Dyletanci na stos

Opublikowano: 16.12.2010 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 608

Nadwiślańscy publicyści zaczynają zauważać, że realny stopień suwerenności Polski dziwnie nie odpowiada powszechnemu mniemaniu Polaków.

Państwo czterdziestomilionowego narodu w sercu Europy coraz bardziej wygląda jak “kongresówka”, zarządzana na przez partię “niemiecko-rosyjską”.

“Mądrzejsi” tłumaczą to sobie, że tak musi być, ponieważ mamy do czynienia z powszechnym “trendem” globalizacyjnym; inni jednak zauważają, że dookolne państwa wydają się być bardziej suwerenne i pytają dlaczego.

Zdumiewa brak debaty nad zdefiniowaniem polskiego interesu. A przecież czasy są trudne i znaczące figury śmigają po europejskiej szachownicy. Być może ktoś to w Polsce zauważy, bo na razie polityczne rozmowy publiczne przypominają dialogi na cztery nogi.

Zauważył to ze zdziwieniem jeden z amerykańskich zawodowych obserwatorów George Friedman z Instytutu Stratfor. Napisał w kolejnym odcinku cyklu “Geopolitical Journey”, że w Warszawie jego polscy rozmówcy dziwnie nie zdradzali niepokoju o bezpieczeństwo kraju, zasłaniając się UE i NATO oraz wskazując na wyjście Białorusi i Ukrainy spod rosyjskiej kurateli, jako swego rodzaju bufor.

Friedman ripostował, że przecież Niemcy na nowo definiują dzisiaj swe miejsce wewnątrz Unii, a dzieje się tak za sprawą odżywającego resentymentu szeregowego Helmuta, któremu wydaje są, że musi pracować na całą Europę, ratując bankrutujących nierobów. Sama kanclerz Merkel przyznaje, że Niemcom nie w smak jest pracować do 67 roku, kiedy Grecy już od 57 roku życia byczą się do góry brzuchem.

Powiem, że warto przy okazji przypomnieć – iż poczucie krzywdy było kiedyś jednym z głównych motorów renesansu niemieckiego nacjonalizm. I tym razem musi się ono przełożyć się na wzrost niemieckiego tupetu wewnątrz Europy – stawiania warunku “harmonizacji” systemów socjalnych i finansowych poszczególnych państw członkowskich, tak żeby jednak na Niemców też ktoś pracował…

To jedna ze zmian, które w Polsce są przemilczane. W rozmowie z Friedmanem niewymieniony z nazwiska polski polityk miał powiedzieć, że Polakom nie przeszkadza bycie państwem klientem UE – nawet klientem UE kierowanej przez Niemcy, dopóki Polaków się nie zaniedbuje.

“- Kiedy wspomniałem o utracie przez Polskę suwerenności – przytacza Friedman rozmowę – on stwierdził, że są różne rodzaje suwerenności i utrata możliwości suwerennego kształtowania budżetu nie oznacza koniecznie utraty narodowej suwerenności”. Friedman przekonywał jednak, że to, w jaki sposób państwo opodatkowuje i rozdziela swe dochody, jest istotą suwerenności, ponieważ bez tego polskim władzom pozostanie być może w gestii możliwość ogłoszenia “ogólnokrajowego miesiąca jedzenia lodów”, ale takie sprawy jak obrona czy oświata będą dyktowane przez Niemców. Jeśli proces tworzenia budżetu wyjmiemy z rąk suwerennego państwa, suwerenność traci znaczenie – dowodzi Friedman i wie, co mówi, bo bywał tu i tam.

Podobne mrzonki w myśleniu polskich polityków dotyczą Rosji, która także od nowa szuka pozycji w układzie geopolitycznym i która sprawnie odbudowuje tradycyjne wpływy. Tymczasem – w rozmowach z Friedmanem – polscy politycy nie przejawiali żadnego zaniepokojenia rosnącym współdziałaniem i bieżącymi konsultacjami dyplomacji Niemiec i Rosji.

Warto całość przeczytać na stronach Stratfor: “Geopolitical Journey, Part 7: Poland” i zastanowić się, dlaczego nasz wielki naród roi się od cyników i pożytecznych bawidamków na wysokich stanowiskach; zastanowić się, jak ich wrzucić do wora i jak podjąć pracę nad oświatą narodową.

Zacytuję jeszcze tylko na koniec jedno boleśnie prawdziwe zdanie: “-Zagwarantowanie polskiej suwerenności jest przede wszystkim sprawą polskiego narodu. Żaden zaś naród nie powinien scedować kontroli nad podstawowymi prerogatywami, jak gospodarka, na rzecz organizacji międzynarodowych, szczególnie zaś tych zdominowanych przez jego tradycyjnych historycznych wrogów jak (w przypadku Polski) Niemcy”.

