Fikcja tanich mieszkań

Opublikowano: 14.05.2018 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1170

Możliwie tanie w utrzymaniu mieszkania komunalne to nie żadna łaska od władz – są tak samo potrzebne dla nas, jak dla funkcjonowania tego państwa. Ustalony niski czynsz należy się ludziom zwłaszcza w mieście i kraju, który opiera swoją gospodarkę na niskich płacach i emeryturach.

Ludzie wykonujący nawet zawody kluczowe dla funkcjonowania państwa dostają często minimalną płacę, którą na niskim poziome ustalają i utrzymują władze. Gdyby każdy listonosz i pracownica żłobka czy okienka na poczcie, sprzątaczka w biurze prezydenta, sekretarka prokuratury rejonowej, czy jakikolwiek inny warszawski pracownik najemny, który dostaje na rękę poniżej 2 tys. zł miał jeszcze płacić rynkowy czynsz za kawalerkę 1,6 tys. zł, to stolica upadłaby w tydzień razem z tymi ciężko pracującymi ludźmi. Padłaby władza wykonawcza, prezydent utonąłby we własnych śmieciach, a listy o windykacji długów przestałyby docierać do adresatów.

Szkopuł w tym, że warszawski ratusz igra z ogniem. Zlikwidował 20 tys. mieszkań komunalnych i socjalnych w 10 lat [1]. Przez to niszczy społeczną alternatywę dla cen wynajmu na wolnym rynku. Polityka nastawiona na deregulację czynszów skazuje nas na coraz bardziej wytężoną pracę: według analiz rynkowych, Warszawiak na czynsz za przeciętne lokum na wolnym rynku pracuje 110 godzin, mieszkaniec Wiednia – 44 godziny [2]. Fakt, że warszawski pracownik musi dziś tyrać niemal trzy razy dłużej niż wiedeński aby mieć dach nad głową, wynika wprost z tego, że warszawskie władze dysponują już prawie 3 razy mniejszym zasobem komunalnym niż Wiedeń [3]. Z usunięcia przeszkód w narzucaniu wysokich cen prywatnych mieszkań chce korzystać niejeden wysoko postawiony urzędnik ratusza, który dorobił się na reprywatyzacji lub inwestuje w mieszkania na wynajem.

FAŁSZYWA OBIETNICA OCHRONY PRZED WYZYSKIEM

Obok stopniowej likwidacji mieszkań komunalnych, kolejne władze Warszawy kompromituje też zarząd tymi lokalami. Tanie mieszkanie w budynkach administrowanych przez gminę to fikcja. Na szkodę lokatorów, ratusz tworzy wokół tej fikcji swoją politykę mieszkaniową. W 2018 r. lokatorzy 70% budynków gminy nie mają dostępu do sieci ciepłowniczej i najczęściej skazani są na drastyczne koszty ogrzewania lokali prądem. Kolejne 75% nie ma centralnej ciepłej wody, musi więc korzystać z prądu do jej ogrzewania. Takie liczby stoją w skrajnej sprzeczności do ogółu mieszkań w Warszawie – choć ich wysokie ceny kształtuje wolna amerykanka, to dla odmiany ich lokatorzy korzystają z publicznie stworzonej sieci ciepłowniczej. Ogółem w stolicy 95,6% mieszkań w Warszawie posiada centralne ogrzewanie. To kluczowe dla ustalenia realnego czynszu: ceny energii elektrycznej są średnio 3,5-krotnie wyższe niż ceny ciepła sieciowego [4].

Autorzy raportu GUS za 2015 r. podkreślają, że tylko „w 1,9% gospodarstw domowych energia elektryczna była nośnikiem podstawowym służącym do ogrzewania pomieszczeń, w 0,8% nośnikiem często używanym, a w 1,9% gospodarstw nośnikiem rzadko używanym w tym celu (…)” [5] Tymczasem według danych warszawskiego ratusza, ogrzewanie prądem jest najczęstszą metodą w lokalach pozbawionych systemu grzewczego – jest 5 razy częściej spotykane niż ogrzewanie drewnem/węglem/gazem z butli i 8 razy częstsze niż gaz ziemny [6]. Obala to zresztą szkodliwy stereotyp pt. „biedni kopcą i produkują smog”.

