Cyfrowa rewolucja i o tym jak książki zostaną zakazane

Opublikowano: 30.09.2012 | Kategorie: Kultura i sport, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 615

Dwaj najbardziej proroczy pisarze XX w. to Georg Orwell i Aldous Huxley. Obaj zanalizowali aspekty obecnej okultystycznej dyktatury naukowej. Orwell był skonfundowanym radykałem, który krytykował faszyzm i komunizm. Huxley należał to elit; jego brat był głównym graczem eugenicznej machiny.

Rosyjski pisarz Jewgienij Zamjatin napisał powieść „My” w 1921 r. Była to pierwsza książka zakazana przez sowiecką cenzurę. Sądzę, że jest ona tak dobra jak „Rok 1984” i „Nowy wspaniały świat”.

Orwell przewidywał, że faszystowska globalna dyktatura zaprowadzi absolutną cenzurę poprzez proste niszczenie, porównywalne do palenia w Świętym Imperium Rzymskim i nazistowskich Niemczech. „Nowy porządek” uniemożliwi niezależne myślenie.

Huxley natomiast sądził, że ogólnie ludzie stoczą się intelektualnie i przestaną czytać książki, które są przecież pokarmem dla intelektu. Rozkochają się w seksualnych perwersjach, będą brali proszki zmieniające świadomość, co z kolei doprowadzi do upadku niezależnego myślenia.

Kto miał rację? Obydwaj! Ich przewidywania uzupełniają się nawzajem.

E-BOOKI – WKRACZAJĄ DO SZKÓŁ

Przepowiednie Huxleya to jak psychodeliczne latające kolorki. Rządowa i korporacyjna propaganda konsumpcyjna lat 70. XX w. poszła gładko; dziś galerie handlowe stały się świątyniami. Moralność jest podkopywana przez media (telewizję, film, internet); ostatecznie to kultura „popularna” kładzie na niej swoją łapę. Bardzo nieliczni lubią czytać. Wielu, dosłownie, nie jest w stanie tego robić, a to przez wyprane, przez telefony komórkowe i media społecznościowe, własne mózgi. W rzeczy samej, sowiecki dysydent Jurij Biezmienow przewidział proces tej moralnej degeneracji i społecznego upadku w 1984 r.

Orwellowskie metody pojawiają się w szkolnych klasach na całym świecie. W pewnej elitarnej szkole w Meksyku, uczniowie obserwują jak ich książki powoli fizycznie znikają. Niektóre będą dostępne przez kupno na Amazonie lub Apple iPads.

Na przekór wszelkim trendom cyfrowej mody, decydenci z ministerstw edukacji powinni zwrócić uwagę na elity z Doliny Krzemowej. Elity posyłają własne dzieci do szkół BEZ komputerów.

Używanie tradycyjnych książek jest stopniowo ograniczane. Nauczyciele są bombardowani reklamami e-booków. Namawia się ich do tworzenia własnych na użytek wewnątrzszkolny.

Cóż za problem, ktoś może zapytać?! Hmm… zwróć uwagę na mały przekręt Amazona z jego Kindle i „Rokiem 1984” Orwella. Amazon zdalnie usunął e-booka „Rok 1984” z czytników klientów wraz z literaturą Ayn Rand. To bardzo źle, że „Rok 1984” nie jest już czytany w szkołach.

Globalna „arystokracja celów” jest w stanie cenzurować rewolucyjną literaturę przez proste usuwanie jej z e-booków czytelników. Wraz z zanikiem książek drukowanych, jest to wielkie zagrożenie dla przyszłych pokoleń niezależnych myślicieli.

W skład międzynarodowej oligarchii wchodzi najprawdopodobniej jeden z dyrektorów Amazona Jeff Bezos, który uczestniczył w spotkaniu grupy Bilderberg w St. Moritz w Szwajcarii 2011 r. Dla niezorientowanych – Bilderberg jest elitarną grupą posiadającą ogromny wpływ na całym świecie, działająca dla własnych celów. Możesz znaleźć w internecie aktualne skany prywatnych notatek z ich spotkań, które ukazują ich zdradliwą działalność w kwestiach globalnych. Wtrącają się we wszystko – od utworzenia Unii Europejskiej i Unii Północno-Amerykańskiej, po szok 1973 r. z ropą naftową, który doprowadził do utworzenia dzisiejszej mitologii o tejże.

