Liczba wyświetleń: 1198
Donald Trump wkurzył się na „Twittera”, swoją ulubioną platformę internetową, gdyż podważyła ona dwa tweety prezydenta na temat wyborów korespondencyjnych. „Sprawdźcie fakty” – dopisano do jego gwałtownej krytyki takich wyborów. To pierwsza interwencja „Twittera” od kiedy Trump został prezydentem.
„Twitter ingeruje w wybory prezydenckie 2020 r. (…), całkowicie gwałci wolność wypowiedzi. Jako prezydent nie dopuszczę do tego!” – taka była reakcja Trumpa na dopisek „Twittera”, który zasiał wątpliwość, co do jego słów o wyborach korespondencyjnych. Trump wyraził wcześniej swoje wątpliwości na temat wyborów za pośrednictwem poczty, które uważa za „istotne oszustwo”. Podał przykład Kalifornii, która niczym Polska w czasie epidemii, weszła na drogę takiego głosowania.
Rzecznik „Twittera” wyjaśnił, że „tweety te zawierają informacje potencjalnie mylne na temat procesu głosowania”. Dwa tygodnie temu platforma wzmocniła cenzurę „dezinformacji w czasie epidemii”. Rozszerzyła możliwości sygnalizowania wypowiedzi „mylnych” bądź „kontrowersyjnych”: to dlatego pierwszy raz dostało się prezydentowi. Inicjatywa „Twittera” obudziła poważne wątpliwości części internautów. W przeciwieństwie do „Twittera”, „Facebook” postanowił, że nie będzie cenzurować wypowiedzi polityków, a jedynie zwykłych użytkowników, co też wywołało niezadowolenie.
„Twitter” dopisał do wypowiedzi miliardera „Sprawdźcie fakty na temat wyborów korespondencyjnych” i odesłał czytelników do artykułów prasowych, które jego zdaniem piszą prawdę. Ten wybór jest oczywiście arbitralny, lecz nawet nie o to chodzi Trumpowi. Jego zdaniem, platforma nie powinna ingerować w wypowiedzi użytkowników. Według nowych norm, „Twitter” może łatwiej usuwać wpisy, które uzna za „mylne” bądź „niebezpieczne”.
Autorstwo: JSz
Źródło: Strajk.eu
To trzeba nałożyć sankcje na Twittera. I zawiesić mu konta.
LOL
Widzę, że Trump wyznaje zasadę “Kali robić – robić dobrze, Kalemu robić – robić źle”.