Liczba wyświetleń: 1389
Radna skrajnej lewicy w Paryżu domaga się przeliczenia liczby czarnoskórych oraz aktorek występujących na deskach tamtejszych teatrów. Od ich liczby miałyby być uzależnione miejskie dotacje na funkcjonowanie instytucji kultury, bo jak dotąd w niektórych placówkach widoczna jest dominacja mężczyzn.
Alice Coffin ze skrajnie lewicowej partii Europa Ekologia – Zieloni (EÉLV) od października ubiegłego roku reprezentuje miejskie władze w zarządach kilku najważniejszych paryskich ośrodków kulturalnych. Została powołana na swoje stanowisko przez paryską radę miasta, zdominowaną przez partie socjalistycznej i marksistowskiej lewicy.
Głównym zajęciem Coffin jest obecnie opracowywanie nowego systemu dotacji na funkcjonowanie instytucji kulturalnych w Paryżu. Do tego potrzebne są specjalne statystyki, które mają uwzględniać między innymi płeć i kolor skóry aktorów występujących na deskach stołecznych teatrów. Jej zdaniem obecnie widoczna jest bowiem wyraźna dominacja mężczyzn.
Radna skrajnej lewicy przytoczyła przykład jednego z teatrów. W Theatre Paris 14 mężczyźni mają zajmować dwa stanowiska dyrektorskie, natomiast na jego deskach wystawiany jest program z ośmioma mężczyznami i sześcioma kobietami. W przypadku autorów sztuk blisko 4/5 z nich ma należeć do płci męskiej.
Na podstawie: msn.com
Źródło: Autonom.pl
To będzie odwrotnie jak w teatrze greckim: kobiety założą męskie maski i jakoś pójdzie 😁
Zresztą, jak każą grać w maseczkach covidowych, to i tak nie będzie widać kto.
Damy radę! 🤪
dżisus 🙂 Ona się nazywa Coffin? Czyli po angielsku trumna. Trumna kultury. A co zrobią, jak w jakiejś sztuce będzie rola dla jednej osoby? Będą rzucali monetą? A jak będzie w sztuce tylko jedna rola męska co wtedy zrobią? Tych radnych i innych “kulturoznawców” powinno się odwiesc do psychiatryka.