Człowiek, który wymyślił Izrael

Opublikowano: 27.05.2018 | Kategorie: Historia, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1439

“Boże, coś Judę po świecie rozproszył
a potem w Polsce zwrócił jej Ojczyznę
Gdyś i potęgę Polski naszej skruszył
I gniewem Twoim straszną zadał bliznę
Izraelowi wieczne daj zjednanie
Z Narodem Polski, bratem naszym, Panie (…)
W tej drogiej ziemi wspólnie leżą kości
Przodków, co miłość wnukom przekazali,
Niechaj ci żyją w zgodzie i jedności,
Niech wróg przymierza ojców nie obali.
Izraelowi wieczne daj zjednanie
Z Narodem Polski, bratem naszym, Panie (…)
Kochajmy Polskę, bracia nieszczęśliwi,
Jakżeby brat miał zdradzić swego brata?!
Niech nasza jedność cały świat zadziwi.
Razem, Bóg z Polską, zwyciężymy kata.
Izraelowi wieczne daj zjednanie
Z Narodem Polski, bratem naszym, Panie”[1]

I

„Pojednanie”, wiersz przetwarzający znaną pieśń „Boże, coś Polskę”, pisał w 1883 r. 19-letni student Uniwersytetu Lwowskiego Alfred Nossig[2], syn sekretarza miasta, redaktor pisma „Ojczyzna”, organu „Agudas Achim” (“Przymierze Braci”), głoszącego potrzebę asymilacji Żydów. Rok później, na pismo i na Przymierze, ściągnął klątwy żydowskich wspólnot, gdy bez ogólników przedstawił alternatywę: własny Naród, własne Państwo albo… chrzest. Chrzest?! Wszak ochrzczony Żyd przestaje być Żydem, rodzina opłakuje go jak zmarłego, najbliżsi nie mogą mu podać szklanki wody, kromki chleba… Własne Państwo?! Czy ten zarozumiały młodzian chce być fałszywym Mesjaszem, czy nie drwił tym marzeniem ze świętych słów Pisma…?

„Na ilość co najmniej 800 000 żydów, zamieszkujących Galicyę, mamy tylko mały procent takich, którzy z tytułu wyższego wykształcenia do inteligencyi krajowej mogą być zaliczani” – pisał w 1890 r. Starkel – „W prawdzie nie w równej mierze postępuje za tem poczucie narodowe i duch polski, odsuwanie się od kultury czysto niemieckiej, która zawsze jeszcze magiczny wpływ na żydów naszych wywiera — częstokroć zacierają się nawet wpojone przez szkołę cechy narodowe w skutek dalszych studyów, odbywanych na obczyźnie — lecz że postęp znarodowienia żydów w ostatnich lat dziesiątkach wśród inteligencyi żydowskiej jest widoczny, temu niepodobna zaprzeczyć. Poza tą garstką inteligencyi, widzimy jednak ciemny jeszcze ciągle, przesądny i fanatyczny gmin żydowski. I tu robi, pewne wyłomy szkoła publiczna, ale bardzo niedostateczne. Jak bruzdy w masie ciastowatej, utrzymują się jej wpływy przez pewien czas na powierzchni tego tłumu — lecz z biegiem czasu ściera je wspólny interes i wspólny fanatyzm, bruzdy spływają się powoli, i znowu rozpościera się przed nami jednolita, ciemna, obca masa, do której nikt na prawdę nie znalazł dotychczas przystępu. Wiele u nas mówią o łączności żydów — solidarność żydowska weszła w przysłowie — a przecież jest to rzecz bardzo względna i w wielu wypadkach całkiem nie istniejąca. Solidarność ta odnosi się jedynie do pewnych rodzin, kół, gmin, wreszcie stronników jednego rabbiego — jeżeli jednak przeciwstawimy gmin żydowski miejskiej inteligencyi żydów, to już tej solidarności nie będzie, a w łonie samejże inteligencyi natrafimy na antagonizmy i namiętne rywalizacye, których społeczeństwo chrześcijańskie w równie żywym stopniu może i nie zna. Solidarność żydów wszystkich jest zatem frazesem , który tylko dlatego nabrał pozorów prawdy, że go często bez zastanowienia powtarzano. W istocie rzeczy nie ma jej; owszem, między gminem a inteligencyą żydowską utrzymuje się przepaść, której ani jedna ani druga strona nie stara się w cale zapełnić”.[3]

Hasła żydowskiego oświecenia, rodzące się w końcu XVIII w. w Niemczech, zderzały się w Galicji z ortodoksją zamkniętych w gettach społeczności i z fanatycznym mistycyzmem chasydów. Podczas rewolucji 1848 r. krystalizował się w Lwowie i w Krakowie ruch na rzecz propolskiej asymilacji w duchu oświecenia; wspierał go krakowski rebe Dov Ber Meizels i lwowski Abraham Kohn. Potem przyszły czasy reakcji; Meizelsa zmuszono do emigracji, Abrahama Kohna otruł fanatyczny chasyd. Lwowski kahał wiernopoddańczo złożył hołd cesarskiemu gubernatorowi Stadionowi; „oświecona” inteligencja kulturowo asymilowała się w duchu niemieckim. Taki program głosiło ukazujące się od końca lat 60-tych XIX w., pismo „Izraelita”, grupujące stowarzyszenie „Szomer Izraela” (Stróżowie Izraela); „podjęło to pismo misyę cywilizacyjną, rzuciło rękawicę fanatycznym cudotworcom i oligarchii w kabałach, do żadnego pozytywnego nie doszedłszy rezultatu[4]”. Był to czas tryumfu reakcji, przemożny wpływ na wspólnoty żydowskie mieli ortodoksyjni rabini. Jednocześnie ustawy wprowadzone przez Cesarza Austrii znosiły getta, umożliwiały osiedlanie się Żydów we wszystkich miastach, otwierały im dostęp do szkół publicznych i większości zawodów, a nawet dawały prawo nabywania ziemi. Próby ułożenia kwestii żydowskiej podjął w 1881 r. minister oświaty Konrad von Eybesfeld; rozpisana przez niego ankieta stała się formą dialogu z przedstawicielami żydowskich gmin. Głosem Galicji był rabin Krakowa, poseł wybrany z okręgu Śniatyń-Buczacz, redaktor pisma „Machzyke Hadas”, organu stowarzyszenia Strażników Wiary. Pismo powstałe do walki z ruchami postępowymi, fanatyzowało masy, tworzyło z nich wojownicze zastępy. „Na jego (Scheibera – red.) wezwanie odbywa się w lutym roku 1882 we Lwowie wiec ortodoksyjnych reprezentantów gmin, a przede wszystkiem rabinów i tutaj wyrabia się projekt statutu dla gmin żydowskich w Galicyi tak wsteczny, że przypomina czasy najciemniejszego średniowiecza. Główne myśli tego statutu są: „Rabin wybrany przez gminę dożywotnio ma nad nią nadzór, on wespół z rabinami innych miast wydaje patenty rabinackie, czuwa nad szkolnictwem i nauką religii. Szkolnictwo gminne stanowią wyłącznie szkoły talmudyczne. Prawo czynne i bierne mają w gminie tylko ci żydzi, którzy w niczem nie przekraczają kodeksu rytualnego, inni są zupełnie z życia synagogalnego i gminnego wykluczeni”. Tworzył tedy statut rozłam między żydami i wykluczał de forma z gminy, ale de facto z żydowstwa wszystkich t.zw. Postępowców.[5]”

