Filozofia podwyżek

Opublikowano: 07.02.2013 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 964

Droższe bilety, to mniej pasażerów, a więc znowu podnosi się ceny biletów. Czas wyjść z tego błędnego koła! Przykład obniżenia cen biletów w Gdańsku dowodzi, że to właśnie obniżka może zapewnić większe środki. Od 1 stycznia w większości miast w Polsce podniesiono ceny biletów. Tłumaczono to zbyt małymi wpływami do kasy miasta. Zbyt małe wpływy do kasy miasta uniemożliwiały samorządom finansowanie komunikacji miejskiej. Stąd, według powszechnie panującej filozofii, tnie się linie i podnosi ceny biletów. Ta filozofia mówi o tym, że wszystko musi być dochodowe, a jeśli nie jest, to trzeba likwidować… I tak powoli likwiduje się w Polsce komunikację publiczną. Podnosi się ceny biletów. Spada liczba pasażerów. Spadek liczby pasażerów jest pretekstem do likwidacji linii. Nikt nią nie jeździ, więc jest nierentowna. Po co zatem ją utrzymywać?

BŁĘDNE KOŁO WŁADZY

Zgodnie z tą filozofią postępowały władze Poznania. Podniesiono ceny biletów w czerwcu i już we wrześniu okazało się, że wpływy z biletów spadły aż o 20%. Sporo. Tą samą filozofią kierują się prawie wszystkie samorządy w Polsce. Teoretycznie podwyżki mają zapewnić wystarczające wpływy na utrzymanie komunikacji miejskiej. Teoretycznie ma to zapewnić obecny zakres świadczonych usług – bez likwidacji linii i z coraz lepszymi, nowymi autobusami. Tymczasem autobusy są wynajmowane, więc to nie od zarządów spółek komunikacyjnych i rad miasta zależy, czy będzie jeździć więcej nowych tramwajów, autobusów, czy trolejbusów. Ogromna część spółek wynajmujących autobusy jest prywatna! Podwyżki dają wręcz odwrotny efekt. Wzrastają ceny biletów, więc spada liczba pasażerów. Wzrasta także liczba gapowiczów. W efekcie wpływy do kasy spółki transportu publicznego spadają. KZK GOP w 2012 r. podniósł ceny biletów. I tak jak w przypadku Poznania wpływy spadły. O 8 milionów złotych. Sprzedano także ponad 7 milionów mniej biletów. Spadła także liczba pasażerów. W Katowicach ma zostać zlikwidowana linia nr 12 kursująca przez zabytkową dzielnicę Nikiszowiec. Według władz miasta ten autobus jest tam niepotrzebny. Władze na tym zaoszczędzą, ale z Nikiszowca dostać się do centrum Katowic będzie już o wiele trudniej. Trudniej także będzie dostać się turystom, którzy przyjeżdżają, by zwiedzać tą perełkę śląskiej architektury. Z jednej strony reklamuje się wspomnianą dzielnicę, ponosząc tego koszty. Próbuje się przyciągać turystów. Z drugiej – likwiduje się linie dojeżdżające do niej. Ponownie spadną wpływy do kasy KZK GOP i zmaleje liczba pasażerów. Filozofia rozwoju? Raczej filozofia zwijania usług publicznych. Regresu cywilizacyjnego. Filozofia, której ofiarami jesteśmy my wszyscy.

TAŃSZE BILETY, WIĘCEJ PIENIĘDZY

W Gdańsku w 2008 r. dwukrotnie obniżono ceny biletów. W ciągu zaledwie jednego roku! Bilet miesięczny staniał ze 132 zł do 110. A po ponownej obniżce do 98 złotych. Efekt? Wpływy wzrosły o 8 milionów złotych. Zatem to nie podwyżki, a obniżki cen biletów zapewniają większe wpływy! I zmniejszają liczbę samochodów na ulicach. Spadek kosztów dojazdu do pracy, do szkoły czy na uczelnię skłania ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej. Wzrasta liczba pasażerów, a spada liczba kierowców na drogach. Dzięki temu maleją korki. Zmniejsza się zanieczyszczenie spalinami i poziom hałasu. W rezultacie życie w mieście staje się dogodniejsze. Jak widać, to obniżki kosztów przemieszczania się są rozwiązaniem, a nie podwyżki cen biletów. Najlepiej obniżki do zera.

