Dezerter z Wojska Polskiego udziela wywiadów Białorusinom

Opublikowano: 18.12.2021 | Kategorie: Polityka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 2494

Wczoraj rano pojawiła się informacja o polskim żołnierzu, który według Państwowego Komitetu Granicznego Republiki Białorusi miał poprosić o azyl polityczny na terenie naszego wschodniego sąsiada. Niejaki Emil Czeczko zdążył już zresztą udzielić wywiadu jednej z białoruskich telewizji podporządkowanych władzom w Mińsku.[A]

Białoruskie służby twierdzą, że przedwczoraj około godziny 17:50 na polsko-białoruskiej granicy zatrzymany przez jednego z tamtejszych pograniczników został żołnierz Wojska Polskiego. Państwowy Komitet Graniczny poinformował również o złożeniu przez niego wniosku o udzielenie azylu politycznego, uzasadnianego „brakiem zgody na politykę Polski wobec kryzysu granicznego i nieludzkiego traktowania uchodźców”.[A]

Niedługo później polskie radio RMF FM doniosło o zaginięciu jednego z polskich wojskowych. Miał on zniknąć ze swojego posterunku i pozostawić broń, dlatego był poszukiwany przez kilka godzin. Ostatecznie doniesienia o ucieczce żołnierza zostały potwierdzone przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Mariusz Błaszczak, szef tego resortu, napisał na „Twitterze”, że zaginiony wojskowy „miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska”. Zdaniem polityka nigdy nie powinien on zostać wysłany na granicę, dlatego zażądał wyjaśnień od osób za to odpowiedzialnych.[A]

Olsztyński dziennikarz Piotr Bułakowski z RMF FM podał kolejne interesujące doniesienia na temat Emila Czeczko. Żołnierz 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej minionej soboty miał zostać zatrzymany przez policję w Giżycku. Prowadził bowiem samochód pod wpływem alkoholu (1,5 promila w wydychanym powietrzu) i marihuany.[A]

Dezerter z Wojska Polskiego udziela już wywiadów białoruskiej telewizji. Fragment jego rozmowy z dziennikarką kanału Biełaruś-1 Ksieniją Labiedziewą pojawił się już w mediach społecznościowych. Czeczko twierdzi, że będzie przedstawiany przez polski rząd w złym świetle, aby ukryć „strzelanie do imigrantów”.[A]

Emil Czeczko oskarżył polskie służby o systematycznie zabijanie migrantów na granicy polsko-białoruskiej. „Nigdy nie było takiej sytuacji, żeby przeprowadzili migrantów i żeby ktoś powiedział: »Dobra, ich nie zabijamy!”. Zawsze zabijali« – powiedział w białoruskiej telewizji. Dopytywany, gdzie są pochowani ci migranci powiedział, że są zakopani w ziemi. „Niektórzy z nich zostali rozszarpani przez wilki, ale bardzo prawdopodobne, że większość z nich jest w dołach. Ciężko powiedzieć, ile jest tych mogił” – dodał. Powiedział też, że na własne oczy widział zabicie dwóch wolontariuszy i że byli to Polacy. „(Widziałem – red.) taką sytuację, że podbiegł jakiś wolontariusz i zaczął pytać: »Gdzie wy ich prowadzicie?«. Facet ze Straży Granicznej po prostu strzelił mu w łeb” – powiedział. Jego zdaniem sytuacje na granicy powinien zbadać Czerwony Krzyż.[SN]

Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski potwierdził informację o ucieczce polskiego żołnierza Emila Czeczko. „Mamy do czynienia z aktem dezercji ze strony obywatela polskiego, który jeszcze do niedawna był żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych – człowieka, który zachował się w sposób bardzo nikczemny” – przekazał na piątkowej konferencji prasowej generał Tomasz Piotrowski, cytowany przez portal RMF FM. „Nie wiadomo, co dokładnie się stało, w którym momencie żołnierz postanowił zrobić coś takiego, czego dokonał wczorajszego popołudnia. Pod pretekstem oddalenia się z posterunku przekroczył granicę z Białorusią” – stwierdził dodając, że nie ma jak na razie informacji, czy żołnierz miał jakiekolwiek kontakty ze stroną białoruską. „Na razie badane wątki na to absolutnie nie wskazywały” – podkreślił.[SN]

Potwierdził również wcześniejsze doniesienia, że żołnierz już wcześniej sprawiał problemy. „Przełożeni wyciągali rękę do tego żołnierza, stwarzając mu warunki, aby się rozwijał, aby budował swoją wiedzę, właściwą pozycję w społeczeństwie i przez znakomitą większość czasu udawało się temu młodemu człowiekowi pomagać” – przekazał gen. Piotrowski.[SN]

Żandarmeria Wojskowa oświadczyła w mediach społecznościowych, że polskiemu żołnierzowi Emilowi Czeczce grozi kara więzienia. „Wobec żołnierza Emila C., który samowolnie opuścił miejsce pełnienia służby, zostanie wszczęte śledztwo w kierunku art. 339 § 3 kk – dezercja kwalifikowana, za co grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Dowódca 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej” – poinformowała Żandarmeria Wojskowa na „Twitterze”.[SN]

Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski poinformował z kolei, że polski żołnierz powinien ponieść konsekwencje za dezercję. „Ja natomiast obiecuję, że nie ustaniemy w wysiłkach, aby sprawiedliwość Emilowi Czeczce została wymierzona. Taka, jaka powinna być za dezercję, taka jaka powinna być w tych czasach, gdy wszyscy żołnierze powinni strzec granicy” – zaznaczył generał, którego cytuje gazeta „Rzeczpospolita”. Podkreślił również, że wojsko będzie teraz „bardzo uważnie przyglądać się kwestii naboru”.[SN]

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało w mediach społecznościowych, że przełożeni dezertera zostali odwołani ze swoich stanowisk. „Po odebraniu meldunku od gen. dyw. K. Radomskiego dowódcy 16. Dywizji Zmechanizowanej minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podjął decyzję o odwołaniu ze stanowisk przełożonych żołnierza, który znalazł się na Białorusi. Odwołani zostali dowódca baterii, dowódca plutonu i dowódca 2 dywizjonu w Węgorzewie” – głosi komunikat MON na „Twitterze”.[SN]

Na podstawie [A]: RMF24.pl, wPolityce.pl
Źródła: Autonom.pl [A], pl.SputnikNews.com [1] [2] [3] [4] [SN]
Kompilacja 5 wiadomości: WolneMedia.net


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Irfy 18.12.2021 11:40

    Z kocopołów opowiadanych przez tego wojaka wyraźnie wynika, że odwołany nie powinien zostać jakiś nieszczęsny plutonowy i jego dowódca, tylko szef kontrwywiadu wojskowego. O ile Polska w ogóle coś takiego posiada. Dla każdego trzeźwo myślącego człowieka powinno być jasne, że tego zucha już jakiś czas temu, może nawet jeszcze przed wstąpieniem do wojska, zwerbowały białoruskie albo rosyjskie służby wywiadowcze. Czym go skusiły albo zaszantażowały jest nieistotne. Ważne jest natomiast to, ilu takich ludzi w wojsku polskim jeszcze jest. Oraz to, dlaczego nikt ich nie wykrył i co zostanie zrobione, żeby wyłapać przynajmniej część z nich. Osobiście uważam, że nie zostanie zrobione nic.

    A sprawa jest morderczo poważna. Bo tu nie chodzi o jakiegoś osobliwego typka, który “z miłości do bezbronnych uchodźców” dezerteruje do miłującego pokój Baćki. Chodzi o to, jaki przekaz idzie w świat. Tymczasem przekaz ten jest tożsamy z tym, którym od dawna operuje białoruska i carska propaganda. Że Polacy to faszyści i ludobójcy, którzy chcą napaść i zniewolić Matkę Rosję i jej sojuszników. Co powiedzą “zachodni aktywiści” i ich miejscowi, pożyteczni idioci w stylu pani Ochojskiej, która za 50 tysięcy złotych miesięcznie może sobie pozwolić na głoszenie najbardziej obłąkańczych dyrdymałów?

    Otóż oświadczą oni ze zmarszczonym czołem, że Białorusini mają rację. Że Polacy to niestety faszyści, krwiożerczy, ludobójczy i dążący do wojny. Czyż zatem nie będą mieli rację car z Baćką, jeśli tych faszystów pogonią? A czym najlepiej faszystów gonić, jak nie czołgami, tak skutecznymi w walce z pewnym zachodnim faszystą? Tym samym można uzasadnić zamknięcie granic przed ludźmi uciekającymi z takiego matecznika faszystów. Argumentując, że sami przecież “mordowali uchodźców”, których Zachód wprawdzie sam już nie chciał i kazał zatrzymywać, no ale… wiecie, rozumiecie. Sprawiedliwość dziejowa. Dlatego warto by sprawić, żeby więcej takich dezerterów już się nie pojawiło.

  2. poray 19.12.2021 09:12

    Irfy
    problem jest w tym, że nie wiemy (i podejrzewam się iż się nie dowiemy) czy:
    – straż graniczna robiła rozwałkę emigrantów czy nie
    – jeśli nie to oczywiście potwierdza się Twoja wizja sytuacji, ale nie jest to jedyny i bynajmniej najbardziej prawdopodobny (argumentowany czym? – reżimowymi mass mediami?, wiarą w mundur polskiego żołnierza – splamiany regularnie od czasu stanu wojennego poprzez udział w okupacji Iraku i Afganistanu po zbrodnie wojenne tam realizowane?) scenariusz zdarzeń
    – jeśli doszło do zabijania emigrantów to nie wiemy, czy były to spontaniczne działania, np wobec rozpoznanych współpracowników czy zwolenników ISIL czy innych ugrupowań terrorystycznych w Syrii (no bo kto ucieka z Syrii?), czy może współpracowników mafii Karzajów producentów narkotyków na globalną skalę z Afganistanu, a może zwyczajnie ze względu na psychikę psychopatyczną egzekutorów?
    – a może jeśli do tego doszło było to na rozkaz, a jeśli na rozkaz, to może jest to poszlaka spójna z Twoją tezą, bo nie tylko Putinowi i Łukaszence zależy na wizji takiej Polski, ale również naszym zachodnim sojusznikom i “południowym suwerenom”?

