Feministki szykują rzeź

Opublikowano: 08.03.2012 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1114

W zapamiętałej walce o równouprawnienie, feministki oderwały się od ziemi. I zaczynają mówić o… eksterminacji mężczyzn.

PAWEŁ PIETKUN: “Każdy mężczyzna w głębi duszy wie, że jest bezużyteczną kupą gnoju. Opanowany przez zwierzęce uczucia i głęboko nimi zażenowany, stara się w żaden sposób nie ujawnić tego, ukryć przed otoczeniem swoją fizjologiczność absolutny egoizm, nienawiść i pogardę (…) Gdyby mężczyźni byli mądrzy, staraliby się zostać prawdziwymi kobietami (…) Stopniowy i naturalny rozwój zdarzeń doprowadzi do pełnej władzy kobiet na świecie i w rezultacie do przerwania reprodukcji rodzaju męskiego…” Wiesz, co to jest?

MAŁGORZATA DUDEK: Ha! Manifest feministyczny. Coś zupełnie dla mnie – kobiety – niezrozumiałego. Jakby pisały go istoty z innej planety

– Bynajmniej. To odezwa Towarzystwa Wyniszczenia Mężczyzn. Manifest jest dużo ostrzejszy. Prawdę mówiąc trafiłem na ów manifest przez przypadek – jako obszerny cyctat w doskonałej skądinąd książce Aleksandra Nikonowa “Koniec feminizmu”. Nie wiedziałem, że kobiety są aż takie drapieżne. Eliminacja rodzaju męskiego… Cóż. Spodziewałem się po feministkach dyskusji. A po kobietach, m.in. po tobie pewnej solidarności z feminizmem jako takim. W końcu na sztandarze mają równouprawnienie.

– Musiałabym upaść na głowę. Głoszenie takich tez może wypływać wyłącznie z chorych głów. Jedyne co przychodzi mi myśl to “Seksmisja” Juliusza Machulskiego, ale to była komedia. Feministki jednak nie żartują i gorąco wierzą w to, że mężczyźni są brakującym ogniwem teorii Darwina, a ich jedyną akceptowalną formą bytu jest przemiana w… kobiety. Czytałeś o tym, co piszą o męskim genie, nieprawdaż?

– Czytałem. I mam przekonanie graniczące z pewnością, że to skończone idiotki, skoro już przywołałaś “Seksmisję”, które chłopa dawno nie miały. Nie mniej jednak zagrożenie wydaje mi się całkiem realne. Chyłkiem, chyłkiem ale świat kreślony ich chorą wyobraźnią nabiera realnych kształtów. Sama mi przyznaj rację – rozmawiam z redaktorką. A niedawno w telewizji widziałem ministrę! Naprawdę. Tu, w Polsce, jeszcze tego nie widać, ale w Stanach Zjednoczonych za komplementowanie kobiety traci się pracę. W najgorszym wypadku można trafić do więzienia. Ja się was, kobiet, zaczynam bać.

– Bój się, wszak wszyscy mężczyźni są kobietami. Na dowód pozwól, że i ja posłużę się cytatem: „…Wszystkie choroby można leczyć, zaś proces starzenia się i śmierci są rezultatem chorób. Można by więc nigdy się nie starzeć i żyć wiecznie. Problem starzenia się i śmierci mógłby w istocie zostać rozwiązany za jakiś czas, gdyby zając się nim poważnie, uruchamiając wszelkie siły nauki. Nie dojdzie jednak do tego pod męską dominacją, ponieważ liczni uczeni płci męskiej unikają tego rodzaju badań biologicznych, bojąc się odkrycia, że mężczyźni są kobietami…” I jeszcze jeden, tak a propos strachu: “…Najbardziej ukrytym, najgłębszym i najbardziej odrażającym lękiem mężczyzn jest obawa, że zostaną schwytani na tym, iż nie są kobietami, lecz osobnikami płci męskiej, nieludźmi, zwierzętami… Wiele biologicznych i pschychologicznych informacji na ich temat ulega zatajeniu, ponieważ dowodzą one niepełnosprawności mężczyzny w porównaniu z kobietą…”. Tooczywiście cytaty z Manifestu feninistycznego. Nie wymyśliłam tego i – k woli wyjaśnienia – nie podpisuję się pod tym. Początkowo bawiły mnie te “rewelacje”, ale teraz zaczynają mnie przerażać. Urodziły się w chorych głowach, a historia uczy, że nie wolno ich lekceważyć. Patrz Hitler, Stalin…

