Liczba wyświetleń: 585
Praktycznie każdy dzień przynosi kolejne informacje na temat wzmagającej się na świecie aktywności wulkanicznej. Gdy patrzy się na te przypadki odrębnie notując tylko kolejne erupcje, można nie zauważyć szerszego kontekstu tych zjawisk, jakim jest ich masowość i globalny zakres występowania.
Aktywność wulkaniczna trwa na świecie praktycznie bez przerw. Zawsze są gdzieś jakieś żywioły emitujące materiał wulkaniczny, ale teraz jest ich zauważalnie więcej. Wulkany w obrębie pacyficznego pierścienia ognia budzą się jeden po drugim, a te, które były aktywne rozpoczynają jeszcze bardziej intensywne etapy erupcji.
Bardzo aktywny pozostaje indonezyjski wulkan Sinabung. W jego okolicy nadal dochodzi do opadów popiołu i spływów lawy. Donosiliśmy również, że przebudził się kolejny indonezyjski wulkan, Merapi. Kilka dni temu podwodna erupcja wulkaniczna doprowadziła do powstania nowej wyspy znajdującej się 100 kilometrów od Tokio. Cały czas bardzo wzmożona aktywność jest notowana w obrębie Kamczatki, gdzie niekwestionowanym liderem potęgi erupcji pozostaje wulkan Kluczewska Sopka emitujący popiół do wysokości kilkunastu kilometrów.
Podobnie wzrasta aktywność po drugiej stronie Oceanu Spokojnego. Wzrasta ilość przepływów lawy emitowanej przez wulkan Fuego w Gwatemali. Staje się on coraz bardziej nieprzewidywalny. W tym kraju znajduje się również bardzo aktywny ostatnio wulkan Santa Maria. W tej części świata doszło niedawno do erupcji meksykańskiego wulkanu Colima, a oznaki wznowienia aktywności widać też w obrębie innego meksykańskiego giganta, Popocatepetla.
Erupcji wulkanicznych przybywa z dnia na dzień. Szaleje europejska Etna, która zaskakuje gwałtownością ostatniej aktywności. Trwają, lub rozpoczynają się erupcje wulkanów w Afryce, na Alasce w Mikronezji, w Azji, praktycznie wszędzie na świecie. Wygląda to tak jakby wulkany reagowały na jakieś procesy geofizyczne. Najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie tego fenomenu polega na powiązaniu tej aktywności z aktywnością słoneczną, a właściwie z końcem maksimum słonecznego, który zwyczajowo powinno się zakończyć przebiegunowaniem naszej gwiazdy.
Początek tego procesu już się rozpoczął i nasze pole magnetyczne będzie reagowało na zmianę polaryzacji słonecznego pola. Reorganizacja linii pola gwiazdy będzie się wiązała ze zmianami ziemskiego pola magnetycznego, co może wywierać dodatkowy wpływ na aktywność wulkaniczną. Jeśli ta teoria jest prawdziwa w następnych tygodniach powinniśmy doświadczyć jeszcze większej ilości przypadków erupcji wulkanicznych.
Na podstawie: www.volcanodiscovery.com
Źródło: Zmiany na Ziemi
Jak dobrze że ograniczyliśmy emisję CO2, ponieważ wulkany wyrzucą masę tego strasznego gazu do atmosfery. Zaraz… a może to przez CO2 wulkany szaleją? O nie! Szybko, szybko na 1, 2, 3 przestajemy oddychać!
Zmiany na ziemi straszą i straszą.
Formacja Nieżywych Schabuff ma taką piosenkę – “kiedy zamykam oczy”. i refren brzmi:
“pewnej nocy tak się stanie,
świat rozpęknie się
smród zostanie”
Więc co ma być to będzie.
@Luk jak można zauważyć w stacjach pomiaru CO2 (jak chociażby ta na Hawajach w obserwatorium Mauna Loa)
http://en.wikipedia.org/wiki/Mauna_Loa_Observatory
a ściślej mówiąc chodzi mi o wykres przedstawiający stężenie CO2 w atmosferze:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Mauna_Loa_Carbon_Dioxide_Apr2013.svg
Wykres pokazuje że w globalnym układzie odniesienia nijak wybuch jakiegokolwiek wulkanu ma się do wzrostu stężenia CO2 (chociażby tego słynnego pupilka sceptyków antropogenicznego przyrostu CO2 – Eyjafjallajokull) – nigdzie nie notujemy skoku, albo gwałtowniejszego przyrostu.
Wyraźny wpływ mają jednak pory roku, gdzie w czasie wegetacji roślin na półkóli północnej (wiosna lato jesień) wyraźnie notujemy spadek CO2, a w czasie obumierania roślin – wzrost stężenia CO2 (jesień, zima, wiosna).
Jak to jest że wulkan miał wyemitować według przeciwników globalnego ocieplenia tyle CO2 co ludzkość przez ostatnie 100 lat, a tutaj na wykresie nawet tego nie potrafimy zauważyć?!