Dronem w farmerów
Organizacja Animal Liberation Australia kupiła drona. Pojazd ma latać nad farmami i rejestrować przypadki okrucieństwa wobec zwierząt. „Jeśli otrzymamy doniesienie o poważnym naruszenia praw zwierząt, takim jak ich głodzenie, brak wody czy schronienia, umieścimy nad farmą drona i będziemy dokumentowali to, co się dzieje” – zapowiedział dyrektor Animal Liberation, Mark Pearson.
Nagranie będzie najpierw oglądane przez ekspertów, którzy zdecydują, czy są podstawy do powiadomienia władz o przestępstwie. Pearon dodaje, że australijskie prawo pozwala na filmowanie własności prywatnej z wysokości co najmniej 10 metrów. Nie jest natomiast pewne, czy jego organizacja może operować dronem. Na sterowanie samolotem-zabawką zezwolenie nie jest wymagane, jednak wykonywanie lotów komercyjnych wymaga zdobycia licencji. Nie wiadomo, jak można potraktować niedochodową Animal Liberation.
Przedstawiciele jednej z organizacji zrzeszających farmerów już wyrazili zaniepokojenie planami organizacji i zasugerowali, że farmerzy będą zestrzeliwali drony. Pearson nie obawia się takiego rozwoju sytuacji. Dron jest bardzo mały i, jak twierdzi, trudno go dostrzec i usłyszeć z odległości 20 metrów. Ponadto zestrzelenie używanego legalnie drona mogłby stać się podstawą do wytoczenia procesu o zniszczenie mienia.
Autor: Mariusz Błoński
Na podstawie: The Register
Źródło: Kopalnia Wiedzy