Einstein i najstraszniejsza z wszystkich tajemnic – 1

Opublikowano: 19.06.2014 | Kategorie: Nauka i technika, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 624

Są takie tajemnice, tak tajne, że nie dowiedziałeś się o nich nawet czytając Wolne Media.

“Stosunek twórców kultury starożytnej do tajemnicy świata wyrażała pierwotna zasada rozumienia: ile zjawisk – tylu bogów, obdarzonych swoistymi siłami i tak wyspecjalizowanych każdy w swej dziedzinie, aby żadna zagadka nie pozostała bez oddzielnego patrona i zarazem tłumacza. Wyznawca tej zasady mógł wówczas zauważyć: nie wiedziałem, dlaczego sklepienie nieba nie wali się na ziemię, skoro spada wszystko, co nie jest podparte, lecz gdy usłyszałem o sile Atlasa, na Zeusa! – zrozumiałem. Kiedy więc poznam imiona pozostałych bogów – zrozumiem po kolei wszystko!” A obecnie “ile zjawisk – tyle substancji obdarzonych swoistymi siłami. Teraz wykształcony człowiek może już oświadczyć dumnie: nie wiedziałem, dlaczego ciało spada na ziemię, ale gdy usłyszałem o sile grawitacyjnej, zrozumiałem. A kiedy poznam nazwy pozostałych sił – zrozumiem po kolei wszystko! W ukształtowanym przez szkoły przekonaniu wielu ludzi, rozumieć – to znaczy wiedzieć, jak się coś nazywa i z czego się składa, czyli nosić w pamięci wszystkie nazwy przypisane fragmentom rzeczywistości przez klasyfikatorów, a czynić to dlatego, żeby na egzaminie wykazać znajomość maksymalnej liczby numerów, bo nazwy – jako wariacje liter – są przecież numerami! I aby ten dorobek stale pomnażać, zatem rzekomo pogłębiać zrozumienie świata, ich zdaniem trzeba go dalej dzielić na kawałki, przypisując im kolejne nazwy” – Adam Wiśniewski-Snerg, polski pisarz science fiction.

Te słowa choć napisane kilkadziesiąt lat temu, nadal są one aktualne. Ja dla potrzeb mojego opowiadania powiedziałbym raczej, nie tylko dzielić, ale i rozciągać ten świat z gumy. Spróbuję to wyjaśnić.

Wyobraź sobie, że naukowcy szukają najmniejszej cząstki, z której zrobiony jest świat i znaleźli ją. Teraz wyobraź sobie że pomniejszasz się do rozmiarów tej cząstki. Potem jeszcze bardziej aż ta cząstka staje się tak wielka, jak nasza planeta a ty jak człowieczek na niej. Stajesz oniemiały przed ogromem tej planety i myślisz wtedy, z czego jest zrobiona, z jakich malutkich elementów, ile cudów jest na tej ogromnej planetocząstce i jakimi prawami się rządzi. Cały wszechświat cudów. No, ale przecież masz zadanie do wykonania. Bierzesz mikroskop optyczny – za słaby, potem elektronowy i kolejny i… nadal szukasz tych najmniejszych cząstek. Znajdujesz. Wytchnienie. Jest nareszcie ta cegiełka, z której zbudowany jest świat materialny. Hurra. Świat istnieje.

To tylko na krótką chwilę. A potem zabawa w szukanie zaczyna się od początku. I tak bez końca. Bo nie może być końca. To, co jest małe, jest małe tylko do punktu odniesienia, a ograniczeniem w poszukiwaniu i przesuwaniu granic poznania możesz być tylko ty i przymioty lub ułomności twojego umysłu.

Wyobraź też sobie ze zamiast ogromnych rakiet, aby podróżować do odległych galaktyk, używamy maluteńkich rakietek, aby odkrywać inne cywilizacje i inne formy inteligencji i świadomości na tych malutkich olbrzymich najmniejszych cząstkach. Pomniejszamy nasze statki kosmiczne, ściskamy do mikro rozmiarów i wyruszamy w podróż, na której Droga Mleczna z miliardami gwiazd tworzy mniejsze skupisko niż ilość atomów w nodze od stołu.