RFID – POWSZECHNY RAJ

Niektóre szkoły w Meksyku wprowadziły legitymacje RFID dla uczniów i nauczycieli. Wprawdzie nie są tak zaawansowane jak gdzie indziej, ale jest to krok w tym samym kierunku. Nasze „uwierzytelnienia” RFID mają dwa cele prócz nadzoru i wtrącania się w naszą prywatność. Szkoły mają sprytną umowę z lokalnymi bankami; ID dubluje kartę kredytową, umożliwia w przyszłości dodanie groźnych funkcji do „przeklętych” przedmiotów.

Szkoły, jak ta w Meksyku, wykorzystują więcej zaawansowanych urządzeń, które umożliwiają śledzenie uczniów na bieżąco. To nie tylko niszczy prawo do prywatności, ale także korumpuje władze, daje dostęp przestępcom seksualnym i złodziejom do danych potencjalnych ofiar.

W Texasie pewna chrześcijańska rodzina pierwsza przeciwstawiła się tyranii. Rozpoznali słowa z Apokalipsy mówiące o tym, że nikt nie będzie w stanie „kupić ani sprzedać dopóki nie będzie miał znaku”. Rzeczywiście, bez urządzenia z RFID nie jesteś w stanie funkcjonować w pracy lab w środowisku edukacyjnym.

JAK MOŻESZ SIĘ CHRONIĆ

Wszystkie te systemy podlegają centralnej władzy – globalnej międzynarodówce stojącej ponad suwerennością narodów. Możesz zrobić parę rzeczy, by choć trochę powstrzymywać tyranię:

1. Twórz własną bibliotekę i kupuj tak wiele drukowanych książek jak to tylko możliwe. Możesz robić to także z przyjaciółmi.

2. Rób kopie zapasowe elektronicznych książek na oddzielnych nośnikach danych i dyskach zewnętrznych.

3. Używaj toreb, okładek paszportowych, portfeli pokrytych aluminium np. takich firm jak ID Stronghold, by chronić własną prywatność i zabezpieczyć się przed kradzieżą pieniędzy i tożsamości.

4. Minimalizuj swoje ślady w sieci. Używaj alternatywnych, chociaż nieidealnych, serwisów mailowych jak np. Hushmail. Używaj Key Scramblera, by chronić swoje hasła i programów szyfrujących np. True Crypta. Usuń się ze stron People Search.

5. Używaj kabli do połączeń internetowych. Zabezpieczysz się przed szkodliwą dla zdrowia radiacją elektromagnetyczną i zwiększysz bezpieczeństwo danych.

BEZ PRAWDY NIE MA WOLNOŚCI

Najważniejsze to stanąć do walki z tyranią. Prędzej lub później będziesz musiał się z tym zmierzyć. Wiele instytucji traktuje własnych pracowników jak małe trybiki w ogromnej maszynie – zużywalne i łatwe do zastąpienia. To kolejny powód do poszukiwania alternatywnych źródeł dochodu oraz rozwoju własnych umiejętności i talentów. Historia świata – przeszła, teraźniejsza, przyszła – jest zapisana w Biblii, która mówi nam, że nadchodzi wielka tyrania. Także świeccy naszych czasów:

”Lecz w ogóle jego wybory i wola będą bardzo ograniczone przez fakt, że zostanie mu nadany numer. Numer ten będzie za nim podążał od narodzenia do śmierci – przez okres szkolny, służbę wojskową, inne służby publiczne, płacenie podatków, opiekę medyczną, aż po emeryturę i rachunek za pogrzeb. (Tragedy and Hope, s. 866)”

Patric McGoohan ukazał nam to w klasycznym „The Prisoner” [“Więzień”] z 1967 r., gdzie stanął za godnością osobistą i stwierdził, że „nie będzie popychany, rządzony, znakowany, indeksowany, instruowany lub numerowany.” Nasze życie należy do nas.

