Fermy futrzarskie w Polsce

Opublikowano: 22.11.2012 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1320

Według danych Inspekcji Weterynaryjnej w Polsce działa ok. 800 ferm zwierząt futerkowych. Wiąże się to z tym, iż na terenie naszego kraju miliony zwierząt, głównie norki i lisy, są przetrzymywane w warunkach całkowicie nieodpowiadających ich naturalnym potrzebom i instynktom, a następnie zabijane, po to, by pozyskać z nich futro – alarmuje Stowarzyszenie Otwarte Klatki.

Wolność od głodu i pragnienia, wolność od dyskomfortu, wolność od bólu, urazów i chorób, wolność od strachu i stresu, zdolność do wyrażania normalnego behawioru – takie warunki powinny mieć zapewnione zwierzęta futerkowe zgodnie z definicją dobrostanu. Czy przemysłowe fermy hodowlane są w stanie zapewnić takie minimum?

W latach 2011-2012 na fermach zwierząt hodowanych na futra w Polsce zostało przeprowadzone śledztwo. Wynikiem dochodzenia są materiały – zdjęcia i filmy – które przedstawiają rzeczywiste warunki hodowli i chowu z 52 ferm zwierząt futerkowych. Zaburzenia behawioralne, rany ciała, choroby, zakażenia pasożytami złe warunki sanitarne czy nieprawidłowa utylizacja zwłok – to tylko niektóre z nieprawidłowości, które wykazano w działalności kontrolowanych ferm.

APATIA I STEREOTYPIA

Nieustanne zataczanie kół w klatce, poruszanie się z jednego końca klatki do drugiego, próby sforsowania ścian klatki (w tym gryzienie prętów), skakanie i wspinanie się po jej prętach – tego typu zachowania, które są charakterystyczne dla stereotypii zaobserwowano na 50 proc. ferm. „Jest to bardzo powszechne u zwierząt, które żyją w warunkach ferm przemysłowych” – mówi Agata Wilkowska ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki i dodaje, że podobne zachowania można zaobserwować u zwierząt żyjących w cyrkach czy zoo.

Kolejnym powszechnym zjawiskiem zaobserwowanym na przemysłowy fermach zwierząt hodowlanych jest apatia. Czym się charakteryzuje? W raporcie czytamy, że zwierzęta dotknięte apatią są osowiałe, nie reagują na bodźce i nie wykazują żadnych oznak zainteresowania. Zjawisko to udokumentowano na ponad 48 proc. ogółu ferm objętych śledztwem.

Oprócz zaburzeń psychicznych, Stowarzyszenie Otwarte Klatki zwróciło uwagę, że zwierzęta hodowane na futra często nękają choroby oczu oraz jamy ustnej. „Często u zwierząt hodowanych na futra zauważalne jest łzawienie i zaropienie oczu oraz ich okolic, permanentne zamknięcie oczu oraz tworzenie się skorupy z wysięków w ich okolicach” – czytamy w raporcie. Zdaniem Stowarzyszenia mogą to być objawy nosówki, choroby która jest dosyć powszechna u psowatych.

Drugą chorobą, która została zauważona na fermach jest brodawczyca. Jest to wirusowa choroba dziąseł, która objawia się deformacjami, naroślami w okolicach jamy ustnej – szczególnie okolicach warg, policzków, języka i podniebienia, co, w najbardziej skrajnych przypadkach może uniemożliwić pobieranie przez zwierzę pokarmu. Brodawczycę i nosówkę udokumentowano na 52 proc. ferm objętych śledztwem.

Do tego dochodzą jeszcze rany po ugryzieniach w okolicach uszu, karku, tułowia i głowy – zauważone na 23 proc. ogółu ferm objętych śledztwem. A nieustanne przebywanie w metalowej klatce powoduje bolesne deformacje i skaleczenia na łapach, w szczególności u lisów, które nie wyzbyły się odruchu kopania nor.

Wiele z tych ran powstało w wyniku aktów autoagresji, jak i ataku innych osobników. Stowarzyszenie „Otwarte Klatki” zaznacza w raporcie, iż terytorialność mięsożernych zwierząt hodowanych na futra w warunkach fermowych jest jednym z głównych czynników powodujących samookaleczenia i agresywne zachowania.