– To prawda. Oni też zaczynali od rozwiązywania “problemów” ludzkości poprzez eliminowanie grup społecznych, całych narodów w końcu. Choć z początku nikomu nie chciałoby się wierzyć, że takie idee mają rację bytu. Zastanawiam się, czy to nie jest tak, że winę za ruch feministyczny – w tak karykaturalnym kształcie – ponoszą jednak mężczyźni. A może po prostu kobiece niezrozumienie idei równouprawnienia. Bo czym innym jest prawo wyborcze, od którego feminizm się zaczynał, a czym innym parytety na wszystkich płaszczyznach życia społecznego. Bo dlaczego mam mieć mniejsze szanse w pracy tylko z powodu nie posiadania piersi? Nawiasem mówiąc powiedz mi – ale tak szczerze – wolisz, żeby ci ustępowano miejsca w tramwaju, czy w równych prawach stać w tłoku bez względu na swoje samopoczucie i – jednak – mniejszą od mężczyzny fizyczną wytrzymałość?

– Źle stawiasz pytanie. W nosie mam czy siedzący wygodnie młodzieniec ustąpi mi miejsca w tramwaju czy nie. Wystarczy, że nie będzie mi przeszkadzał. Owszem był czas, kiedy takie miejsce w tramwaju było mi naprawdę potrzebne – kiedy byłam w ciąży. I tu większość kobiet zapewne zgodzi się ze mną, bo to wynika z fizycznego zmęczenia, nie z jakichś przywilejów, lenistwa, tylko zwykłego ciężaru, który trzeba dźwigać. Wtedy lepiej jest usiąść i nie narażać siebie i dziecka na niepotrzebne szarpnięcia, popychanie, szturchanie bo to może nie najlepiej wpływać na zdrowie i mamy i dziecka. Ale cóż, nie każdy to rozumie, albo rozumie opacznie.

– Feministki, o ile dobrze zrozumiałem ich poglądy, a książkę Nikonowa przeczytałem wyjątkowo uważnie, ciążę uważają, za coś uwłaczającego. Zło konieczne – zwłaszcza, że jej autorem bezspornie zawsze jest mężczyzna. Trudno jednak odmówić, temu mniej radykalnemu odłamowi ruchu feministycznego, pewnej słuszności w walce o prawa ciężarnych. W końcu, a w Polsce jest to przykra norma, kobiety w ciąży i młode matki są na rynku pracy traktowane w sposób niesprawiedliwy i, co tu dużo mówić, poniżający. O ile w ogóle mogą na tym rynku zaistnieć. Choć z drugiej strony trudno się dziwić pracodawcom – ciężarne i młode matki dla rachunku ekonomicznego oznaczają co najmniej znaczące zmniejszenie zysków, a często po prostu stratę…

– Nigdy nie czułam, żeby ciąża była dla mnie uwłaczająca. Wręcz przeciwnie. Dumna byłam, że zostanę matką. A co do rynku pracy, tak masz rację. Kobietom łatwo nie jest. Ma to odzwierciedlenie również w zarobkach kobiet, niższych niż zarobki mężczyzn, nawet wówczas gdy mówimy o tych samych stanowiskach, tym samym zakresie obowiązków, odpowiedzialności. Nie jest mi z tym dobrze, zwłaszcza, że nie opierniczam się, pracuję z równym co ty zaangażowaniem. Więcej powiem, moja emerytura będzie niższa bo mniej zarabiam, bo miałam w pracy przerwy spowodowane urodzeniem dzieci, wychowaniem ich itd. Kiedyś jakiś facet w komentarzu pod moim artykułem na temat demografii (nie feminizmu!) napisał mi, że zamiast biadolić o pracy kobiet, powinnam znaleźć sobie chłopa co mnie będzie utrzymywał. I co ty na to mój rycerzu? Chętnie skorzystałabym z rady tego mądrali, ale wówczas ten sam człowiek, nazwie mnie leniem śmierdzącym, wiszącym na ramieniu faceta pasożytem. Zdecydujcie się panowie, czy potrzebujecie kobiet zaradnych, pracowitych czy laleczek co tylko leżą i pachną?