Lądujemy na jakiejś „planecie”. Poznajemy jej mieszkańców i dowiadujemy się, że gnębi ich myśl, aby pomniejszyć ich statki kosmiczne i udać się w obszary, które to dla nich są mikro. Myślą, że może spotkają tam inne formy inteligencji i cywilizacje. Mogą tez marzyć o powiększeniu, rozprężeniu tych niewiarygodnie skompresowanych ich malutkich międzygalaktycznych statków, aby odkrywać światy i istoty, które są z innego większego rozmiaru.

Wróćmy do naszego “ludzkiego” wymiaru. Wyobraź sobie, że wyruszasz w podróż statkiem kosmicznym. Cudem techniki. Osiągnięciem całej ludzkości. Opuszczasz nasz układ słoneczny potem Drogę Mleczna. Pędzisz dalej i dalej. Dla ludzi, których pozostawiłeś na planecie Ziemia, rodziny, przyjaciół, współpracowników i pokoleń po nich, minęły już setki lat. Odwracasz się wtedy i z tej perspektywy, niezmierzonej odległości widzisz, że te gwiazdy, planety, galaktyki i mgławice układają się w kształt, którego boisz się nawet wymówić.

Nie widziałeś tego, gdy przelatywałeś między nimi. Teraz na tle czerni, pustki kosmosu zobaczyłeś, że te miriady słońc, jak atomy, uformowały dobrze znany ci kształt.
Jak im to powiesz? Tym, którzy czekają na kolejny meldunek. To noga od stołu.Takiego, jaki stoi w jadalni u twojej mamy…

A może ten świat, na który patrzymy przez mikroskop, jest tym samym, który widzimy przez teleskop. I nie ma w tym sprzeczności, bo przestrzeń jest tak wygięta, że to, co jest Małe za chwile, jest Duże. A my żyjemy w tych dwóch dziwnych światach naraz. Sami o tym nie wiedząc, przechodzimy bramki między światami o różnych rozmiarach, pomiędzy Małym i Dużym wiele razy. Bo jak odróżnisz jeden od drugiego, gdy nie masz punktu odniesienia. Gdy wszystko jest malutkie w tym świecie, albo wszystko jest olbrzymie. Dokonując rozczepienia atomu w naszych elektrowniach, niszczymy gwiazdy giganty w odległych galaktykach.

Gdziekolwiek zwracasz swoje zainteresowanie(oko świadomości), otwierasz drzwi do świata, który może być w swojej wielkości nieograniczony. Ograniczeniem może być tylko brak wyobraźni. A co jeśli nie można znaleźć tej najmniejszej cegiełki, z której zbudowany jest wszechświat, a poszukiwanie jej można przeciągać bez granic. Czy to patrząc w głąb przez mikroskopy na coraz mniejsze znajdowane cząstki, czy w dal poprzez teleskopy większe i większe, aby zobaczyć koniec Uniwersum? Jeśli nie ma tej “cegiełki”, to jak można zbudować jakakolwiek konstrukcje.

A co z przestrzenią? Bo jeśli nawet znajdziemy tą „najmniejszą” to będziemy musieli założyć, że po czymś się porusza. Bo jeśli wokół niej w jej sąsiedztwie nic nie ma(absolutnie nic), to przemieszczając się choćby ociupinkę, wpadałaby w nicość. Ginęłaby w niebycie. Musi wiec poruszać się po czymś jak szyny lub drogi. One jednak też muszą być z czegoś zbudowane i tak można bez końca. Przestrzeń to pewien lad i porządek w tym, co widzisz wprowadzony przez twój umysł.

Co jest bliżej, dalej, wyżej czy niżej wiesz dzięki przestrzeni. Sztuczka umysłu. Od początku wiedziałeś, że z przestrzenią i materia jest coś nie tak, ale cię zagadali w szkole. To co napisałem powyżej, każdy może wykombinować sobie na własny użytek samodzielnie, kierując się tylko zdrowym rozsądkiem, bez spędzania godzin w niewygodnej ławce, ucząc się na pamięć pod okiem tresera tej jedynej właściwej prawdy. (Oczywiście chciałem powiedzieć nauczyciela). Jeśli, tylko ośmieli się myśleć w czasach terroru tzw. naukowców, ekspertów i specjalistów.

