Działo laserowe

Opublikowano: 25.09.2012 | Kategorie: Nauka i technika, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1198

Wymarzona przez wojsko broń laserowa przechodzi wreszcie z laboratoriów do realu. Ale wcale nie będzie aż tak groźna, jak sobie to wyobrażali autorzy science-fiction.

Pomysł ugodzenia wroga przy użyciu energii bezpośredniej sięga czasów starożytnej Grecji. Legenda głosi, że już podczas oblężenia przez Rzymian Syrakuz, greckiego miasta na Sycylii w latach 214-211 p.n.e., genialny Archimedes zastosował „promień cieplny” skupiając przy pomocy potężnych soczewek promienie słońca w taki sposób, że podpalał nim okręty nieprzyjaciela blokujące wejście do portu. Dużo bliżej czasów współczesnych, w połowie lat 1930. Anglicy próbowali wytworzyć „promień śmierci”, który przy pomocy fal radiowych miał niszczyć samoloty wroga. Wtedy właśnie doszli jednak do wniosku, że zamiast tego fale radiowe nadają się lepiej do precyzyjnego określenia pozycji samolotu wroga i w bezpośrednim następstwie tego spostrzeżenia został wynaleziony radar.

Idea ta odżyła na przełomie lat 1970-1980, kiedy amerykańscy stratedzy zaczęli myśleć o technikach, jakie będą potrzebne do zestrzeliwania rakiet balistycznych z głowicami atomowymi. Wśród najbardziej fantastycznych pomysłów zamierzonych w tzw. Inicjatywie Obrony Strategicznej (SDI), znanej jako „Wojny Gwiezdne”, którymi Ronald Reagan chciał „zazbroić na śmierć” Związek Radziecki, był niezwykły laser rentgenowski. W zamyśle miał on wykorzystywać niewielkie eksplozje nuklearne do wytwarzania promieni wielkiej mocy, aby nimi, na wielką odległość zestrzeliwać nadlatujące rakiety balistyczne, a także niszczyć stacje kosmiczne i satelity wroga. Konieczność inicjowania wybuchu nuklearnego za każdym razem, gdy potrzebny był strzał z takiego działa sprawiła, że pomysł ten nigdy daleko nie zaszedł, aczkolwiek zainicjował on badania nad laserami chemicznymi wielkich mocy oraz wymyślnej optyki potrzebnej do celowania i kierowania ich promieniami.

Największą pokusą dla rozwoju broni laserowej jest to, że strzał z niej oddany biegnie z prędkością światła, a to w praktyce oznacza, że zawsze trafi w namierzony cel. Próba konwencjonalnego zestrzelenia nadlatującego pocisku albo głowicy po fizycznej trajektorii, czyli trafienie fizycznym pociskiem w pocisk jest zawsze diablo trudnym zadaniem. Wyzwania towarzyszące namierzaniu, obliczeniom i naprowadzaniu na cel są wciąż mozolnie rozsupływane przy pomocy bardzo złożonych systemów radarowych oraz pocisków wyposażonych w niezwykle kosztowne czujniki. Laserem trafić najprościej.

Drugą wielką zaletą broni laserowej jest to, że w większości przypadków nie może ona wystrzelać się z amunicji i działo takie utrzyma ogień tak długo, jak długo będzie podłączone do źródła zasilania. Owszem, koszty początkowe mogą być bardzo wysokie, ale potem każdy strzał lasera to koszt zaledwie kilku dolarów. Trudno to porównać z pociskami przeciwlotniczymi lub przeciwrakietowymi najnowszej generacji, które mogą kosztować po 3 miliony dolarów i więcej za sztukę.

Jednakże jeszcze do niedawna, pomimo miliardów dolarów, które dotąd wpakowano w badania, lasery wojskowe miały bardzo mizernie sukcesy. Najsłynniejszym (i najdroższym) jak dotąd eksperymentem była amerykańska wyrzutnia pokładowa pod nazwą Airborne Laser Test Bed (lotnicze laserowe łoże testowe), lub krócej Airborne Laser, ABL. Pentagon wydał na nią 5 mld dolarów przez ponad 15 lat próbując zainstalować wielkie działo laserowe na pokładzie Boeinga 747. Miało ono posłużyć do zestrzeliwania rakiet balistycznych po ich odpaleniu – w fazie wznoszenia, tj. zanim jeszcze nabrały dość prędkości, aby wyjść z atmosfery. Logika tego pomysłu była taka, że jest to dla pocisku faza krytyczna ponieważ przyspieszając porusza się on jeszcze wolno i każde, nawet najdrobniejsze jego uszkodzenie lub wytrącenie w tej fazie w zasadzie go niszczy, z uwagi na ogromne siły i napięcia, jakim wtedy podlega.

