Czy obowiązkowa służba wojskowa powinna wrócić?

Opublikowano: 22.10.2019 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1059

Co jakiś czas w mediach pojawia się informacja o tym, że ktoś przy władzy chce przywrócenia zasadniczej służby wojskowej. Czy taka służba powinna powrócić? Komu na tym zależy? Czy przyniesie ona więcej korzyści, czy problemów?

Zwolennicy przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej przywołują najczęściej argument zwiększania obronności państwa. Jest on jednak absurdalny i świadczy o tym, jak silnie utrwalone jest wśród wielu ludzi postrzeganie wojska właściwe dla okresu PRL. Postrzeganie, z którym ściśle wiąże się niezrozumienie natury współczesnych konfliktów, polityki oraz ewolucji pola walki. Tymczasem oprzeć dziś obronę Polski na wojsku z powszechnego poboru, jest jak posłać do boju w czasach drugiej wojny światowej, żołnierzy w kolorowych mundurach, idących na wroga zwartą tyralierą, z bronią rozdzielnie ładowaną – jak to miało miejsce w XVIII wieku.

Obecnie konflikty nie wyglądają tak, jak je widziano w czasach zimnej wojny. Dziś operacje militarne są bardziej precyzyjne, a działania wojska mieszają się z działaniami prywatnych podmiotów. Zamiast regularnej armii pojawiają się siły zewnętrzne – np. różnego rodzaju „zielone ludziki” i „firmy ochroniarskie”. Dużo większe znaczenie ma obecnie nowoczesne zarządzanie polem walki, współpraca cywilno-wojskowa, walka elektroniczna i informatyczna oraz walka informacyjna. Tutaj zaś potrzebne są jednostki dobrze wyszkolone, skoordynowane, umiejące współpracować z innymi rodzajami wojsk, a także zdolne precyzyjnie i odpowiedzialnie działać – szybko reagując na konkretne potrzeby wynikające z sytuacji.

Wojsko z poboru ma w tym kontekście niewielką wartość bojową. Jest gorzej wyszkolone i posiada znacznie gorszy sprzęt. Czasem nawet na tyle zużyty albo uszkodzony na skutek nieprawidłowego wykorzystywania – że zagrażający zdrowiu i życiu. Szkolenie takiego żołnierza będzie ogólne, niedbałe i dostosowane do potencjalnie najniższych kompetencji intelektualnych szkolonego.

Takie wojsko to bowiem przekrój społeczeństwa. Wśród poborowych będą zarówno ludzie wykształceni, inteligentni, racjonalni, jak i osoby mało inteligentne, ociężałe intelektualnie i regularnie zażywające substancje psychoaktywne. Poświęcenie więc czasu szkoleniowego i sprzętu np. na byłego narkomana z wykształceniem gimnazjalnym, będzie marnotrawstwem. Niewyszkolenie i niedoposażenie człowieka z dużym potencjałem – marnotrawstwem zaś z perspektywy armii nie jest, bo to tylko zasób personalny, za który wojsko nie płaci. Poziom takiego wojska będzie więc siłą rzeczy zaniżony, a ludzie z potencjałem będą tam się marnować.

Często zwolennicy obowiązkowej służby wojskowej podają jako argument to, że wychowuje ona w dyscyplinie i uczy czegoś przydatnego w życiu. W istocie jest to jednak argument jeszcze głupszy niż argument obronności. Poza prawem jazdy na ciężarówki, jakie niektórzy zdobywali w wojsku, nie daje ono niczego, co się w normalnym życiu przydaje. Chyba że dla kogoś niezwykle pożyteczną i ważną umiejętnością jest zdolność znęcania się nad innymi, wykrzykiwania wulgaryzmów, picia, czy korzystania z prostytutek.

To samo dotyczy rzekomego wychowania w dyscyplinie.

To, że ktoś musiał umieć np. ułożyć przedmioty w swojej szafce w określonym porządku (kilka razy z rzędu – bo chwilę potem przełożony wyrzucał na ziemię całą jej zawartość), albo szybko pościelić swoje łóżko – nie przekłada się na dyscyplinę, samokontrolę czy inne tego rodzaju cechy. Świadczy o tym zachowanie części ludzi odchodzących z takiej służby – ich problemy nadużywaniem alkoholu, skłonność do nieuzasadnionej przemocy, nieumiejętność dostosowania się do panujących gdzieś zasad czy poczucie wyższości. Sądzę, że argument odnoszący się do szkolenia i wartościowych umiejętności jest najczęściej takim samopocieszeniem się – że czas, który się spędziło w wojsku nie był czasem zmarnowanym.