Tam gdzie skupiasz swoja uwagę, tam coś niepowtarzalnego odkrywasz. Uczeni znaleźli już kilkaset cząstek, z których zbudowany jest atom, coraz mniejszych a końca nie widać. Cząstki elementarne, fundamentalne, fermiony, bozony, grawitony, jedno wymiarowe struny i materia której nie trzeba już szukać bo przemienia się w energię. Takie i podobne umysłowe łamańce, które rozumieją już tylko ci co je wymyślają. Inni tez nie próżnują i szukają swoich najmniejszych cząstek, cokolwiek to dla nich znaczy. Np. w samym przewodzie pokarmowym jednego tylko człowieka “naukowcy” znaleźli 200 bilionów bakterii. (Zajadając posiłek, dodajemy “paliwa” do tego ogromnego ekosystemu, nieskończonego jak kosmos). Na dłoni zaledwie 5 miliardów. Każda z tych bakterii jest jedyna i niepowtarzalna a składa się z niezliczonej ilości cząstek materii, które poruszają się po swoich wyjątkowych orbitach.

Wedle dzisiejszej wiedzy znany nam wszechświat ma 13,5 mld lat. Tak wywnioskowaliśmy na podstawie światła, które dociera do nas z najodleglejszych obiektów. Czy to znaczy że kiedyś mając lepsze teleskopy, odkryjemy jeszcze odleglejsze źródła światła lub nawet inne wszechświaty? To obłęd. Nikt nie może stworzyć systemu, który jest nieskończenie wielki w każdym kierunku. Nawet nasz Bóg.

Jak pogodzić to, że świat materialny i przestrzeń nie istnieją i równocześnie, gdy badamy go szkiełkiem i okiem okazuje się nieograniczony i zachowuje się, jakby był z gumy. Rozciąga się do rozmiarów, które przerastają nasze możliwości poznawcze. Indywidualne i grupowe fizyków, chemików czy astronomów pracujących w zespołach i tworzących supermózgi składające się z setek i tysięcy naukowców. Nasz świat “realny” przerasta nawet ich wspólne możliwości.

Czy droga do rozwiązania tej zagadki jest rozciąganie tego elastycznego świata z nadzieją, że któregoś dnia, my wspólnymi silami dotrzemy do jego brzegów? Czy kontemplacja sposobu, który na to rozciąganie pozwala? Naszych umysłów i infekujących je memów. Memów, które potrafią, “urosnąć” do tak “szalonych” rozmiarów. Ciekawą konsekwencją świata z gumy jest, że nasze podejmowane, nawet jak najbardziej odpowiedzialnie decyzje, są nieprzewidywalne w skutkach. Ale to, podobnie jak i memy, to już inna historia.

Co jest tą “najtajniejszą”? Tak tajną, że sam siebie oszukujesz. Oswoiłeś ją. Pozwala ci to grać dalej tę rolę w grze “życiem” zwaną. Jesteś kierowcą, nauczycielką, elektrykiem, dentystą, ojcem, mężem, kochankiem, łotrem i świętą. Budujesz dom, zbierasz obrazy, kolekcjonujesz znaczki czy sercowe podboje. Jesteś tak bardzo zaangażowany w to, co robisz. Czy jest warto?

„Rzeczywistość jest niczym więcej niż iluzją, aczkolwiek bardzo uporczywą” – Albert Einstein.

Przeczytałem wiele pokrętnych tłumaczeń co Einstein, miał na myśli, mówiąc to sławne zdanie. Żadne, nie podpowiedziało mi, aby rozumieć je dosłownie. Dlaczego? Przypadek? Czy wstałbyś jutro z łóżka (cokolwiek w wirtualnym świecie to oznacza) i popędził do “roboty”, gdybyś wiedział, że to tylko podróbka? Nic więcej niż iluzja. A co by było, gdyby wszyscy zostali w łóżkach?

Stad najbardziej skrywana tajemnica z wszystkich tajemnic.

Autor: Darius
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

12 komentarzy

  1. eLJot 19.06.2014 17:43

    Coś w sam raz dla “ultrasów rozumu”. Szkoda tylko że admin wrzucił to w czasie kiedy większość korzysta z długiego weekendu.

  2. Roxer 19.06.2014 17:55

    Jakbym czytał “Przesłanie od Przybyszów z Kosmosu” 🙂

  3. mackadmin 19.06.2014 18:03

    Do: eLJot 19.06.2014 17:43
    No nie wiem, – może całe szczeście. Jest szansa, że sprawa się nie ‘rypnie’. A jak inaczej, to może być kolejna afera… I ponieważ mamy zakrzywienie przestrzeni to wtedy cała federacja kosmiczna zwali nam się na głowe.

