Czy twoje pieniądze są bezpieczne w bankach?

Opublikowano: 11.09.2014 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 1014

W ciągu ostatnich 3 miesięcy w kilku miejscach w Europie banki komercyjne stanęły na skraju bankructwa, a środki w nich ulokowane zostały albo zamrożone albo dostęp do nich został poważnie utrudniony. Problemy dotyczyły KTB, czwartego co do wielkości banku w Bułgarii. Co prawda, do problemów banku bardzo przyczyniła się Rosja, inicjując „run na banki”, gdy tylko rząd w Sofii zatrzymał budowę gazociągu. To jednak pokazuje jak niewiele trzeba aby wywołać problemy dużego banku.

Dużo poważniejsze problemy dotknęły w międzyczasie portugalski Esprito Santo. Co gorsza, konsekwencje bankructwa przeniosły się już na inne kraje.

Generalnie, co chwilę pojawiają się informacje odnośnie problemów tego czy innego banku. Nie ma w tym nic dziwnego, zważywszy na fakt, że już przed dwoma laty MFW oszacował, że odpisy z tytułu niespłacalnych długów w Europie sięgną co najmniej 1,6 bln EURO. To jest właśnie efekt luźnej polityki kredytowej oraz niskich stóp procentowych.

W Polsce na szczęście sytuacja na razie ma się dobrze. Banki są dobrze skapitalizowane, w odróżnieniu od ich zachodnich odpowiedników. Na nasze szczęście zawdzięczamy to niedojrzałości polskiego systemu. Polskie banki po prostu skoncentrowały się na swoim zadaniu czyli udzielaniu kredytów zamiast bawić się w spekulację na instrumentach pochodnych.

WIELKOŚĆ BANKÓW A MOŻLIWOŚCI GOSPODARKI

Wielkość sektora bankowego w relacji do wielkości gospodarki Polski nie jest problemem. Na koniec roku 2013 łączne aktywa banków odpowiadały za 60% do 85% polskiego PKB, w zależności od metodologii liczenia. Dla porównania średnia dla UE wynosi 350%.

Stosunkowo mały sektor bankowy w Polsce w relacji do gospodarki jest o tyle dobry, że w razie problemów rząd ma możliwość udzielenia pomocy bez konieczności dramatycznego zwiększenia zadłużenia.

Dla porównania, we Francji, w której sektor bankowy jest ponad 4-krotnie większy niż cała gospodarka, małe problemy jednego z trzech głównych banków mogą bardzo zdestabilizować funkcjonowanie kraju.

STRUKTURA WŁAŚCICIELSKA POLSKICH BANKÓW

Dość dużym problemem pozostaje fakt, że tylko 37% banków działających w Polsce jest tak naprawdę polskich. Prawie dwie trzecie polskiego sektora bankowego jest w posiadaniu zagranicznych banków lub instytucji finansowych.

Problem jest o tyle poważny, że instytucje będące właścicielami polskich banków pochodzą ze zbankrutowanej Hiszpanii, Włoch, Portugalii czy USA. W razie problemów hiszpańskiego Santandera może się okazać, że w krótkim czasie BZWBK zostanie wydrenowany z gotówki, aby ratować centralę. W takiej sytuacji zdrowy bank może w bardzo niedługim okresie stanąć na krawędzi bankructwa.

Powyższy sposób nie jest jedyną deską ratunku dla zagrożonych banków. Dużo częściej bank, który boryka się z problemami finansowymi (Santander), wystawia na sprzedaż wartościowe aktywa, tj. spółki zależne (przykładowy WBK). Takie rozwiązanie, z jednej strony dostarcza dużo więcej kapitału niż drenaż spółek zależnych, a z drugiej strony nie pogarsza sytuacji wewnątrz całej grupy kapitałowej. Największym problemem takiego rozwiązania jest czas. Jak pokazał kryzys z 2008 roku, gdy w systemie bankowym zamiera płynność, kluczowe są godziny, nie tygodnie.

Poniżej przedstawiam tabelę, obrazującą polskie banki oraz ich kluczowych akcjonariuszy:

Kolorem czerwonym, zaznaczyłem banki, których unikałbym ze względu na możliwe problemy spółek matek w krajach macierzystych.

KONDYCJA POLSKIEGO SYSTEMU BANKOWEGO

Wiemy już, że polski system bankowy jest w relatywnie dobrym stanie. Przyjrzyjmy się teraz twardym danym.

Najpierw jednak szybkie przypomnienie kluczowych współczynników:

1. Współczynnik wypłacalności (w uproszczeniu) pokazuje nam ile bank jest w stanie stracić środków, np. w skutek udzielenia złych kredytów, nim znajdzie się w tarapatach. Im wyższy wskaźnik, tym wyższy poziom bezpieczeństwa. Możemy go policzyć dzieląc kapitał własny banku przez sumę wszystkich aktywów.

