Czy Afryka potrzebuje pomocy?

Opublikowano: 17.01.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1860

Od dziesiątków lat kraje rozwinięte ładują – bo tak to trzeba nazwać – ogromne sumy w rozwój Czarnego Lądu. W pomoc Afryce angażują się wszyscy, z artystami rockowymi takimi jak Bono czy Bob Geldof włącznie. A Afryka? No cóż – Afryka jest nadal biedna i nadal głoduje.

Na czym polega absurd pomocy dla Afryki ilustruje przykład z Ghany, choć właściwie mógłby być to przykład z dowolnego regionu tego kontynentu. Wielkie obszary Czarnego Lądu przeznaczone są od dawien dawna pod hodowlę bydła. Krowy są dla mieszkańców Afryki wyznacznikiem prestiżu, bogactwa, przedmiotem kultu, a nie raz członkami rodziny – wszystkim tylko nie tym czym są one dla Europejczyka – dostarczycielami mleka i mięsa. W niektórych krajach więc, właściciele ogromnych stad bydła wędrują wiele kilometrów do ośrodków rozdzielających pomoc po to, by otrzymać tam kilkanaście puszek wyprodukowanego w Europie mleka. O tym, by mogli sami wydoić krowę i wypić jej mleko nie można nawet myśleć, bo krowa nie jest przecież do tego stworzona. Miliardowa pomoc dla Afryki wsiąka w glebę, jak mleko z rozbitej po drodze puszki, nie zmienia mentalności Afrykańczyków i niczego ich nie uczy, poza jednym – nie wolno nic zmieniać, bo wtedy pomoc może nie przyjechać i trzeba będzie samemu coś wymyślić.

Coraz częściej przebijające się do zbiorowej świadomość głosy, domagające się ograniczenia pomocy dla Afryki ścierają się z pełnymi emocji i gwałtownymi okrzykami ludzi wychowanych na koncertach takich, jak „Live Aid”. Nikt nie chce uwierzyć w to, że bilion dolarów pomocy wpompowany w Afrykę w ciągu ostatnich 25 lat nie przyniósł żadnego efektu. Poza oczywiście wypromowaniem kilku muzyków i kilkunastu płyt na Zachodzie.

Głosy o wstrzymaniu akcji pomocowej coraz częściej pochodzą z samej Afryki. Nawet one jednak są traktowane z podejrzliwością przez zawodowych „pomagierów”, którzy z pośredniczenia w dostarczaniu pieniędzy i żywności uczynili sposób na życie. Na swoje własne życie oczywiście.

Mamy więc po jednej stronie ludzi takich, jak Bono i Geldof – amatorów, dyletantów, którzy bez przerwy nakręcają spiralę emocji. Po drugiej stronie stoją ekonomiści, coraz więcej z nich pochodzi z samej Afryki, oni z kolei wskazują na kompletną nieskuteczność dotychczasowych form pomocy. Ostatnio furorę w kręgach ekonomistów robi książka Dambisy Moyo – ekonomistki z Zambii – pod tytułem „Dead Aid”. Jest to właściwie antologia tez głoszących, że pomoc dla Afryki tak naprawdę Afrykę zabija. – Nie pomagajcie nam – mówi Dambisa Moyo – nie róbcie tego bo przyczyniacie się jedynie do pogłębiania nędzy. Argumenty, których używa Moyo i inni fachowcy są jednak trudno zrozumiałe dla gwiazd muzyki takich jak obydwaj Irlandczycy. Nieść pomoc potrzebującym oznacza dla nich jedno – trzeba dawać im pieniądze.

Idea pomocy dla Czarnego Lądu narodziła się tuż po wojnie, kiedy znakomitymi efektami zakończył się plan wspomagania zrujnowanej Europy amerykańskimi kredytami. Pomysłodawcy założyli, że podobny sukces można osiągnąć gdzie indziej. Nie wzięli przy tym pod uwagę tego, że Europa miała za sobą epokę przemysłową i tysiąc lat wspólnoty kulturowej, że instytucje i przemysł europejski trzeba było odbudować, a nie stworzyć z niczego, jak to miało miejsce na wielkich obszarach Afryki. Idea byłą jednak tak piękna, że nie sposób było ją porzucić. W praktyce okazało się jednak, że pomoc dla krajów na Czarnym Lądzie grzęźnie w bagnie lokalnych wojen, plemiennych obyczajów, niezrozumienia samej idei przez władze nowo powstających państw afrykańskich. Pomoc ta służyła, jakże często, na wspieranie lokalnych reżymów, „dokarmianie” rozbuchanego aparatu urzędniczego i propagandę polityczną. Najgorzej z jej wykorzystywaniem było w latach zimnej wojny kiedy Afryka stała się polem rywalizacji pomiędzy USA i ZSRR. Pomoc przeznaczona na zakup żywności dla najbiedniejszych była otwarcie wykorzystywana dla utrzymania przy władzy prezydentów i rządów sprzyjających jednej lub drugiej stronie.