W takiej atmosferze, weteran ruchu postępowego z czasów rewolucji 1848 r. Bernard Goldman, rozpoczął wydawanie „Ojczyzny”, pisma głoszącego potrzebę kulturowej asymilacji Żydów galicyjskich z polskością. Idea „Przymierza braci” zderzyła się z wrogością żydowskich mas (rabini nałożyli klątwę na pismo i stowarzyszenie) oraz z obojętnością polskiego odbiorcy. W 1893 r. „Ojczyzna” przestała się ukazywać. Redakcja z goryczą podała przyczynę: „Sądziliśmy i sądzimy, że żydów uobywatelnić tylko można przy współdziałaniu społeczeństwa rdzennie polskiego. Zdawało nam się, że społeczeństwo polskie poda nam rękę do tej wspólnej pracy dla wspólnej korzyści. Zawiedliśmy się. Co zrobił kraj dla moralnego i ekonomicznego podniesienia rzeszy żydowskiej w ćwierć wiekowym okresie rządów autonomicznych?”[6]

II

Nim upadła idea „Przymierza braci” Alfred Nossig ogłosił nową ideę. W 1887 r. opublikował na łamach lwowskiego „Przeglądu Społecznego” cykl artykułów pod tytułem „Próba rozwiązania kwestii żydowskiej”; wydany następnie w języku polskim i niemieckim w formie odrębnej broszury. Nossig w swej książce przedstawił szczegółowo światowy potencjał demograficzny Żydów. Podkreślał, że mimo rozsiedlenia po różnych krajach, mimo pewnej asymilacji z kulturami innych państw, Żydzi stanowią odrębny naród. „Religja prawowiernej masy jest całkowicie narodową; święta są przeważnie rocznicami pamiętnych wydarzeń własnych dziejów (np. wyjścia z Egiptu, zburzenia Jerozolimy, nieudania się zamysłów Hamana, i t. p. faktów). W swych modłach błagają o zakończenie czwartego wygnania, o narodowe odrodzenie i powrót do Palestyny (…); wiara w tę restaurację należy do religijnych dogmatów; ma ona być dziełem mesjasza-człowieka i pośrednio sprowadzić zbawienie wszystkich innych narodów (stąd wiara w to, że naród Żydowski jest narodem wybranym). Obyczaje religijne przesiąknięte są tym samym pierwiastkiem narodowym: Jest święto narodowe podczas którego Żydzi witają się słowami: „Dziś niewolnicy, jutro synowie wolności![7]” „Żyd oświecony, biorący udział w życiu umysłowem innych narodów bynajmniej nie jest wolnym od cech właściwych talmudystom. Zassymilował się on duchowo i moralnie, podobnie jak się przystosował we wszystkich innych kierunkach życia, nie tracąc przy tem charakteru plemiennego. Stał się gruntownym i ociężałym między Niemcami, przyjmując zarazem ich zarozumiałość i twardość serca, sprytnym i miłującym frazeologię między Francuzami, od których przyjął manję przodowania i protegowania całego świata, wytrawnym i pewnym wśród Anglików, lecz równie ciężkim i konserwatywnym jak oni. A jednak oświecony Żyd okazuje wszystkie owe właściwości jakieśmy znaleźli u Żyda-talmudysty” (s. 55). „Duchowa fizjognomja szczepu żydowskiego podobna jest do fizjognomji więźnia, którego umysłowość przez dziesiątki lat była zamknięta w ciasnej sferze własnych czynności i własnych źródeł myśli; stan jego moralny przypomina istotę pozbawioną wolności, więzioną w łańcuchach, nękaną i katowaną, której człowiek jakiś szlachetny zdjął więzy, nie mogąc jednak rozprószyć jej rozgoryczenia, wyłącznego przywiązania i miłości ku swemu ja, a wzgardy dla obcych interesów” (s. 56).

Podkreślał różnicę między możliwościami asymilowania się Żydów w państwach zachodniej i wschodniej Europy. „W Rossji wyśmiewanie Żydów i naigrawanie się z nich jest zwyczajem przyjętym u ludności krajowej; od czasu do czasu zdarzają się zorganizowane napady na dzielnice żydowskie, przy czem mienie ulega plondrowaniu , a życie bywa zagrożonem . W Rumunji codziennie zdarzają się dzikie napaści, dokonywane nawet na najbardziej poważnych i inteligentnych mieszkańcach żydowskich; sprawcy nie ulegają karze, Żydzi więc rumuńscy są po prostu wydani im na pastwę. Na Węgrzech podobnie jak w Rossji zdarzają się napady na dzielnice żydowskie; w krajach austrjackich wydrwiwanie i znieważanie Żydów na każdym kroku bywa zwyczajną zabawą pospólstwa. Przyczyny tego zachowania się ludności krajowych wobec mas żydowskich leżą bezpośrednio w różnicy stroju, mowy i wyglądu, dalej w przyrodzonej nienawiści rasowej i religijnej, w manji prześladowania i mściwości ludzi ekonomicznie wyzyskiwanych przez spryt kupiecki i nieuczciwość Żydów” (s. 60). „Słabe związki towarzyskie między inteligencją żydowską a nie- żydowską coraz bardziej ustępują miejsca zupełnemu rozdziałowi towarzyskiemu; już nawet radykalna młodzież nieżydowska wyklucza ze swoich kół towarzyszy Żydów. Coraz wyraźniej występują naprzeciw siebie dwie organizacje: antiżydowska, złożona z kół cierpiących od żydowskiej konkurencji, a z drugiej strony żydowska, złożona po części z elementów wykluczonych, a więc z konieczności skupionych, po części z elementów świadomie narodowych . Wzajemny ich stosunek jest stosunkiem dwóch gotujących się do walki przeciwników, którzy się wzajemnie drażnią przechwałkami i wymyślaniami. Przyczyny takiego stosunku dwóch grup wolnych od fanatyzmu religijnego, tkwią po części w bezwiednych następstwach konkurencji Żydów, zwycięskiej z powodu wyższych zdolności, większej ich pracowitości i większej nieuczciwości, jako też i w spotęgowanem przez istniejące obecnie zbliżenie się towarzyskie poczuciu różnicy pochodzenia i wytwarzającej się stąd nienawiści rasowej” (s. 61).