Lotnicze działo laserowe ABL miało nawet pewne sukcesy i w testach wypadało obiecująco, ale cały program został zwinięty przez Pentagon w 2011 roku, ponieważ dopiero wtedy uświadomiono sobie strategiczny, kosztowy i logistyczny absurd koncepcji utrzymania całej floty ogromnych i powolnych jumbo jetów przez całą dobę i we wszystkie dni w roku, w dodatku nad terytorium przeciwnika, krążących i czekających aż gdzieś, kiedyś odpali on taką rakietę.

Innym rodzajem lasera, który bardzo przybliżył się do stanu, w którym mógłby już być wojskowo użyteczny, był Tactical High Energy Laser (THEL), znany także jako Nautilus, zaprojektowany do niszczenia nadlatujących salw pocisków artyleryjskich. Przeszedł on udane próby w Izraelu, gdzie skutecznie przechwytywał rakiety i pociski artyleryjskie, ale zarówno Izrael jak i Ameryka zdecydowały się zaniechać dalszych prób. Jedną z głównych przyczyn, dla których wycofano się zarówno z projektu THEL, jak i lotniczego ALTB było rozczarowanie laserami chemicznymi. Są to bardzo duże i niezdarne lasery zasilane energią z reakcji chemicznej. Trudno je przemieszczać i ustawiać, a ponadto wymagają ogromnych ilości toksycznych i nietrwałych chemikaliów, które przy ostrej akcji bojowej – nalocie lub ostrzale – szybko się kończą, co ogranicza liczbę strzałów, jakie można z takiego działa oddać.

Póki co idea zestrzeliwania laserem nadlatujących pocisków i rakiet z głowicami atomowymi została więc odłożona na półkę, a entuzjaści kierowanej broni energetycznej, jak się czasem działa laserowe określa, zajęli się bardziej realnymi celami. Prym w obecnych badaniach wiedzie marynarka wojenna USA , głównie dlatego, że okręty stanowią bardzo dobrą platformę do posadzenia działa laserowego. Zwykle jest na nich dość miejsca i są dostępne obfite źródła energii, a także jest dużo wody do chłodzenia lasera. Wiele najnowszych okrętów buduje się także z elektrycznym systemem napędu. Ich silniki napędzają potężne prądnice, z których moc może być wykorzystana zarówno do poruszania statku jak i do ładowania laserowego działa.

Wielkim nowym trendem w tym rodzaju broni jest dopasowywanie do zadań wojskowych trzech różnych typów laserów, z których każdy jest mniejszy i bardziej zwarty w budowie niż laser chemiczny, a ponadto może strzelać dopóki jest zasilany energią i póki się nie przegrzeje. Pierwszym takim typem jest laser światłowodowy, czyli taki, w którym użyteczny promień tworzy się we włóknie światłowodu. Ponieważ takie właśnie są lasery, których już używa się coraz powszechniej w przemyśle do cięcia i spawania, ich ceny stale spadają, wzrasta ich moc i wciąż polepsza się ich niezawodność. Lasery przemysłowe bardzo łatwo jest przekształcić w broń laserową, po prostu montując je na odpowiednim stanowisku.

Niestety, nie mają one jednak dostatecznej mocy. TLS (Tactical Laser System) opracowywany właśnie dla marynarki wojennej USA przez brytyjska firmę BAE Systems ma moc zaledwie 10 kW, która wystarcza do zagrzania paru czajników wody na herbatę. Mimo to może być przydatny do odstraszania lub zmuszania do zatrzymania – np. przez wypalanie ostrzegawczych dziur w burcie lub zapalenie baku z paliwem – niewielkich podejrzanych łodzi, których jeszcze nie należałoby ostrzeliwać z broni maszynowej. Nieco większa jest wersja o mocy 33 kW, którą można wygodnie posadowić na już istniejących wieżyczkach i podstawach pod konwencjonalne działa obrotowe, używane do zestrzeliwania nadlatujących rakiet przeciw okrętowych. Lasery takie mogłyby zaślepiać termoczułe lub optyczne czujniki takich rakiet lub pocisków, a także skutecznie dziurawić mniejsze jednostki pływające.