Do tego wszystkiego dochodzi kwestia przymusu.

Człowiek zmuszony do czegoś będzie zawsze robił to gorzej i mniej chętnie niż ten zmotywowany np. pieniędzmi, pasją czy ideami. W najgorszym przypadku porzuci swój obowiązek albo i zacznie działać na szkodę zmuszającego. Właściwa wobec tych faktów (słabego wyszkolenia, wyposażenia, motywacji) jest więc rola wojska z poboru. W razie ewentualnego konfliktu posłuży ono głównie do wiązania przeciwnika ogniem – z nastawieniem na duże straty własne.

Czyli mówiąc inaczej – żołnierz taki jest po to, żeby przeciwnik miał do kogo strzelać, w czasie gdy wojsko właściwie wyszkolone, będzie prowadziło inne akcje – np. zabezpieczało ucieczkę rządu za granicę. Absurdalny w tym kontekście jest również argument o wpajaniu poczucia obowiązku wobec Polski. Ktoś, kogo państwo na siłę posyła do armii, niszcząc mu w jakiś sposób karierę czy życie rodzinne – by tracił tam czas na robienie czegoś, czego nie chce i gdzie stanie się celem przemocy – raczej nie będzie czuł się zobowiązany wobec tego państwa.

Przywrócenie zasadniczej służby wojskowej to marnowanie czasu i pieniędzy obywatela oraz niszczenie jego potencjału. Powołanie do wojska osoby, która szuka pracy – oznacza zmarnowane szansy za zatrudnienie, poprzez odcięcie od możliwości kandydowania na wyczekiwane stanowisko lub wybicie z kolejki oczekujących na pracę – a za tym dłuższe bezrobocie. W przypadku kogoś, kto pracę już ma – oznaczać to zaś może jej utratę. Teoretycznie osoba ta powinna zostać co prawda przywrócona na swoje stanowisko, ale w praktyce w tym czasie w firmie mogą nastąpić zmiany organizacyjne uniemożliwiające to, firma może być przeniesiona do innego miasta czy nawet zlikwidowana.

Dla osoby, która prowadzi działalność gospodarczą powołanie do wojska wiąże się natomiast z koniecznością zawieszenia tej działalności – a zatem utratą zysków, zdobytych klientów, naruszeniem terminów (a zatem umów), koniecznością zerwania umowy na wynajem pomieszczenia lub pozostawienia odłogiem własnego. Osoba studiująca zostaje wybita z toku nauczania (co jest szczególnie ważne przy przedmiotach ścisłych), narażona jest na utratę kierunku studiów i zainwestowanych pieniędzy (jeżeli zostanie on przeformowany czy zlikwidowany) lub wybranego toku nauczania (utrata wybranego promotora, specjalizacji itp.).

Do tego dochodzi kwestia zdrowia. Formalnie wiele dolegliwości zdrowotnych powinno zwalniać z zasadniczej służby wojskowej. W praktyce komisje lekarskie je ignorują – a więc do wojska trafiali nawet ludzie dotknięci kalectwem. Ponadto, człowiek mający problemy ze zdrowiem, narażony jest tam na nasilenie dolegliwości, kalectwo, albo śmierć (np. zawał).

Kto zazwyczaj popiera pomysł przywrócenia obowiązkowej służby w armii?

Wśród zwolenników wojska z przymusu można zauważyć dwie wyraźne grupy. Pierwsza grupa to starsi mężczyźni, którzy takie wojsko przeszli oraz kierują się wpojonym im tam obrazem prowadzenia działań militarnych. Mieli oni też w takiej służbie złe doświadczenia – więc w poczuciu uogólnionej zemsty chcą często, żeby dzisiaj mężczyźni również przeszli podobną traumę.