Koszty utrzymania radykalnej większości mieszkań z budynków gminy są drastyczne w porównaniu do mieszkań wolnorynkowych. Władze zrobiły dotąd wszystko, aby ludzie zasiedlający budynki z reguły nieocieplane, musieli zużywać możliwie najwięcej prądu aby przetrwać. Skutek? Jak wskazują rachunki lokatorów zbierane przez WSL, ci najbiedniejsi pracownicy najemni i emeryci, aby przetrwać zimę zmuszeni są zużywać 18-25 tys. kWh rocznie, tj. 10-krotnie więcej niż przeciętny Warszawiak! Nawet na skali mieszkań bez centralnego warszawskie czynszówki wypadają bardzo blado. Według URE polska średnia zużycia prądu w lokalach ogrzewanych tą metodą wynosi 8,5 tys. kWh. Lokatorzy klitek i nor warszawskich – szczególnie matki z małymi dziećmi – zużywają często trzy razy więcej niż reszta osób bez C.O., właśnie dlatego że wiele budynków miasta nie posiada termomodernizacji. Takie rachunki sięgają nawet 7 tys. złotych w sezonie zimowym. Gdy Ewelina, pracująca samotna matka z malutkiej gminnej kawalerki przy ulicy Komorskiej w Warszawie, poszła osobiście zapłacić taki rachunek w biurze firmy energetycznej, zapytano ją czy pod tym adresem prowadzi fabrykę.

Pamiętajmy, że aby otrzymać mieszkanie z gminy trzeba być osobą ubogą. Twórcy takiego fundamentu polityki mieszkaniowej ratusza kompletnie ignorują fakt, że aby utrzymać się w jednym z ponad 16 tys. podobnych lokali, wyraźnie trzeba jednak być bogatym. Cudów nie ma. Przez taką antyspołeczną politykę władze zdążyły wepchnąć dziesiątki tysięcy ludzi w ogromną spiralę zadłużenia, a co za tym idzie – stworzonych przez siebie dłużników zmieniają w… darmowych pracowników. Program nieodpłatnej pracy za dług to jeden z filarów programu mieszkaniowego ratusza w Warszawie i wielu miastach. Dla kobiet pracujących i zajmujących się domem to de facto trzeci etat, w tym drugi darmowy.

Z badań terenowych WSL wynika, że takie mieszkania robotnicze są notorycznie niedogrzane (średnio 14 st. C zimą) i zagrzybione. Chroniczne choroby „lokatorskie” – astma, zapalenie i grzybica dróg oddechowych, reumatyzm, zapalenie pęcherza, nerek – skazują opisywanych tu mieszkańców na większe koszty opieki zdrowotnej, częstsze przerwy w edukacji i pracy. Aby przetrwać w lokalu i nie stracić go, wiele osób podejmuje pracę na drugi etat i na czarno. Jeśli władze, media i np. eksperci z fundacji Habitat for Humanity potrafią nazwać lokatorów walczących o przeżycie zimy „oszustami” którzy ukrywają swoje dochody, apelować o wzmożoną kontrolę i kary wobec tych osób – jak nazwać, jakich kar i kontroli wymagać od architektów powyżej zarysowanej polityki, która skazuje ludzi na długi, pożyczki, mróz, choroby i wytężoną pracę do późnego wieczora?