GNIJĄCE ZWŁOKI I SMRÓD

Rozkładające się zwłoki zwierząt czy przypadki gromadzenia się kału – materiały zebrane przez Stowarzyszenie „Otwarte Klatki” zawierają dokumentację licznych nieprawidłowości dotyczących stanu sanitarnego ferm (zjawiska te wystąpiły na 52 proc. badanych ferm). Zaobserwowano i udokumentowano także przypadek kanibalizmu. „W Ryczywole udokumentowano zwłoki lisa znajdujące się w jednej z klatek. Musiały leżeć w niej już od jakiegoś czasu, ponieważ inne lisy z tej samej klatki zdążyły wywlec jego wnętrzności, co stworzyło dość makabryczny widok. Można więc mówić o przypadku kanibalizmu na tej fermie” – czytamy w raporcie.

Stowarzyszenie „Otwarte Klatki” zwraca uwagę, że powyższe kwestie nie dotyczą tylko terenu fermy. Odór ferm futrzarskich to problem, który wpływa na jakość życia okolicznych mieszkańców. Jak czytamy w raporcie duża ilość odchodów zgromadzona pod klatkami przyczynia się do powstawania nieprzyjemnych zapachów. Znaczna ilość odchodów i resztki paszy to nie tylko źródło odorów, ale poważne zagrożenie dla środowiska. Dodatkowo zarówno na terenie fermy, jak również poza nim, udokumentowano zwłoki młodych zwierząt, które zostały pozostawione na ziemi lub wyrzucone przez płot.

NIERZETELNE KONTROLE

Stowarzyszenie Otwarte Klatki zwraca uwagę, że każda ferma przynajmniej raz do roku powinna zostać skontrolowana przez odpowiednią jednostkę Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego. Zatem wszystkie nieprawidłowości zostały wykryte na fermach, które takiej kontroli zostały poddane. Jest to tylko potwierdzeniem raportu NIK z 2011 roku, kiedy to Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła sprawowanie nadzoru państwowego nad funkcjonowaniem ferm zwierząt futerkowych. „Sytuacja w Polsce wygląda źle. Jak wskazuje nasz raport, powołane do kontrolowania ferm inspekcje bardzo niedbale, powierzchownie i w niewielkim stopniu wykonują swoje obowiązki. W części ich sprawozdań znaleźliśmy poświadczanie nieprawdy” – powiedział wówczas PAP rzecznik prasowy Najwyższej Izby Kontroli Paweł Biedziak. Zdaniem Cezarego Wyszyńskiego z Fundacji Viva! Akcja dla Zwierząt kolejnym problem, jest fakt, iż inspektorzy informują o kontroli z tygodniowym lub dwutygodniowym wyprzedzeniem. Co daje czas właścicielom ferm na rzetelne przygotowanie się do wizyty inspekcji.

POPRAWIĆ CZY ZAKAZAĆ?

Jak wynika z raportu zaburzenia behawioralne, rany ciała, choroby, zakażenia pasożytami są na porządku dziennym w fermach przemysłowych. Jednak Polska nie jest wyjątkiem – podobne śledztwa były przeprowadzane w innych krajach, m in. w Danii, Finlandii czy Holandii. Wszystkie dochodzenia – w Polsce jak i za granicą – dowodzą, że problem zapewnienia odpowiednich warunków bytowych dla zwierząt na fermach jest bardzo poważny.

Czy można coś z tym zrobić? Zwierzęta takie jak norki amerykańskie, lisy polarne i pospolite oraz jenoty nie są przystosowane do życia na fermie, na małej powierzchni i w zamkniętych drucianych klatkach. – przekonuje Dobrusia Karbowiak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Materiały filmowe i fotograficzne zebrane w trakcie śledztwa dowodzą, że nawet zwiększenie klatek czy trzymanie zwierząt pojedynczo nic nie da. Dlatego wniosek może być jeden: jedynym skutecznym rozwiązaniem jest zaniechanie hodowli zwierząt futerkowych. Do takiej konstatacji doszły już Wielka Brytania, Chorwacja czy Bułgaria. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie w tym gronie znajdzie się Polska.