Opiniotwórcze elity Polski wstydzą się dzisiaj słowa naród, i robiąc dobre miny, walcują w chocholim tańcu. Co tu zresztą mówić o pisarczykach, skoro sami “twardzi” politycy jądra władzy, co to powinni być doinformowani jak James Bond, pływają we mgle jak sztubacy. Z ujawnionych depesz amerykańskiego ambasadora w Warszawie wynika, że Polacy, negocjując nie tak dawno ewentualne stacjonowanie w pobliżu stolicy rakiet “Patriot”, nie zdawali sobie sprawy, że będzie to “bateria nieuzbrojona”, czyli wyrzutnie bez rakiet, zaś strona amerykańska zastanawiała się, jak o tym delikatnie Polakom dać do zrozumienia. To już zakrawa – mówiąc po amerykańsku – na “Polish joke” i pokazuje, w jak głębokim dole jesteśmy.

Przypominam te smutne rzeczy nie po to, byśmy się przygnębili i poszli na wódkę, lecz byśmy założyli gumiaki i szli pracować do ludzi. Naród może się dźwignąć nawet przez jedno pokolenie. Upadaliśmy już tyle razy, że może tym razem Pan Bóg da wytchnąć. Musimy tylko dać Panu Bogu szansę i popracować nad losem.

Na razie pokazujemy sobie samym, że jesteśmy gospodarczo bardzo zaradni, potrafimy budować przedsiębiorstwa i zarabiać. Pora, by tę umiejętność przełożyć na budowanie geopolitycznej siły – polskiej realpolitik, wyzwolonej ze smutnych miraży całopalnej ofiary, straceńczych walk, mesjanistycznych wątków, a ubranej w rozsądne myśli nowoczesnego Polaka.

Coraz więcej ludzi w Polsce ma zdrowo poukładane pod kopułą, pora, by zaczęli nadawać ton narodowej debacie i dorobili się mediów z prawdziwego zdarzenia. Wiadomo, że czasy są trudne. Ale kiedy były łatwe?

Autor: Andrzej Kumor
Źródło: Goniec


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Artur Marach 16.12.2010 12:29

    Dobrze napisane, ale cóż z tego, skoro większość społeczeństwa kształtuje swoje poglądy chłonąc papkę z TVN i tym podobnych opiniotwórczych mediów. Teraz bohaterami są politycy, którzy olewają interesy swojego kraju i wyśmiewają się oficjalnie z narodowych wartości, a ci, którzy próbują uświadomić ludzi w kwestii tego co się dzieje, to debile, psychicznie chorzy, mohery itd. itp. Obudzimy się za parę lat jak zwykle… z ręką w nocniku.

  2. ManiekII 16.12.2010 14:21

    Nie należy się poddawać są w Polsce ludzie którym zależy na niezależności i dobru Polski. My możemy uświadamiać innych po to by kierowali się interesem wszystkich polaków a nie tylko własnym (co jest nagminne wśród posłów).

  3. bro 16.12.2010 14:24

    Strach przed tym, że takie rzeczy jak obrona czy oświata mogą być dyktowane przez Niemców nie ma sensu. Poziom wyższej oświaty będzie się obniżał wraz ze wzrostem deficytu. Co do nauki kwalifikacji to Niemcy już proponują polskim 14 latkom szkoły zawodowe w niemczech i oferują póżniejszą pracę.
    Podobnie z obronnością, póki był czas rząd powinien myśleć jak zamieniać tanki na banki i zwiekszać siłe ekonomiczną państwa w pierwszej kolejności a militarnie w drugiej (tak się rozmażyłem, bo nawet gdyby tak było to teraz PO by najlepsze przedsiębiorstwa sprzedało) – obecnie jesteśmy bezpieczni, militarnie niezagrożeni, bo zaczyna się tu organizować 40 milionowy obóz pracy, a czy niemiecki czy nie to już się dogadają za naszymi plecami.
    I rzeczywiscie naród się obudzi z ręką w nocniku, ale na pracę jak radzi autor nie ma obecnie warunków, a właściwie przy takim zadłużeniu nie ma juz szans, bo żeby nie wiem jak się urabiać to damy radę spłacać odsetki.
    Suwerenność już została utracona i to na wiele pokoleń.

  4. LeeFu 16.12.2010 17:51

    Ordery Orla bialego dostaja zdrajcy..Zdrajcy tez rzadza i zdrajcy im doradzaja…Zdrajcy sa bohaterami obalajacymi komunizm…Czym zatem Polska ma byc jak nie POLSZA wkrotce? Szkoda mi naszego narodu …

  5. Ciemnogrodzianka 17.12.2010 00:08

    Polityczny sukces zależy od wygrania bitwy w sferze słowa. Słowa , bowiem, nie tylko odbijają rzeczywistość- one ją również kształtują.Nieświętej pamięci M.F.Rakowski powiedział:” Kto ma telewizję, ten ma władzę”. Otóż to, kto ma media ten ma władzę.W czasach PRL-u wśród dziennikarzy odnotowano najwyższy wskaźnik TW.Zmienił się system, ale metody kształtowania opinii publicznej.
    Dzięki osiągnięciom technicznym, metody propagandy i manipulacji osiągnęły szczyty.wg “Opcja na prawo”11/107

  6. bro 17.12.2010 15:49

    @ Ciemnogrodzianka
    wszystko prawda, tyle że w dziś, nawet jak TV zmieni opcję, nie odda suwerenności – uświadomi jedynie Polakom że jest już po ptakach

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.