Czy powstanie w Polsce policja żywieniowa?

Opublikowano: 19.07.2012 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 740

Niezgodne z prawdą oznaczanie produktów spożywczych uderza przede wszystkim w konsumentów, ale zagraża również zdrowej konkurencji na rynku, a szczególnie uczciwym producentom. Dlatego Polska Federacja Producentów Żywności wnioskuje za powołaniem, wzorem np. Włoch, specjalnej policji żywieniowej, która skontrolowałaby skład produktów, które znajdują się na sklepowych półkach.

Polskiego konsumenta przed oszukaną żywnością powinno ustrzec przede wszystkim uważne czytanie etykiet. Z danych Polskiej Federacji Producentów Żywności wynika, że mało kto to robi. Zaledwie 30 proc. konsumentów deklaruje, że poświęca czas na przeczytanie oznakowania produktu, a tylko połowa z nich potrafi to zrozumieć.

Jak podkreśla prezes Federacji Andrzej Gantner, czasami jednak nawet zapoznanie się z treścią etykiety nie uchroni nas przed zakupem produktu złej jakości.

– Często jest tak, że produkt jest dobrze opisany, a jest zafałszowany. Czyli to, co jest napisane nie do końca zgadza się z tym, co jest w środku. W tej sytuacji nie da się edukować konsumentów, to są sytuacje dla urzędowej kontroli żywności i być może do zwiększenia kar – mówi Andrzej Gantner. – Jeżeli takie zjawisko postępuje, potrzeba uściślenia tej kontroli tak, żeby wyeliminować nieuczciwych producentów.

Przedstawiciele Polskiej Federacji Producentów Żywności alarmują, że zjawisko fałszowania żywności, coraz częstsze nie tylko na polskim rynku, uderza bezpośrednio w konsumenta, ale też szkodzi uczciwym producentom, którzy przegrywają konkurencję.

– Ten, kto fałszuje produkt, zazwyczaj sprzedaje go po niższej cenie, w związku z tym, ten uczciwy, który użył wszystkiego tak, jak trzeba, przegrywa tę konkurencję na półce. To jest złe zjawisko – tłumaczy Andrzej Gantner.

Dlatego Federacja Producentów opowiada się za tym, żeby kary za fałszowanie składu produktów były jak najbardziej surowe.

– Chodzi o to, żeby nie powtarzały się sytuacje takie, jak z solą czy suszem jajecznym – wyjaśnia dyrektor Federacji. – Wnioskujemy o to, że być może powinno się powołać specjalną policję żywieniową, tak, jak jest we Włoszech, która zajęłaby się ściganiem przestępstw w obrębie produkcji żywności.

Oszustwem będzie na przykład sytuacja, w które konsument kupi parówki oznaczone jako cielęce, natomiast w rzeczywistym ich składzie nie będzie śladu cielęciny, a jedynie jej smak dodany do innego rodzaju mięs. Jeśli jednak w takich parówkach będą choćby śladowe ilości mięsa z cielęciny, takiej sytuacji fałszerstwem nazwać nie można.

– To jest pewnego rodzaju gra konsumencka, której my jako konsumenci musimy być świadomi – podkreśla Andrzej Gantner. – Wiemy, że cielęcina jest droga, więc jeśli parówki cielęce, które chcemy kupić, kosztują bardzo mało, bądźmy świadomi: cudów nie ma. A to jest niestety częste zjawisko.

Źródło: Newseria


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

18 komentarzy

  1. -chris 19.07.2012 10:15

    Nonsens!
    Żadna policja żywieniowa nie załatwi sprawy.
    Następny rozrost administracji do brania łapówek!!!
    Stosowne instytucje w Polsce już są. Np.:
    INSPEKTOR JAKOŚCI HANDLOWEJ ARTYKUŁÓW ROLNO-SPOŻYWCZYCH w każdym województwie. I co?
    I nic!. W przeciętnym wielkopowierzchniowym sklepiszczu na 20 różnych maseł niezafałszowane tłuszczem roślinnym (i innym gównem) jest może jedno?

    Tylko edukacja i świadomość konsumentów może coś zmienić!!
    A od tego jest Państwo!
    Taaaa ….

  2. -chris 19.07.2012 10:21

    a tutaj przykładowy kontakt do zgłaszania szwindli z żywnością:
    http://www.bip.wijhars.bydgoszcz.pl/?cid=119

  3. -chris 19.07.2012 10:27

    A wiecie, jakie kary nakłada ta Inspekcja np. na producenta masła w którym połowa zawartości to margaryna???