2. Współczynnik płynności określa jaka część depozytów trzymana jest w gotówce lub na rachunku w NBP. Im wyższa płynność, tym więcej środków bank jest w stanie nagle wypłacić, nie narażając się na problemy. Płynność jest szczególnie ważna w przypadku utraty zaufania do całego systemu bankowego i masowego wycofywania depozytów, co miało miejsce pod koniec 2008 roku.

3. Stosunek kredytów do depozytów. Tu zależność jest prosta. Im wyższy odsetek kredytów w stosunku do depozytów, tym bardziej agresywnie (niebezpiecznie) zarządzany jest bank.

4. Odsetek kredytów zagrożonych. Przez kredyty zagrożone rozumiemy kredyty znacznie opóźnione w spłacie lub kredyty niespłacane. Niestety, różne banki stosują różne definicje kredytów zagrożonych.

DANE DLA CAŁEGO SYSTEMU BANKOWEGO

1. Współczynnik wypłacalności (kapitał własny / aktywa banku) dla całego sektora bankowego wynosi 15,6% i nieznacznie wzrósł w ciągu ostatniego roku. Co istotne, w przypadku 91% wszystkich banków, współczynnik przekracza 12%. O takim poziomie, większość zachodnich banków może tylko pomarzyć. W praktyce, wysoki współczynnik wypłacalności oznacza to, że banki mają relatywnie dużo kapitału, aby funkcjonować w przypadku nagłego pogorszenia się jakości udzielonych kredytów (znaczny wzrost stóp procentowych lub skokowy wzrost bezrobocia). Co ciekawe, banki komercyjne są znacznie lepiej skapitalizowane niż banki spółdzielcze.

2. Udział kredytów zagrożonych dla sektora banków komercyjnych kształtuje się na poziomie 7,3% i spadł nieznacznie w stosunku do roku poprzedniego. Głównym źródłem kredytów zagrożonych są kredyty walutowe, udzielone w latach 2006-2008 oraz kredyty dla przedsiębiorców.

3. Relacja kredytów do depozytów jest na rozsądnym poziomie nieznacznie powyżej 100%.

Jak wyglądają wskaźniki dla konkretnych banków?

Kolorem czerwonym zaznaczyłem pozycje alarmujące.

NAJBEZPIECZNIEJSZE BANKI

1. PKO BP – jest moim zdaniem, absolutnym liderem, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo depozytów. Po pierwsze, jest on największym polskim bankiem z aktywami 222 mld PLN. Skarb Państwa posiada, co prawda, tylko 31% akcji, lecz ze względów wizerunkowych jest mało prawdopodobne, aby rząd pozwolił na upadek największego banku. Co więcej, nie jest on bezpośrednio zagrożony kryzysem UE. Poza płynnością wszystkie wskaźniki wyglądają lepiej niż dobrze.

2. BOŚ – bank ten nie ma tak dobrych wyników jak poprzednik, dobrze natomiast wygląda relacja kredytów do depozytów. Co jednak najważniejsze, głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa (57%), co przy małej skali działalności (18 mld aktywów), plasuje bank bardzo wysoko pod względem bezpieczeństwa.

3. ING – mimo iż główny akcjonariusz ING pochodzi z Holandii, w której sektor bankowy przekracza 400% w relacji do PKB kraju, to jednak bardzo dobre wskaźniki sprawiły, że postanowiłem uplasować ten bank na trzecim miejscu. Praktycznie pod każdym względem, bank ING wypada znacznie lepiej powyżej średniej. Co prawda, niski poziom kredytów zagrożonych, oficjalnie na poziomie 3,5%, może wzrosnąć, jeżeli uwzględnimy kredyty przeterminowane. Niemniej, kondycja banku jest bardzo przyzwoita.

W pierwszej trójce nie uwzględniłem Banku Gospodarstwa Krajowego, który byłby absolutnym liderem, pod względem bezpieczeństwa ze względu na rolę, jaką pełni przy finansowaniu zadłużenia oraz samorządów. Niestety, oferta banku z roku na rok staje się coraz skromniejsza dla klientów detalicznych.

KTÓRYCH BANKÓW UNIKAĆ?

1. Getin – banku tego unikałbym z trzech powodów. Niski współczynnik wypłacalności, niska płynność oraz prawie 15% odsetek kredytów zagrożonych.

2. Pekao oraz Millenium, na tle konkurencji nie wyglądają zbyt dobrze, pod względem płynności obu banków. Co więcej, Pekao ma wysoki 12,4% odsetek kredytów zagrożonych. Najistotniejszy jest jednak fakt, że pakiety większościowe są w posiadaniu banków z Włoch oraz Portugalii, co bardzo obniża poziom bezpieczeństwa.