Autorka: Joanna Szubierajska
Źródło: Ekologia.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

23 komentarze

  1. auschwitz 22.11.2012 08:24

    Czym się różnią zwierzęta futerkowe od rzeźnych? Są ładne, dlatego lepsze? Mam dość hipokryzji ludzi, którzy użalają się nad norką amerykańską czy jenotem, ale jedzą schabowego, gotują rosó z kury i chodzą w skórzanych butach! Kupiłem w zeszlym miesiącu fotro dla żony i jestem z tego dumny. Zakaz spowoduje, że bedzie się sprowadzać futra z Chin, bez żadnej kontroli nad hodowlami. Tego chcecie? A futra i tak będą w sprzedaży. Nie zmienicie świata.

  2. 23 22.11.2012 09:54

    1. Na sprowadzane tez mozna wydac zakaz
    2. Moze to hipokryzja, moze wybieranie mniejszego zla. Moze z czasem miesozercy zrezygnuja i z miesa ze zwierzat.
    3. Nick determinuje koment? 😉

  3. Aida 22.11.2012 12:03

    “Bez jedzenia (czyli m.in. mięsa) nie da się żyć”
    Dziwne, bo ja znam ludzi, którzy żyją nie jedząc mięsa, więc to przeczy temu co piszesz.

  4. auschwitz 22.11.2012 13:30

    ad. 23. Nick “auschwitz”: czym różni się słowo Auschwitz od Myslowitz? Kojarzy się inaczej? Tak samo jedno i drugie jest niemieckojęzyczną nazwą śląskiego miasta (tak, Oświęcim był śląski), używaną już w średniowieczu.

    Co do komentarza. Można zrobić zakaz na sprowadzanie futer. Tylko co on da? Mamy zakaz handlu narkotykami i zakaz dokonywania aborcji, i co z tego? Będziemy sprawdzać, czy osoba idąca ulicą w futrze kupiła je przed, czy po zakazie? Rejestrować futra na policji czy delegalizować je całkowicie? A co z kożuchami? Też je zdelegalizujemy? Co potem? Zaraz! Buty, paski, torebki i portfele też są ze skóry! Zdelegalizować! Zakazać! Parciane paski, a buty z dermy! TYlko że takie rzeczy już były, za stalina w łagrach. Chcecie do tego wrócić?

  5. auschwitz 22.11.2012 13:47

    Aha, jeszcze jedna sprawa, co do wegetarian, ze niby mozna zrezygnować z mięsa i jeść tylko jarzyny…

    Nauka daje nam wiele wiedzy, tylko trzeba się uczyć, bo ignorancja nie jest cnotą (choć w USA głupota jest cool).

    Człowiek biologicznie jest istotą wszystkożerną. Tak. Jak świnia. Dowód? Wszystkie, od myszy do konia (tylko ze słoniem chyba jest inaczej, bo on ma, o ile pamietam tylko trzonowce) ssaki roślinożerne mają diastemę – przerwę między siekaczami a trzonowcami, więc żeby być roślinożercą, polecam wegetarianom wyrwanie sobie co najmniej 8 zębów, trójek i czwórek lub czwórek i piątek, do wyboru. Wtedy będziecie roślinożercami!

    Czy chcecie walczyć z faktami? Na pewno nie macie w domu niczego ze skóry? Nikt z wegetarian nie ma psa, kota, rybek? Jak ma, czym je karmicie? Nie popieracie w ten sposób zabijania zwierząt? Dlaczego wtrącacie się w cudze sprawy, chcąc wprowadzać zakazy w sprawach, które was nie dotyczą, bo co was obchodzi, co ja gotuję w garnku, jeśli kupiłem to za własne pieniądze, co was obchodzi, w czym chodzę?

  6. Aida 22.11.2012 14:34

    “Przeżyć przez jakiś czas można, ale nie żyć całe życie.”
    Bzdura, mam znajomych zarówno wśród Polaków jak i Hindusów, którzy nie jedzą mięsa, Hindusi od niemowlaka, a Polacy od około 15 lat. Żyją i mają się dobrze. Można? Można.
    Rośliny odczuwają ból? O_O Pokaż mi te badania, bo nie uwierzę…
    Ja tam mięso jem, uważam, że zabijanie powinno być jak najkrótsze, żeby zwierzę nie cierpiało, sama nie zabijam. Pewnie gdybym miała sama zabić, to bym mięsa nie jadła. Ale od czego mam sklepy. Hipokryzja? nie, wygoda.