Z tych analiz wysuwa wnioski: „Z punktu widzenia społecznego wspomniany wniosek okazuje się również prawdopodobnym i prawie koniecznym; po pierwsze bowiem już dziś liczebna większość narodu żydowskiego ma silną wolę utrzymania swej narodowości, jakkolwiek z powodu złożoności i niejasności położenia nie daje woli tej dostatecznego wyrazu; po drugie w łonie narodów nieżydowskich prawie wszędzie większość sprzeciwia się asymilacji Żydów, która im nie przynosi korzyści, i najchętniej chciała by Żydów widzieć — poza granicami kraju: jedynie względy humanitarne wstrzymują ją od gwałtownego ich wypędzenia; względy te jednak pod naciskiem poczucia własnego interesu zaczynają słabnąć. Inna jeszcze ważna okoliczność z dziedziny życia społecznego służy na poparcie naszego wniosku; jedną z najnieznośniejszych stron obecnego położenia Żydów jest poniżenie, w jakiem oni wszędzie prawie żyją; niezasymilowane grupy żydowskie narażone są na ubliżające godności ludzkiej dokuczliwe urągania, zasymilowani zaś uważani są między narodami nieżydowskim i jako niżej stojący, jakoby z łaski są tolerowanymi, muszą narodom tym schlebiać i dlatego również nie mogą posiąść zupełnej, niczem niezmąconej godności ludzkiej. Emancypacja i asymilacja nie usuwa tych nieznośnych dla Żydów mąk poniżenia ; jedynie polityka narodowa dodaje narodowi żydowskiemu wewnętrznej powagi i uwalnia go od ciążącej na nim wzgardy” (s. 68). „Wyżej wymienione okoliczności każą uważać za konieczne założenie samodzielnego państwa żydowskiego w razie emigracji; wykonalność takowego widoczną jest przedewszystkiem z obecnego politycznego i społecznego ugrupowania Żydów. Ich organizacja gminna, co do istoty swej jednolita, oraz uznane prawodawstwo narodowe, które się w znacznej części odnosi do samoistnych stosunków państwowych i potrzebuje tylko odpowiedniej do czasu reformy przystosowawczej, umożliwiają ukonstytuowanie się państwa; wielka siła rozrodcza Żydów zapewnia szybki liczebny wzrost jego członków. Państwo żydowskie — skoro powstanie jego raz uznanem będzie za konieczność — założonem będzie w Palestynie. Kraj ten jest ojczyzną Żydów niegdyś przez nich opuszczoną, narodową tradycją uświetnioną, której odzyskania spodziewają się oni na mocy religijnych dogmatów i przepowiedni; Palestyna i tylko Palestyna wchodzi w program konserwatywnej większości Żydów, jako też w programy oświeconych „przyjaciół Syonu” (s. 71).

Idea Nossiga o kilka lat poprzedzała wydanie przez Teodora Herzla” książki „Państwo żydowskie”(1896 r). Nie zyskała jednak tak powszechnego odbioru, W. Feldman, kolega Nossiga z redakcji „Ojczyzny”, twierdził, że przeszła bez większego echa. Syjonizm rodził się przyjmując hasło Nossiga: własny Naród, własne Państwo, jednak jego autor nie stał się żydowskim Dmowskim (mimo wszelkich podobieństw „Próby..” z wydanymi w 1904r. we Lwowie „Myślami nowoczesnego Polaka”).

III

Marzenie o własnym państwie w Palestynie rodziło się równolegle w Rosji, po gorzkim doświadczeniu pogromów dokonywanych w 1881 r., w odwecie za zabójstwo cara Aleksandra II. Zasymilowany rosyjski Żyd z Odessy, lekarz Leon (Lejb Jehuda) Pinskier opublikował apel „Autoemancypacja. Wezwania rosyjskiego Żyda do swego narodu”. Dowodził w nim, że antysemityzm jest wynikiem nienormalnego bytu narodu żydowskiego; braku własnej ojczyzny, własnego rządu, własnej reprezentacji. Wyrzucani z Rosji na mocy ukazu majowego (zakaz osiedlania się na terenach rdzennie rosyjskich) powinni zyskać prawo do własnego obszaru życia, zrealizować swój sen o Izraelu. Z inicjatywy Pinskiera powstało stowarzyszenie Chowewej Syjon w Odessie, po kongresie w Katowicach (listopad 1884 r.) zyskało ono szerszy wymiar. Ruch ten nie zdobył większej popularności, po śmierci założyciela (1891 r) przestał istnieć. W Rosji i na obszarach polskiego Królestwa Kongresowego w początkach XX w. popularność zaczęło zyskiwać Poalej Syjon, uznający, że tworzenie przez naród żydowski własnego państwa jest tylko krokiem przejściowym, w budowie społeczeństwa socjalistycznego.

Galicyjscy publicyści żydowscy W. Feldman i Adolf Stand większe znaczenie przypisywali prądom napływającym z Wiednia. „Wtem zaczęły z Wiednia dolatywać nowe glosy, jakieś nieznane hasła. Gdy w kraju była apatia, anemia, ubóstwo idei, zawieszenie broni, tam genialny agitator Perez Smoleńskin po krótkim pobycie zebrał młodzież wszystkich krajów i z fanatyzmem odkrywcy, z optymizmem sangwinika i pierwotną siłą młodego bojownika rzucił światu nowe myśli; Renesans Judy, odrodzenie języka hebrajskiego, powołanie do życia kultury rodzimej na ojczystej ziemi. (…) Powstał „Mikra Kodesz” we Lwowie, zaczęto święcić wielkich mężów w żydowstwie, w wydawnictwach polskich i żargonowych wpływano na lud, w kolonizacyjnych stowarzyszeniach zbierano składki na cele powolnej kolonizacyi; starzy płacili, młodzi uczyli się języka hebrajskiego, a wszyscy ożywieni jedną wspólną ideą skierowywali wzrok swój ku Wschodowi (s. 13-14). Aż się nowa indywidualność pojawiła Teodor Herzl. Co on powiedział, tośmy dawno głosili, czego on chciał, tośmy wiedzieli, jego cele były już i nam znane, jego dążności i nam nie obce. Ale jego zasługą jest fakt, że rozszerzył horyzonty, że oparcia szukał w wszechświecie, podstaw ruchu u jednostek i ogółu, u monarchów i ludu, że wywołał międzynarodową dyskusyę i między terytoryalną łączność żydowstwa, że zastosował najnowsze postępy techniki do pracy partyjnej, że zdobył trybunę, z której nas słyszą. I oto zasadnicza między Smoleńskinem a Herzlem różnica. Smoleńskin był odkrywcą, twórcą idei, Herzl jej wielkim, skutecznym propagatorem, Smoleńskin myśl stworzył, Herzl ją w masy rzucił, pierwszy ją pogłębił, drugi rozgrzeszył. I tak przedostała się do szerszych sfer kraju naszego” (s. 16).[8]

