Fiasko epidemii ptasiej grypy w USA
Stany Zjednoczone ogłosiły fiasko „epidemii” ptasiej grypy u ludzi – ponieważ od 14 stycznia do dziś nie zgłoszono ani jednego nowego przypadku u człowieka. Eksperci na wszelki wypadek straszą, że choroba może powrócić wraz z nową migracją ptaków, czyli jesienią.
Od początku „epidemii” w 2022 roku wirus zaraził zaledwie około 70 Amerykanów, głównie pracowników sektora rolniczego, z czego większość miała łagodne objawy, a jedna osoba zmarła. Nawet nie wiadomo, czy nie na chorobę współdzieloną. Daje to średnio 23 chorych rocznie. O wiele więcej osób choruje i umiera na zwykłą grypę, ale nikt w dzwon alarmowy nie uderza.
W tym roku w Kalifornii, która jeszcze niedawno była epicentrum „epidemii”, wykonano… w kwietniu wykryto 4 przypadki zakażenia, a w maju żadnego! Ale spokojnie, to tylko sezonowa przerwa, bo przecież wirus wraz z wędrownymi ptakami lubi sobie zrobić wakacyjną przerwę.
CDC twierdzi, że spadek zachorowań jest normalny, bo w tym okresie czasu ptaki biwakują, zamiast wędrować, szerząc choróbsko. Amerykański sanepid spekuluje również, że spadek liczby wykonanych testów wynika ze strachu pracowników — nielegalnych imigrantów, bo tacy pracują głównie w amerykańskim rolnictwie, którzy boją się po objęciu władzy przez Trumpa ujawniać się w placówkach zdrowia z obawy przed zatrzymaniem i deportacją.
Cieszmy się więc, że „epidemia” ptasiej grypy w Stanach Zjednoczonych w końcu się skończyła, chociaż jej nie było. Co najwyżej medialna epidemia paniki.
Autorstwo: Maurycy Hawranek
Na podstawie: NaturalNews.com
Źródło: WolneMedia.net