3. BZWBK oraz Citibank mają bardzo dobre wskaźniki wypłacalności. Citi, co prawda, ma niski poziom płynności, ale za to bardzo bezpieczną relację kredytów do depozytów. Niestety, ogromnym problemem obu banków są ich właściciele z Hiszpanii oraz USA.

CO ZE SKOK-AMI?

W tym przypadku, nie mam jednoznacznej odpowiedzi. W Polsce mamy 550 banków spółdzielczych, z łącznym 20% udziałem w rynku. Największym problemem w ich ocenie, stanowi ogromna rozbieżność w danych publikowanych przez zarządy SKOK-ów oraz KNF.

Wszystko wskazuje jednak na to, że ogólna kondycja Kas Oszczędnościowo Kredytowych jest gorsza niż banków komercyjnych. Z drugiej strony jednak, ich ogromną przewagą jest mała skala działalności poszczególnych banków oraz niski współczynnik kredytów do depozytów.

W przeszłości, gdy dochodziło do bankructwa małego banku, posiadacze depozytów bez większych problemów szybko odzyskiwali środki z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Musimy jasno sobie powiedzieć, że 550 mld depozytów ulokowanych w polskim systemie bankowym jest zabezpieczone, bodajże, kwotą 7 mld w dyspozycji BFG.

Jeżeli zatem upada mały bank, to BFG działa dość sprawnie. Gdyby jednak upadł jeden z pięciu największych banków, to delikatnie mówiąc, środki funduszu szybko okazałyby się niewystarczające.

PRZYSZŁE ZAGROŻENIA

Z powyższych wyliczeń wynika, iż banki w Polsce, dzięki konserwatywnej polityce, porównując je do zachodnich odpowiedników, są w miarę bezpieczne . Tymczasem, lobby bankowe i co bardzo dziwne KNF, chcą aby banki w Polsce mogły inwestować środki, uzyskane z depozytów bezpośrednio w akcje notowane na GPW.
Obecnie, banki mają możliwość inwestowania w akcje, ale wyłącznie za pośrednictwem domów maklerskich będących oddzielnymi instytucjami.

Propozycja połączenia bankowości kredytowo-depozytowej z bankowością inwestycyjną jest kolejnym krokiem zmierzającym do psucia systemu bankowego w Polsce. Jeżeli tego typu rozwiązania zostaną dopuszczone, to banki zamiast udzielać kredytów, zaczną intensywnie spekulować na giełdzie poszukując wyższych zwrotów.

Zmiana prawa szybko zachęci kadrę zarządzającą do inwestowania w bardziej ryzykowne produkty, jak np. obligacje krajów południa czy inne niebezpieczne instrumenty.

Póki co, prace nad zmianami w prawie nie weszły w życie.

EBC PRZYCHODZI Z POMOCĄ ZACHODNIM BANKOM

W artykule pt. Koniec mitu silnego Euro opisywałem, w jaki sposób od października Europejski Bank Centralny zamierza rozpocząć skup ABS-ów. Ukrytym zamiarem EBC może być odkupienie od banków komercyjnych śmieciowych aktywów, tj. obligacje krajów południa, czy ciążące ciągle na bilansach hipoteki z USA.

Jeżeli mam racje, to EBC kosztem przyszłej inflacji, niszczącej nasze oszczędności poprawi kondycję banków, co chwilowo ograniczy ryzyko bankructwa w krajach zachodnich. Celowo napisałem chwilowo, ponieważ gdy tylko banki odczują pomoc EBC, natychmiast zwiększą poziom ryzyka inwestycyjnego. Ostatecznie, zawsze będą mogli liczyć na pomoc banku centralnego.

Z drugiej strony, sytuacja w sektorze bankowym jest ekstremalnie napięta i kolejne procesy dotyczące manipulacji stopami procentowymi, czy cenami surowców mogą być tym, co zainicjuje kaskadę bankructw. Stopień zalewarowania instytucji finansowych oraz ilość derywatów trzymanych poza bilansem, znacznie przekraczają poziomy, które doprowadziły niemalże do załamania systemu monetarnego zapoczątkowanego upadkiem Lehmana w 2008 roku.

PODSUMOWANIE

Z mojego doświadczenia wiem, że jeżeli możemy praktycznie zwiększyć bezpieczeństwo naszych aktywów, to należy tak właśnie uczynić. Jeżeli wkrótce dojdzie do krachu bankowego, to mądry wybór banku może ochronić nasze oszczędności. Jeżeli w międzyczasie nic się nie wydarzy, czego sobie i wszystkim życzę, to po prostu będziemy spać spokojniej.

Na koniec muszę jasno zaznaczyć, że sytuacja banków przedstawiona powyżej może się zmienić w każdym momencie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy i jaki przebieg będzie miał następny kryzys w sektorze bankowym. W roku 2008 kluczowa dla przetrwania banków okazała się płynność. Czy i tym razem tak będzie? Nie wiem.