Prowadzi się obecnie prace nad podwyższeniem mocy wojskowego lasera światłowodowego do ok. 100 kW, co by mu pozwoliło zestrzeliwać niewielkie bezzałogowe trutnie i samolociki. Ta technologia jest już dość daleko zaawansowana. Studium wykonane dla amerykańskiej agencji rządowej CRS (Congressional Research Service) wylicza, że uzyskanie prototypu takiego działa będzie kosztować ok. 150 mln dolarów i że lasery takie można byłoby wprowadzić na uzbrojenie już w roku 2017.

Druga technologia, nad którą się obecnie ostro pracuje to laser płytowy. Jest on podobny do lasera światłowodowego, ale stosuje się w nim specjalną płytę z materiału optycznego, w której formuje się, wzbiera i wytwarza o wiele potężniejszy promień uderzeniowy. CRS ocenia, że istniejąca technologia pozwala już na wytwarzanie promieni 300 kW, i że da się to podciągnąć do 600 kW. Tyle wystarczy np. do zestrzeliwania pocisków typu cruise o wielkiej prędkości, ale tylko celując w nie z boku. Będzie on natomiast mniej przydatny do zestrzeliwania obiektów lecących prosto na niego z uwagi na zjawisko zwane ‘thermal blooming’ (dosłownie: ‘zakwitanie cieplne’). Jest to zjawisko atmosferyczne podobne do tzw. efektu Kerra, a polega ono na tym, że kiedy laser wielkiej mocy przez kilka sekund bije promieniem w tej samej linii (a tak musiałby robić celując w obiekt lecący na wprost), powietrze na tej drodze rozgrzewa się na tyle, że promień traci moc. Waszyngtońskie gremium planistyczne i konsultacyjne (think-tank) o nazwie Center for Strategic and Budgetary Assessments uważa, że do roku 2018 na uzbrojeniu marynarki wojennej USA znajdą się już różnego typu działa laserowe na bazie ciał stałych. Gremium to zakłada, że sprawę zwalczania pocisków nadlatujących na wprost uda się rozwiązać np. używając luster zamontowanych na bezzałogowych samolotach w pobliżu broniącego się okrętu.

Po to by móc zestrzeliwać pociski balistyczne potrzebny byłby jednak laser o mocy na poziomie powyżej jednego megawata. To by oznaczało stosowanie trzeciej technologii, zwanej laserem wolnoelektronowym lub pulsacyjnym. Nad takimi laserami pracuje jednak już tylko marynarka wojenna, bo są one z definicji za duże, aby posadzić je na samolotach albo na ciężarówkach. Działają one strzelając strumieniem elektronów o bardzo wysokiej prędkości poprzez falujące pole magnetyczne, co sprawia, że elektrony te emitują promieniowanie nakładające się w jeden potężny promień. Oprócz wielkiej mocy, zaletą tych laserów jest też to, że można je dostroić na bardzo precyzyjną częstotliwość, a to pozwala dostosować promień do różnych warunków atmosferycznych. Jak już mogliśmy się zorientować mówiąc o zjawisku ‘cieplnego zakwitania’, dla dział laserowych pogoda to sprawa kluczowej wagi. Na razie jednak, istniejące lasery wolnoelektronowe to jeszcze urządzenia nieporadne i ociężałe. Od tego by stały się bronią użyteczną w praktyce dzieli nas prawdopodobnie jeszcze jakieś 20 lat badań i testów.

Chociaż lasery jako broń mają – mówiąc krótko – wiele zalet, to jednak mają także wiele poważnych ograniczeń. Głównym jest ich stosunkowo niska wydajność mocy. Do przebicia się promieniem lasera choćby przez pancerz czołgu potrzebne jest tak wiele energii, że prościej i skuteczniej jest celnie odpalić w jego kierunku rakietę. Nawet ludzie nie są dobrym celem dla lasera. Ludzkie ciało jest w stanie wchłonąć bardzo dużą dawkę energii zanim się odpowiednio nagrzeje i ulegnie takiej broni. Najbardziej wrażliwym organem ludzkim są oczy, ale konwencje międzynarodowe zabraniają projektowania i budowania laserów przeznaczonych do uderzania po oczach i oślepiania. (Tiaa… Już ja to widzę, jak się projektanci bardzo tym przejmują).

