Damy z siebie wszystko!
Zespół Sabaton jest ewenementem na rynku muzycznym.
W Polsce cieszy się ogromną popularnością za sprawą skomponowanego i śpiewanego przez siebie utworu „40:1”, którego przesłaniem jest podziw i uznanie dla bohaterstwa polskich żołnierzy, którzy pod Wizną w dniach 07-10 września 1939r. pod dowództwem kapitana Władysława Raginisa stawili czoła w heroicznym boju 40-krotnie silniejszemu nieprzyjacielowi – niemieckiemu XIX Korpusowi Pancernemu gen. Heinza Guderiana.
W Polsce muzycy Sabatona gościli wielokrotnie, natomiast polskim (i nie tylko) fanom z Wysp Brytyjskich nadarzyła się doskonała okazja ujrzenia na żywo koncertu szwedzkiej grupy, jako że od 19 listopada do 13 grudnia odbywają tutaj tournee. I właśnie 13 grudnia Sabaton wystąpi z jednym koncertem w Londynie. O nim, o nowych projektach grupy oraz o fenomenie zespołu, z jego współzałożycielem i zarazem basistą Pärem Sundströmem rozmawia Dariusz A. Zeller.
– Jak się tworzy utwór, który stawia na nogi pół narodu, wywołując w nim wydawałoby się z dawna zapomnianą dumę z historii?
– Mam nadzieję, że masz na myśli Polskę współczesną. Tak naprawdę ten utwór („40:1”– przyp. aut.) nie różni się znacząco od pozostałych. Jest o wojnie, historii, to hard rocku. Największą różnicą jest fakt, że inspiracja pochodziła od fana z Polski, cała historia była niezwykle interesująca, jakkolwiek dla nas zupełnie nieznana, mocno na nas wpłynęła.
– Jesteście zespołem, który w ekstremalnie krótkim czasie zrobił w Polsce prawdziwą furorę, łącząc z sobą nawet przeciwstawne grupy społeczne, co akurat w Polsce jest niemal niemożliwe. Jakie to uczucie?
– Jesteśmy niezwykle wdzięczni za niesamowite wsparcie, jakie otrzymujemy od naszego fanklubu w Polsce, który szeroko propaguje naszą muzykę i dokłada wszelkich starań, abyśmy stali się jeszcze bardziej popularni. Nasz album z utworem 40:1 jest niezwykle trudny do zdobycia, jako że wydany został przez niewielką szwedzką wytwórnię bez większych koneksji. Jednakże gdziekolwiek byśmy nie koncertowali, jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że mamy tak ogromną pomoc ze strony naszych oddanych fanów.
– Dotychczas temat wojny był generalnie pomijany przez muzyków. Zapełniliście lukę na rynku i odnieśliście sukces. Myślisz, że przez to co robicie trafiacie ze swoimi tekstami i swoim przesłaniem do młodych ludzi, którzy niekoniecznie muszą znać historię? Skąd czerpiecie inspirację?
– Inspirację czerpiemy głównie z czytania i oglądania filmów, i materiałów dokumentalnych z tamtych czasów. Lubimy to i spędzamy na tym sporo czasu. Przy powstawaniu albumu „Primo Victoria” poprosiliśmy naszych fanów o pomoc. Nie zabrakło odzewu, otrzymaliśmy około 10 tys. propozycji, co bardzo nas zaskoczyło i w pewien sposób ukierunkowało. Tu ogromne podziękowania dla naszych fanów. A jeżeli dzięki takim utworom możemy kogoś uświadomić historycznie w zamian za pisanie typowych heavy metalowych kawałków, czemu z tego nie korzystać? Jestem szczęśliwy, że nasze teksty zachęcają ludzi do sięgnięcia do historii.
– Lądowanie w Normandii, bitwa o Stalingrad czy szczególnie Obrona Wizny – to tematy, które dla wielu były nieznane. Dzięki wam wzrasta historyczna świadomość młodego pokolenia i częstokroć duma z historii własnego narodu. To niesamowite…
– Tak, rzeczywiście. Myślę, że Normandia i Stalingrad są pojęciami znanymi szerszemu gronu ludzi, jako że Hollywood wykorzystywał te tematy tysiące razy. Natomiast Wizna pozostaje wciąż pewnego rodzaju tajemnicą, dlatego też tak bardzo ten temat przypadł nam do gustu!
– Jak zatem myślisz, z czego wynika fenomen, że grupa power i heavy metalowa potrafi nieraz skuteczniej dotrzeć do tego młodego pokolenia niż szkoła?
– Uzmysłowiłem to sobie po tym, co się wydarzyło w Polsce. Nie uważam jednak, aby muzyka mogła mieć większy wpływ na świadomość człowieka niż lektura książek. Natomiast na pewno daje pierwsze wrażenie, budzi zainteresowanie danym tematem i zmusza do dalszych poszukiwań. Przy odrobinie szczęścia jesteśmy w stanie otworzyć drzwi, ale ludzie muszą przejść przez to sami.
