnicy, nauczyciele, pracownicy nie-fizyczni), bezrobotni i emeryci, większość z prowincji, wsi i małych miasteczek, skąd polityka neoliberalna wyrzuciła kolej, poczty, szkoły i szpitale. Coraz więcej płacić na państwo, które się zewsząd wycofuje – to nie jest idea, która mogła im się spodobać.

Trudność określenia wyraźnego profilu politycznego Żółtych Kamizelek porównuje się do trudności wyłonienia przez nie jakichś reprezentantów, którzy mogliby negocjować z rządem, ale to jednak różne dziedziny. To drugie wynika z bardzo widocznego braku zaufania do demokracji pośredniej (przedstawicielskiej). Poszczególne wiece, grupy blokujące, powstałe sejmiki obywatelskie odrzucają ideę wyboru lub nawet losowania przedstawicieli, którzy „decydowaliby za nas”. Do tej pory nie ma więc żadnych regionalnych ani krajowych reprezentantów, a jedynie kilkunastu zmieniających się „rzeczników”, do występowania w mediach, by przedstawiać uchwalone postulaty lub sytuację mieszkańców.

Mnożą się odezwy jak ta przykładowa powyżej sprzed kilku dni, z typowego, 6-tysięcznego miasteczka we wschodniej Francji, gdzie mieszkańcy ułożyli tekst i wyznaczyli tych, którzy go odczytali. To wezwanie to tworzenia stałych „domów ludowych” niezbędnych do wspólnego radzenia, porozumiewania się i koordynacji na zasadzie równości wszystkich obywateli. „Nie pozwólmy, by ktoś nami kierował, nie dajmy się podzielić!”. „Wzywamy do tworzenia komitetów ludowych, które funkcjonowałyby jako stałe sejmiki. Miejsc, gdzie słowo się wyzwala, gdzie można się wyrazić i wzajemnie sobie pomóc. Jeśli potrzeba delegatów, to jedynie z każdego komitetu ludowego Żółtych Kamizelek, gdzie pozostają blisko słowa ludowego, z mandatem odwoływalnym i zmieniającym się, w pełnej jawności i z zaufaniem.” Niektórzy rozpoznają w takich apelach „skręt anarchistyczny” lub „model szwajcarski”, który robi „zaskakującą” furorę.

W każdym razie model ten nie przeszkadza koordynacji: po niemal trzech tygodniach udało się stworzyć powszechnie akceptowaną, krajową listę postulatów, z której „wreszcie” można odczytać profil polityczny ruchu. Jakby nie patrzeć, jest on lewicowy. Na liście postulatów można znaleźć kilkadziesiąt poprawek lub projektów ustaw, które wnosili w parlamencie Nieuległa Francja, komuniści i nawet „socjaliści” (pozostała w parlamencie resztka rządzącej do niedawna Partii Socjalistycznej). Wszystkie je oczywiście odrzuciła większość partii prezydenckiej (LREM), ale oto wróciły „od dołu”. Przywrócenie podatku od wielkich fortun, którego domagała się LFI, stało się tak silnym życzeniem Żółtych Kamizelek, że nawet partia Marine Le Pen i gaullistowscy Republikanie musieli je z pewnym ociąganiem poprzeć, nie chcąc wypaść na „niesprawiedliwych” w oczach wyborców.

Paryż, sobota, 1 grudnia 2018 r.

Rewolucja?

Każdy, kto uważnie czytał programową książkę Emmanuela Macrona Rewolucja (zrobiła ona wrażenie na Robercie Biedroniu), mógł zauważyć, że klasy ludowe nie zajęły w niej w żadnego miejsca. Być może wtedy nie wynikało to jeszcze z pogardy, lecz zwykłej ślepoty klasowej milionera z wyższej burżuazji. Widzieć „rewolucję” w uberyzacji i uśmieciowieniu zatrudnienia, okraszoną sloganami o „start-upach” i abstrakcyjnej „nowoczesności”, która prawa pracownicze cofała do XIX w., mogli jedynie publicyści oligarchicznych mediów.