  7. 23 22.11.2012 16:23

    Czlowiek jest wszystkozerny, ale jak pisalem
    wybiera sie mniejsze zlo. Jedzenie roslin sprawia mniej bolu, cierpien, zniszczen itp niz zwierzat.

    A mowienie ze jedzenie miesa jest niezbedne … z tym to nawet szkoda polemizowac.

    Jasne ze lepsze by bylo jakby nie bylo zakazow i dokonalo sie to w inny sposob. Ale wiemy ze tak se neda poki co.

    Zakaz nie wyeliminuje futer, ale ograniczy ten okrutny ‘przemysl’

    O to tu chodzi, kto nie chce tego zrozumiec to ma gdzies los tych zwierzat.

  8. aZyga 22.11.2012 18:43

    Zakazy nic nie wyeliminują, stworzą tylko czarny rynek i jeszcze gorsze warunki dla zwierząt, tym bardzie, że futra to towar raczej dla elity, biedaka nie stać na nie.Głupie jest zabijanie tylko dla futra, to tak jakby zabić, żeby pomalować ściany na czerwono.Ale mięsko jest mniam, mniam i jest konieczne do prawidłowego rozwoju – już nie pamiętam, ale jest pewien składnik niezbędny człowiekowi występujący tylko w mięsie.A że ktoś nie je i żyje…… są tacy co piją denaturat i też żyją.

  9. wolny 22.11.2012 21:25

    do auschwitz ;Chyba nigdy nie widziales jenota na wolnosci.Mysle ze zmienilbys zdanie na ich temat widzac je na wlasne oczy.Szkoda ze nauka nie wszystkim daje wiedze.A z tym futrem dla zony to Ci sie chyba laplo?(przepraszam zone}.

  10. wolny 22.11.2012 21:31

    A swoja droga mogles kupic futro ze zwierzatka rzeznego,wtedy zauwazylbys roznice miedzy nimi.

  11. Jedr02 22.11.2012 21:58

    Co to w ogóle za wiedzia i dyskusja? Ja nie pamiętam ale jest jakiś składnik w miesie. Nawet nie potrafisz zapamiętać o tym a uważasz to za prawde objawioną, bo zgadza Ci z poglądami i pewnie jakieś badanie to popiera.
    Argument o denaturacie to czysta erystyczna zagrywka, tak świadomy wegetarianizm to samo co uzależnienie od wyniszczającej ciało i umysł substancji 🙂 Na jakiej podstawie to samo? No bo oczywiście ktoś to robi i żyje. Ale tak można się właściwie długo zapierać, bo co tam będzie prawidłowo rozwinięty weganin, a Tu się powie no tylko on innni nie mogą, a człowiek pijący denaturat też może być zdrowy 🙂 Ja osobiście raczej za weganizmem nie jestem prędzej laktowegetarianizmem(ale póki co mięso jem), ale uważam że trzeba myśleć a nie zapierać się idiotycznymi argumentami. Albo mówić po prostu ja jem mieso bo wierze że jest zdrowe i potrzebne, a nie wpychać ludziom swoją wiare jako wiedze 🙂

    Hodowanie zwięrzat na futerka to jest głupota. Generowanie masy cierpienia by co? Zrobić futro? Lol, karmi się też lisy czy norki a dzieci niedojadają 🙂 Chory system po prostu. Idealnym rozwiązaniem byłoby edukacją wyplenić taką żałość ludzką w postaci otaczania się śmiercią dla lansu, ale to dosyć trudne i do czasu można by nawet zakazywać. Oczywiście trzeba by wogóle noszenia, bo udowadnianie kiedy było kupione byłoby dosyć trudne i dałoby szerokie pole dla czarnego rynku. Mocny zakaz byłby już gorszy, po co kobiecie futro jak nie będzie mogła w nim wyjśc z domu? 😛 Ale zakazy to nic dobrego, to tylko leczenie objawowe, przyczyna to głupi ludzie szerzący cierpienie.