– Z tymi zarobkami to – tak sądzę – jest nieco inaczej. Co do zasady nie zarabiacie mniej drogie panie. Stawki mamy takie same, ale mężczyźni więcej czasu spędzają w pracy, więc są bardziej wydajni – za tym idą większe pieniądze. Różnica w wynagrodzeniach obiektywnie rzecz biorąc jest pozorna. Kobiety więcej czasu spędzają w domach – to prawda. Ale wynika to również trochę z naszych konstrukcji psychicznych. 40 tysięcy lat temu też siedziałyście drogie panie w jaskiniach, bo nie miałyście ani siły, ani odwagi żeby zmagać się z mamutem, czy tygrysem szablozębym. Tak więc w związkach mężczyzna więcej czasu spędza w pracy, ale też ponosi lwią część kosztów utrzymania rodziny – budżety domowe raczej nie są waszym zmartwieniem w takim stopniu, jak mężczyzn – czyż nie? Na tym w końcu polegają związki (kobiet i mężczyzn – ma się rozumieć). Natomiast uwaga komentatora, którą przywołujesz powiedzmy, że jest sprzeczna z moim punktem widzenia niemal tak samo mocno, jak idea feministek, iżby mężczyźni nosili sukienki. Myślę, że kobiety-laleczki byłyby na dłuższą metę trudne we współżyciu. Przecież między kobietami i mężczyznami i tak nie układa się najlepiej. Po co wykopywać większą przepaść. Pracująca kobieta przynajmniej ma pojęcie, co się czuje po powrocie z pracy do domu. I na co się ma największą ochotę. Pachnąca laleczka…. cóż. Jak sądzę robiłaby mi awanturę o to, że nie ma kolejnej sukienki – bo chyba do tego by się to sprowadziło.

– Nie dramatyzuj. Twoje zadanie upolować mamuta, moje ugotować go i nakarmić dzieci. I tu się zgadzamy. Odbiegliśmy jednak od tematu. Płace kobiet i mężczyzn to tylko drobny fragment feministycznych przepychanek. Feminizm – bo od tego zaczęliśmy – jest groźny bo ma wszelkie cechy totalitaryzmu i zapewniam cię, że nawet przy moim niezadowoleniu z niższych zarobków, nie jestem jego zwolennikiem (zauważ – nie „zwolenniczką”). Nie czuję dyskryminacji, jestem szczęśliwa, że mogłam zostać mamą, a dom, rodzina są dla mnie najwyższym dobrem. Dlatego uważam, że ten chory feminizm doprowadzi wkrótce do sytuacji, że z dyskryminacją będą musieli walczyć mężczyźni. Ponownie posłużę się cytatem, tym razem z artykułu Macieja Kołodziejczyka pt. “Feminizm – nowa wersja komunizmu”:

“Feminizm jest kolejną lewicową ideologią, której wyznawcy, zmierzając do realizacji swojego utopijnego celu – budowy lepszego społeczeństwa – ignorują prawa, jakimi rządzi się realny świat. Pod wieloma względami feminizm jest kalką komunizmu, lecz jest jeszcze bardziej absurdalny, bo jeszcze bardziej sprzeczny z naturą i zdrowym rozsądkiem (…) O ile komunizm był ideologią jednej klasy społecznej (a faszyzm – ideologią jednego narodu) – feminizm jest ideologią jednej płci. Zmierzając do „wyzwolenia” kobiet, ignoruje podstawowe, naturalne prawa, m.in. ignoruje fakt, że płeć w dużej mierze determinuje role społeczne. Feminizm postuluje m.in. wprowadzenie równości płci. Aby zrealizować ideały feminizmu, należy uświadomić kobiety, że są wykorzystywane przez mężczyzn. Na czele kobiet staną feministki, likwidując nierówność i znosząc wyzysk kobiet. Zwycięstwo feminizmu doprowadzi do stworzenia społeczeństwa androgynicznego – w którym płeć nie będzie determinować roli społecznej. Zamiast komunistycznego dogmatu o „walce klas” w feminizmie znajdujemy dogmat o “odwiecznej wojnie płci”. W feministycznych pismach natomiast możemy znaleźć poważne rozważania o tym, czy w nowym społeczeństwie mężczyzna będzie jeszcze kobiecie potrzebny. Feministka to ktoś taki, kto wierzy, że istnieje coś takiego, jak “odwieczna wojna płci” Jest przekonana, że patriarchalne społeczeństwo uciska kobietę. Walczy o “nowy wspaniały świat”, w którym płeć nie będzie determinować niczyjej roli w społeczeństwie. Domaga się równouprawnienia, widząc w różnym traktowaniu kobiet i mężczyzn przejawy dyskryminacji kobiet (…)”.

– Czyli bójmy się tego, co chcą ze świata zrobić feministki. Nie odrzucając tego, co dobrego w związku z wyzwoleniem kobiet stało się na świecie. Przyjmij życzenia z okazji Dnia Kobiet. Oby świat nie zmienił się w sposób, jaki proponują nam te pożałowania godne panie.

