Czy o to chodzi?

Opublikowano: 29.04.2020 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1347

Monitorowani 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu – nie wszyscy zdają sobie sprawę ze skali kontroli, która nie przewiduje najmniejszego zakamarka na zachowanie prywatności.

W systemie totalnej kontroli każdy jest odpowiednio oznakowany niezależnie od miejsca pobytu. Cała populacja na obszarze kraju rozpracowana jest przez system kamer zbliżających rejestrowany obraz. Tak Chiny tworzą cyfrowy dyktat kontroli nad 1,4 miliarda ludności. W systemie działa metoda nagród i kar dająca jednym przywileje, innym straty. Oto nowoczesna Chinka Dandan. Jest zdolna, dobrze sytuowana. Pod wieloma względami to modelowa obywatelka Chin. Śledzona ustawicznie przez 200 milionów kamer telewizji kablowej nie ma szans na ukrycie się przed ich okiem. Najdrobniejszy gest, krok jest odnotowany i oceniony. Dandan twierdzi, że to jej nie przeszkadza. Partia Komunistyczna Chin szacuje, że ten system obejmie cały kraj z rokiem 2020. Partia rządząca twierdzi, że uczciwi nie mają się czego obawiać, ale osobom nielojalnym wobec systemu żaden niepożądany krok nie ujdzie płazem. Kontrolowany jest nie tylko ruch uliczny i pieszy.

Każdy ma do zdobycia tak zwany kredyt zaufania rozumiany jako status lojalnego obywatela. Dzięki punktom naliczanym przez system można uzyskać poziom VIP do wykorzystania w usługach hotelowych, na lotniskach, czy w systemie bankowym ubiegając się o kredyt, albo przywilej studiowania na prestiżowej uczelni. Każdy obywatel ma do zgromadzenia pulę 800-900 punktów. Ci, którym mniej poszczęści się tracą szansę na uzyskanie kredytu, albo objęcie stanowiska w służbie państwowej. System oparty jest na zastosowaniu sztucznej inteligencji z uwzględnieniem kamer rozpoznających twarze, cechy sylwetki i analizę kontaktów środowiskowych. Wszyscy objęci systemem sparaliżowani są ewentualnością naruszenia zasad narzuconych przez partię. Taki mechanizm kładzie kres wszelkim przejawom twórczego podejścia do rzeczywistości i wygasza wyobraźnię. Smartfony bezustannie śledzą ich posiadaczy. Zebrane przez nie dane analizowane są przez ośrodki zarządzania edukacją, medycyną, bezpieczeństwem jak też finansami, by oszacować wynik lojalności obywatela. Większość dużych miast w Chinach działa w oparciu o tak skonfigurowany system oceny obywateli. Jest to największy z dotychczas opracowanych systemów inwigilacji obywateli przez państwo, który śledząc wymusza określone zachowania. Taki jest portret dyktatury cyfrowej.

Wędrująca labiryntem supermarketu Dandan podejmuje decyzje o wyborze towarów, jej ruchy jak też zawartość koszyka rejestrują kamery. Jej decyzje, środowisko z jakim utrzymuje kontakty przesądzają o ocenie przydatności społecznej Dandan. Zakup zbyt dużej ilości alkoholu może sugerować uzależnienie, dlatego może ona stracić zaufanie wyrażone oceną punktową. Jednak zakup pieluch pozwoli na odzyskanie kilku punktów jako osoby odpowiedzialnej. Pozycja społeczna mierzona jest punktami na bieżąco. 36-letnia Dandan wie o sieciowym systemie śledzenia ludzi i twierdzi, że to jej nie przeszkadza. Uważa, że to dobry sposób na zarządzanie tak ogromnym państwem jakim są Chiny, bo daje obywatelom poczucie bezpieczeństwa. Mówi wprost: „Im więcej kamer, tym większe bezpieczeństwo”. Aktualny status materialny Dandan plasuje ją na poziomie 770-800 punktów lojalności obywatelskiej.

Zainstalowane w telefonie aplikacje kuszą uprzywilejowaną zasadą wynajmu auta, korzystania z usług hotelowych, czy zakupu domu. Zakupy i zamożność nie wyczerpują kryterium lojalności obywatelskiej. Znajomi i rodzina także rzutują na zajmowany szczebelek w rankingu lojalnościowym. Jeśli ojciec, albo przyjaciółka niepochlebnie wypowie się o władzy, system odnotowuje to redukując zgromadzone punkty. Wynika z tego ostrożność z kim człowiek spotyka się, z kim i jakie rozmowy prowadzi przez telefon.

Dandan wyszła za mąż z miłości. Jej wybrankiem jest urzędnik aparatu sądownictwa – lojalnej kadry partyjnej. Jego zdaniem system lojalności obywatelskiej jest potrzebny, bo dzięki niemu można sobie wzajemnie pomagać i prosperować, a cytując prezydenta Xi wierzy, że Chiny będą wspaniałym przykładem demokratycznego, zamożnego, zdyscyplinowanego i pięknego państwa. Taką nadzieję pokładają obywatele w swoim przywódcy.