    500 zł
    ha!

  4. adambiernacki 19.07.2012 10:28

    Jeśli powstanie taka policja to będzie zmuszała do żarcia, paszy jedynie.

  5. fls 19.07.2012 10:56

    Polska to kraj do którego pcha się produkty II lub III gatunku. Jak jeszcze były granice to niemiecka celniczka dziwiła się znajomemu dlaczego przywozi do Polski markowy proszek do prania czy skoncentrowany płyn do naczyń. Odpowiedź była prosta, bo na polski rynek trafia np. rozcieńczony płyn. Takich przykładów można mnożyć ze wszystkimi produktami od elektronarzędzi przez motoryzację po produkty spożywcze. U nas nikt nie egzekwuje prawa, a kary są żenująco niskie.
    W Polsce problemem jest właśnie wyegzekwowanie istniejącego prawa. Nie potrzebne jest tworzenie kolejnych martwych przepisów, instytucji czy urzędów marnotrawiących pieniądze publiczne. Przykładem jest ograniczone działania policji drogowej, gdzie w kompetencje drogówki wpycha się straż miejska/wiejska, ITD, służba celna, a nawet straż pożarna. A większość ludzi idzie do sklepu, niestety, po najtańsze produkty. Jak w staropolskim powiedzeniu: tanie mięso psi jedzą.
    Moim skromnym zdaniem problem z egzekwowaniem prawa leży w jednym “niewinnym” zapisie: niska szkodliwość czynu. Czyli zrobienie w trąbę jednego obywatela przy zakupie kostki masła za 3 zł to jest, w dużym uproszczeniu, wg tej filozofii niska szkodliwość. Nikt nie chce zauważyć, że takich obywateli może być milion. Nikomu nie przychodzi do głowy, żeby połączyć siły i zawalczyć o swoje. Każdy machnie ręką, bo nie ma czasu zajmować się takimi “głupotami”. W mojej miejscowości od dziesięciu lat jest zniszczona droga. Ludzie pisali do włodarzy, żeby naprawili, w odpowiedzi otrzymywali obietnice, lub wyjaśnienia, że są ważniejsze cele, itp. Ludzie się nauczyli “jeździć” po tej drodze (omijać dziury). W końcu jednemu sąsiadowi zechciało się przejść przez miejscowość, pozbierać podpisy, że jak droga nie zostanie naprawiona to zostaje do sądu skierowany pozew zbiorowy o odszkodowanie za uszkodzenie samochodów. Włodarze jak zobaczyli ile jest osób to naprędce przesuwają wydatki (jakieś remonty remizy OSP, budowa kolejnego placu zabaw), żeby rozpocząć remont drogi.
    Kupą Mości Panowie.

  6. use.your.head 19.07.2012 15:02

    Płacimy za 1000 niepotrzebnych organów, to co zaszkodzi 1001szy? A może kiedy pojawi się “policja”, to któryś producent się zastanowi, czy warto kombinować. Wolę płacić na takich pałkerów niż na krawężników, co to handlujące kwiatami babcie dzielnie ścigają…
    Inna rzecz to to, że nawet dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności ma widać wpływ na przekręty żywnościowe żaden, choć mądrze gada.
    A rzecz jeszcze inna to, że dopóki ‘ciemna masa’ zwana przez media społeczeństwem nie nauczy się używać mózgów, więc świadomie kupować i wybierać, to szansa na zmianę jest żadna praktycznie…

  7. Devi 19.07.2012 15:04

    Akurat spożywka mnie dotyczy i jest tu wiele do zrobienia. Nie potrzeba powoływać żadnej instytucji nowej, bo jest już kilka odpowiedzialnych za to, wystarczy wpłynąć aby prawo było egzekwowane.
    Mnóstwo firm oszukuje, w wielu przypadkach inspektorzy nie tyle są przekupywani co niedokładnie prowadzą kontrole, skupiają się na nieistotnych elementach procesu produkcyjnego i walą kary za byle co (np. brak fartucha).
    Tak jak jest napisane w artykule, firmy dodają sztuczne dodatki, konserwanty nie podając ich w składzie, dotyczy to różnych produktów, np. jedna firma robi sałatkę warzywną z terminem ważności 3 dniowym, a inna ma podany ten sam skład, a termin ważności ma 10 dni…no coś tu nie gra (a dokładniej śmierdzi benzoensanem sodu).
    Na którymś etapie produkcja musi się różnić, więc inspektor jest od tego aby dokładnie wyłapać tu śmierdzi.
    O mięsie już lepiej w ogóle nie wspominać, bo to co się wyrabia w sieciowych zakładach woła o pomstę do nieba.