Jeśli jest w kadencji Macrona coś rewolucyjnego, to ów społeczny ruch, którego postulaty polityczne napędzają prezydenckiej administracji takiego stracha. Symbolem pragnienia zmiany stał się zamiar „pójścia po niego”, do Pałacu Elizejskiego. To się odnosi do deklaracji prezydenta, który po ujawnieniu jego prób stworzenia policji politycznej krzyczał histerycznie „niech przyjdą po mnie!”, arogancko pewien swej „nienaruszalnej” pozycji. Rzeczywiście we francuskim systemie politycznym instytucjonalne obalenie go jest praktycznie niemożliwe i dlatego lewica parlamentarna nawołuje do rozwiązania parlamentu i nowych wyborów, by go pozbawić szkodliwej większości wybranej na fali jego wyboru, która dziś przegrałaby z kretesem. Lewica bardziej radykalna, ta która uważa, że „przemiana ekologiczna w kapitalizmie jest niemożliwa” pójdzie w najbliższą sobotę „do Pałacu” wraz z Żółtymi Kamizelkami”.

Paryż, Żółte Kamizelki obrzucone gazem łzawiącym, 1 grudnia 2018 r.

Determinacja i solidarność

Celem ogłoszonych przez rząd „ustępstw” było przede wszystkim uniknięcie kolejnej soboty zamieszek w Paryżu i reszcie kraju, ale analiza komunikatów Żółtych Kamizelek wskazuje, że determinacja protestujących ani trochę nie osłabła. Wprost przeciwnie: do ruchu dołączają uczniowie, studenci, kierowcy ciężarówek, pielęgniarki i kolejne sektory społeczne. Żaden tłum nie zostanie dopuszczony do Pałacu Elizejskiego, ale sprawy zaszły już tak daleko, rachunek społecznych krzywd tak narósł, że nawet gdyby rządowi udało się stłumić bunt, niedługo się odrodzi, może w gwałtowniejszej formie. Francuzi chcą więcej sprawiedliwości, a nie turbo-kapitalizmu tworzącego społeczne przepaści.

Oczywiście walkę o „rząd dusz” protestujących prowadzi też prawica, w tym ugrupowanie Marine Le Pen, jednak żaden z jej ksenofobicznych postulatów nie został zatwierdzony. Jaki ostateczny kształt przybierze fronda Żółtych Kamizelek zależy nie tylko od postanowień rządu, czy prób przejmowania jej przez prawicę, ale i od pracy społecznej ludzi lewicy, którzy jak na razie spisują się całkiem dobrze: jeżdżą wysłuchiwać ludzi, radzić, wspierać, pomagać. Nikt w zasadzie nie chce przemocy, jednak ciągle wisi ona w powietrzu. Według dzisiejszych sondaży, 78 proc. obywateli uważa „ustępstwa” rządowe za niewystarczające. Historyczny czas, który przeżywa właśnie Francja wcześniej, czy później, odbije się na reszcie naszego kontynentu.

Autorstwo: Jerzy Szygiel
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Fenix 07.12.2018 08:15

    @Atos “Tylko patrzeć i się uczyć jak można się zjednoczyć w imię swoich praw.”
    Gdzie są prawa ludzi ? Czym są prawa ludzi? Jakie są prawa ludzi? Ludzi ograniczonych, do
    wyboru władzy ,i następnego satrapy , tyrana i głupca ? Obecnie nie przyznają się do wybrania go na prezydenta , wstydzą się za siebie, i jego!Prawda nas wyzwoli ! Jawność wyboru , przypomni obywatelom o wyborze , dotacja na utrzymanie prezydenta . Rozliczany z efektów jego pracy dla dobra ludzi. Zwolnienie ze stanowiska ,przez zabranie dotacji w razie jego złej pracy.Ludzie, prezydent to PRZEDSTAWICIEL ludzi, zatrudniamy go ludzie, i zwalniamy go ludzie. Nie oddajemy mu władzy! Władzę dzielimy , zachowując ją ludzie ,osobą Ja, głosem! Tworzymy I WYBIERAMY prawo, osobą Ja , głosem. Stanowimy naszym , jednym prawem. Zgoda ludzi, ( prezydent przedstawicielem ludzi) w osobie “Ja” , tak , głosów obywateli !