Rodzina Dandan jest wzorcowym związkiem mającym jedno dziecko. Dla Chińczyka prywatność nie ma takiego znaczenia jak dla obywatela Zachodu. Wspólnotowość i jej interes cenione są priorytetem. Tylko upatrujący w systemie korzyści popierają go stanowiąc kastę uprzywilejowanych posłusznych systemowi obywateli. Większość nie ma świadomości, że wchłonięta została w system autokontroli umysłowej i fizycznej. Nie istnieje jakakolwiek debata na ten temat.

Kiedy w 1980 roku Chiny otworzyły się na świat, partia wdrożyła skuteczny dozór elektroniczny nad społeczeństwem zapewniający jej absolutną i niepodzielną dominację. Na etapie próbnym wdrożenia e-kontroli 10 milionów obywateli zostało poddanych karze. Jednym z nich jest Liu Hiu. W wielu krajach byłby doceniony za swoją postawę, ale nie w Chinach. Jako dziennikarz śledczy wykazał wątki korupcyjne w najwyższych sferach rządzących, oraz rozwikłał zagadkowe seryjne morderstwa. Liu traktowany jest jako wróg władzy. Oskarżony o mowę nienawiści, utracił status lojalnego obywatela. W 2015 r. opisał przypadek łapówkarstwa urzędnika państwowego, za co oskarżony został o zniesławienie. Sąd poza grzywną ukarał go koniecznością publikacji przeprosin. Przy kolejnym obarczeniu go grzywną, Liu odmówił zapewniając sobie w ten sposób miejsce na czarnej liście obywateli etykietowanych jako nieuczciwi. System lojalności obywatelskiej pozbawił 43-letniego Hiu możliwości podróżowania, wykonywania zawodu nakazując areszt domowy w rodzinnym mieście Chongqing. Media społecznościowe, w których publikował swoje treści dla 2 milionów subskrybentów również zostały zamknięte. Odebrano mu także możliwości poruszania się autostradami. Wszelkie dotychczasowe odwołania od zastosowanych sankcji pozostały bez odpowiedzi. Hiu chciałby przestrzec świat przed koszmarem wprowadzania systemu kontroli e-państwa nad obywatelami, acz zdaje sobie sprawę, że mógłby tym zaszkodzić swoim bliskim. O społeczeństwie chińskim wypowiada się, że są to osoby, które nie widzą i nie słyszą, żyjąc iluzją bezpieczeństwa i dobrobytu.

Dandan ma przekonanie, że jako rodzice zapewnią swojemu jedynakowi najlepsze szkoły i karierę. Tylko, czy potrafią utrzymać na stałe swój wysoki wynik punktów lojalności wobec państwa. Wybuch epidemii CV-19 zweryfikował postawy wielu lekarzy, którzy znaleźli odwagę by przedstawić fakty i prawdę o rozmiarach i przebiegu zjawiska. Przypłacili to utratą stanowisk pracy, stali się niewdzięcznymi członkami czarnej listy. Dzieląc się faktami naukowymi zostali zdyskredytowani, skazani na upokarzającą samokrytykę i aresztowani. Poleganie na przeświadczeniu, że system totalnego monitoringu obdarzy ludzi błogosławionym bezpieczeństwem prowadzi na manowce i wykoleja demokrację. Jest on wymarzonym prezentem władzy gwarantującym jej nieodwołalność.

Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Dawid 29.04.2020 10:22

    Tak sobie pomyślałem, zobaczcie jak łatwo Ameryka jest w stanie przekonać opinię publiczną do strajków w każdym kraju, ale Chińczyków ruszyć nie dadzą rady, chociaż na pewno kombinują jak mogą, co było widać w Hongkongu. Ale sobie pomyślcie, że jeden porządny strajk w Chinach i cała hegemonia może runąć w kilka dni, taka nowoczesna wojna. Ciekawe jak długo się to uda Chińczykom utrzymać, na pewno przybywa im przeciwników, bo inaczej by tej cenzury i tych kamer nie było, także moim zdaniem kwestia czasu.

  2. franek 01.05.2020 11:08

    Na Zachodzie też istnieje taki kredyt społeczny. Nawet zwykli ludzie unikają rozmów na tematy kontrowersyjne. Zapytasz przed kamerą Szweda czy jest za przyjmowaniem tzw. uchodźców – zawsze będzie za. Praktycznie żaden artysta nie skrytykuje rosnącego obĺedu gender czy LBGT. A co mieliśmy w Polsce kilja lat temu? Kto nie kocha UPA ten ruski agent. No, wolność panie aż huczy.

    @Dawid

    Celna uwaga. Zamordyzm w Chinach można częściowo wytłumaczyć próbami penetracji Chin przez zachodnie służby. Po prostu Chiny bronią się przed agresją z zewnątrz. Oni dobrze znają kulisy upadku bloku wschodniego. Natomiast III RP szpieguje swoich obywateli np. tych co krytykują 447 a taki jojne danuels czy Fogelman jest jak u siebie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.