Czapa dla Polski na Bliskim Wschodzie

Opublikowano: 06.06.2012 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 543

Dożywocie dla Mubaraka to niejako przy okazji także symboliczna „czapa” dla całej polskiej polityki bliskowschodniej po 1989 r. Bynajmniej nie tylko dlatego, że oto resztę życia ma (jeśli nie powiedzie się apelacja) spędzić za kratkami kawaler Krzyża Wielkiego Orderu Zasługi RP – 11 marca 2008 r., podczas wizyty owego autokraty w Polsce, odznaczeniem tym uhonorował go ówczesny prezydent Lech Kaczyński, który nie omieszkał powiedzieć, że jego spotkanie z faraonem należało do najciekawszych w całej jego karierze politycznej. Jakimś cudem nie wywołało to żadnego nadzwyczajnego sprzeciwu ze strony polityków Platformy Obywatelskiej czy innych herosów, niestrudzenie walczących z widmem „IV Rzeczypospolitej”. Przeciwnie, Mubarak podczas pamiętnej wizyty w Polsce odbył też spotkanie z Donaldem Tuskiem. Wątpliwe, by obalony dyktator usłyszał wówczas nieprzyjemne uwagi na temat traktowania w Egipcie czy to lewicowych, czy to liberalnych, czy to islamistycznych dysydentów.

Takie uhonorowanie owego zamordysty stanowi jednak tylko przejaw tego, że – to przecież truizm! – przez ostatnie dwadzieścia lat z górą polska polityka zagraniczna zasadza się na ślepej, fanatycznej lojalności wobec imperializmu euroatlantyckiego, a w przypadku polityki bliskowschodniej – także pewnego białego przedłużenia osadniczego tego imperializmu. Już rząd Tadeusza Mazowieckiego podjął aktywne starania na rzecz obalenia rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ nr 3379 z 10 listopada 1975 r., potępiającej syjonizm jako formę rasizmu. Polskie oficjalne elity utrzymywały ten kurs z niezwykłą konsekwencją – że wspomnę jedynie o imprimatur rządu „drugiego SLD” na przelot izraelskiego F-16 nad Auschwitz, stwierdzeniu Lecha Kaczyńskiego, że polskie wojska trafiły do Iraku także po to, by zabezpieczać żywotne interesy Izraela, czy – odbytej rok po zmasakrowaniu pierwszej Flotylli Wolności i parę miesięcy po wezbraniu fali rewolucyjnej w świecie arabskim – wizycie ekipy Donalda Tuska w Izraelu i wspólnych obradach rządów izraelskiego i polskiego w Jerozolimie.

To ostatnie oznaczało nie „tylko” legitymizację przez Polskę izraelskiej aneksji Jerozolimy Wschodniej i brudnej wojny przeciwko narodowi palestyńskiemu – było też dobitnym dowodem kontynuacji serdecznych stosunków z władzami państwa, które jako chyba jedyne poza Arabią Saudyjską do samego końca z uporem maniaka otwarcie stało po stronie zmurszałego egipskiego satrapy.

Skoro zaś o Arabii Saudyjskiej mowa, warto przypomnieć, że Lech Wałęsa – ten sam, co wygłosił mowę-wyciskacz łez w Knesecie – firmował swym nazwiskiem nagrodę, której pierwszym laureatem został w grudniu 2008 r. Abdullah bin Abdulaziz al.-Saud, król owej totalitarnej teokracji, gdzie bajecznych fortun dorabiają się szejkowie naftowi, w kraju o potwornym deficycie wodnym fundując sobie nieznośnie wspaniałe baseny i fontanny, gdzie obowiązuje kara śmierci za homoseksualizm, publicznie kamienuje się bądź dekapituje skazanych w procesach o czary, poluje się na „nieprawomyślnych” artystów, a jedyną dozwoloną – czy raczej obowiązującą wszystkich – religią jest islam. Niedawno głośna stała się sprawa tamtejszego młodego poety Hamzy Kaszgariego, który swymi wpisami na Twitterze miał jakoby obrazić Proroka, w związku z czym z woli bożej do dziś gnije w katowni – kto wie, może tej samej, do której trafiali zesłani do „umiarkowanej” monarchii w ramach tajnych lotów CIA – i nie sposób wykluczyć, że czeka go kara śmierci. Wielki mufti Arabii Saudyjskiej wezwał z kolei niedawno do wyburzenia wszystkich kościołów na Półwyspie Arabskim – pewnie to właśnie wsparcie dla takich wieszczów tolerancji oznacza „prowadzenie dialogu międzyreligijnego”, za co uhonorowano Abdullaha Nagrodą Lecha Wałęsy. Wszak truizmem jest, że imperializmowi świadczy się różne „usługi podwykonawcze” – tak jak jest truizmem, że polskie oficjalne elity to banda osłów, zasługująca tylko na posłanie jej wreszcie na śmietnik historii.