Protestujący w Hong Kongu zapobiegli ostatnio jawnemu praniu mózgów w szkołach (w przeciwieństwie do subtelnego indoktrynowania, które już od dawna jest prowadzone). Oby nadal mieli tyle szczęścia. Gray State już tu jest. Nadchodzi coś strasznego.

Autor: Jorge Gato
Tłumaczenie: Ussus
Źródło oryginalne: wariscrime.com
Źródło polskie: Stop Syjonizmowi


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

15 komentarzy

  1. Hassasin 30.09.2012 09:11

    Czarny koniec układu pokarmowego .
    Próbowałem w szkole podjąć dyskusję/prowokację , z doktorantką że wirus HIV … nie ma swojego zdjęcia elektronowego i postaci skrystalizowanej ( co jest jedną z reguł przy odkryciach w biologii , wirusologii ) to usłyszałem coś o gwałconych dzieciach w Afryce jako lekarstwu , i w ogóle jak śmiem poddawać w wątpliwość takie oczywistości , albo w temacie GMO , to samo , usłyszałem jakiś frazes o głodzie .
    Szkołę chce skończyć bez większych problemów, więc postaram się nie niszczyć durnej ci..y .

  2. XXIRapax 30.09.2012 13:16

    Hassasin 30.09.2012 09:11

    Nie możesz wygrać, to się przyłącz, lub uwiedź:)

  3. pablitto 30.09.2012 17:20

    Ja tam się wykłócałem z wykładowcami, a gdybym studiował dzisiaj – z tym ogromnym dostępem do informacji – leżeliby na łopatkach, lub nie wiedzieliby co zrobić na max. 3 głębsze pytanie wątku.
    Na studiach zdałem też sobie sprawę, iż w dużym stopniu to przypadek sprawił, że ci goście tam po przeciwnej stronie stołu zostali na uczelni a nie np. palaczami kotłowymi, a prawdziwych wykładowców z klasą w całej “karierze” policzyłbym na palcach jednej ręki.

  4. aksolotl 30.09.2012 18:21

    Co do samego artykułu. Dość nieszczęśliwe jest zestawienie dzieł Orwella i Huxleya, ponieważ były one pisanie z bardzo rożnych pobudek. “Rok 1984” był krytyką socjalizmu, którego pochodnymi był narodowy socjalizm(nazizm), faszyzm i komunizm. Książka powstała w okolicach roku 1948, w wyniku obaw autora po obserwacji działania systemów totalitarnych. Huxley natomiast napisał swoją książkę w latach 30 XX wieku jako krytykę dzieła “Ludzie jak bogowie” Herberta Georga Wellsa. Wells Przedstawił w tej książce utopię, gdzie ludzie się “samorealizują” są idealni, zdrowi, prawi i wykorzystują naukę do szczytnych celów. Huxley chciał wykazać, chociaż niezbyt mu to wyszło, ponieważ książka jest napisana tragicznie, że taki stan jest niemożliwy do osiągnięcia, ponieważ ludzie z natury są źli i niedoskonali. Tutaj bardziej poleciłbym książkę “451 stopni Fahrenheita” autorstwa Ray Bradburiego. Twórca idealnie obrazuje jak będzie wyglądało społeczeństwo końca XX wieku pisząc to w latach 50.

    Co do samego artykułu. Niestety, dzieło Orwella zostało trochę wybiórczo potraktowane. W świecie wykreowanym przez autora ogłupianie społeczeństwa miało swoją przyczynę. Kiedy to państwo jest producentem dóbr trzeba wszystkich przekonać, że to jest najlepsze rozwiązanie. Patrząc na państwowe szpitale, szkoły, czy wspominając PRL, dochodzimy do wniosku, że każdy rozgarnięty człowiek puknąłby się w czoło na całkowitą kontrolę państwa. Dlatego trzeba sprawić, żeby takich obywateli było jak najmniej. media masowe to tylko czubek góry lodowej. Takie pranie mózgów zaczyna się już w szkole. Ja książki zacząłem czytać dopiero po skończeniu liceum, ponieważ byłem zmuszany do czytania takich autorów jak Żeromski czy Prus, skutecznie obrzydzając mi czytanie. Na historii powtarza się wiedzę “przyjętą” za prawdziwą, opartą o wiedzę wąskiego grona “ekspertów”. Na studiach w sumie nie jest lepiej.