Bezpłatna komunikacja miejska spowodowałaby znaczny spadek liczby samochodów na ulicach. A nawet likwidację korków. A co za tym idzie, jeszcze większy spadek ilości spalin emitowanych do powietrza i o wiele mniejszy hałas. Z wprowadzeniem bezpłatnej komunikacji miejskiej wiąże się jeszcze jedna rzecz. Spadek kosztów utrzymania dróg. Zamiast wydawać gigantyczne pieniądze na rozbudowę dotychczasowych dróg, czy budowę nowych, warto przeznaczyć je na komunikację miejską. Nie tylko oszczędzi się na niepotrzebnych rozbudowach i budowach nowych tras. Spadną koszty utrzymania dotychczas istniejących. A także nie będzie się remontować tych, które dopiero mają powstać. Cała infrastruktura drogowa będzie rzadziej remontowana. To przecież nie tylko nawierzchnia, ale także malowanie pasów, budowa chodników, przejść dla pieszych, stawianie nowych świateł, czy budowa rond i skrzyżowań. Dodatkowo nie będzie potrzeby budowy nowych parkingów. Oszczędności dla gmin mogą iść w dziesiątkach milionów. To dobra filozofia. Zła to ponowne podwyżki. Podwyżki powodujące wzrost ruchu na drogach. Zwiększenie korków. Jak wielkie są koszty rozwiązywania problemów z korkami uzmysławia nowy pomysł radnych Katowic. Chcą wybudować tunel pod rezerwatem w Ochojcu, który będzie kosztował 150 milionów złotych. Sam tunel! Nie licząc kosztów budowy dróg dojazdowych do niego oraz całej infrastruktury do tego potrzebnej. Dla kierowców jest to oczywiście rozwiązanie. Trudno się im dziwić, że chcą rozwiązania problemu korków, skoro przez nie mają utrudniony dojazd do pracy. Ale to nie tłumaczy władz miast, które nie myślą nad rozwiązaniem tych problemów, w mniej kosztowny sposób. Zamiast tego zniechęcają coraz większą liczbę pasażerów do korzystania z komunikacji miejskiej i przyczyniają się do potęgowania problemu korków. Mało tego. Władze Warszawy już teraz podjęły działania by zwiększyć opłaty za parkowanie. Podwyżki opłat za parkowanie zapowiedziały też Katowice. Nie tylko zniechęca się pasażerów do korzystania z komunikacji miejskiej, ale wali się obuchem po głowach kierowców. Kierowców, których zmusza się do przesiadania z autobusów do samochodów, a potem podnosi się im koszty parkowania w centrach. W centrach, w których miejsc parkingowych nie przybywa, a liczba samochodów rośnie. Ponownie sięga się do kieszeni obywateli, wyciągając z nich ostatnie grosze.

RODZINA NA MIESIĘCZNYM

Dla czteroosobowej rodziny po podwyżkach cen w KZK GOP koszty dojazdy do szkoły, pracy, czy na uczelnię będą wynosić nawet 450 złotych miesięcznie. To ogromny koszt, który muszą ponieść najbiedniejsi. Najbiedniejsi, którzy mają problemy z opłaceniem czynszu, będą jeszcze więcej płacić za dojazd do pracy. Bardzo często pracują za minimalną krajową, lub niewiele więcej. To jest jedna trzecia dochodów wielu z nas. Ogromne pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć nie tylko na siebie, ale także na nasze dzieci. Suma, która podreperuje nasze poszarpane kieszenie.