    Sumując nie wiemy jak było, nie należy wykluczać żadnej opcji, ponieważ wszystkie są możliwe, czy nam się to podoba czy nie. Smutne jest to, że w każdej z tych opcji jesteśmy tylko rozgrywanym pionkiem…

  3. Admin WM 19.12.2021 10:19

    Z jednej strony sensacje dezertera brzmią jak fejk, aby przypodobać się Białorusinom, do których zwiał ze strachu przed karą za jazdę pod wpływem alkoholu i marihuany (prawda to czy propaganda?), z drugiej strony na granicę wysłano pewnie żołnierzy służących w Iraku i Afganistanie. Teraz na granicy pojawili się imigranci m.in. z tych dwóch państw. Pamiętam, że była jakaś afera z zabiciem cywilów przez polskich wojaków, więc teoretycznie nie jest to nieprawdopodobne.

    Z drugiej strony za opcją fejka przemawia fakt, że do dziś nikt nie nagłośnił zaginięcia dwóch wolontariuszy pomagających imigrantom. Gdyby zabito dwóch obywateli Polski, na pewno byłyby jakieś monity „wyszedł i zaginął”, o krzyku organizacji proimigracyjnych nie wspominając. Prokuratura powinna rozpocząć śledztwo by wyjaśnić sytuację.

  4. Irfy 19.12.2021 16:17

    @Admin
    Co innego zabijanie cywilów podczas misji w Iraku, gdzie wszyscy strzelają do wszystkich i nikt nad niczym nie panuje a co innego strzelanie do nich w Polsce. Nawet w lasach. Czegoś takiego nie dałoby się zamieść pod dywan. Bo tutaj takie rzeczy bardzo szybko wychodzą. Żołnierze patrolujący granicę poruszają się przecież w kilkuosobowych patrolach. To nie Brazylia, ze “szwadronami śmierci”. Tutaj natychmiast któryś z uczestników “doznałby załamania” i zamiast na Białoruś udał się na Zachód. Gdzie by go troskliwie wysłuchano a rozmaite “organizacje pozarządowe” zapewniły czułą opiekę.

    Tymczasem ten żołnierz, gdyby nie był świadomym, wykonującym polecenia agentem, skazałby się na dożywotni niebyt. Jednym posunięciem odciął się od rodziny, porzucił wszystkich znajomych. Bo oni nie będą teraz chcieli mieć z nim nic wspólnego. Gdyby na taką dezercję zdecydował się jakiś mój kolega a potem, już zza granicy, usiłował nawiązać jakiś kontakt, to bym mu odpisał, żeby dał sobie spokój. Bo nie mam ochotę na jeszcze większą inwigilację przez służby ani czasu i ochoty na wielogodzinne przesłuchania. Poza tym facet skazuje się na dożywotnią łaskę cara/białoruskiego dyktatora. Nie zna języka, nie ma zaplecza, mieszkania, żadnych środków, zapewne nie potrafi niczego wartościowego. Jeżeli nie jest agentem, bez wsparcia władz na Białorusi albo w Rosji będzie menelem.

    Chyba że zrobią z niego “wojaka potiomkinowskiego”. Czyli dadzą mu domek, jakąś lekką pracę, dziewczynę o urodzie przesłuchującej go dziennikarki i będą wystawiać jak choinkę. Próbując w ten sposób zachęcić innych. Mimo to osobiście jestem przekonany, że facet jest agentem. Nie jakimś kluczowym, ale zwerbowanym właśnie na wypadek, gdyby trzeba było wyciąć taką akcję, jaką wyciął. Obawiam się również, że niedługo jakieś zakopane zwłoki “uchodźców” faktycznie mogą się “znaleźć” albo, co bardziej prawdopodobne, zostaną znalezione przez jakąś “Grupę Granica”, którą ktoś życzliwie naprowadzi na odpowiedni trop. Być może odpowiednie “dowody” już od lata rozkładają się po drugiej stronie granicy, czekając na ekshumację, transport i zakopanie po polskiej stronie.

  5. robi1906 19.12.2021 17:30

    Już widzę jak “ruskie” agentury werbują 18 letnich najduchów.
    Może to napisałem a może tylko komuś mówiłem( bo już nie pamiętam), ale od dawna jest dla mnie jasne, że Białoruś wygrałą wojnę informacyjną.

    Pizdrygi żydowskie, tylko w tej zabitej dechami średniowiecznej wiosce mogą wmawiać motłochowi, że bronią chrześcijańskiej Europy, a to co robi pan Czeczko, to jest tylko dobijanie trupa, bo czy to jest prawda czy nie, w świat pójdzie ten przekaz o mordowaniu ludzi, i tyle.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.