W tym samym roku, gdy Nossig publikował „Próbę…” Herman Diamand założył stowarzyszenie „Syon”,wydające we Lwowie pismo „Przyszłość”. W 1897 r. z inicjatywy Teodora Herzla zorganizowany został I Kongres Żydów w Bazylei, „Przyszłość” zastąpiono organem Kongresu „Wschód”. Tworzyła się partia syjonistyczny, na zasadach akcjonariatu organizującego Kongres; członkiem jest ten kto wykupuje „akcję” w umownej wysokości 1 szekli. Na czele stowarzyszenia stał 7 osobowy komitet centralny, wspólnym dla wszystkich był organ prasowy komitetu, redagowane przez Herzla pismo „Welt” (Świat). W Galicji stowarzyszenie grupowało ok. 10 tys członków, oprócz tygodnika „Wschód”, wydawano we Lwowie dwa dzienniki 2 dzienniki; w komitecie centralnym reprezentowali Galicję: dr Goldwasser z Krakowa, Adolf Stand i Abraham Korkis z Lwowa.

„Syonista, który świętość tego wyrazu czuje i nią żyje, stoi na najwyższym szczeblu. Tworzyć nowe wartości, nowe dzieła, czerpać z wnętrza rodzimej prastarej skarbnicy, zastygłą w wieczną niemal niepłodność krew w ruch puścić — to ideał dla narodu żydowskiego. Tworzyć pomniki swej istoty! Indywidualność rozwijać do stadyum, w którem dźwięczy nowa treść życia ! (…) Ta droga znaczy; Szukać narodu, ponieważ się go kocha a patrzeć śmiało w oczy przeciwności, na które się szukając napotyka. W narodzie swoim widzieć statuę, a nie cofać się z raz obranego kierunku, ponieważ materyał nasz nie jest marmurem z Paros lub Karary, lecz ciężkim, twardym głazem. Ta droga znaczy: Chcieć życia dla narodu, ale nie życia, które sobie wystarcza, lecz bogatego, całego, twórczego, płodnego życia[9]”

Syjonizm stawał się marzeniem biednego proletariatu żydowskiego, śniącego o wyrwaniu się z ciemnego sztetla, z niewolniczej pracy w kopalniach naftowego zagłębia Drohobycza, z wyzysku majstrowskiego w warsztatach i manufakturach. Nowa idea z młodzieńczą pogardą traktowała postępowe ruchy „starych”, z ich wizją asymilacji kulturowej Żydów z Polakami. „Przyszła garstka pigmejów i głosiła następującą wiarę: Polak mówi po polsku, mówmy po polsku; on w niedzielę się stroi, czyńmy to samo, jego ceremonie świąteczne niech będą naszymi. I jego mazurki i pieśni i chorały… I uczyniliśmy to. Ale kolosalna oto różnica, której grube, ordynarne zmysły krótkowidzów nie pojęły: Polak żyje odą do młodości, my ją recytujemy; dla niego chorał jest surmą bojową. Kto żyw, chwyta za oręż by Ojczyznę ratować. Dla naszych epigonów to utwór literacki. Gdy Polak drzewko zapala, to przy tych świeczkach budzą się wspomnienia tysiącletnie, swojskie, głębokie treścią, święte wierzeniem. Gdy żyd to czyni, bluźni swemu Bogu, którego nie zna i obcemu, którego nie rozumie. (…) Nastąpiło to, co nastąpić musiało. Polacy widzieli, że ich okradamy i zaczęli się od nas zabezpieczać, spostrzegli, że ich kopiujemy a wzgarda była odpowiedzią. Jak dzicy afrykańscy wolność swoją, kobiety i kość słoniową za świecidełka europejskie odstępują, tak my zaprzedajemy godność naszą, tradycyę za drobne koncesye.[10]”.

„Oto prawie równocześnie z ustąpieniem „Ojczyzny” z widowni, wyszła we Lwowie broszura (wydawnictwa członków towarzystwa „Syon”) p. t. „Jakim być powinien program młodzieży żydowskiej”, a hasłem tego programu jest „Żydzi wszystkich krajów solidaryzujcie się! Precz z wygodną maskaradą asymilacyjną! Precz ze służalczym muzykantem Jankielem (z Pana Tadeusza) i jego wielbicielami!” Kierunek ten ostatni propaguje „Przyszłość” powstała — nie śmiemy powiedzieć na gruzach — po ustąpieniu „Ojczyzny”.[11]”

W 1906 r. organizowane przez stare ruchy asymilacyjne, zrzeszone w towarzystwie dla szkoły ludowej im B. Goldmana, obchody rocznicy powstania styczniowego, zostały zakłócone i zelżone przez młodych syjonistów[12]. Jednocześnie ortodoksi i chasydzi nie tolerowali w synagogach zarówno asymilatorów jak i syjonistów.

IV

Kolebką syjonizmu była Galicja, lecz nie zasymilowany polski Żyd Nossig, ale zasymilowany austriacki Żyd Teodor Herzl, stał się ojcem nowej idei. Wynikało to z charakteru Alfreda Nossiga, z jego umiejętności zrażania do siebie odbiorców, z niechęci do współpracy wymagającej kompromisów. Był niewątpliwie człowiekiem wyjątkowo utalentowanym. Jego powieść „Jan Prorok” (1892 r), uznawana była za żydowskiego „Pana Tadeusza”. Współpraca i przyjaźń z Ignacym Paderewskim owocowała powstaniem libretta do opery „Manru”. Cenione były rzeźby Nossiga, sztuki teatralne oparte na motywach biblijnych, celne teksty publicystyczne. Poznano go również jako propagatora higieny oraz twórcę badań statystycznych i demograficznych nad ludnością żydowską. Jednak jego intelektualizm zrażał aktyw działaczy syjonistycznych. Widoczne to było na VI Kongresie Syjonistycznym w Bazylei w 1903 r., gdy po polemice z Herzlem spotkały go gwizdy i wyzwiska ze strony zgromadzonych. A przecież to Herzl, namawiający wówczas do kolonizacji Ugandy, odszedł od syjonistycznej ortodoksji. Dzieliły Nossiga z twórcą „Judenstaat” bardziej anse osobiste, niż różnice programowe. Działali równolegle, takimi samymi metodami, w tych samych kręgach, zabiegając o wsparcie idei powstania Izraela w Palestynie. Herzl odszedł przedwcześnie w 1904 r.; Nossiga czekało przekleństwo zbyt długiego życia.