Prócz oszczędności dla nas samych to samorządy mogą na tym zyskać! Zaoszczędzimy na remontach dróg istniejących, jak i na tych, które miałyby powstać w przyszłości. Zaoszczędzimy na tym, że nie będzie trzeba budować nowych, czy rozbudowywać już istniejących. Zaoszczędzimy na utrzymaniu całej infrastruktury drogowej. Zaoszczędzimy na budowie rond i skrzyżowań. Ale to przecież nie wszystko. Infrastruktura i administracja związana z wydrukiem i sprzedażą biletów przestanie istnieć. W KZK GOP wszystkie koszty związane z biletami wynoszą aż 6,5 miliona złotych. Tyle samo Katowice wydają na szpitale!

Podwyżki to bezsens. Bezsens, który spowoduje wzrost kosztów utrzymania dróg, spadek wpływów do kas KZK GOP. Wzrost kosztów dojazdu do szkół, uczelni i do pracy dla nas wszystkich. Spowodują odejście pasażerów od komunikacji miejskiej oraz zwiększenie korków. Wszystko to jest po prostu działaniem na naszą szkodę. Szkodę nas wszystkich. Dlatego trzeba powiedzieć STOP podwyżkom cen biletów. TAK dla bezpłatnej komunikacji miejskiej.

Autor: Łukasz Ługowski
Dla “Wolnych Mediów”


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

16 komentarzy

  1. MilleniumWinter 07.02.2013 10:31

    Ciekawa teoria ale w większości miast całkowicie błędna.
    Ludzie nie dlatego jeżdżą samochodami bo komunikacja autobusowa jest droga. Dojazd autobusem nadal jest co najmniej dwukrotnie tańszy niż samochodem (wliczając koszty eksploatacyjne).
    Ludzie jeżdżą samochodem bo nie mają innej sensownej możliwości dotarcia do pracy. Kolega z pracy mieszkający obok poświęca na dojazd autobusem 80 minut (3 przesiadki) a ja jestem na miejscu w 30 minut. Dzięki temu mam DZIENNIE zaoszczędzone 100 minut! Policzcie sobie ile to dni w ciągu roku.

  2. MichalR 07.02.2013 12:32

    Oczywiście najlepiej byłoby wprowadzić komunikację darmową, ale do tego trzebaby narzucić conajmniej 10zł podatku w mieście na utrzymanie komunikacji miejskiej.

    Ja jako osoba nie jeżdżaca autobusami chciałbym żeby takie rozwiązanie weszło w życie bo zacząłbym autobusami jeździć. Często zdarza mi się, że chcę przemieścić się o jeden przystanek, ale nie robię tego autobusem bo kosztaowałoby mnie to 2,80zł, a czasu oszczędziłbym maksymalnie 5 minut… Jeszcze tyle nie zarabiam (2,80 za 5 minut pracy), a sądzę że jeśli bym zarabiał to wolałbym jeździć własnym samochodem.

  3. _raulgonzalez_ 07.02.2013 13:29

    Jedno ale. Mieszkam w Gdansku, a jakoś o obniżkach nie słyszałem ;/ Może kiedyś, w tym 2008 roku, ale teraz sa tu podwyżki jak wszędzie indziej niestety, nawet w tym roku zdażyli podnieść ceny biletów na skm – http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Od-1-lutego-drozeja-bilety-SKM-n65926.html

  4. sunner 07.02.2013 17:19

    Dwa (nieco boczne) pytania.

    1.
    Komunikacja miejska istnieje we wszystkich (albo w większości) większych miast, tak chyba gdzieś od 20 000 w górę. Takowych miast jest w Polsce paręset. Pytanie: czy drożeje ona wszędzie (np. także w Radomsku), czy może tylko w kilku wybranych miastach (np. we wspomnianym Gdańsku)?