Krytyka pomocy płynącej z Zachodu ma jeszcze jeden aspekt, który bardzo wiele mówi o oczekiwaniach Afrykańczyków. Przy widocznej aż nazbyt dobrze klęsce europejskiego altruizmu błyszczy jasno coraz mocniej obecny w Afryce chiński pragmatyzm. Dambisa Moyo w swojej książce otwarcie nawołuje do tego, by postawić na Chiny. Kraj ten poszukuje coraz większej ilości surowców dla dynamicznie rozwijającego się przemysłu, Chiny rozglądają się także za ziemią uprawną, której nie mają zbyt wiele. Te wszystkie dobra Afryka posiada w nadmiarze. Są one ciągle jeszcze słabo wykorzystane. Chińczycy mają poza tym jeszcze jeden atut, który wróży im zwycięstwo nad białymi – nigdy nie byli kolonistami. Oni nie czują się winni wobec Afryki i nie kierują nimi emocje. To ważne, bo tylko w takiej atmosferze można robić interesy. Nie trzeba się przy tym powoływać na jakieś skomplikowane teorie ekonomiczne, stare jak świat porzekadło, że „dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło” wystarczy.

Altruistyczny Zachód musi przegrać z pragmatycznym Wschodem. To Chińczycy a nie Amerykanie czy Brytyjczycy dźwigną Afrykę z kolan i już teraz warto się zastanowić co Europa i kraje naszego kręgu kulturowego powinny zrobić, kiedy moment ów nastąpi.

Afryce potrzebna jest przede wszystkim infrastruktura, a tej nie zbudują ani lokalne plemiona, ani przyjeżdżający tu z koncertami irlandzcy piosenkarze. Muszą to zrobić zespoły ludzi które potrafią mierzyć się z wielkimi wyzwaniami i są świadome swych interesów. Kiedy kilka lat temu Chińczycy wybudowali najwyżej położoną linię kolejową na świecie prowadzącą z Pekinu do Lhasy w Tybecie nikt już nie może mieć wątpliwości, kto naprawdę ucywilizuje dzikie obszary wokół równika. Na pewno nie stanie się od razu, ale najprawdopodobniej jeszcze za naszego życia. Spośród wielkich światowych graczy tylko Chiny są zainteresowane wzmacnianiem Afryki, jako potencjalnego rynku zbytu dla ich produktów i wielkiego rezerwuaru surowców. Dla Zachodu najlepiej byłoby aby Czarny Ląd pozostał tym czym jest od setek lat, pełną niebezpieczeństw i malowniczą krainą, gdzie mieszkają biedni ludzie, którym można podarować miskę ryżu i zaśpiewać piosenkę. Niczym więcej. Taka wizja jednak już dziś jest przeszłością.

Autor: coryllus
Źródło: Nowy Ekran


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

12 komentarzy

  1. Marekdt 17.01.2012 13:05

    W święta w telewizji TVNCNBC był wyemitowany aż do znudzenia reportaż o zalewanym Afrykańskim rynku przez kurczaki z ferm francuskich, holenderskich, niemieckich czy brazylijskich
    Przed kryzysem można było powiedzieć, że istnieje coś takiego, jak rynek drobiarski w Ghanie – obecnie 90-97% mięsa – jest importowane w postaci mrożonej. Branża upadła.

    Wg. wielu lokalnych lekarzy – jest to przyczyną wielu chorób układu pokarmowego – z racji tego, że w Afryce, w porównaniu do rozwiniętych krajów – ciężko jest przechowywać żywność w stanie świeżym na dłużej niż kilka godzin.

    Na targach wielokrotnie taka paczka z mięsem jest odmrażana i zamrażana, odmrażana i zamrażana – od powoduje szybkie psucie się mięsa poprzez zalęganie się insektów i bakterii niebezpiecznych dla zdrowia i życia.

    Zabawne, bo firmy – koncerny z Unii Europejskiej – najpierw zalały rynek – bardzo tanim, dotowanym mięsem – a później, po oczywistej plajcie lokalnych przedsiębiorców – i zmonopolizowaniu rynku – podnieśli ceny blisko dwukrotnie. Jakby im zależało na wybiciu lokalnego rynku – w celu uzależnienia od siebie Afrykańczyków.