Faraon nie dostał czapy. Polska polityka bliskowschodnia – owszem. Tuż przed Euro 2012 – co za pech!

Autor: Paweł Michał Bartolik
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. swoboda 06.06.2012 12:37

    Ladna propaganda ciekawe czy umyslna czy z ignorancji.
    Jak mniemam autor jest znawca realiow egipskich, bywal tam czesto zdazylo mu sie nawet kilka lat pomieszkac poznajc z pierwszej reki tyranski rezim Mubaraka.
    Ja znawca Egiptu nie jestem, ale zdarzylo mi sie byc tam kilka razy (w Kairze, Asuanie i okolicach Asuanu). Zamordyzm musial byc gleboko ukryty bo go nie zobaczylem. Widzialem natomiast kobiety ubrane jak mieszkanki Warszawy, Londynu czy innego duzego europejskiego miasta, sklepy z alkoholem (wiadomo ze tylko dla koptow ale zawsze) i ogolny obraz w miare normalnego kraju (z wszystkimi bolaczkami wladzy itp jak w kazdym innym normalnym panstwie).
    Zapewniam tez autora, ze po “rewolucji” w ktorej “lud” obalil tego krwiozerczego tyrana tamten Egipt za pare lat bedzie wspominany jako miejsce spokojne bezpieczne i dostatnie.

  2. slawo47 06.06.2012 13:40

    @swoboda
    …drogi przyjacielu powiem tak i nie!!!!!!!!!!!!!
    …to tak jak za socjalizmu w Polsce bylo bezpieczniej
    …to tak jak wielu rosjan teskni za Stalinem (morderca wlasnych narodow)
    ale tak bedzie jak piszesz

  3. bro 06.06.2012 15:01

    Mubarak został skazany za krwawe stłumienie demonstracji w 2010 i za nic innego, więc co ma do tego jego wizyta w Polsce w 2008 roku.
    Gdyby poważnie potraktować ten artykuł, powinniśmy zerwać kontakty ze wszystkimi krajami, bo a nóż któryś z obecnie rządzączych za kilka lat popełniprzestepstwo.

  4. wolnosc 07.06.2012 12:07

    pamietaj ze w tv to wiesz co ci powiedza ………..

  5. 8pasanger 08.06.2012 04:17

    @swoboda Mubarak to krwawy rzeźnik wiadomo to było od dawna a jego katownie słynęły od wielu lat z zamykania Egipcjan za byle co i ,,przesłuchiwanie”. To ,że jako turysta do takiej katowni nie trafiłeś jest oczywiste-nie będą sobie psuć turystycznego biznesu.Podobnie w Tajlandii czy Birmie-do turystów nie strzelają ale już do swoich-jak najbardziej.
    Poczytaj sobie raporty Amnesty International o Egipcie -nawet po odejściu Mubaraka jest tam niewiele lepiej.

  6. Nostradamus 08.06.2012 23:00

    Jak widać po tym co dzieje się w Egipcie (skrajna nędza) przyczyną chyba nie był Mubarak. Mubarak był tylko marionetką, jego polityka podążyła w stronę niebezpieczną dla żydów, więc go … obalili jak pół litra czystej. Z Mubaraka był taki sam morderca jak z Kadafiego.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.