    2.
    Jeśli drożeje tylko w paru tzw. dużych miastach, to właściwie o co ten cały krzyk? Przecież (jak niemal codziennie zapewniają nas media) mieszkańcy dużych miast dobrze zarabiają, są zamożni, zaradni itp itd. Czyż więc te podwyżki mogą być dla ich kieszeni w ogóle zauważalne?

  5. Janusz Korczyński 07.02.2013 18:03

    MilleniumWinter,
    Nie prawda. U mnie w mieście o wiele bardziej opłaca się jeździć samochodem. Podróż samochodem tam i spowrotem kosztuje mnie około 5 zł. Autobusem prawie 10 zł. Przy kupnie miesięcznego oszczędzam miesięcznie jakieś 20 zł.
    Sunner,
    (jak niemal codziennie zapewniają nas media) – tutaj odpowiedź na to pytanie…
    Z komunikacji miejskiej korzystają najbiedniejsi, zarabiający najmniej. Dla nich 50 zł więcej wydać na bilety = nie jeść przez kolejne 2-3 dni…

  6. Zuzanna 08.02.2013 01:37

    @sunner Mieszkańcy dużych miast, którzy dobrze zarabiają nie wsiądą do śmierdzącego menelem autobusu i nie będą się mieszać z plebsem, tylko pojadą własnym eleganckim samochodem. Komunikacją miejską jeżdżą najbiedniejsi, a w dużych miastach też jest mnóstwo osób zarabiających najniższą krajową albo bezrobotnych. Różnica jest jedna: na wsi albo w małym miasteczku za najniższą krajową da się przeżyć, a np. w Warszawie – nie. Kogo do tego wszystkiego jest stać, żeby wydać 100 zł na bilet miesięczny dla jednej osoby? A jeżeli mieszkasz pod Warszawą i potrzebny Ci bilet na dwie strefy, to już zapłacisz ponad 190 zł! I wyobraź sobie teraz, że masz dwójkę dzieci, które muszą dojechać do szkoły. Pozostaje jeść tynk ze ściany i korzonki z lasu! (tylko jak do tego lasu dojechać?)

  7. joker0skater 08.02.2013 10:38

    Autorze, cała teoria o bezpłatnej komunikacji to bzdura. Zniszczenia na drogach jakie widzisz w 90% o ile nie więcej powodują ciężkie pojazdy – samochody ciężarowe, przeładowane autobusy. Po drugie nie przesiadłbym się na zatłoczony autobus wiedząc, że ruch na ulicach się poprawił. Po trzecie? Jaki darmowy? Jakie oszczędności zapewniłyby całkowite pokrycie wzrastajacych kosztów komunikacji miejskiej? Chyba nie te, które zostały wymienione. Wzrosłyby podatki lokalne – niech żyje socjalizm!

  8. Janusz Korczyński 08.02.2013 15:39

    joker0skater,
    A gdzie Ty widzisz TiRy i ciężarówki jeżdżące po miastach (po za drogami przelotowymi, którymi rzadko jeżdżą autobusy. Ciężarówki, przy ewentualnej budowie czegoś)? Nie wzrosłyby podatki lokalne, bo mają one limit, który jest wyczerpany. Musiałoby państwo podnieść limit ;).

  9. Janusz Korczyński 08.02.2013 15:41

    Po drugie gdzie tutaj pisze darmowy?

  10. sunner 08.02.2013 15:49

    @(m.in.)Zuzanna 08.02.2013 01:37
    Rzeczywiście ubogi to naród, który nie dostrzega prostej ironii.

  11. aZyga 08.02.2013 19:30

    A ja nie korzystam z MZK – to czemu mam płacić większe podatki ?
    Autkiem jadę 15 min. na skróty, a MZK ponad 40 min. z przesiadkami.Wolę pospać dłużej, a i tak będę wcześniej w pracy.