    wiktor, też masz straszne argumenty. Wegetarianin który je ryby nie jest wegetarianinem, najwyżej się nim tytułuje ale nim nie jest. Nie jest to mój wymysł, można sobie przeczytać encyklopedyczną definicje 🙂 Aczkolwiek to może być całkiem zdrowa dieta. Ale wracając, walczysz z wegetarianizmem podając przykłady nie wegetarian i miesząc ich razem. To manipulacja. Przyczyn wegetarianizmu jest więcej niż jedna, dokładnych znaczeń i rozumienia też jest więcej. Niektórzy wybierają wegetarianizm ze względów zdrowotnych a nie etycznych i oni wtedy nie muszą przeciez płakać że noszą futerka. Oni mają gdzieś zwierzeta, ale lepiej czują się bez zwłok w jelitach. Bywa. Innym powiedziała tak religia, inni sami do tego doszli. Wegetarianizm i weganizm to też ogromna różnica. Pragnę zauważyć że wegetarianizm nie odrzuca takich rzeczy jak np przetwory mleczne to jest źródło białka i tłuszczu zwierzęcego, również niektóre odmiany zostawiają jajka, a to już w ogóle źródło naprawde wielu rzeczy. I to można etycznie pogodzić jak się kupuje z ekologicznych źródeł, bo zapewniamy wtedy zwierzątkom życie w miare ok warunkach 🙂
    Wśród wegetarian nie brakuje idiotów co będą wkręcać że człowiek skoro nie jest zbudowany jak wilk czy kot to jest roślineżorcą i będą pomijać że roślinożercy też mają inne układy pokarmowe, nie uważali widać na biologii i nie wiedzą że można być wszystkożernym, Ale nie można opierać dyskusji na walce z argumentami tych idiotów, zamiast z poważnymi jeśli się chce naprawde dyskutować, a nie wmusić ludziom wiare w potrzebe miesa bądź zło wynikające z jego jedzenia.

  12. auschwitz 23.11.2012 07:30

    ciekawa dyskusja:)
    do Wolnego: gdybym kupił żonie “futro” ze zwierzęcia rzeźnego… ramoneskę żona miała, a jenota na wolności widywałem. Zwierzę rzeźne jest be, bo jest brzydkie, a jenot lepszy, bo “milusi”?

    Do Jedr02: “karmi się też lisy czy norki a dzieci niedojadają” Mam nadzieję, ze to dowcip, bo zwierzęta futerkowe karmi się odpadami rzeźniczymi. Była ostatnio afera z MOM w słoiczkach dla dzieci, a Ty chciałbyś karmić ludzi jeszcze czymś gorszym? Aż żal czytać, jak kolejna osoba chce edukacją zmieniać świat.

  13. Jedr02 23.11.2012 14:55

    wiktor, zajrzyj do encyklopedii, choćby nawet wikipedii. Wegetarianizm to niejedzenie zwierząt którymi ryby niewątpliwe są 🙂 Oczywiście błąd jaki Ty popełniasz jest popularnym błędem i przez to może ktoś tak jedząc myśleć że jest wegetarianinem. Ale Ryby to zwierzeta i jedzenie ich jest niewgetariańskie, takie życie.

    auschwitz, patrzysz widze na to z dosyć spłyconej strony 🙂 Oczywiście, możesz bo tak napisałem. Bardziej mi chodziło o to że hodowla tych zwierząt generuje koszty, i że uważam że w dosyć irracjonalnym celu 🙂 Tyle.
    Dziwi mnie twoje podejście wrogie do zmieniania świata edukacją. Czy to wynika z tego że to długotrwały proces i nie da się tego od tak zrobić? Ja jak mam być szczery w tym postulacie wychodze z tego że złe działanie ludzi wynika z ich nieumiejetności, niewiedzy jakie działanie by im przyniosło korzyści. Oczywiście to ad zdrowych osobników, bo przy uszkodzeniach mózgu to trzeba by przenieść dyskusje na inne tory 🙂

  14. Radek 23.11.2012 15:30

    Ale dyskusja… strasznie niski poziom edukacji. Jakieś bzdurne argumenty, że nie da się bez mięsa żyć, a w Indiach około 60253608 (przyjąłem bardzo mało optymistyczne dane ok 5% populacji, a tak naprawdę jest więcej) ludzi nie je od pokoleń (tysięcy lat) mięsa i jakoś nie obserwuje się więcej chorób niż w Europie.
    Zgadzam się za to, że można zaliczyć do hipokryzji mięsożerców, którzy walczą z produkcją futer.