Owe negatywne przeżycia związane są ze zjawiskiem zwanym „falą”. Było ono po części animowane przez dowódców i polegało na tym, że żołnierze o dłuższym stażu służby (nazywani „dziadkami”) znęcali się nad nowymi żołnierzami (zwanymi „kotami”). Nowsi żołnierze musieli usługiwać starszym – sprzątając za nich, czyszcząc im buty itp. Obecna była też przemoc psychiczna i fizyczna – np. kopanie po głowach, brzuchach i genitaliach, podtapianie w odchodach, przypalanie papierosem, powodowanie „wypadków” w celu wyrządzenia krzywdy. Żołnierz, który nie chciał się znęcać nad młodszymi, zaczynał być z nimi zrównywany – więc w rezultacie też się nad nim znęcano (nazywano takiego „kocim ojcem”). Czasem sam dowódca mógł organizować masowe bójki.

Z czasem do jednostki wojskowej napływali nowi poborowi, a młodszy stażem żołnierz stawał się starszym. Wtedy odreagowywał stres, jakiego doznawał – i sam zaczynał znęcać się nad młodszymi. Zjawisko to więc trwało stale, mając cykliczny, falowy charakter – stąd nazwa „fala”. Dla niektórych żołnierzy zasadnicza służba wojskowa kończyła się uszczerbkiem fizycznym na zdrowiu, dostrzegalnymi zaburzeniami psychicznymi, a nawet samobójstwem. Tak jak w zasadniczej służbie wojskowej, wcześniejsze ofiary same zaczynały się znęcać nad nowymi poborowymi – tak dziś część z ludzi, których taka armia ukształtowała, chce by innych dotknęły podobne, negatywne doświadczenia. Stąd prawdopodobnie ich motywacja, by popierać przywrócenie takiej formy wojska.

Druga grupa zwolenników przywrócenia zasadniczej służby wojskowej to ludzie młodsi, którzy zwykle nie mieli w ogóle szansy odczuć tego czym ona jest. Zafascynowani są oni ideałami katolickimi bądź dali się wciągnąć w katolicką retorykę – i przy jej pomocy próbują odreagowywać swoje kompleksy. Skąd np. dość często padające stwierdzenia, że zasadnicza służba wojskowa miałaby być m.in. remedium na „mężczyzn w rurkach”. Państwo wedle założeń katolickich ma z jednej strony formę militarystyczną – a więc każdy mężczyzna powinien mieć tam potencjał do bycia żołnierzem, z drugiej – dozwolony jest w nim tylko jeden światopogląd i tylko jeden wynikający z niego styl życia. Dlatego – tak jak w innych systemach totalitarnych – wojsko w czasie pokoju, pełnić ma w państwie katolickim rolę instytucji wychowawczej.

Jak miałoby wyglądać kształtowanie społeczeństwa przy pomocy armii, można zobaczyć przypatrując się choćby dyskusjom prowadzonym na katolickich forach internetowych. Według wizji środowisk katolickich, gdy do wojska trafi człowiek słaby psychicznie lub fizycznie (słaby z natury, chory, niepełnosprawny), homoseksualista lub ktoś o niekatolickich poglądach (np. liberał, demokrata, pacyfista), to obecni tam żołnierze będą się znęcać nad nim, aż w końcu się on „nawróci”, albo nie wytrzyma i popełni samobójstwo. W ten sposób wojsko miałoby się stać narzędziem do eliminowania ze społeczeństwa takich ludzi – a za tym pomagać w budowie społeczeństwa katolickiego. Niewykluczone również, że wielu zwolenników obowiązkowego wojska w tej grupie, widzi tu po prostu szansę, by móc się legalnie poznęcać nad jakimś „lewakiem”.

Absurdu katolickiej argumentacji dodać powinno jeszcze to, że gdy taki zwolennik katolickiego militaryzmu i twardej dyscypliny sam się zaciągnie do dzisiejszej armii – gdzie nie ma znęcania się i jest stosunkowo łatwo – to jego chęć wojowania potrafi tam w ciągu miesiąca osłabnąć. Nagle bowiem prosta dyscyplina związana z musztrą czy procedury przy ćwiczeniach na strzelnicy – stają się zbyt ciężkie! Wygląda wiec na to, że wielu młodszych zwolenników zasadniczej służby wojskowej – nieświadomie bredzi, wierząc, że zrobi na złość „lewactwu”, a ich jakoś cały trud ominie.