  12. aZyga 09.02.2013 00:12

    To mało podatków płacę ? A Ty chcesz mi dołożyć jeszcze jeden ? Co to dla mnie 10 zł ? To są 4 piwa na dzień dzisiejszy, ale znając naszą władzę za dwa lata zrobią z tego 4 butelki wódki.
    ,,,zawsze młógłbyś się przesiąść i zaoszczędzić” – gratuluję poczucia humoru, to dla czyjej satysfakcji mam wstawać o godz 3:50 i z wywalonym jęzorem gnać na autobus ? A jak się spóźni i przesiadka mi ucieknie ?
    Twoje rozważania dotyczą chyba mieszkańców miast, bo poza miastem to już inna bajka. Mam taką prace, że dokąd ja nie przyjdę to kumpel ze zmiany wcześniejszej nie pójdzie do domu. Chyba nie chciałbyś takiego zmiennika co przez autobus przytrzymuje Cię w pracy.
    Solidarność społeczna jest OK, ale ma pewne granice – opieka medyczna zgoda (chociaż sam dawno nie chorowałem), emerytury zgoda. Jak posuniemy się jeszcze dalej to dojdziemy do poglądów Fenix-a – wszystkim tyle samo.

  13. Il 09.02.2013 00:19

    Zero podatków, zero administracji publicznej, dobra wspólnotowe do sprawiedliwego podziału a przestępców gospodarczych i urzędniczych do ciężkich robót społecznie użytecznych.

  14. aZyga 09.02.2013 18:08

    @Łukasz nie rozumiesz, że jak dasz tym hienom 10 zł to za rok, dwa zrobią z tego 80, 100……, albo wprowadzą ponownie bilety, a opłata pozostanie.
    Żyję już na tym świecie wystarczająco długo, żeby znać ich numery.
    Wolałbym jeździć rowerem niż wstawać o 3:50. Przez 20 lat ( a może dłużej) jak jeżdżę autem do pracy nie złapałem gumy, a raz padł mi akumulator, ale zawsze mam kable i po 5 minutach już jechałem.
    Teraz mieszkam na wsi, mam garaż i zero problemów.Autem mam jakieś 12 do 15 km (w zależności od trasy), a autobusem około 30 km, bo jedzie na około. Ludzie z wiosek się sami organizują i jadą jednym autem w cztery, czy pięć osób. Moja połowica tak jeździ i jest wcześniej w domu niż kiedy mieszkaliśmy w blokach i korzystała z MPK, a do pracy miała 5 km.
    Powiedz mi jeszcze jak mam wrócić po 22, bo ostatni autobus mam o 22:15, a z zakładu wychodzę 22:25 lub później i muszę dojść jeszcze do przystanku.
    MPK nie jest dla ludzi tylko ludzie dla MPK.
    Pozdrawiam

  15. aZyga 09.02.2013 18:44

    ,,rower jest dobry tylko na lato i wiosnę” – Oj kolego to się grubo mylisz. Znam gości co jeżdżą cały rok do roboty, nawet w największą zimę i mają dalej niż ja.
    ,,Rockeffeler mógłby Ci powiedzieć że nie wybuduje ci drogi do miasta bo on lata odrzutowcem i co Ty na to?” – że u mnie w mieście nie ma lotniska i niech skacze na spadochronie, a mi to totto, bo mam terenówkę i jego drogi mi latają – pisałem, że jeżdżę na skróty 😛
    ,,Nikt z tego nie zrobi takiej sumy” – widać, że krótko żyjesz na tym świecie.
    ,,nie każdy mieszka na wsi” – nie każdy mieszka w mieście
    A tak serio to :
    mpk ma złe trasy
    źle dopasowane godziny odjazdów
    przepełnione autobusy
    duże opóźnienia

  16. aZyga 09.02.2013 18:48

    Jakby odjeżdżał o 5:00, a pod bramą było 5:20 i z roboty o 22:30 to się zgodzę nawet kupić bilet.
    Tylko to jedno małe ,,jakby”.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.