    Za to wytworzył się pozytywny trend i w wielu sklepach sprzedawcy oferują mięso od lokalnych rzeźników, wystarczy popytać. Mi się udało znaleźć kilka ulic od miejsca zamieszkania i różnicę da się wyczuć natychmiast, chociaż spożycie ograniczam do niezbędnego minimum.

  8. eLJot (Moderator) 19.07.2012 15:41
  9. lboo 19.07.2012 16:01

    Żadna policja, urząd czy instytucja tu nie pomoże dopuki producentowi będzie zależało tylko i wyłącznie na zysku. Towar gorszej jakości = większy zysk, oszukanie klienta = większy zysk, niższe pensje pracowników = większy zysk. Itp. itd. Duże korporacje mają na tyle pieniędzy żeby tego typu prawa ich nie dotyczyły, a urzędy nie niepokoiły.

  10. XXIRapax 19.07.2012 17:35

    @Devi 19.07.2012 15:04

    Akurat spożywka mnie dotyczy i jest tu wiele do zrobienia. Nie potrzeba powoływać żadnej instytucji nowej, bo jest już kilka odpowiedzialnych za to, wystarczy wpłynąć aby prawo było egzekwowane.
    Mnóstwo firm oszukuje, w wielu przypadkach inspektorzy nie tyle są przekupywani co niedokładnie prowadzą kontrole, skupiają się na nieistotnych elementach procesu produkcyjnego i walą kary za byle co (np. brak fartucha).

    Nic dodać, nic ująć.
    Kolejny organ kontrolny w tej kategorii prędzej, czy później stanie się ssącą kaskę instytucją.

  11. ren_och 19.07.2012 19:24

    Ja czytam skład na produktach spożywczych, ale bardzo często mam z tym problem, bo do tego muszę używać okularów lub lupy, ( choć przez okulistę nie mam zalecenia noszenia okularów ). Często oświetlenie w sklepie jest tak pomyślane, że z przeczytaniem jest problem, w innych sklepach jest lepiej. Co jeszcze skład wyrobu jest umieszczany na zgrzewie, tak, aby utrudnić zaznajomienie się z nim. Również spotkałam się z takim produktem, gdzie skład był napisany jasnoszarą czcionką na błyszczącym białym opakowaniu no i na zgrzewie!!!!!!!!!. Po rozszyfrowaniu składu okazało się, że od E aż się roiło – a był to batonik mleczny sprzedawany z lady chłodniczej. Producenci żywności robią wszystko co można, aby utrudnić przeczytanie składu.

    Ja stosuję taką zasadę, jeśli nie znam substancji wymienionej w składzie to nie kupuję tagiego produktu. A dzieci jak chcą Chipsy serowe, to im mówię, “możecie je kupić jak w składzie znajdziecie ser”
    Problem mam z głowy nie kupujemy tego, bo sera tam nie ma i chipsy zostają na półce.

  12. Czejna 19.07.2012 19:31

    Kiedys zaslyszane.
    Podobno (i tu prosba do bywalcow Szwecji o zweryfikowanie) organizacje konsumenckie maja prawo wywiesic na witrynie sklepu w ktorym sprzedaje sie np; nieswiezy towar taka wywieszke, na jakis okreslony czas: “Tutaj handluje sie nieswiezym towarem!” i nawet doprowadzic do jego zamkniecia.
    Dlaczego by wiec spoleczne federacje konsumenckie nie mialy tego czynic nie tylko u handlarzy, ale i u producentow? Suweren powinien nie tylko miec moznosc zmiany, ale i ukarania, a skoro biurwy nie daja rade, to zlikwidowac i wziac sprawy w swoje rece. 🙂

  13. Pola 19.07.2012 21:15

    Jeszcze jedna policja potrzebna jest jak dziura w moście. Tylko do brania pieniędzy, obojętnie skąd one by przychodziły. Są przepisy, są odpowiednie instytucje mające chronić żywność i jeżeli nie potrafią wykonywać swoich obowiązków to ich rozwiązać. Po co twór, który nie pracuje w nakreślonych ramach prawnych?

