Debata

Pani Jadwiga i jej sąsiadka pani Szymona, która przyszła po półtora ziarenka pieprzu, oglądały 13 789. odcinek serialu „B jak Boleść”.

– Jadziuchna, przełącz na chwilkę, bo reklamy zaczęły się, a ja zaraz się zategowywacam na to.

Pani Jadzia wzięła pilot i nawet nie skakała po kanałach, bo były tylko dwa.

– Ależ oczywiście, że nie, szanowny panie – rozległ się z telewizora głos kandydata Lewego na prezydenta. – Wejście do Unii dało nam więcej niż mniej, a mnie całkowicie uspokoiło, co do warunków rozwoju infrastruktury pedagogiczno-wodnej w rejonach przygranicznie czystych.

Kandydat Prawy ripostował:

– Tu się nie mogę z panem zgodzić, ponieważ szkolnictwo polskie wymaga dofinansowania na poziomie szkół wyższych, średnich, podstawowych, ale i zasadniczych. Podkreślam: zasadniczych. Może nawet bardziej zasadniczych niż wyższych. Dlaczego zapominamy o soli tej ziemi: robotnikach wykwalifikowanych, ślusarzach, murarzach?

– Przepraszam, że wejdę w słowo, ale nie mogę tego słuchać. I czy uważa pan, czy naprawdę pan uważa, a jeśli tak, to niech cała Polska to usłyszy, że redukcja urzędów centralnych przyniesie realne wpływy do budżetu?

– Już odpowiadam i powiem to z całą stanowczością – jestem za całkowitym zniesieniem obowiązku służby wojskowej.

– Jest to kuriozalne uważać, że podatki można podnieść…

– Ale ja nie mówię o rozwoju budownictwa w trzy lata i nie mówię o zbudowaniu siedmiu milionów mieszkań…

– Już ja dobrze zrozumiałem i widzowie, jak mniemam, też zrozumieli tak samo jak ja. A zrozumieli to, że uważa pan, panie Prawy, że jesteśmy nieprzygotowani do przyjęcia imigrantów ze Stanów Zjednoczonych.

– Ależ proszę nie przeinaczać mojej wypowiedzi. Powiedziałem, że nie mówię o rozwoju gospodarki uspołecznionej i budowie…

– Tak czy inaczej nie interesuje pana los emerytów?

– Skąd taka konkluzja? Proszę zapanować nad sobą, miły panie. Oczywiście, że zrobię wszystko, żeby Polska nie stała się ekologicznym śmietnikiem Europy.

– I że krowy będą w paski.

– Tak, i że konie będą nasze.

Pani Szymona uciekła wzrokiem w nieznanym kierunku:

– Jadziuchna, kochanieńko, ty rozumiesz, co oni mówią, bo ja jestem w dniu dzisiejszym zacofana jakoś?

– Wiem, wiem kochana, wiem, tak.

Autor: Piotr Kowalczyk
Źródło: Password Incorrect