W czasie I wojny światowej, gdy Zeew Żabotyński i Josef Trumpeldor (rosyjscy Żydzi) organizowali Legion Żydowski walczący o Palestynę po stronie Ententy; Nossig z pomocą wywiadu niemieckiego sondował możliwość uzyskania poparcia Turcji. Cel był ten sam, sojusznicy inni. Po zakończeniu I wojny światowej Alfred Nossig oddał się nowej idei. Wierzył, że państwo żydowskie będzie częścią europejskiej cywilizacji, zatem jego powstanie i istnienie zależne jest od pojednania i zjednoczenia Europy, od Anglii po Rosję. Szczególnie w tym istotne było pojednanie Niemiec z Francją. Tworzone były w różnych krajach grupy inicjatywne na rzecz Zjednoczonej Europy. Była to odważna wizja: prorokowana w 1923 r. przyszła Unia Europejska, obejmująca nowe państwo – Izrael. Idea ta z niechęcią odbierana byłą przez aktywistów syjonistycznych i z rezerwą przez europejskich polityków. W Polsce podejrzewano, że jest to intryga wywiadu niemieckiego.

Był już wtedy Alfred Nossig człowiekiem z innej epoki. Duchem XIX wieku, amatorem wyrafinowanych gier dyplomatycznych, bywalcem salonów „wielkiego świata”, zaprzyjaźnionym nie tylko z Paderewskim, ale wieloma wpływowymi politykami angielskimi, niemieckimi, francuskimi. Nie rozumiał, że rodząca się demokracja i nacjonalizmy swoją arenę mają na ulicy, nie w salonach; miejsce wyrafinowanej gry dyplomatów zajęły krzyki charyzmatycznych wodzów. Próba zorganizowania w Niemczech Wspólnoty Wyznań dla Pokoju (łącząca kościół katolicki, ewangelicki i mojżeszowy) odbywała się w 1929 r. w scenerii marszów i bijatyk nazistów i komunistów. Komu potrzebny był wtedy pokój i ekumenizm?

Po dojściu Hitlera do władzy, w 1933 r. Nossig przeniósł się do Szwajcarii. Odcięty od źródeł zarobkowania, od bazy aktywności politycznej, nadal wierzył w XIX-wieczne kanony dyplomacji. Hitler, to wiadomo – lumpenproletariat, ale są tam mądrzy ludzie, taki von Pappen, z którymi da się rozmawiać…We Lwowie w 1934 r. zabiegał o środki na budowę wielkiego dzieła: monumentalnej rzeźby na Górze Karmel, symbolu pokoju i tworzenia Erec Izrael. Inwigilowany przez polską policję, podejrzany o współpracę z niemieckim wywiadem i wspieranie, opozycyjnego wobec sanacyjnego rządu, Paderewskiego, zmuszony był do wyjazdu do Pragi.

W XX w. zbyt długie życie było przekleństwem. Gdyby odszedł, jak Herzl, przed I wojną światową, miałby swoje ulice i pomniki w Izraelu. Żyć długo w XX w. to przeżyć dwa razy samobójstwa Europy, doświadczyć jak rozbudzona ludowa demokracja zmienia się w okrucieństwa totalitaryzmów.

Kres życia Alfreda Nossiga pozostaje niewyjaśnioną tajemnicą. Nie wiemy czemu został w Pradze, po wejściu do stolicy Czech wojsk niemieckich. Nie wiemy, czemu zdecydował się wyjechać w 1940 r. do Warszawy i tam zamieszkać w getcie. Podobno na polecenie władz niemieckich prezes gminy żydowskiej Adam Czerniakow mianował go kierownikiem wydziału kultury w Judenracie. Podobno często kontaktował się z Niemcami, pisał memoriały; nie znamy ich treści, nie wiemy czy były wynikiem utopijnej wiary w możliwość ocalenia współbraci, otwarciem im drogi ucieczki z getta do Palestyny, czy też rozpaczliwą próbą przeżycia za wszelką cenę. Nie wiemy kto i na jakiej podstawie wydał wyrok na Alfreda Nossiga. W lutym lub marcu 1943 r. 79-letni artysta został zastrzelony przez żołnierzy ŻOB w mieszkaniu na ul. Muranowskiej.

Autorstwo: Jarosław Kapsa
Źródło: FundacjaWiP.wordpress.com

PRZYPISY

[1] Wiersz „Pojednanie” publikowany „Gońcu Wielkopolskim w 1883 r. nr 234. Za „Literatura polsko-żydowska 1861-1918. Antologia”, pod redakcją Zuzanna Kołodziejska-Smugała, Maria Antosik-Piela.

[2] Życiorys A. Nossiga na podstawie biogramu Andrzeja Pibera w “Internetowym Polskim Słowniku Biograficznym”.

[3] Juliusz Starkel „Fundacja Hirscha i sprawa żydowska w Galicji”, Lwów, 1890 r., s. 20-22.

[4] W. Feldman, “Asymilatorzy, syoniści i Polacy. Z powodu przełomu w stosunkach żydowskich w Galicji”, 1893 r., s. 10.

[5] Majer Bałaban, „Żydzi w Austrii za panowania cesarza Franciszka Józefa, ze szczególnym uwzględnieniem Galicji (1848-1908)”, Lwów, 1909 r., s. 28-29.

[6] Feldman, op.cit., s. 16.

[7] Alfred Nossig, “Próba rozwiązania kwestii żydowskiej”, Lwów, 1887 r., s. 52.

[8] “Moderna żydowska. Rocznik Żydowski 1902”, red. Adolf Stand, Lwów, 1902 r.

[9] Marcin Buber, „Drogi do syjonizmu”, w “Rocznik”, op.cit, s. 6.

[10] Stand, op.cit., s. 18

[11] W. Feldman, “Asymilatorzy, syoniści i Polacy. Z powodu przełomu w stosunkach żydowskich w Galicji”, 1893 r., s. 16.

[12] Wilhelm Feldman „Stronnictwa i programy polityczne w Galicji 1846-1906”, t. II, Kraków, 1907 r., “O stronnictwach żydowskich”, s. 266-314.