  4. jj44 19.06.2014 18:26

    Można się śmiać, ale czy to w czymś pomaga? Nauka na naszych oczach staje się religią XXI wieku, ktoś powie że naukowcy “coś tam coś tam” i już masa tłum uwierzy. Czy o to chodziło twórcom nauki? Nauka jest zbiorem wiedzy powstałym w wyniku wnioskowania opartym na sprawdzalności i powtarzalności, ale czy to upoważnia do bycia ignorantem? Brak dowodu, dowodem braku? Czysta głupota. Gdyby nie podważano status quo, pewnie do dziś byśmy siedzieli na drzewach. “Ultrasi rozumu” jak muzułmanie czy syjoniści mają podobną logikę, kto nie z nami ten przeciw nam. Historia się kołem toczy…

  5. niewolnik 19.06.2014 21:12

    Taka wizja narzuca się samoistnie w procesie poznawania budowy kosmosu i budowy atomu i chyba nie jest niczym niezwykłym dla ludzkiego umysłu.

  6. pablitto 19.06.2014 21:36

    tu jest właśnie problem. Nasza (?) cywilizacja zafundowana nam przez chciwych przodków, najpierw wyrównała walcem inne kultury (w których było wiele odpowiedzi na dręczące “naszą” cywilizację pytania), i sama tworzy “bazę danych” na której się opiera. Czego nie ma w “bazie danych” – to znaczy, że to coś nie istnieje, albo trzeba to pominąć/ośmieszyć/zlikwidować… tak, jak w Pulp Fiction główny bohater miał się ulotnić z miasta po uratowaniu gwałconego mafijnego bossa – ” a jak cię nie będzie, to niech cię nie będzie…” 😉

    No – i od dawna, jeśli interesujesz się tym, czego nie ma w “wielkiej” (bo jest strasznie mała) “bazie danych” – [podstaw sobie co tu chcesz: ilość wszechświatów/fraktalna teoria świata j.w./szamanizm/dziwne religie/kontrowersyjne znaleziska archeologiczne/myślenie o nas samych w innym konekście/cokolwiek] … to masz problem 😉 – szczególnie, jeśli jesteś współtwórcą “bazy danych” (znaczy naukowcem 😉 – ciekawe zatem, dlaczego ta “baza” ma mieć taki narzucony kształt…

    Dlatego tzw. nauka (szczególnie w “zachodnim” wydaniu) coraz bardziej przypomina religie. Ateistyczną religię 😉

  7. 0ghost0rider0 19.06.2014 22:51

    Swietny artykul, ruszajacy wyobraznie. jj44- madre slowa. Dla tego artykulu postanowilem zarejestrowac sie na WM. Oby wiecej takich przekazow 😉

  8. XXIRapax 20.06.2014 04:51

    Uwielbiam takie rozwazania, jednak trzeba przy tym uwazac, bo to stapanie po cienkim lodzie.
    Zapetlanie umyslu moze byc niebezpieczne:))

  9. MilleniumWinter 20.06.2014 08:08

    Jedno pytanie.
    Co z tego że poznamy i nazwiemy wszystko, skoro zamiast badać jak to wszystko działa szukamy co by tu jeszcze odkryć aby nazwać?

  10. kroton 20.06.2014 13:32

    „Rzeczywistość jest niczym więcej niż iluzją, aczkolwiek bardzo uporczywą” – Albert Einstein.

    Najpierw należy odpowiedzieć sobie na pytanie, kto tej iluzji ulega?
    Jeśli bowiem rzeczywistość jest iluzją, to czy ten, kto to stwierdza, również jest iluzją, bo wszak częścią tego świata (iluzji) jest, czy też jest realnością, która tę iluzję obserwuje?
    Jeśli uznamy, że obserwator iluzji również jest iluzją, to czymże jest iluzja? Tym czego nie ma? Jeśli tak, to kto stwierdza, że cokolwiek jest iluzją, skoro nie ma ani stwierdzającego ten fakt, ani tej rzeczywistości, którą nazywa iluzją.
    Jeśli uznamy, że obserwator iluzją nie jest, a jest nią to co on nazywa rzeczywistością, a która według niego jest iluzją, to czym jest rzeczywistość, która nie jest iluzją?
    Skoro bowiem jest iluzja, to musi istnieć i rzeczywistość. Nie ma bowiem iluzji bez odniesienia do rzeczywistości. Można ulegać iluzji, ale zawsze w odniesieniu do czegoś co realnie istnieje. Inaczej nie może być mowy o iluzji.