Innym ograniczeniem jest i to, ze światło laserowe może być stosunkowo łatwo wchłonięte lub rozproszone przez rozmaite zanieczyszczenia, kurz, dym albo mgłę. Pociski oraz inne cele mogą być też chronione przed promieniami laserów poprzez obłożenie ich lustrami lub opłaszczenie specjalną warstwą izolacyjną. Na dodatek promień lasera zawsze biegnie po linii prostej co oznacza, że lasery są mniej przydatne niż artyleria konwencjonalna, gdy trzeba ostrzelać cel np. po drugiej stronie wzgórza. Wygląda na to, że do końca tej dekady lasery wejdą na uzbrojenie marynarki wojennej i zostaną rozmieszczone na pokładach okrętów, przynajmniej amerykańskich. Będą tam miały swoje zastosowania, ale chyba pozostaną jednak bronią mniej straszliwą w działaniu niż to sobie wyobrażali autorzy science-fiction.

Autor: Bogusław Jeznach
Źródło: Nowy Ekran

OD AUTORA

Zaawansowane prace nad bronią laserową prowadzą też przynajmniej Rosjanie i Chińczycy, ale publikacje na temat tej broni są dostępne głównie ze strony amerykańskiej i tylko na tej podstawie opracowany jest niniejszy materiał.


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

18 komentarzy

  1. Gylhyrst 25.09.2012 10:15

    Przyznam szczerze, że zaciekawiła mnie ta myśl – ciekaw jestem jak wygląda obrona przed promieniem laserowym za pomocą lustra i pod jakim kątem trzeba je ustawić, żeby go nie przebiło?

  2. Il 25.09.2012 15:24

    Od wielu lat na aukcjach internetowych można znaleźć lasery do zapalania zapałek z odległości kilku kilometrów.
    Od wielu lat lasery wykorzystywane są w biznesie militarnym do skanowania Ziemi z satelitów pod pretekstem różnego rodzaju badań i tworzenia dokumentacji geodezyjnej itp.
    Militaryści laserami bez zgody ogółu ludzkości skanują Ziemię w poszukiwaniu źródeł materialnego zysku.

    Wyobraźmy sobie, że bez naszej wiedzy i zgody militaryści przejechali nam po głowach laserami z satelitów już wjele razy.

    Ktoś zobaczył rozciętą swoją skórę aż do krwi i nie potrafił przypomnieć sobie gdzie się skaleczył. W rzeczywistości mógł zostać poddany eksperymentowi użycia lasera militarnego. Otwarta do krwi rana + wirusy wypuszczone z bezzałogowego samolotu = epidemia nieznanej choroby = zysk dla koncernów produkujących szczepionki (dla koncernów najprawdopodobniej powiązanych z militarystami laserowymi i siewcami wirusów)
    A Komorowski i te sprzedajne łajzy z rządu nadal za ustawowym przymusem szczepienia w czasie stanu wojennego itp.

  3. Prometeo 25.09.2012 15:40

    Ten przymus szczepienia to bardzo śliska sprawa nie da się jednoznacznie stwierdzić czy siedzą u kogoś w kieszeni czy mają poważne powody obawiać się uderzenia bronią biologiczną w nasz kraj jedno co jest pewne to to że coś nam grozi

  4. Prometeo 25.09.2012 15:44

    jeśli idzie o lasery to mnie interesuje czy istnieje możliwość przekazywania energii elektrycznej za pomocą wiązki bo jeśli tak to dawało by możliwość na przyszlość do przeniesienia wszystkich elektrowni w kosmos

  5. Prometeo 25.09.2012 15:47

    drugim takim moim przemyśleniem jest jak wykorzystać energię zmiany ciśnienia na dnie oceanu spokojnego w wyniku jego unoszenia i opadania pod wpływem księżyca

  6. Il 25.09.2012 16:53

    Promienie słoneczne to najlepsze “lasery” i najlepsza broń przeciw ciemnościom. Nawet piekło wnętrza Ziemii jest słabsze od źródła tych promieni.