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. qrde blade 28.05.2018 11:49

    Czas już moi mili pochylić się nad ukrywaną przed potomkami Pol – Lachów wkładaną im systemie szkolnictwa – szkodnictwa dosłownie do pustych łepetyn ŁŻE wiedzą, informacją, historią i pożal się boże religią. Aby to uczynić i odsłonić powody takiego stanu rzeczy należy zacząć od samej religii.
    1. W czasach starożytnych na Ziemi panowała jedna, globalna religia, której bogiem był Kosmos, Gwiazdy i światło z nich pochodzące. Problemem dla współczesnych jest fakt, że w każdym ówczesnym języku ci bogowie byli inaczej przez narody i społeczności nazywani. Tak więc bogiem kosmosu w zależności od krainy, imperium, rodu nazywano Jowisza, Saturna, a światło dochodzące do powierzchni Ziemi ze Słońca i gwiazd nazywano ówcześnie dość powszechnie z aramejska Chrystusem. Generalnie więc bogami starożytnych były zamiennie widoczne z Ziemi jasne obiekty: Słońce, Księżyc i ww.
    2. Kolejnym poważnym niezrozumieniem jest dosłowne traktowanie przydomku Jezusa jako przybranego aramejskiego określenia na światło – Chryst . Znamy z ew. Jana jego osobiste wypowiedzi: „Ja jestem światłością tego świata” . Potwierdzają one tylko tyle, że nauki Jezusa reprezentowały wedyjski arianizm czyli głęboką naukę o życiu i tym miejscu traktowaną przez ówczesnych jako globalną religię. Wczesne chrześcijaństwo za czasów przed i życia Jezusa zwane było gnostyckim i niosło ze sobą nauki o życiu, kosmosie, reinkarnacji. Była wśród nich informacja pozostawiona rzadkiej ziemskiej progeniturze elohim, która znacznie przekraczała ówczesny poziom nauki i wiedzy dla typowego plebsu.
    3. Kabała zawiera nadal niedocenianą i w większości prawidłowo nie rozumianą część tej wiedzy przedstawiającą ówcześnie stosowane, globalne nazwy bogów zmiennie nazywanych przez liczne narody. W podobny sposób wyjaśnia ona mnogość danych ludziom alfabetów, celowo różnych, aby garstka sprawujących faktyczną i skrytą władzę zarządców planety mogła kontrolować to miejsce zwane ludzką farmą. Pomieszane ludziom alfabety miały jednak swoje cyfrowo identyfikowane odpowiedniki, więc były łatwo czytelne dla tych co ten algorytm wymyślili.
    4. Kapłani Wiedzy, kabały, chaldejscy magowie powszechnie doradzali na królewskich dworach władców stając się w konsekwencji tego faktu najwyższą władzą na Ziemi, posługującą się pozostawioną im Wiedzą, po hindusku Wedą, grecku Gnozą, a przez Rzymian zwaną Magią w tym bardzo precyzyjnym, astrologicznym kosmicznym zegarem każdej nocy bardzo pilnie w tym celu obserwowanym i studiowanym.
    5. Wielu nadal nie rozumie czemu niby ma przykładać tak wielką wagę do tego ponoć zegara? Otóż powód tak pilnej uwagi nad jego zmiennością jest KARDYNALNY i dlatego m.in. w celu naszego ogłupiania dalej przed nami skrywany, gdyż wbrew współczesnej łże nauce żyjemy wewnątrz Ziemi –> https://www.youtube.com/watch?v=lWnT0JR8rAw&index=106&list=FLHS6jF0lXrvyfCi7Rsa77tg&t=305s
    i ten mini kosmos na wzór żywej komórki z jej widocznym w podczerwieni jądrem, wirującym w jego wnętrzu Słońcem, Księżycem, planetami i wzajemnie nieruchomą gwiezdną sferą, wirującą nad naszymi głowami wzdłuż osi przechodzącej przez gwiazdę polarną i krzyż południa, mamy zawsze nad sobą. TAK NA GÓRZE JAK I NA DOLE… patrz Hermetyzm. W zależności od apogeów Słońca w stosunku do charakterystycznych gwiezdnych znaków zodiaku, znanych od najstarszych czasów i opisanych na nieboskłonie możemy spodziewać się związanych z nimi zmian w POGODZIE, KLIMATYCZNYCH, SEJSMICZNYCH, aktywności wulkanicznej, które razem mają KARDYNALNY wpływ na rozwój lub zanikanie życia w otaczającej nas przyrodzie. Stąd pewne tereny na Ziemi stają się jałowe, a inne na powrót życiodajne. To samo dotyczy otaczającej nas FAUNY I FLORY.
    6. Wszystkie historyczne źródła podają, że w historii tego miejsca wydarzył się biblijny potop, który został w tym celu wywołany, aby zresetować rozpoczęty znacznie wcześniej biologiczny PROGRAM, którego część ( z winy jego biblijnie tak nazwanych upadłych zarządców i wykonawców ) absolutnie wymknęła się spod kontroli. Były to czasy w których w tym miejscu razem ze stworzonymi do pracy w ogrodach, kopalniach ludźmi żyły ogromne wielkości zwierzęta i humanoidalni TYTANI, OLBRZYMY – ludzkie dzieci bogów z racji swego DNA i długowieczności będącej pochodną spożywanego złota, osiągający nawet kilkadziesiąt metrów wysokości. POTOP nie zniszczył ich wszystkich i niewielka część z nich przetrwała, chroniąc się przed potopem w górach. Garstka z nich dotrwała prawie do naszych czasów w wielu krajach uważana była zawsze za pół bogów, herosów –> https://www.youtube.com/watch?v=YEAqMW2xfMA&index=166&list=FLHS6jF0lXrvyfCi7Rsa77tg&t=0s.
    Takim właśnie ówczesnym TYTANEM olbrzymem był nasz słowiański ZIOM WYRWIDĄB walczący jak maczugą wyrwanym z ziemi dębem z pozostałymi po POTOPIE przy życiu licznymi ówcześnie hybrydowymi stworzeniami, opisanymi licznie w wielu mitach i baśniach i w zależności od miejsca występowania nazywanymi smokami, bazyliszkami, mątwami, ect, HERAKLES co po grecku oznacza sławny bohater Heros-kles na wzór nazewnictwa Słowian, gdzie nadawany przydomek imię posiadało konstrukcję – SŁAW, po grecku – KLES, to właśnie nasz poczciwy Wyrwidąb – syn Zeusa, przez Rzymian nazywany Herkulesem, przez Żydów Jakubem, a przez samego Zeusa IZRAEL – co nomen omen oznacza walczący z bogiem…
    cdn.

    PODAJCIE DALEJ…

  2. realista 28.05.2018 12:30

    przestań promować tę idiotyczną wklęsłą Ziemię, bo tylko ośmieszasz ten portal.
    wiemy doskonale dzięki astronomii i fizyce jak poruszają się ciała niebieskie. nie wciskaj głupot. wasz łże-model wklęsłej Ziemi nie ma sensu i jest sprzeczny z obserwacjami. ale tobie można pisać dlaczego, a i tak wszystko ignorujesz. napiszesz bezsensowne “kondensator kulisty” i zadowolony z siebie… .. .