    Obserwator jest realnością i to co obserwuje również jest realnością.
    Iluzją natomiast jest pogląd, że świadomość, obserwator, jest produktem materii. Jest to iluzja nieomal powszechna.
    Fakt jest jednak taki, że obserwator, jest duchowej natury. Jest niematerialnym bytem, niezniszczalnym i wiecznym. To jest podstawa, od której trzeba wyjść w tego typu rozważaniach. W przeciwnym wypadku każde wnioski do jakich się dojdzie w swoich rozważaniach, będą tylko kontynuacją iluzji.
    Uwarunkowana przez materialną energię, duchowa istota wykazuje cztery wady:
    – ma niedoskonałe zmysły
    – ulega złudzeniu
    – popełnia błędy
    – ma skłonność do oszukiwania

    W wyniku tych wad, wszystko co stworzy teraz czy w przyszłości, będzie obarczone błędem. Wnioski do jakich dojdzie, również będą obarczone błędem, a więc nie będą doskonałe.
    Można stwierdzić, że na tym między innymi polega naukowy postęp. Na uczeniu się na błędach. Może i tak w pewnym sensie jest. Usuwając jednak jeden błąd popełnia się kolejny i tak ta zabawa będzie trwać .
    Cóż zapatrzony w gwiazdy naukowiec może tak naprawdę udowodnić? co może z całą pewnością stwierdzić? Siedzi na tej małej planetce, ma ograniczone pole postrzegania. Niewiele widzi i słyszy. A jednak uznaje się za wielki mózg. Tak naprawdę jest niczym mrówka, która z przestrzeni swego mrowiska próbowałaby zrozumieć to co dzieje się w koło. Jak jej wytłumaczyć, że to co ona widzi jest tylko znikomym skrawkiem obszaru jakim jest łąka, na której znajduje się jej mrowisko. Poza tym mrowiskiem są całe połacie lasu, zamieszkałego przez wiele rożnych istot, w tym również inne mrówki, większe i mniejsze od niej. Wytłumaczyć jej, że są wielkie miasta zamieszkałe przez istoty zwane ludźmi, które bytują w swoich domach wraz z psami, kotami, rybkami w akwariach, i które to biegają w te i w tamte, w poszukiwaniu czegoś co nazywają szczęściem. Ludzie ci w tym swoim bieganiu zachowują się niczym szaleńcy, gdyż niszczą ziemię, od której są całkowicie uzależnieni.

  11. MB 20.06.2014 15:28

    Czy ja wiem, czy to jest skrywana tajemnica? Nasze zmysły i możliwości poznawcze ogarniają tylko mały fragmencik tego co nazywamy rzeczywistością i wszystkie wymiary które znamy okazują się nie mieć końca z żadnej strony czy też skali – mikro czy makro. Czy będzie to wielkość, długość fali, czas, czy cokolwiek, mamy do dyspozycji mały przedział na skali, który nauka troszkę poszerza, ale to troszkę w zestawieniu z tym, że skala nie ma końców (nieważne czy jest nieskończona, czy też “zawija się” gdzieś, czyli tak jak pisał autor tego tekstu, i jak można zgadywać na podstawie obserwacji – tak że, obrazowo pisząc – idąc w skalę mikro, wrócimy do punktu wyjścia od strony skali makro) właściwie niewiele znaczy.
    Fajne ćwiczenie dla wyobraźni i dobra metoda na uzmysłowienie sobie z jednej strony naszej małości “w kosmosie” który jest dużo bardziej nieskończony niż się to ludziom wydaje, a z drugiej, paradoksalnie, że owa małość nie istnieje, bo skala jest zawsze względna.
    No i cieszę się, bo po raz pierwszy widzę tekst opisujący mniej więcej naturę “rzeczywistości”, tak jak widzę ją sam.

  12. belfanior 20.06.2014 21:21

    Drogi Autorze…na Milosc Boska,ja skonczylem tylko 3 klasy szkoly podstawowej
    i to dosc dawno…
    …jasniej prosze!!!
    :))
    Za Stanislawem Lemem:
    “Chrzeskrzyboczekpacionkociewiczarokrzysztofoniczny”…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.