    Jednak ja akurat jestem optymistą. Tak jak upadały wielcy dyktatorzy, okrutne imperia, tak upadnie obecny system społeczno-ekonomiczny. Sądzę, że stanie się to w ciągu najbliższych lat.

  5. przemex 30.09.2012 20:26

    Warto też zapoznać się z “Limes Inferior” Zajdla.

    Co do artykułu – pisać każdy może …. choć należało by raczej napisać “tłumaczyć każdy może”.
    Bzdurny wydźwięk artykułu zirytował mnie na tyle, że postanowiłem zapoznać się z oryginałem tekstu. Tłumaczowi umknęły gdzieś hiperłącza użyte w tekście, przez co nie możemy na przykład dowiedzieć się że amazon rzeczywiście usunął “rok 1984”, ale nie z powodu rewolucyjnych treści, a dlatego, że została rozpowszechniona piracka kopia książki i właśnie te pirackie kopie zostały usunięte.

    Miałem się jeszcze rozpisać ale: … “Historia świata – przeszła, teraźniejsza, przyszła – jest zapisana w Biblii, która mówi nam, że nadchodzi wielka tyrania.” – może jednak zamilknę, bo poważanie tego zajebistego dzieła do niczego nie prowadzi, a już na pewno, nie zmieni poglądów jego zwolenników …

  6. Jedr02 30.09.2012 21:37

    “„Rok 1984″ był krytyką socjalizmu, którego pochodnymi był narodowy socjalizm(nazizm), faszyzm i komunizm.”

    Raczej totalitaryzmu, a dokładnie główną przyczyną był stalinizm który był wypaczeniem socjalizmu i jego celu.
    George Orwell był lewackim anarchistą i w socjalistyczne tony też mu się zdarzało wpadać.

    Tak samo w artykule
    “Orwell był skonfundowanym radykałem, który krytykował faszyzm i komunizm”
    Też nic nie ma o krytyce kapitalizmu, który w folwarku zwierzęcym został zrównany z komunizmem(w wersji stalinowskiej), jako praktycznie to samo.

    Ale nie ma to jak prawicowcy podpierający się Orwellem 🙂

  7. aksolotl 30.09.2012 22:17

    @Jedr02

    Orwell był trockistą, ale pod koniec życia zobaczył do czego może doprowadzić socjalizm w każdej postaci. Nie wiem skąd przypuszczenie, że w Folwarku zwierzęcym jest przedstawiona krytyka kapitalizmu, ponieważ w tej zacnej książce pokazana została droga dyktatora do władzy i to jak władza psuje człowieka.

  8. Prometeo 30.09.2012 22:33

    Orwell krytykuje wręcz piętnuje każdy ustrój a odnoszenie jego twórczości tylko do krytyki systemów totalitarnych to niedopatrzenie. Jego anarchistyczna postawa wymusza pytanie czy świat musi być zbudowany na hierarchii zamiast na równo prawnym porozumieniu wszystkich jednostek

  9. norbo 30.09.2012 22:38

    Orwellowski folwark funkcjonował w otoczeniu kapitalistycznym, ktoś te kradzione kurom jajka przecież kupował…

  10. aksolotl 30.09.2012 22:43

    To, ze ktoś kupował coś od ZSRS nie znaczy, że był tam kapitalizm. Kapitalista nie zabiera nikomu owocu jego pracy nie zapłaciwszy. Tak robi komunista 😉

  11. norbo 30.09.2012 23:38

    Ale kapitalistę nie bardzo obchodzi ani czy sprzedający faktycznie jest właścicielem towaru, ani czy jest to owoc jego pracy…. Dość spojrzeć na rynek surowców – kogoś obchodzi, że wydobycie ziem rzadkich odbywa się ogromnym kosztem środowiskowym i społecznym a pracujący przy tym ludzie zarabiają centy? a krwawe diamenty? złoto wydobywane w Afryce przez biedaków trujących się rtęcią?