PRYWATYZACJA ENERGII

Sprawę pogarsza stały nacisk politycznych elit na deregulację i prywatyzację usług związanych z energią. Mimo obietnic kolejnych rządów, które regulują ceny energii, podstawowa cena prądu w Polsce względem siły nabywczej (zysk dla firm, nie licząc podatków) jest niemal najwyższa spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej [7]. Wyzysk ze strony firm jest tak duży, że nawet zniesienie wszelkich podatków (co postuluje np. Polski Alarm Smogowy) nie zmieniłoby radykalnie tej sytuacji.

Warszawa tymczasem, pod rządami Platformy Obywatelskiej, stworzyła prywatny monopol na energetykę cieplną, dokonując historycznej prywatyzacji Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w 2011 r. SPEC przynosił do publicznej kasy niemałe zyski: rok przed prywatyzacją wyniosły 62,3 mln zł netto [8], to jest ponad 4 razy więcej niż Praga Południe wydała na doposażanie budynków do sieci ciepłowniczej w ciągu dziesięciu ostatnich lat [9]. Tak jak wcześniej tych zysków władze nie wykorzystały aby podłączyć wszystkich do C.O., tak dziś cała ta kasa trafia do prywatnej kieszeni monopolu Veolia. Za to zyski z prywatyzacji SPEC – 1,44 mld złotych – w większości przejadły wypłaty „rekompensat” dla garstki elit od reprywatyzacji (ponad miliard z kasy miasta, 400 mln z budżetu państwowego do 2017 r.)…

Co za to słyszą dziś lokatorzy mieszkań komunalnych? – Kaloryfery służą nam za ozdobę ścienną – skarżyli się w 2016 r. Gazecie Wyborczej mieszkańcy Pragi. „Choć grzejniki w miejskich kamienicach zamontowano rok temu, wciąż nie płynie z nich ciepło. Instalację wykonał praski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami. Ciepło ma dostarczać Veolia – To prywatna spółka, w dodatku jedyna na rynku, więc nie wiążą jej żadne terminy” – tłumaczy rozbrajająco rzeczniczka dzielnicy Barbara Domańska [10]. Na Pradze Południe burmistrz Żbikowski zwykł podkreślać, że można podłączać do C.O. budynki gminy tam, gdzie „to się kalkuluje spółce Veolia”. Dla szefa prywatnej spółki opłacalność rozumiana jest z reguły znacznie bardziej wąsko niż dla reszty społeczeństwa. Wciąż firmę C.O. od koncernu elektrycznego odróżnia fakt, że ta druga dla głębszej „optymalizacji” jest w stanie w mig odciąć energię swoim dłużnikom, skazując ich na ryzyko wyniszczenia dopóki nie uregulują opłat.

KAMPANIA WSL

Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów jesienią 2017 r. ruszyło z kampanią przeciwko drastycznym kosztom ogrzewania. Przez Warszawę toczy się pierwsza fala protestów na tym tle w III RP. W ciągu czterech miesięcy udało nam się wywalczyć zapewnienie niezbędnych środków na podłączenie wszystkich kamienic gminy do C.O. na każdy wniosek szefów dzielnic. Odtąd nasza uwaga skupiła się właśnie na walce w poszczególnych dzielnicach, począwszy od jednej z największych pod względem zasobu – Pragi Południe. Po wstępnych badaniach terenowych, nawiązaniu bezpośrednich kontaktów, dystrybucji dziesiątek tysięcy druków lotnych po kamienicach ogrzewanych prądem, pierwsze gwałtowne protesty wymusiły nadzwyczajną sesję rady dzielnicy, pikiety i groźby okupacji urzędów szybko przełożyły się na przyjmowanie grupowych delegacji lokatorskich w biurach dyrektorów administracji, gdzie z kolei wywalczono kolejne oświadczenia o nowych środkach finansowych na doposażenie w C.O. ponad 60 ignorowanych wcześniej kamienic zamieszkałych przez ponad 2000 osób. W toku tych zmagań WSL i lokatorzy zdążyli też obalić szereg fikcyjnych roszczeń dot. reprywatyzacji budynków gminy i ocalić majątek publiczny warty dziesiątki milionów złotych. W lutym 2018 rozpoczęliśmy kolportaż własnej gazety O C.O. TA WALKA. Zamieszczone tu postulaty WSL oparte są na szerokiej zgodzie warszawskich lokatorów, na badaniach terenowych i protestach. Te żądania – podłączyć wszystkich do C.O., unieważnić polityczne długi i eksmisje, uruchomić realne dopłaty wyrównawcze i znieść czynsze do czasu zniesienia ubóstwa energetycznego – mogą i muszą zostać spełnione. Musimy sięgać wyobraźnią także szerzej i zdobyć większą społeczną kontrolę nad sektorem energii. Nasza walka toczy się w najbogatszym mieście tego kraju. Budujemy to bogactwo i dokładnie widzimy jak jest nam odbierane. Mamy tego dość. Warszawa i każde inne miasto w Polsce musi być tworzone „dla milionów – nie dla milionerów”.