  14. 8pasanger 20.07.2012 00:35

    Jak wiadomo z umorzenia afery solnej(polska prokuratura dokonała autokompromitacji) istnieje coś takiego jak bezpieczny poziom dioksyn w pożywieniu(soli) A pensyjki w tych wszystkich Sanepidach itd. biorą Wyżej ktoś wymienił ile tych instytucji jest. Jak powiedział Cygan ,,Pozwalniałbym ich wszystkich w …..zdu
    http://www.youtube.com/watch?v=40nB6QuvqpE
    Niestety już nie żyje i nie możemy go wybrać na prezydenta:(

  15. JarKo 20.07.2012 01:14

    Policja nic nie da…
    Natomiast wygrany przez konsumenta (konsumentów) milionowy proces z firmą o uszczerbek na zdrowiu – owszem.

  16. Hanah 20.07.2012 08:01

    Super komentarze, zgadzam się z Wami. Dodam tylko jeszcze, że jakiś czas temu był fajny program na Youtube (z TV) o żywności i przekrętach. Wypowiadali się m.in. spece od ochrony praw konsumentów i stacji sanit.-epid.: przebadali oni ileś sort towarów i w kilku znaleźli sporo przekroczone dawki jakiejś substancji chem. lub rtęci.. i niestety nie mogą powiedzieć jakie to firmy bo KORPORACJE MOGŁYBY ICH ZASKARŻYĆ o poniesione straty w wyniku podania tego faktu do wiadomości publicznej czyli prawo chroni korporacje, a nie konsumentów więc (podpisując się pod tym co już napisaliście) nie potrzeba nam żadnej nowej instytucji tylko egzekwowania prawa i nie 500 zł kary bo wtedy korporacje pękają ze śmiechu ale 50tys, albo zamknięcie firmy – wtedy może ktoś by się zastanowił zanim zaczął kantować. Jak wspomnieliście już – problem z tym, że takie “przekręty” uznawane są za małą szkodliwość społeczną (sic), a ludzie są zbyt leniwi by coś zrobić..

    Inna sprawa, że słowo “policja” źle mi się kojarzy 🙂 Za niedługo będziemy mieć do czynienia z oficjalnym państwem policyjnym. A jeszcze prezydent wyda jakiś dekret o wyposażeniu tychże urzędasów w broń i przyznanie większych praw.. i strach będzie się bać.
    A co do fałszowania żywności: pamiętam też program o środkach owadobójczych i głośnym Randapie (firmy monsanto!) – producent napisał na opakowaniu “bio-degradalny”, a przeprowadzone badania wykazały, że tenże specyfik wcale bio-degradalny nie jest! Gdy w końcu aferą zainteresowali się dziennikarz śledczy – jakaś sorta tych pestycydów została pozbawiona napisu “bio-degradalny”, ale co to da, skoro i tak mało kto czyta ulotki, a innym to – brzydko mówiąc – wisi.
    Co do oznakowania GMO – też jestem za tym by napis był wielkości opakowania (skoro producenci chwalą się,że GMO jest takie super to tym bardziej powinni je reklamować jako GMO, a nie utajniać jego skład, hmm..). Natomiast jest prawo, zezwalające oficjalnie na nie konieczność umieszczania info o zawartości GMO, jeżeli nie przekracza ono (bodajże) 8%, a więc skoro nie ma napisu,że to GMO – nie cieszmy się, ono tam zapewne jest tylko w ilości 8% 🙂
    Jakiś czas temu wydawało mi się, że jeszcze własne uprawy mają szansę być czyste ekologicznie – tylko jedno pytanie: skąd mamy nasiona?

  17. Hanah 20.07.2012 08:10

    Polecam 2 minutowy materiał odnośnie siatki powiązań GMO:
    http://www.youtube.com/watch?v=p9j8M-T0x5A

  18. Devi 21.07.2012 12:11

    Po raz kolejny na WM artykuł został bezmyślnie przedrukowany. Chodzi o bardzo słuszną procedurę połączenia trzech agencji w jedną, która ma być wspomnianą policją żywieniową. Pomysł bardzo słuszny, zobaczymy co wyjdzie.
    Jedno jest pewne, będzie mniej stołków i mniej niepotrzebnych stanowisk biurokratycznych.

    Sprawdzajcie co dodajecie, bo potem tworzą się takie dziwadła jak użytkownik @egzopolityka, który może przekazywać znajomym że światem rządzą reptilianie i jesteśmy ich niewolnikami.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.