    Ludzie, ile milionów będzie żyło i było o wiele zdrowszych od was żebyście uwierzyli, że nie trzeba jeść mięsa?

  15. aZyga 23.11.2012 17:18

    @Jedr02 geniuszu objawiony, specjalnie dla Ciebie się wysiliłem i znalazłem – powiedz w jakiej roślinie występuje witamina B12 ? I nie mów, że w glonach, bo to jest nie to samo.I zapraszam wegan do ciężkiej pracy, np. w kopalni, hucie czy budownictwie.Wydatek energetyczny jest taki,że po tygodniu musieliby sięgnąć po mięso.
    I wiem, że można żyć bardzo długo bez mięsa, piwa, fajek, nawet sexu ,ALE PO CO ?

  16. the1funky 23.11.2012 19:22

    @aZyga
    Bardzo proszę.Jestem weganem i pracuję na budowie. Dla ścisłości pracuję fizycznie nie jak operator dźwigu czy wózka co cały dzień na tyłku siedzi. Generalnie wiąże się to z tym co mówisz, czyli duży wysiłek fizyczny i co za tym idzie duży wydatek energetyczny. Mięśnie mam, siłę też, kondycję również (dla przyjemności biegam) i żyję. I ani razu nie myślałem nawet o tym żeby wrócić do produktów odzwierzęcych.
    A B12? Witamina ta produkowana jest przez bakterie! Jak ktoś nie ma urozmaiconej diety to przecież zawsze są suplementy (które nie zawierają zwierzęcych półproduktów). Tyle w temacie.

  17. Czejna 23.11.2012 20:02

    aZyga
    Wacpan pracowal z niejedzacymi miesa i wie, ze tak sie zachowuja w trakcie ciezkiej pracy, czy moze sam przez to przeszedl? Pytam, bo nie chcialby Pan stanac w szranki ciezkiej pracy z moimi znajomymi, ktorzy go nie spozywaja.
    Z witamina B12, to faktycznie Pan wymyslil.
    “Pewne wskazówki może zawierać również dieta Genmai-Saishoku, która zawiera brązowy ryż, warzywa oraz algi morskie. Jest to dieta wegańska jednak poziom witaminy B12 w osoczu dorosłych i dzieci, którzy ją stosują nie odbiega od wyników grupy kontrolnej[3]. Jak dotąd naukowcom nie udało się wytłumaczyć tego zjawiska.”
    To ze zrodla, ktore nie jest zbyt solidne, lecz wklejam linka:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Witamina_B12
    A Pan, ze tak zapytam, to po co zyje? Jesli dla wymienionej przez Pana listy, to gratuluje znalezienia sensu zycia. 😉

  18. Aida 23.11.2012 20:08

    To ja może zacytuję:

    “…nie potrafimy – w przeciwieństwie do typowych roślinożerców – syntetyzować witaminy B12. Musimy pozyskiwać ją albo zjadając ciała innych zwierząt albo suplementy diety. Żeby zaspokoić zapotrzebowanie na ten składnik wyłącznie z roślin, musielibyśmy dziennie pochłaniać pięć kilo soi lub półtora kilograma jęczmienia! Albo – czego nie polecam – zaprzestać mycia warzyw, bo niezłym źródłem owej witaminy są też bakterie bytujące w glebie i (delikatnie rzecz ujmując) dolnej części przewodu pokarmowego zwierząt.
    Nie potrafimy też – w odróżnieniu od roślinożerców – syntetyzować tauryny, jednego z najważniejszych aminokwasów, za to podobnie jak inne drapieżniki mamy w przewodzie pokarmowym dwa enzymy – elastazę i kolagenozę służące do trawienia mięsa.”

