Edukacja czy manipulacja?

Opublikowano: 25.03.2013 | Kategorie: Edukacja, Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 851

Sieć restauracji McDonald’s znalazła się w Niemczech na liście konsultantów szkolnego projektu edukacji konsumenckiej.

Jak informuje Wyborcza.biz, w Niemczech powstaje Sojusz na rzecz edukacji konsumentów, który jest nowym projektem federalnego ministerstwa rolnictwa, żywności i ochrony konsumentów, Niemieckiej Fundacji Ochrony Konsumentów (VZBV) oraz blisko 60 organizacji i firm. W jego ramach przez co najmniej trzy lata uczniowie niemieckich szkół mają poznawać prawa konsumenta oraz uczyć się wyboru odpowiednich produktów żywnościowych.

Problem w tym, że na liście konsultantów projektu znalazły się podmioty takie jak McDonald’s, sieci detaliczne Edeka oraz Rewe, a także Metro (Saturn i Media Markt) oraz koncern Procter & Gamble (Oral-B, Pantene, Pampers). Choć twórcy programu zastrzegają, że chodzi w nim wyłącznie o kreowanie zdolności analitycznych, to organizacja konsumencka Foodwatch obawia się, iż trudno będzie wyznaczyć wyraźną granicę między reklamą a edukacją. Najwięcej zastrzeżeń budzi McDonald’s. Sieć restauracji typu fast food powszechnie krytykowana i obciążana współodpowiedzialnością za nadwagę wśród dzieci nie może doradzać w szkołach – uważa Foodwatch. Organizacja zarzuca ministerstwu, że finansując Sojusz, pomaga przeniknąć koncernom do szkół, dlatego apeluje o wykluczenie firm z projektu.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. firestarter 25.03.2013 14:39

    Nie ma to jak przyzwyczajać dzieciarnię do marek, smaków i zapachów. I przynajmniej do czasu młodzieńczego buntu mają malutkich w garści. Chyba, że rodzice mają głowę na karku i zdolność dyskutowania ze swoim potomstwem… to zdążą przed buntem skorygować efekty destrukcyjnej działalności korporacji. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że okres tego tzw. buntu młodzieńczego można całkiem rozsądnie wykorzystać. W młodości buntujemy się, bo orientujemy się, że “coś” tu jest nie tak… to nie może tak wyglądać… Dobrze ukierunkowany bunt może zdziałać cuda. Czasami wk…ny młody człowiek może pokusić się nawet o naprostowanie niezdrowych przyzwyczajeń swoich rodziców, ale to często zależy jeszcze od zdolności analityczno-poznawczych rodziców… Trochę może odbiegłem od tematu informacji, więc zakończę przysłowiem, które powinno być wbijane młodemu potomstwu od maleńkości, żeby potem dzieciarnia wyczuwała korporacyjne ściemy – “Nie wszystko złoto co się świeci”

  2. rebelia 25.03.2013 15:43

    Oczywiście, że indoktrynacja i reklama. Pogonić ich wszystkich.
    “Restauracja McDonalds” -zawsze mnie bawi to określenie…Jaka restauracja? To już pożywniejsza dla człowieka była by kocia karma, niż to coś sprzedawane w “macu”.
    @firestarter
    No właśnie, dobrze jest, gdy bunt u młodzieży idzie w parze z przemyśleniami, z refleksją, z kształtowaniem się własnego światopoglądu, a nie tylko z rozkapryszeniem. Ja z mojego buntu nie wyrosłam, i nie zamierzam. A był on nieco inny, niż u moich rówieśników. Oni obrażali się, bo matka nie pozwalała im umalować pazurów albo kupić sobie czipsy lub jakiś modny gadżet, i to był ten cały ich “bunt”. Ja natomiast negowałam zarówno normy i zasady pokolenia moich rodziców, jak i komercyjny świat moich rówieśników. Sporo rozmyślałam. Robię to nadal, i uważam, że dopóki wnerwia mnie świat, to wszystko jest ze mną w porządku. Dla mnie to zdrowa reakcja. A większość moich rówieśników wyrosła ze swojego “buntu”…wyrosła na lemingów…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.