Obowiązkowa służba wojskowa nie przynosi pożytku państwu ani społeczeństwu. Przynosi natomiast szkody. Jest kosztowna – państwo płacić tutaj musi m.in. za stałe wyżywienie i skoszarowanie żołnierzy. Niszczy obywatelom karierę i zdrowie. Pielęgnuje społeczne patologie – jak znęcanie się nad innymi i alkoholizm. Jednocześnie takie wojsko jest mało efektywne na współczesnym polu walki. W przypadku wojny to celowe i świadome posyłanie obywateli na pewną śmierć. Wreszcie to wychowywanie przeciwników państwa – poprzez odgórne „karanie” wszystkich mężczyzn absurdalnym obowiązkiem powiązanym z doświadczaniem sadyzmu.

Autorstwo: Krzysztof Serafiński
Źródło: StudioOpinii.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

17 komentarzy

  1. Crash 22.10.2019 16:09

    Większej bzdury nie czytalem

  2. Aaron Schwartzkopf 22.10.2019 17:03

    W przypadku realnego konfliktu zawodowa armia może nie wystarczyć. A do dyspozycji będziemy mieli szwadrony lemingów, z których żaden nie trzymał w ręku broni palnej.

  3. taranssj4 22.10.2019 18:52

    Zupa bez mięsa to zupa, facet bez wojska to d**a… 😀
    Jednak chyba obowiązkowe wojsko podnosiło nieco poziom dyscypliny wśród młodych chłopaków. Część z nich od małego zna tylko matczyny cycek, a wojsko było pierwszym wskoczeniem na głęboką wodę – koniec z cackaniem się z takim człowiekiem. Nawet pomimo że i tak w razie konfliktu będzie on mięsem armatnim, to w cywilu jest on nieco wartościowszym człowiekiem niż tzw. gimbus w rurkach.

  4. Radek 22.10.2019 19:35

    Artykuł przesadnie podchodzi do sprawy. Ja zaś zgadzam się z tym, że nie powinno być obowiązkowej służby dla wszystkich i to z różnych powodów. Za to dobrze by było aby było już we wcześniejszym wieku coś takiego jak harcerstwo i ideały pokazujące wartości takie jak: dzielność, zaradność, samodyscyplina, umiejętność poświęcenia czegoś swojego dla kogoś innego, wzmocność itd. Coś co w obecnym czasie wszechobecnego hedonizmu pokazywało jakieś ludzkie wartości. Do tego powinna być możliwość dla wszystkich dorosłych bezpłatnej nauki obrony, samoobrony, pomocy w klęskach, ratowania innych, posługiwania się bronią, przyrządami do komunikacji radiowej itd. w postaci czasowych wyjazdów na obozy.

  5. kufel10 22.10.2019 23:31

    Czas ubrać chłoptasiów w rureczkach i czapeczkach, wyposażonych w telefony poprzyklejane do łap, z grubymi brzuszkami i chudymi nóżkami (tzw. chudo-tłusci) W MĘSKIE BUTY I NAUCZYĆ ICH BYCIA MĘŻCZYZNAMI ! Już słychać jak rureczkami trzęsą aż im likłidy pogasły 😉

  6. cacor 22.10.2019 23:42

    Zgadzam się z przedmówcami – większej głupoty nie czytałem.
    Z jednym tylko mogę się zgodzić: obowiązkowy pobór do wojska przytoczony w artykule to byłaby pomyłka.
    Ale sam pomysł (choć zabrzmi to naiwnie) jest jak najbardziej na miejscu.
    Forma szkolenia młodzieży, która obecnie tkwi wzrokiem w komórkach, albo innych maminsynków, którzy mieszkają z rodzicami w wieku 35 lat – jak najbardziej słuszna.
    Niech młodzi dowiedzą się co to musztra, karabin, jak się z niego strzela – ładuje – konserwuje. Omówienie zasad panujących we wojsku: czyli dowodzi dowódca, żołnierz najstarszy stopniem, a nie najstarszy wiekiem czy największy/najsilniejszy.
    Niech się dowie, co to zaprawa poranna, zabawy taktyczne na poligonie.
    Niech przejadą się BWPami, aż się porzygają.
    Nie widzę w tym nic złego. Kurs (szkolenie) – dwa, trzy miesiące.
    Dla inteligentniejszych – starczy, dla debili – i dwa lata by brakło…
    Więc moje zdanie jak najbardziej jest na tak, ale… dopracowane i przede wszystkim nie w takiej formie jak było do tej pory i w miarę dokładnie opisane w artykule.