  12. Prometeo 30.09.2012 23:53

    ten artykuł krytykuje świat widziany oczyma autora skrzywionego pod wpływem jakiejś pseudo moralności prawdopodobnie religijnej. gdybym postrzegał świat jako takie bagno jak tutaj przedstawione to pewnie dal bym się naklonić do samobójstwa

  13. Jedr02 01.10.2012 15:09

    ” Nie wiem skąd przypuszczenie, że w Folwarku zwierzęcym jest przedstawiona krytyka kapitalizmu, ponieważ w tej zacnej książce pokazana została droga dyktatora do władzy i to jak władza psuje człowieka.”

    Heh, ale zobacz do kogo upodabniały się świnie – do ludzi którzy symbolizowali ten stary porządek kapitalistów. I nie tylko się do nich upodabniali, ale się dobrze że ze sobą dogadywali i handlowali. Orwell zrównał totalitaryzm i kapitalizm, pokazał ich podobieństwo, małą grupę która trzyma władze nad resztą czerpiąc z tego korzyści.

    Ani folwark ani rok 1984 nie mają na celu ataku wszelkiego lewactwa, przedstawiały zagrożenia jakie się niosą z rewolucją “socjalistyczną”, a mianowicie że może być ona fasadą dla wymiany elit rządzących, a nie zaś realną zmianą dla ludzi.

  14. Il 02.10.2012 08:49

    W realnej rzeczywistości Bóg a w wirtualnej e-book. Wykorzystanie wielbienia ksiąg (biblii) w celu rozwoju energetyki jądrowej. Im więcej ludzi będzie używać e-booki tym większe będzie zapotrzebowanie na prąd. Im większe te zapotrzebowanie tym łatwiej przekonać społeczeństwo do budowy czarnoshimowych elektrowni atomowych. To wzbogacanie się finansowe na e-bók-ach. “Czytam e-Bók-a” brzmi prawie jak “czytam Bóga (Boga)”.

  15. Aida 02.10.2012 09:29

    “To bardzo źle, że „Rok 1984” nie jest już czytany w szkołach.”
    A kiedy był czytany w szkołach? Ja „Rok 1984” szukałam po znajomych. No i znalazłam, ale chciałam zapoznać się koniecznie z tą książką. Większym problemem niż dostępność jest wg mnie brak chęci u ludzi do czytania literatury. Oferuje nam się tyle rozrywek w ówczesnym świecie, że ludziom się nie chce czytać, bo nie lubią. Trzeba mieć “wdrukowany” nawyk czytania. Trzeba go w sobie wyrobić. Jedni wyrabiają go w szkole podstawowej zmuszając się do lektur, inni w średniej, a jeszcze inni wcale. Dla niektórych męczarnią jest przeczytanie artykułu w gazecie w całości. Internet z kolei strasznie rozkojarza, czytając coś, człowiek ma ochotę przeczytać kawałek i zacząć następne czytanie, przeglądanie, portali artykułów i tak bez końca. Przyznam szczerze, że mnie internet bardzo męczy, nieraz czuje się skołowana przez ogrom bodźców płynących z ekranu komputera. A już najbardziej mnie męczą popularne portale internetowe, ogromem głupot, ploteczek o gwiazdkach, galach, balach a wszystko wplątane gdzieś w informacje z kraju, ze świata, z tematów polityki itd. Ostatnio bywam przeważnie na WM, właśnie z powyższego powodu. Tutaj jest bardziej spokojnie. Głupota nie wylewa mi się z ekranu…
    Odnośnie dostępności niektórych książek np. Mein Kampf, niby taka zakazana, a ostatnio zupełnie przypadkowo znalazłam w sieci caluteńką. Zaczęłam nawet czytać, ale nie lubię czytać z monitora komputera. Uwielbiam czytać książki w formie papierowej, żaden e-papier nie zastąpi mi książki w jej tradycyjnej formie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.