0 Jak wam się pracowało z krewnym dowódcy spod Wizny, kpt Władysława Raginisa, Jackiem Raginisem, który jest reżyserem waszego klipu 40:1 oraz filmu z waszego pobytu w Wiźnie?
– Nasz polski agent miał kontakt z Jackiem Raginisem. Poszukiwaliśmy kogoś, kto stworzyłby nam profesjonalny klip do naszego utworu, potrzebowaliśmy czegoś naprawdę mocnego, jako że wersja krążąca w Internecie nie nadawała się do emisji w telewizji. Chcieliśmy mieć dobry klip, który moglibyśmy nazwać naszym oficjalnym. I to, co otrzymaliśmy od Jacka, naprawdę nas zaskoczyło. Miejsca ukazane w teledysku to miejsca bliskie Jackowi, dlatego może zrobił on na nas takie wrażenie.
– Szerszej publiczności jesteście znani od pierwszego waszego uznanego albumu „Primo Victoria” (2005). Po drodze były równie udane Attero Dominatus (2006), Metalizer (2007), The Art of War (2008). W tym roku zatem czas na kolejny…
– Zdecydowanie tak, najwyższa pora na nowy materiał, zagraliśmy dotychczas około 160-ciu koncertów podczas naszej ostatniej trasy koncertowej, odwiedziliśmy większość krajów europejskich. Zaczynamy nagrania do nowej płyty zaraz po powrocie do Szwecji z naszej obecnej trasy. Album powinien byś gotowy w lutym, realizacje przewidujemy na maj. Jako że nie mamy jeszcze ostatecznej wersji tekstów, nie mogę ujawnić szczegółów. Mamy sporo pomysłów związanych z tematem Polski i historii tego kraju, więc zapewne ten temat pojawi się gdzieś na płycie, czas pokaże… (uśmiech)
– Power metal i wymowa antywojenna wyglądają na idealne połączenie w wykonaniu waszego zespołu. Powiedz, jak postrzegacie swoją najbliższą przyszłość?
– Mam nadzieję, że możemy nieskromnie zaliczyć się do jednych z największych zespołów metalowych albo może do największych… Ale realnie rzecz biorąc, w ciągu najbliższych 5-ciu lat chcielibyśmy umocnić swoją pozycję i dotrzeć tam, gdzie jeszcze nas nie znają. Przekonać do siebie kolejnych fanów metalu. Mamy twardy orzech do zgryzienia i masę pracy przed sobą, ale będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, aby ten cel osiągnąć.
– Czy mógłbyś powiedzieć, kto wywarł na was największy wpływ, ukształtował was, gdzie można znaleźć korzenie waszej twórczości?
– Jesteśmy fanami tradycyjnego heavy metalu, jesteśmy zafascynowani takimi grupami jak: Judas Priest, Rainbow, Deep Purple czy Iron Maiden. Większość wpływów czerpiemy z ich muzyki, ale również z tego, co nas po prostu otacza.
– Pomówmy teraz o koncertach. Od 19.11 jesteście w trasie po Wyspach Brytyjskich. Jak ona przebiega? I czy dostrzegacie również tutaj polskich fanów?
– Nasza trasa w Wielkiej Brytanii przebiega wspaniale, jesteśmy bardzo zadowoleni z brytyjskiej publiczności, aczkolwiek scena w UK jest specyficzna, w pewien sposób inna niż w pozostałych krajach europejskich. Pomimo, że koncerty gramy przez cały tydzień, frekwencja jest zawsze bardzo dobra. W tłumie możemy też zauważyć Polaków. To fantastyczne.
– Pytam, gdyż jest nas na Wyspach ok. miliona. Wiedziałeś o tym?
– Rany, nie miałem pojęcia…
– 13 grudnia zawitacie do Londynu. Czy zagracie podczas tego koncertu utwory z nowej płyty, w tym ten poświęcony lotnikom z Dywizjonu 303, którzy po wojnie właśnie tu, w Anglii musieli zostać?
– 13 grudnia zagramy koncert złożony z naszych największych przebojów. Będzie masa naszych najlepszych utworów, jako że kawałki z nowego albumu są jeszcze w przygotowaniu. Zagramy nasze The Best Off. Jestem pewien, że będzie to zdumiewająca noc, niezapomniana atmosfera. Dla tych, którzy widzieli nas dotychczas podczas trasy w UK z Dragonforce mogę powiedzieć, że to będzie zupełnie inny koncert.
– Czy chciałbyś coś przekazać swoim polskim fanom przed koncertem w Londynie?
– Chciałbym tylko powiedzieć, że mam nadzieję, iż ludzie dadzą nam szansę. I że każdy powinien nas obejrzeć zanim nas osądzi. Poza tym chcę podkreślić, iż jeszcze bardziej dojrzeliśmy podczas tej trasy koncertowej, a śpiewając przed publicznością w Londynie damy z siebie wszystko. Bądźcie tego pewni.
– Trzymam za słowo! Życzę wam zatem udanej trasy i do zobaczenia na koncercie w The Relentless Garage!
– Dziękuje również. Do zobaczenia w Londynie!!!
Rozmawiał: Dariusz A. Zeller
Źródło: eLondyn