    Kolejnym faktem jest, że do Afryki wysyła się to – co w Europie się nie sprzeda – a więc żywność gorszą jakościowo i odrzuty wg. unijnych norm.

    Pojawią się za chwilę głosy, że to rządy tych kilku państw afrykańskich są nieskuteczne – może i tak, ale ostatnią próbę wprowadzenia ceł na produkty rolne z Unii Europejskiej – zareagował Międzynarodowy Fundusz Walutowy pod groźbą całkowitego wstrzymania finansowania tych krajów.

    Jak więc Afryka ma się wyżywić – skoro rzuca jej się kłody pod nogi?

    Dotowanie Afryki – też nie ma sensu, bo leczy się cały czas objawy – a nie skutki.
    Skutkami jest to, że afrykańczycy nie mają wydajnej produkcji rolnej, która byłaby w stanie wyżywić ich samych. Może to brutalne, co napiszę – ale są traktowani przez zachód jak bydło, jak zwierzęta. Można je karmić, ale nie można im pozwolić na “wolność”.

    Wiele z tych wielomiliardowych pakietów – powinny wspierać tamtejszy rynek – zacznając od usamodzielni

    Międzynarodowy Fundusz Walutowy

  2. Marekdt 17.01.2012 13:20

    Urwało.. proszę o korektę.

    […Wiele z tych wielomiliardowych pakietów – powinny wspierać tamtejszy rynek – zacznając od usamodzielnienia w produkcji żywności.
    Potrzeba inwestycji, a nie tylko jałmużny.

    Niestety Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ONZ, banki żywności etc. to są organizacje – w których marnowane są pieniądze obywateli krajów rozwiniętych… Te instytucje prowadzą nieskuteczną walkę o polepszenie bytu Afrykańczyków. Może dlatego, że mają w tym cel ?

    Trochę spekulując podsunę swój pogląd: cel to zadłużyć maksymalnie rządy państw Afrykańskich i wykupić w zamian cenne złoża surowców. Utrzymać płace na niskim poziomie i zerowy niemalże rozwój.

    Kredytowanie gospodarki nie jest też na mały procent wycisną ich jak cytryny – tych kredytów pewnie już nie spłacą przez najbliższe 50 lat – po drodze zaciągając nowe i nowe i nowe…
    Taka jest polityka i cel “korporacyjnych grup bankierskich” stojących ponad rządami państw i ich kontaktów.

    Afryka to dla nich mięso armatnie w wojnie o wpływy. Niestety.

  3. Il 17.01.2012 16:54

    tak.

    to odpowiedź na pytanie z tytułu artykułu.

  4. obserwatorek 17.01.2012 18:32

    Il@ a może się zastanów najpierw? To przez wyzysk zachodniego świata sytuacja wygląda tam tak a nie inaczej. Najpierw trzeba oddać Afrykańczykom ich prawa do własnych zasobów a dopiero potem patrzyć jak sytuacja się poprawia. Nie oszukujmy się – zamiast pakować krocie na pseudopomoce ze strony takich ludzi jak Gates oraz innych organizacji (korporacji) wypadałoby najpierw zlikwidować przyczyne takiego stanu rzeczy (choroby i braki materialne) – czyli wiadomo co…

  5. lukhel 17.01.2012 21:07

    Podstawowe pytanie kto wydaje tak globalni okrutne decyzje ?! kto lub co jest na samym szczycie piramidy władzy i zacząć od szczytu.!
    Czasem nie dowierzam że ludzie potrafią robić tak okrutne rzeczy drugim ludziom dla pieniędzy i czasem dla władzy .Jestem za całkowitym zniesieniem pieniądza w owej formie na całej Ziemi. Pozdraiwam niech moc pozytywnych zmian będzie z nami!!

  6. lbooo 17.01.2012 23:23

    Większych bzdur dawno nie czytałem. W afryce jest bieda bo nie chcą jeść mięsa krowiego albo pić mleka. To może w europie jest kryzys bo nie jemy psów, kotów i karaluchów…

    “Altruistyczny Zachód musi przegrać z pragmatycznym Wschodem.” – przykład z życia:
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,8419396,Fundacja_charytatywna_Bono_biednym_daje_tylko_1_2.html

    piękny altruizm…

  7. Damian Żuchowski 18.01.2012 08:22

    1. W drugim akapicie autor artykulu narzeka na to ze niektore spoleczenstwa w Afryce maja wlasna kulture i system wartosci i nie chca ich zredefiniowac czy porzucic by stac sie bardziej pragmatycznymi czy europejskimi. To myslenie w kategoriach postkolonialnych. Tutaj pelna zgoda z Ibooo.