  3. qrde blade 28.05.2018 14:31

    Przypominam jaśnie uzurpatorowi, co naiwnie i pyszałkowato uważa, że za kompletną darmochę przekazano mu w PRL-owskiej szkółce w dobrej intencji prawdziwą wiedzę, że ten portal nazywa się Wolne Media, więc jak sądzę każdy może wyrażać na nim swoje poglądy i liczyć na równie merytoryczną szeroką krytykę czy dyskusje, a nie wyłącznie kretyńskie, nic nie wnoszące negacje. Co do zaś wyumianej fizyki, to od wieków promuje ona m.in. ( wielki wybuch, stała G i C, które jak już wiemy nie są wcale stałe, a tym bardziej C stała i maksymalna ) grawitację, która nie została nigdy doświadczalnie potwierdzona i jest naukowo kontynuowaną ściemą, aby wyjaśnić utrzymywany poziom wód i oceanów na zewnętrznej Ziemi…

  4. realista 28.05.2018 14:44

    przypominam, że nawet wolnościowy portal można ośmieszać wygłaszaniem na nim niedorzecznych twierdzeń. to nie służy jego wiarygodności.

    kształt Ziemi to nie kwestia poglądów, tylko wiedzy, i nie ważne czy zdobytej za PRLu. wiedzę tę można weryfikować. polecam.

    na szeroką krytykę nie ma z tobą szans, bo ignorujesz argumenty i nie odpisujesz, by w innym wątku znowu napisać to samo hasełko z tym samym “uzasadnieniem”.

    szerzysz głupotę, bo to co piszesz, że nie zostało potwierdzone doświadczalnie, w rzeczywistości zostało potwierdzone niezliczoną ilość razy, a ty powtarzasz jakieś nonsensy które niby mają coś znaczyć, a tak naprawdę to zwykły bełkot, na którego poparcie nie masz nic prócz kretyńskiego NEGOWANIA fizyki i astronomii… .. .

  5. MasaKalambura 28.05.2018 15:38

    W dziedzinie wiedzy o religiach i ich różnych nurtach również dominuje dziwaczność i brak dowodów.

  6. Anonymous-X 28.05.2018 15:46

    @realista

    “przypominam, że nawet wolnościowy portal można ośmieszać wygłaszaniem na nim niedorzecznych twierdzeń. to nie służy jego wiarygodności.”

    100% racji

  7. Youpidou 29.05.2018 08:52

    @masa

    dlatego koran napisano w jaskini za pomocą cieni.
    mahomet był nie piśmienny a spisał książke tak jak to zobaczył na ścianie jaskiń.
    a mahomet polatywał sobie na kucyku do nieba…
    kazał zabić boginię Al-Lat, Al-‘Uzzá, Manāt i co je reprezentuje.
    za wyjątkiem oczywiście kabby i ruchów cyrkulacyjnych.
    a dowód to książka Harry Po… a nie, to Koran.

  8. qrde blade 29.05.2018 14:18

    cd.
    7. Niewielu ma świadomość, że Chrześcijaństwo założone przez Pawła nawoływało, ba pochwalało dozgonne niewolnictwo. Paweł , którego KK wyświęcił i jego ówczesny przyjaciel Seneka w swoich do siebie adresowanych ,listach potwierdzają wspomniane intencje mające na celu doprowadzenia do powszechnego, dozgonnego niewolnictwa bez zapłaty.
    Ktoś z Was pewnie oburzy się, że niewolnictwo w tamtych czasach było przecież niezwykle powszechne…
    TAK było, ale prawa mojżeszowe, greckie i rzymskie jasno mówiły, że niewolnik musi dostawać za swoją pracę zapłatę, a po 6 latach ma zostać uwolniony. Tymczasem ówcześni ojcowie kościoła byli ludźmi niezwykle zamożnymi i posiadali ogromną na te czasy liczbę dozgonnych i bezpłatnych niewolników. Wszystko odbywało się zgodnie z naukami Jezusa, nawołujących, aby bogaci nawrócili się porzucając WSZYSTKO co mają – czytaj przekazując swój CAŁY majątek kościołowi i dozgonnie żyli w ubóstwie i wierze. Najmniej te plany dotyczyły samego duchowieństwa, ale wiadomo liczył się podporządkowania plan …
    W Polsce o czym pewnie nikt z Was nadal nie ma pojęcia niewolnictwo trwało do 1864 roku. Jak wiemy pańszczyzna była dozgonnym obowiązkiem chłopów, a powszechnym widokiem na ówczesnych, licznych targach był handel pańszczyźnianymi, chłopskimi niewolnikami prowadzony przez księży.
    Takie to praktyki miały oczywiście swoje uzasadnienie w wykładanych w NT religijnych zasadach, gdyż: “Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niźli bogaty trafi do królestwa ojca mego”…
    Tak więc Ci co naiwnie uwierzyli ( wcześni chrześcijanie i katolicy ) powszechnie przekazywali – czytaj oddawali dosłownie CAŁY swój majątek kościołowi , aby móc pozostać przy życiu tak doczesnym, jak i po śmierci – wiecznym.
    Ta wybitnie sprytnie wymyślna bardzo skuteczna socjotechnika skonstruowana dla zniewolenia i wykorzystania OWIEC trwa w najlepsze do czasów obecnych i jest niby religijnie kultywowana przez rządy, samorządy ( posługujące się ich majątkiem ) jak i tych co uwierzyli..
    8. Nasza rodzima, biblijna historia Lechitów, Ariów, Wandali, Gotów pełna jest przykładów wieloletniego napadania i palenia Rzymu jako centrum ówczesnego chaosu dążącego do wprowadzenia Nowego Porządku, kościołów, księży i OPROGRAMOWANYCH MENTALNIE zatwardzialców w wierze, którzy do końca nie chcieli swego oprogramowania zmienić. Wyznający wedyjski arianizm Lechici, potomkowie Noego, Jafeta, Jawana, Hellena słusznie uważali, że łaciński Chrześcijanizm za niezwykle sprytny algorytm mentalnego zniewolenia i stworzenia ówczesnego Nowego Porządku celu podporządkowania narodów jednej władzy cesarsko-papieskiej. Sławni ówcześnie liczni wrogowie tego globalnie rozgrywanego spisku, lechiccy wodzowie jak Genzeryk oblegali, zdobyli i spalili Rzym, przeganiając papieża, powszechnie paląc kościoły i likwidując opornych biskupów, księży i świecką władzę, Były to wyprawy tak spektakularne i skuteczne, że do tej pory z tego właśnie powodu świat kompletnie nie zna biblijnej is-torii Lechii, gdyż została ona kompletnie spalona i celowo wymazana przez liczne ( blisko 50 ) zorganizowanych przeciwko Lechitom, Polakom wypraw krzyżowych, które w ramach kolejnej zaleconej chrystianizacji tym razem na łaciński obrządek, miały za zadanie kompletnie zniszczyć i wykasować tak pradawną wedyjsko-ariańską naukę ( czczoną ówcześnie jak religię ) jak i historię i świadomość Lechitów, Słowian skrycie zatajając jej pradawny rozmach i prawdziwe znaczenie. W tym właśnie celu wielokrotnie rzucano biskupie i papieskie klątwy na polskich królów, ogłaszano infamie, wielokrotnie najeżdżano, palono, mordowano, truto, masowo odmóżdżano, stale spiskowano z sąsiadami, ect.To właśnie dlatego, aby zawczasu dmuchać na zimne, Watykan w ramach prowadzonej szeroko kontrreformacji doprowadził za namową do 3 kolejnych rozbiorów Polski przez naszych sąsiadów, a z wielkiej, przedchrześcijańskiej historii biblijnych Ariów, Gotów i Wandali nadal jawnie drwi ustami swoich najemnych, poobsadzanych na samej naukowej górce psorków i doktorków. W tej skrywanej wojnie WSZYSTKO co nas dotyczy, to jest naszą znaną historię, przepisała na nowo i zagarnęła trzecia, najemnicza, kontrolowana ręka ZABORCÓW i tzw. narodu bez ziemi i choć nadal istnieje cała masa źródeł pisanych i map ówczesnych historyków i uczonych tak świeckich jak i duchownych – księży, biskupów, to ta swoista obłożona Polskę i Polaków infamia na historyczną wiedzę w formie KARY zapomnienia nadal w świecie przez papiestwo kontrolowanej i zniewolonej nauki OBOWIĄZUJE !
    9. Tymczasem Słowianie to lud nazwany tak od SŁOWA, którymi się posługiwał i SŁAWY jaką w wielu zwycięskich wojnach zdobył . Lechici posługiwali się językiem helleńskim, który był językiem Edenu i Bogów. Był to język ówcześnie niezwykle popularny na równi z chaldejskim i aramejskim. Istnieje wiele starodawnych monet na których wybito podobizny lechickich władców z chaldejskimi, staropolskim znakami – nazywanymi przez współczesną naukę runami. Były to języki dane ludziom przez bogów, gdzie każdej literze była przyporządkowana cyfra, co pozwalało maszynowo tłumaczyć i zapisywać słowa w każdym z skonstruowanych w ten sposób alfabetów.