    Ciekawe czy sztuczne lasery mają służyć i służą głównie do powolnego lub szybkiego niszczenia ludzi czy do pomagania ludzkości. Myślę, że raczej to pierwsze – do niszczenia ludzi.

  7. Prometeo 25.09.2012 17:07

    90% wynalazków miało na celu coś złego ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło Nawet broń jądrowa jest do pozytywnego wykorzystania kiedyś tak sobie myślałem o marsie że jeśli tam są zamarznięte oceany to tylko je roztopić atomem i powstanie atmosfera

  8. che 25.09.2012 22:18

    A jak są satelity z silnymi laserami albo lustrami ? Mogą niszczyć uprawy, powodować nieurodzaj, spekulację cenami żywności. Czy mogą napromieniować człowieka, tak by badania wykazywały skażenie promieniami alfa ??? Typowymi dla polonu n.p.? Przecież polon ma zastosowanie jako bateria na satelitach cywilnych. Trochę miliardów $ to jednak Amerykanie wydali w militaryzację kosmosu od czasów Reagana. Bo jak mogą doraźnie zniszczyć wrogiego satelitę ? Pokusa rządzenia globem ziemskim z góry, poprzez niszczenie, jątrzenie jest duża.

  9. Prometeo 25.09.2012 22:36

    dlatego preferowałbym stary slowiański system spoleczny w użyciu globalnym każda wiocha była by suwerenna i jednocześnie świat zglobalizowany wtedy nie było by konieczności używania przemocy jakiejkolwiek bo nie bylo by komu ani wobec kogo stosować takich praktyk

  10. che 25.09.2012 22:42

    Czy prezydenci mocarstw noszą dozymetry ? Widzimy na zdjęciach Google nasze podwórko czyli technika pozwala mieć nas na dłoni i być bezkarnym. Tylko kto steruje najsubtelniejszymi zabawkami ?

  11. Prometeo 25.09.2012 23:07

    nie zupełnie Kapuściński stwierdził że zglobalizowany świat i tak nie pociągnie długo potworzą się coś na wzór greckich Polis bo ludzie mają we krwi dążenie do odrębności

  12. Koleś 26.09.2012 10:22

    Największą przeszkodą w wypromowaniu broni laserowej jest właśnie ów niski koszt jednego strzału (kilka dolarów) w porównaniu z taką rakietą wartą nawet 3 mln dolców.
    Czytelnicy tego portalu wiedzą o czym piszę.

  13. Prometeo 27.09.2012 01:04

    Homo sapiens żyje w stadach i potrzebuje mieć przywódców to fakt ale ludzie już ewoluowali większość ludzi to indywidualiści stłamszeni przez systemy społeczno moralne wytworzone prze wspomnianych wyżej przodków mniejsza o to ja pisałem że człowiek potrzebuje odrębności dodam niezależności wolność to wielkie i utopijne słowo

  14. Prometeo 27.09.2012 01:07

    no i punkt odniesienia grupa a jednostka bo zazwyczaj dążenia grupy odzwierciedlają potrzeby jednostki ale nie zawsze

  15. Prometeo 28.09.2012 00:51

    odrębność i niezależność to nie izolacja tylko szacunek do siebie zdolność do sprzeciwu a wolny to może bym się czół z pełnym kontem bankowym ale naprawde wolnym nie można być zawsze jest coś co nas ogranicza .tylko te rozważania całkiem odbiegly od kontekstu . No i jeszcze kwestja judaizmu w polskim spoleczeństwie bo jak ktoś jest zinwigilowany i praktycznie nie może poznawać nowych osob bo te już o nim wiedzą jakieś nie wiadomo jakie bzdury to trudno mowić o wolności

  16. Prometeo 28.09.2012 01:50

    ~pozatym ludzie wolni nie chcą mieć przywódców~ ale ja napisalem że homo sapiens tacy są a nie ludzie

  17. Prometeo 28.09.2012 01:55

    a raczej byli

  18. Prometeo 28.09.2012 02:09

    człowiek nie ma ponad sobą nikogo i nad nikim się nie wywyższa natomiast homo sapiens jak nie ma hierarchii to nie umie funkcjonować dlatego czas na zmiany bo ile można się męczyć w systemach stworzonych przez te niedorozwoje

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.