    2. Co do Chin rzeczywiscie nie maja tradycji kolonialnych w Afryce, ale to co rezimowy rzad tego kraju wdraza w wielu karajach tego kontynentu, nie rzadko we wspolpracy z autorytarnymi rzadami tych krajow, oparte jest na przemocy, korupcji, wywlaszczeniu a nawet na autonomi niektorych grup etnicznych. W Nigrze panstwowa korporacja nuklearna wkracza na ziemie Tuaregow i wraz z rzadem tego kraju ruguje rdzennych mieszkancow bez odszkodowan, pozbawiajac ich zrodel utrzymania bez odszkodowan. W Sudanie chinska korporacja naftowa pracowala przez lata razem z malezyjskim Petronasem i Talisman Energy finansujac rezim Omara al Bashira i zbrodnie dokonywane przez armie. Nastepnie kapital z Chin posluzyl na rzecz budowy tamy okupionej eksmisja kilkudyiesieciu tzsiecz ludzi.. nie wiem na jakim etapie znajduje sie ta inwestycja.
    To samo ma miejsce w Etiopii gdzie chinskie banki finansuja budowe jednej z najwiekszych tam w Afryce na rzece Omo. Etiopski rzad juz represjonuje lokalne grupy etniczne, zamyka w wiezieniu oponentow, istnieje zagrozenie starc zbrojnych.
    Gdzie indziej na poludniu Afryki chin rzad otrzymal lukratywne kontrakty na wydobycie kopalin w zamian za… budowe stadionu i nowrgo parlamentu.. czyli zero korzysci dla mieszkancow, wiele dla smietanki ktora podobnie jak w krajach europejskich rozrasta sie szybko ponad dobrem obywateli.

    Rzad Chin, ktory lamie prawa czlowieka u siebie wspiera ten sam proceder w Afryce.. z sukcesem podaza droga euorpejskich i amerykanskich kompanii w tym wzgledzie.

  8. Hassasin 18.01.2012 18:38

    Na każde 100 dolarów pomocy dla Afryki ,90 dolarów wraca na zachód. Dodatkowo wywożone są surowce w sumie 1000 dolarów na każde 100 pomocy . Nie ma to jak pomoc białego człowieka 😉

  9. slawo47 18.01.2012 20:20

    …..nie czytalem, bo sam tytul jest bzdurny…..ale Chiny niech najpierw sobie pomoga….szkoda sie denerwowac

  10. dfg 18.01.2012 21:45

    Organizacje pozarządowe “niosące pomoc” to dopiero przekręt. Tylko kilka procent pieniędzy trafia do potrzebujących, a reszta to koszty działania fundacji, łapówek i innych opłat. Zakładanie fundacji to dzisiaj niezły biznes – patrzcie ile się tego namnożyło w Wielkiej Brytanii, tych pomocowych Afryce. Wystarczy pojechać do Afryki by się przekonać o ich działaniu (pensje 20 tys dolarów na miesiąc, samochody, apartamenty w drogich posesjach i zerowy niemal udział w “pomocy”). Byłem, widziałem, rozmawiałem z różnymi osobami na ich temat i osobami z dużych korporacji robiących tam biznes. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że te organizacje pozarządowe są jak pijawki, które zlatują się zawsze tam gdzie się coś dzieje i wymaga “pomocy”. A jak ktoś chce skutecznie pomóc biednym dzieciom z czarnego lądu, to niech poszuka w internecie adresów misji i bezpośrednio pośle tam pieniądze albo sam zaangażuje się w pracę jako wolontariusz.

  11. Rozbi 18.01.2012 22:23

    Efekty przyjdzie nam oceniać za 10-15 lat i wtedy zobaczymy która strategia lepiej pomogła w bogaceniu się Afrykańczyków.

  12. pasanger8 19.01.2012 05:15

    Wspieranie Omara el Bashira-zbrodniarza ,za którym list gończy wystawił trybunał do ścigania zbrodni ONZ pięknie.Faktem jest jednak ,że Zachód najbardziej pomógłby Afryce anulując jej długi i nie dając nowych lichwiarsko oprocentowanych ,,kredytów rozwojowych”jak też nie subsydiując eksportu art.spożywczych do Afryki-to zarzyna ekonomicznie tamtejszych rolników.A przemysł NGO-POMOCOWO USAID-owy to temat na demaskatorski film-jak ,,pomagając biednym murzynkom”tworzy się prywatne fortuny-zresztą na działalności ,,charytatywnej”zawsze można dobrze wyżyć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.