Wiem jednak, że lepiej unikać banków narażonych na kłopoty krajów południa Europy oraz banki o kiepskich wynikach finansowych.

Autor: Trader21
Źródło: Independent Trader
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. norbo 11.09.2014 12:52

    Nic, absolutnie nic z tego tekstu nie wynika. To trochę jak w licencjach oprogramowania – “jest jak jest”, czyli omówienie tematu w ramach obowiązującego systemu z pominięciem samego systemu. A system całkiem niedawno dowiódł, że bez trudu może zrobić co zechce – patrz: zamrożenie i częściowe wywłaszczenie lokat w cypryjskich bankach. W praktyce może zrobić o wiele więcej, może “zniknąć” pieniążki w bankach, wszystko to przecież nic więcej jak tylko abstrakcyjna matematyka, wystarczy zmazać z tablicy kilka zapisów… Możliwa jest też pozasystemowa ingerencja, np. globalna wojna i pieniądze staną się bez znaczenia.

    Na chwilę obecną przeciętni obywatele nie muszą się niczym przejmować, i tak nie mają wpływu na bezpieczeństwo swoich środków a system jako taki gwarantuje im wypłacalność do stu tysięcy euro – to zdecydowanie powyżej możliwości statystycznego mieszkańca Unii. Jeśli zdarzy się coś poważniejszego wszystkie zabiegi mające na celu zabezpieczenie pieniędzy i tak okażą się śmieszne i bez znaczenia.

  2. cetes 11.09.2014 22:06

    @ walirlan

    Zachęcam Cię do zapoznania się z moim dwuczęściowym artykułem, który znajdziesz pod adresem http://wolnemedia.net/?s=Przyczynek+do+spiskowej+teorii+dziej%C3%B3w.

    Jest tam opisany, na przykładzie Polski, sposób tworzenia długu publicznego i proponowany sposób jego likwidacji.
    W każdym razie dowiesz się więcej o krętactwach zapisami ustawowymi maskujących to złodziejstwo.

  3. norbo 11.09.2014 23:24

    @walirlan, u nikogo się nie zadłużamy. To bardzo proste, za każdym razem gdy udzielany jest kredyt bank kreuje nowy pieniądz, który w momencie spłaty kredytu po prostu znika. Tak właściwie to prawie wszystkie (z wyjątkiem umorzonych kredytów, fałszywych pieniędzy wprowadzonych już do obiegu, pieniędzy wyprowadzonych w jakiś sposób z systemu) pieniądze w obiegu pochodzą z kredytów i są obciążone odsetkami. Skoro każdy kredytobiorca zobowiązany jest zwrócić do banku kwotę kredytu wraz z odsetkami to prosta matematyka wskazuje, że na daną chwilę nie ma w obiegu wystarczającej liczby pieniędzy na spłatę wszystkich kredytów. Dlatego aby system funkcjonował konieczny jest stały wzrost wartości udzielanych kredytów – liczba pieniędzy musi zawsze rosnąć, to jest właśnie inflacja. Dlatego też “ekonomistów” tak przeraża deflacja – spadek liczby pieniądza prowadzący nieuchronnie do zatorów kredytowych.

    Ten system to czysta abstrakcja. Państwa od dawna nie mają praktycznie żadnego wpływu na emisję pieniądza i pozostają zależne od banków, najczęściej prywatnych.

    Dla jasności warto dodać, że zgodnie z systemowymi zasadami (czyli zgodnie z obowiązującym prawem) każdy z nas także może emitować własny pieniądz przy użyciu narzędzia zwanego wekslem własnym. Ciekawe jest to, że cała ta medialna propaganda prokapitalistyczna niby zachęcająca społeczeństwo do aktywnego uczestnictwa w życiu gospodarczym pomija taką możliwość…

  4. Luk 12.09.2014 12:10

    Żaden bank nie jest bezpieczny ale jak długo system jeszcze się nie położył niektóre są bezpieczniejsze od innych. Artykuł ma pomóc wskazać ludziom którzy muszą mieć konto w banku, ponieważ pracodawca nie da im pieniędzy do ręki, który bank wybrać. Jeśli wybierzesz bank który padnie jako pierwszy będzie bardziej w plecy niż reszta. Jeśli ostatni lub taki który przetrwa to być może uda Ci się ominąć sporo nieprzyjemności i walki o własną wypłatę.

  5. 8pasanger 13.09.2014 03:26

    Artykuł oczywiście jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla 18% społeczeństwa mających jakiekolwiek oszczędności dla pozostałych 82%czytanie tego to strata czasu.

  6. norbo 13.09.2014 12:53

    @8pasanger, w skali globalnej to będzie coś poniżej jednego procenta pewnie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.