– Oby…

Z Małgorzatą Dudek rozmawiał Paweł Pietkun
Źródło: Nowy Ekran


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

18 komentarzy

  1. Obi-Bok 08.03.2012 09:16

    Współczesny feminizm, to dobry przykład szowinizmu. Mam wrażenie, że feministki nie chcą tak naprawdę “równouprawnienia” – one uważają się za “lepsze” od mężczyzn. One chcą dominacji na płcią męską a w efekcie jej eliminacji – chociaż to ostatnie jest dyskusyjne, ponieważ niszcząc mężczyzn zniszczą tym samym podstawę swojej własnej ideologii – swojego Oprawcę i Ciemiężcę – Mężczyznę. I ten motyw przewija się przez niemal wszystkie teksty feministyczne, jakie czytałem – myślenie “do eliminacji mężczyzn’ – co się będzie działo i jak będzie wyglądał świat “po” tej rzezi? Snute są z rzadka utopijne wizje “wspaniałego i wolnego od agresji świata” (które chcą tworzyć nota bene przy pomocy agresji i przemocy). Podobne infantylne fantazje ma wiele kobiet na temat ślubu – “po” jest już tylko “bajka”… (sorry za wrzutę – temat u mnie aktualny). Osobiście spotkałem tylko kilka skrajnych feministek i w zasadzie każda traktowała mnie jak człowieka gorszej kategorii + jako Wroga. Uważam, że to jest CHORE a takie kobiety (czy w sytuacji odwrotnej – mężczyźni) powinny/ni się najzwyczajniej w świecie LECZYĆ (dobrych psychologów jest obecnie od groma).

  2. J-23 08.03.2012 10:07

    Tak jakby płeć miała jakikolwiek wpływ na umiejętność rządzenia…

  3. venidle 08.03.2012 10:43

    Dyskusja poruszająca tak oklepane problemy jak różnice na rynku pracy czy kobiety-laleczki nie powala poziomem, niestety. Dyskutując o uprzedzeniach z uprzedzeniem daleko chyba nie można zajechać.

  4. Aaron Schwartzkopf 08.03.2012 12:22

    Feministki są osobnikami kryptotransseksualnymi, a feminizm jest wyrazem skrywanego protestu przeciwko brakowi penisa.

  5. rebelia 08.03.2012 13:19

    @As
    To strasznie puste te twoje znajome. I te feministki, i te “ładne”. Ty i Aaron zdajecie się na uprzedzenia odpowiadać uprzedzeniami, takie odnoszę wrażenie….. Z resztą nie każda kobieta chce być “ładana” i podobać się chłopom.
    Do rzeczy.
    Każdy powinien móc sobie wybrać, jak chce żyć: jeśli kobieta chce żyć “po męsku”- nie ma sprawy, jeśli woli tradycyjny podział ról- też nie ma problemu. Po prostu odczepmy się od siebie nawzajem, albo stwórzmy dwa alternatywne “państwa”: jedno z tradycyjnym podziałem, a drugie genderowe. Najwyżej będziemy toczyć wojny. Bo nie sądzę aby którykolwiek model osiągnął pełną dominację, zawsze znajdą się feministki i kury domy. Ja osobiście nie dam sobie nic narzucać. Nie lubię ani stania przy garach i życia ograniczonego tylko do dzieci oraz kościoła, ani też nie wierzę w feministyczne bajki o tym, że kobiety stworzyłyby świat dobra i łagodności. Co do “natury”, to uznaję ewolucję, i myślę, że gdyby gatunki nie przekraczały swych granic (“wyznaczonych ról”), to dziś zapewne zamiast ludzi mielibyśmy płazińce “produkujące” takie same ograniczone płazińce.Ale ludzkość to za mało, trzeba iść jeszcze dalej. W jakim kierunku? Na to niech już każdy sam odpowie wedle własnego uznania.

  6. rebelia 08.03.2012 13:27

    P.s. Gdzie można znaleźć oryginalny tekst odezwy Towarzystwa? (tzn. nie w ksiązce “koniec feminizmu” tylko np. jakaś strona internetowa tego towarzystwa, organ prasowy itd. Czy Nikonow podał może jakąś bibliografię?)

  7. bro 08.03.2012 14:31

    Znam wiele feministek i mogę potwierdzić ze rzeczywiście “będzie rzeź”. Ale wszystkich kolegów uspokoję, w tym ruchu jest tyle nienawidzących się frakcji, że dziewczyny, zanim przejdą do nas, prawdopodobnie powyrzynają się nawzajem.