  2. Fenix 07.12.2018 10:31

    @Wacek ” Kto doi? Banki, korporacje?” z poparciem władzy rządów grających w jednej drużynie, przeciwko ludziom! Co ludzie muszą zrobić , by nie być dojeni przez onych ?
    Stworzyć nowe prawo finansowe ! Naszym wyborem prawo ludzi, udziałem dług osobisty ludzi ( finanse w rękach ludzi) Bank DNA ludzi kontem, i DOK. Dochód Odnawialnym Kredytem, każdemu równy ,własna pożyczka , zawracana sobie! Likwiduje banksterów , lichwa. Likwiduje partii władzę ,i poddanych . Likwiduje zbędną biurokrację.

  3. Aida 07.12.2018 10:54

    Wacek piszesz, że ludzie są zbyt głupi. Zakładając, że masz rację, to ci ludzie nie są zdolni do rewolucji w swoich głowach. Więc potrzebują mentora, jednostek, które ich poprowadzą, patrz —>Bogota lata ’90.

  4. Aida 07.12.2018 11:40

    Wacek – Należy zmienić swoje codzienne postępowanie i nie jest tu mowa o wyłączaniu światła w pokoju czy segregacji śmieci. Mowa tutaj o poszukiwaniu nowego światopoglądu, innego niż łatwizna, utylitaryzm i utopia super tech-cywilizacji.

    Wacek nie mam czasu, wiec krótko.

    Co kieruje ludźmi? Czego oczekujemy?
    Popatrz na piramidę potrzeb Maslowa.

    Potrzeby fizjologiczne (pragnienie zaspokojenia głodu, snu).
    Potrzeby bezpieczeństwa (pragnienie życia, stałej pracy).
    Potrzeby przynależności (do grupy, klasy, rodziny) i miłości (przyjaźni).
    Potrzeby uznania i szacunku (pragnienie akceptacji, niezależności).
    Potrzeby poznawcze (potrzeby wiedzy i rozumienia, kształcenia).
    Potrzeby estetyczne (pragnienie poczucia piękna).
    Potrzeby samorealizacji (pragnienie wykorzystania własnego potencjału umysłowego).

    Dalej czego oczekujemy jako obywatele? Czy nasi przedstawiciele maja nam w tym pomóc i jak?

    Jeśli nasze podstawowe potrzeby nie będą zaspokojone, to co ci po nowym światopoglądzie? Nie będziesz miał ochoty “bujać w obłokach” przy pustym brzuchu i w niedogrzanym mieszkaniu. Wielu Polaków ma problemy tego typu, a nie jakieś rozkminy światopoglądowe.

  5. Fenix 07.12.2018 11:43

    @Wacek, Świadomi ludzie zmienią system , pytając siebie ,co służy ludziom ? Wyostrzyć zmysł obserwacji.
    @Aida ” stałej pracy”nikt ci jej nie zapewni . Z tworzenia równych szans w życiu, to zabezpieczenia minimum do życia ludzi ,tzw. DOK Z potrzeby rozwoju w życiu ,realizacji własnych planów , z twórczej i przydatnej pracy ludzi odpowiednio wynagradzanych.

  6. Fenix 07.12.2018 14:54

    Wacek nie pisałam o obniżeniu podatku a o likwidacji podatków, i nie o wybieraniu premiera a o wybieraniu prezydenta przez ludzi którzy będą go utrzymywać

  7. terazjestemtutaj 07.12.2018 15:50

    Szeroko patrząc na żółte kamizelki warto przynajmniej posłuchać Pana Michalkiewicza na YT https://getsnap.link/efnEkuVfHZH

  8. kuralol 07.12.2018 17:53

    Racja.

  9. Fenix 08.12.2018 08:06

    Fizyki prawo to stałe , i nowsze. Naturą życia rozwój, zasady do zmiany .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.