Autorstwo: Antoni Wiesztort
Zdjęcie: Arcaion (CC0)
Źródło: Monde-Diplomatique.pl

PRZYPISY

[1] Wieloletni Program Gospodarowania Zasobem Mieszkaniowym m.st. Warszawy 2018-2022.

[2] „Warszawa to jedna z najdroższych stolic w Europie w kwestii wynajmu mieszkań”, Rzeczpospolita 28.06.2016.

[3] 24% zasobu względem 9% w Warszawie, patrz: „Polityka mieszkaniowa m.st. Warszawy. Warszawa 2030″ na 2030.um.warszawa.pl.

[4] „Zużycie energii w gospodarstwach domowych 2015″ GUS, s. 55-56.

[5] „Zużycie energii w gospodarstwach domowych 2015″ GUS, s. 34.

[6] Wieloletni Program Gospodarowania Zasobem Mieszkaniowym m.st. Warszawy 2018-2022.

[7] GUS, „Energia 2017″.

[8] „Wszystko o prywatyzacji SPEC”, um.warszawa.pl.

[9] Patrz: protokół z nadzwyczajnej, XLIII sesji rady dzielnicy Praga Południe 19.01.2017, bip.warszawa.pl.

[10] „Praga. Ogrzewanie centralne nie działa. Kaloryfery są wciąż zimne”, Gazeta Wyborcza 16.11.2016.


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. maj cher 14.05.2018 16:11

    I jak tu zwykli ludzie mają wspominać źle PRL,przy takim dnie jak teraz.

  2. emigrant001 14.05.2018 16:30

    Od dawna mam teorię jak rozwiązać problem mieszkaniowy. Wystarczy hybryda kredytu hipotecznego i gwarancji państwa. Każdy obywatel może raz w życiu wziąć kredyt hipoteczny od własnego państwa, które jeśli może gwarantować kredyty bankom komercyjnym to czemu nie własnym obywatelom. Obywatel ma obowiązek spłacać kredyt (tak jak to robią dziś kredytobiorcy) a jeśli tego nie robi państwo zabiera mu mieszkanie i udziela komuś innemu, kto będzie spłacał. Jako, że można taki kredyt dostać tylko raz to motywacja do spłaty jest spora. Wpłacane raty służą do obsługi kolejnych kredytów i tak biznes się kreci. Główną zaleta takiego rozwiązanie jest brak lichwy, brak marż, brak prowizji i najróżniejszych opłat wymyślonych przez banki aby wygolić obywatela razem ze skórą. Co ciekawe, w bardzo zbliżony sposób finansowania Gierek zbudował 3 mln mieszkań dla 12 milionów ludzi.
    PZDR

  3. Radek 14.05.2018 17:19

    emigrant001, bardzo dobry sposób. Jedyne co, to czy jak obywatel spłaci np 90% kredytu a potem z jakiś powodów, np wypadek nie będzie miał z czego, to czy państwo zabierze mu mieszkanie? Czy może odroczy spłatę na jakiś czas, albo zamieni mu na tańsze?