  19. Czejna 23.11.2012 21:47

    Jak widac naukowcy ciagle cos tam twierdza, a tym czasem miliony ludzi na tym swiecie nigdy nie spozylo kawalka miesa i przezyli swoje zycie nie odbiegajace dlugoscia i jakoscia od innych.
    I o tyle zapotrzebowanie na mieso i futra jest mniejsze.
    Czy warto? To juz niechaj kazdy sam rozsadzi w swoim sercu.
    Na tym tle bardzo ciekawie wyglada ta deklaracja:
    http://fcmconference.org/img/CambridgeDeclarationOnConsciousness.pdf

  20. goldencja 23.11.2012 22:45

    A ja mięso uwielbiam i będę je jeść, futro jak zechcę to kupię. Uwielbiam też nosić skórzane ubrania. Mimo tego kocham zwierzęta. Jedyny problem jaki widzę, to często brak “humanitarnego uboju” – minimalizacji bólu i świadomości zwierzaków. Rośliny też kocham i też wiele z nich musi zginąć zanim do mnie trafi. Życie…

  21. ink 23.11.2012 23:36

    gdyby nie miesozercy to wielu zwierzat by nie bylo.
    Na produkcje tygodniowej skali w niemczech trzody chlewnej skladaja sie ok 1mln swin. Gdyby nikt nie jad miesa tych istot by nie bylo.
    Fakt ze zycie to niezbyt ciekawe, ale lepsze to niz nic.

  22. Jedr02 24.11.2012 10:10

    Na jakiej podstawie twierdzisz że to lepsze niż nic? 🙂
    Ale fakt etyka to etyka, ma to do siebie że ważny jest wgląd 🙂 Ale wchodzi jeszcze ekonomia, im dłuższa trasa w łańcuchu pokarmowym tym więcej energii idzie gdzieś w las. Taka świnia dostanie żarcie i tego wszystkiego nie przyswoi, mnóstwo energii zużyje też na funkcjonowanie i tylko część z tego taki człek przejmie, małą cześć 🙂 Z punktu widzenia ekonomii mogłoby być sensowniejsze jednak ograniczanie spożycia mięsa 🙂
    A wracając do tego dawania tym zwierzakom życia. To ma dwie strony, żeby wykarmić świnie czy krowy trza dość dużo paszy, trzeba więc więcej pól, więcej pól to mniej lasów czy łąk, czyli mniej naturalnego życia. Ja nie wiem czy po prostu tworzenie innych żyć i dawanie im cierpienia jest aby napewno lepsze od nietworzenia a pozwolenie innym żyć w naturze 🙂 Nie chodzi mi że taki jest mój ogląd, że można na to też tak patrzeć, nie jest to jednoznaczne. Bo ja osobiście byłbym jednak za dietą laktowegetariańską nawet z jajkami, więc i za dalszą hodowlą krów, kóz czy kur, tylko że oczywiście bardziej “ekologicznie”, ale to też kwestia jakości pokarmu nie tylko płakanie nad losem zwierząt 🙂

    aZyga masz patologiczne poglądy:) Nie tylko są weganie ciężko pracujący, a są nawet wegańscy sportowcy, a nawet kulturyści 🙂
    Trochę wegetariańskich sportowców:
    http://www.youtube.com/watch?v=7bvW8Z0cx74
    Żyjesz w świecie iluzji. W ile jeszcze rzeczy wierzysz?
    A co do b12 to nic do dodania nie mam, znawcą tematu też nie jestem, ale skoro są ludzie którzy nigdy niejedli mięsia i żyją normalnie to albo coś tu nie jest takie niezbędne albo da się to pozyskać nie z mięsa 🙂

  23. aZyga 24.11.2012 11:49

    Po pierwsze temat trochę zboczył z futer na wegan.Po drugie lata mi to czy ktoś je mięso czy nie – jego wybór (to jest wolność). Po trzecie są podobno (oni tak twierdzą) ludzie, którzy nie jedzą i nie piją i też żyją – odżywiają się światłem.Po czwarte pracowałem z weganami i to jest porażka (ale nie znam wszystkich). Po piąte myślałem,że macie trochę poczucia humoru, wstawiam fragmenty znanych kawałów, a co niektórzy traktują to serio – chciałem trochę rozluźnić atmosferę dyskusji.Po szóste ekologia i suplementy diety – coś mi tu nie pasuje.Zwykły chleb mamy tak na szprycowany chemią, że dziwie się, że nie świecimy w nocy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.