  7. poray 23.10.2019 07:06

    Tekst oraz większość komentarzy nie odnosi się do zasadniczego kontekstu:
    wszelkie spory o rodzaj poboru, armii, wyposażenia etc. nie mają większego sensu w chwili gdy państwo nie jest suwerenne. Jakie znaczenie ma rodzaj poboru, w chwili gdy wojsko nie będzie częścią woli państwa i społeczeństwa, lecz sił zewnętrznych?

  8. Dandi1981 23.10.2019 09:35

    Bo wojsko sklada sie z polakow wiec moga odmowic strzelania do innych polakow nie wazne kto nimi rzadzi.
    Sluzba zasadnicza w syfie uczyla dyscypliny , strzelania z kalacha, walke z gazem,rzutu granatem, itd . Wiec bylo kilkanascie mln mezczyzn w panstwie ktore mogly zostac rzucone do walki w razie potrzeby. Dzis mamy 100 tysieczna armie. Ze placimy mln za wynajem usa army ktora nie bedzie miala problemu jak kaza strzelac do polakow.

  9. Hassasin 23.10.2019 11:19

    Za mało ,,dobrowolnie,, chętnych na wojnę z Rosją ?

  10. realista 23.10.2019 13:44

    och, ci niemęscy chłopcy – rurkowcy. nie to co prawdziwi mężczyźni tutaj komentujący, co strzelać i chodzić w męskich butach potrafią… szacun… .. .

  11. paullenburg 23.10.2019 14:07

    Mysle,ze zawodowa armia ma bardzo duza przewage nad obowiazkowa sluzba w jednym aspekcie.
    Mianowicie nikt nie jest w niej z przymusu. Ludzie ida tam bo chca aby to byla ich praca i potem ta prace rzetelnie wykonuja. Z niewolnika nie ma bowiem pracownika.
    Jesli chodzi natomiast o obronnosc kraju to mysle,ze wprowadzenie czegos w rodzaju kilkutygodniowego szkolenia bylo by jakims rozwiazaniem. Lepszym niz powrot do przymuszania ludzi do wchodzenia w kamasze….

  12. Foxi 23.10.2019 14:08

    Koniecznie powinni brać w pierwszej kolejności do woja LBTQ+ i robić z nich specjalne oddzielne bataliony. Tworzyć z nich orkiestry na fletach fujarkach i kobzach grające. To może być pomocne w zawiązywaniu trwałych związków na całe życie i ograniczeniu roznoszenia chorób. I powinno być przymusowe. Oczywiście w ramach żydobolszewickiego równouprawnienia powinni przymusowo brać do woja kobiety. W iizrahell biorą baby do woja to i w polin też powinny siedzieć w kamaszach. W końcu jest równouprawnienie czy go nie ma?

  13. Stanlley 23.10.2019 16:07

    @realista – tylko na szyderę cię stać? wysil się boś żałosny

    A ja was zaskoczę – zgadzam się z artykułem, powszechny pobór w obecnej sytuacji to proszenie się o wytracenie narodu. Mięso armatnie zostanie wybite co do nogi w pierwszych godzinach konfliktu. Jedyny pobór powszechny ma sens taki jak jest w Szwajcarii – każdy w chacie ma uzbrojenie, co roku szkolenia, ich armia ma możliwość wystawienia ok 8mln wyszkolonych wojaków w ciągu 24h.

  14. realista 23.10.2019 16:49

    niektórzy komentujący nie zasługują na nic więcej, z resztą tak jak ty. nie mam najmniejszej potrzeby się wysilać… .. .

  15. Stanlley 23.10.2019 23:07

    @realista – jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to zawrzyj dzioba.

  16. realista 23.10.2019 23:36

    no z twoich ust to mądrość się aż wylewa. czy raczej przez nie… .. .

  17. Radek 24.10.2019 04:48

    Szanowni komentujący. Nie róbcie Onetu z WM. Trzymajmy jakiś poziom wymiany poglądów. Szkoda niszczyć WM wzajemnymi kłótniami.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.