  9. MasaKalambura 29.05.2018 15:24

    Youpidou
    Dowód w przypadku Proroka to proroctwo, które się spełniło. W przypadku Muhammada (PZN) spełnionych jest już większość z tych tzw małych. Czekamy na 10 największych, które będą najciekawsze.

    A ty sobie wierz w cokolwiek. Z ręką w nocniku się obudzisz jak będzie za późno.

  10. Youpidou 29.05.2018 17:06

    @masa

    wszystko to co napisałem jest prawdą. boli cie fakt, że książkę koran spisano za pomocą rysunków cieni… nie było żadnego anioła.
    żaden anioł ani bóg nie pozwoliłby zabić, grozić i tworzyć idiotycznych praw.
    z nocnikiem to ty śpisz, wierząc w latającego mahometa na kucyku pony.
    wszystkie te przepowiednie, wydarzenia się spełniają bo ludzie wykonują je
    zgodnie z poleceniami [ $$ ] a nie z przypadku/proroctwa.

    ramadan też ściema. w XXI wieku człowiek może zamrozić, posolić i dać do lodówki posiłek, produkty, aby termin ważności wydłużyć. widocznie pustynni kiedyś musieli pościć, teraz to nie potrzebne.

  11. MasaKalambura 29.05.2018 18:27

    Nic mnie nie boli, bo żadnych faktów, ani tym bardziej prawdy nie piszesz. To jak przekomarzanie się z dzieckiem.

    Niemal wszystko związane z zesłaniem Koranu jest cudem, gdy temu się przyjrzeć głębiej. Dostał ją człowiek analfabeta. W dodatku w okolicznościach opisanych w Starym Testamencie. Piękno tego utworu literackiego jest tak wielkie, ze sam artyzm języka arabskiego zawartego w tej Księdze przekonał do Islamu wielu. Dla nas to zamknięty obszar. Ale są inne. Wystarczy zadać sobie pytanie, jak to możliwe, ze analfabeta był w stanie stwarzać coś tak doskonałego i niesprzecznego wewnetrznie nieprzerwanie przez tyle lat. Wciąż tym samym stylu, utrzymując to w swej pamięci. Bo Koran spisano dopiero za drugiego kalifa po śmierci Proroka.

    O idiotycznosci oskarzenia praw zawartych w Koranie, których podważyć skutecznie nie potrafią najwięksi (nie licząc ignorantów typu Szadidówna) nawet nie wspomnę. Dość będzie, jak przypomnę, ze są to prawa uniwersalne, do których dochodzi każda rozwinięta społeczność. Prawa socjalne wprowadzane dziś w Europie Bóg Koranie zarządził w 7 wieku.

    Ale z jakim artyzmem, jak pięknie poukladane, przeplatane historiami o prorokach i opowieściami alegorycznymi, z wyjaśnieniem aktu stworzenia, który po koranicznym uzupełnieniu pozwala z łatwością dopasować starotestamentowy opis 6 dni stworzenia do opisu pochodzącego z niezależnej od religii nauki. I językiem najwspanialszej możliwej i niedoścignionej poezji.

    Również to, ze Bóg ani anioł nie nakazywali nigdy nikogo zabić nie jest prawdą. Bóg daje i odbiera życie wszystkim istotom bez przerwy i cały czas. Co miałoby Go powstrzymać?

    Latający do wyższych niebios Muhammad na wierzchowcu od Stwórcy jest dla mnie szczególnie interesujący. Jako wieloletni OBEnauta jestem wręcz pewien, ze z tym właśnie miał nasz kochany Prorok do czynienia. I Al Burak umożliwiający wzniesienie do wyższych sfer jest tutaj niezbędny wg mnie. Nikt sam nie jest w stanie opusic tej sfery. Ja niej jestem. Wszystkie dalsze podróże odbywałem pociągnięty przez kogoś. Zaprowadzony. Dostarczony.

    Proroctwa się spełniają na naszych oczach. Dostrzegają to nawet ci, którzy muzułmanami nie są.
    https://youtu.be/7TpeHoevMvo

    Ramadan, błogosławiony miesiąc postu nie jest po to aby oszczędzać pożywienie, tylko nauczyć ludzi bogobojności. Daje nam olbrzymią sile woli. Pozwala nauczyć się odeprzeć największy nawet atak materializmu. Polecam. Jesteśmy na półmetku. Wciąż można się przyłączyć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.