  4. emigrant001 14.05.2018 17:32

    Alek Stolzman vel Kwaśniewski zadbał w Konstytucji z 1997 roku aby takie rozwiązanie nigdy się nie pojawiło, bo wówczas zyski banków nie wyniosłyby 16 mld zł/rok. Bezproduktywny zysk to czyjaś strata, tym razem obywateli.
    Także @Radek szczegóły są bez znaczenia. POPIS będzie dbał o interesy lichwiarzy bardzie niż o dobrobyt mieszkańców RP.

  5. Radek 15.05.2018 05:19

    Mi się wydaje, że nawet jak ktoś ma idee, dobre pomysły, to jak znajdzie się u władzy, to poglądy mu się zmieniają. I po prostu stara się nakraść jak najwięcej. zapewne jest do tego zmuszany na rożne sposoby przez tych którym jego idee nie odpowiadają. Albo popełnia samobójstwo.

  6. emigrant001 15.05.2018 08:54

    To czy ktoś u władzy, ma dobre czy złe pomysły, jest uczciwy czy też jest łajdakiem to są sprawy drugorzędne, gdyż wszyscy ci eliciarze siedzą w kieszeniach banksterów i bez ich zgody nie mogą nic. O losach gospodarek świata zachodniego decydują żydzi z FED a także EBC. Dawno temu chyba Rothschild powiedział – dajcie mi prawo kreacji pieniądza a nie będzie mnie interesowało kto stanowi prawo. Prawem dziś jest chciwość natomiast dla kredyciarzy jest prawo karne.
    Dlatego jak “dostaniesz” kredyt na 300 000 pln to do spłacenia masz 600 000 a frankowicze jeszcze więcej i jesteś niewolnikiem we własnym, demokratycznym kraju i jesteś z tego dumny. To jest dopiero hipokryzja w kraju hipokrytów.

  7. Fenix 15.05.2018 09:37

    Zrzutka mieszkańców na budowę osiedlowej ciepłowni C.O. Spółka Veolia bankrutem , to opłaca się społeczności lokalnej. Urządzenie prądu zwarcia, mogłoby podgrzewać wodę C.O.

  8. Cami 15.05.2018 17:07

    Tanich mieszkan sie nie spodziewajmy, bo wiekszosc roznej masci zlodzieji w tym kraju z roboty na czarno i lapowek pokupowalo tysiace mieszkan pot o zeby zyc z ich wynajmu, a kto je bedzie wynajmowal zeby np. spalcac za nich kredyty wziete na nie – jak nagle pojawia sie mieszkania za pol darmo?
    Byl tu taki art. ze banki swiadomie daja 100 czy nawet 120% wartosci kredyty na mieszkania tylko po to zeby wrazie spadku wartosci takowego zarzadac doplaty roznicy lub je zabrac kredytobiorcy a bezcen – tak mnie zastanawia a co sie dzieje z owym kredytem jak w danym momencie wartosc owego mieszkania wzrosnie – bank odda w gotowce kase, czy skroci okres spalty/zmniejszy raty?
    Czy to w druga strone nie dziala 🙁
    Dziwi mnie fakt ze w okresie np. 20 lat banki urzadzaja sobie taki cyrk, przeciez liczy sie wartosc koncowa czyli po calkowitej splacie – przeciez logicznym jest fakt ze cena danej nieruchomosci moze sie w tak dlugim okresie wahac – poza tym jest ona zalezna od infrastruktury najblizszej, np. jak pojawi sie infrastruktura pozytywna to owa nieruchomosc bedzie miala wyzsza wartosc, ale jak np. obok ktos madry wybuduje autostrade czy lotnisko, wysypisko czy ferme kurza to logiczne ze odbije sie to negatywnie na wartosci tych nieruchomosci 🙁

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.