  8. Stanlley 08.03.2012 15:19

    takie feministyczne podejście do pracy zarobkowej kobiet to jednak konieczność. Kiedyś facet był w stanie zarobić na całą rodzinę – nawet jako robotnik w kopalni czy fabryce. Dziś musi mąż pracować i żona a niedługo jeszcze dzieci zaczną pracować… żadnej wojny dawno nie było a zamiast być lepiej jest coraz biedniej.

  9. cetes 08.03.2012 15:54

    Dlatego jest przyszłość dla małżeństw homoseksualnych mężczyzn. Takim parom łatwiej będzie “koniec związać z końcem”.

  10. senseimarcel 08.03.2012 17:29

    “Przyszłość dla małżeństw homoseksualnych mężczyzn” He,he,he….(dobre muszę zapamiętać) możesz sobie związać swój koniec z jego końcem ale potomstwa z tego nie będzie.

  11. Il 08.03.2012 18:02

    :] to dobre powiedzonko:
    ‘pedały próbują związać koniec z końcem’ :]

    feministki szykują rzeź? -chcą popełnić samobójstwo?

    rebelia, wszystkiego najdobrego z okazji codziennego Dnia Kobiety przez 366 dni w roku.

    Praktyka duchowej tantra jogi, głodówki według faz księżyca oraz spożywanie odpowiedniego pokarmu pozwalają Kobietom poczuć to co czują mężczyźni a mężczyznom bardziej poczuć to co czują Kobiety.
    Więcej tu: http://www.anandamarga.pl

  12. devilan1410 08.03.2012 18:09

    Kobieta i mężczyzna mają osobne obowiązki i cele, wzajemnie się uzupełniają.

    Można mercedesem wozić pustaki, ale po co jak jest od tego ciężarówka. Jak się urodziłeś facetem to bądź facetem, bo po coś taki się urodziłeś.

    Jak będziemy jeszcze ze 20-30 lat pić piwo to będą same pedały i lesbijki, bo od chmielu we łbie się pieprzy…

  13. sprawl 08.03.2012 21:29

    Zawsze znajdzie się jakaś wąska grupa społeczna, która potrzebuje wroga by istnieć. Niestety takie zachowanie raczej wskazuje na fakt, że przedstawicielki powyższej mają problemy z sobą i próbują je tuszować.

  14. Po_prostu 08.03.2012 21:59

    Feminizm to chyba najbardziej niezrozumiany i obrosły stereotypami nurt, jaki kiedykolwiek istniał. Z niektórymi ignorantami nawet nie ma sensu dyskutować, bo to marnotrawstwo czasu- swojego powierzchownego poglądu nie zmienią za nic.

    Ale to tak na marginesie. Artykuł można poczytać z przymrużeniem oka, ale żeby się tak unosić z tak niskiego powodu? To jest dopiero śmieszne. 😉

  15. vannamond 09.03.2012 03:06

    Feminizm jest produktem konsumpcjonizmu. Umozliwienie dostepu do edukacji i rowne szanse w tzw. karierze to uaktywnienie 50% populacji do rol pracownika i konsumenta. A ze do tego mozna dorobic ladna ideologie, tym lepiej dla pomyslodawcow. Nie bez kozery ruchy feministyczne ruszyly pelna para po rewolucji industrialnej a ich najwiekszymi stronnikami byli trusci jak Rockefeller. W obecnym systemie koncepcja tradycyjnej, hierarchicznej rodziny jest szkodliwa i dlatego sie ja zwalcza. Nic nie dzieje sie przypadkiem czy z tzw. dobrej woli.

  16. edek 09.03.2012 07:17

    Chore baby. Przepraszam wszystkie panie 🙂
    Za nawoływanie do nienawiści (rasowych?) zdaje się jest paragraf?

  17. pasanger8 09.03.2012 14:08

    @kolegom ,,tolerancyjnym”powiem tylko tyle ,że byłem na Manifie i było tam dużo fajnych lasek-wybierzcie się kiedyś to się przekonacie.

  18. rebelia 09.03.2012 18:40

    @xxx31
    swym komentarzam ukazałeś wyraźnie, że… jesteś głupszy od kobiet, “meszczyzno” (nie masz na kompie korekty ortografii??? No tak, po ci, jak jesteś mądrzejszy). Może na odsiecz Towarzystwu Wyniszczenia Mężczyzn napiszesz coś równie “odkrywczego”? Czekamy;) p.s. współczuję przyszłej żonie, no chyba że jest masochistką…każdy ma swoją bajkę…
    Pozdrawiam samodzielnie myślących, jakkolwiek by nie myśleli;)

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.