Chcieli opatentować lek po wygaśnięciu patentu
Sąd Najwyższy Indii odrzucił wniosek dotyczący opatentowania leku na raka, złożony przez firmę farmaceutyczną Novartis. To dobra wiadomość dla milionów pacjentów, którzy dzięki temu będą mogli nadal korzystać z tańszych odpowiedników, tzw. leków generycznych.
Jak informują PAP i Wyborcza.biz, szwajcarski koncern od siedmiu lat toczył sądową batalię o opatentowanie nowej wersji leku Glivec, o rzekomo znacznie ulepszonej formule. Trybunał uznał jednak, że nie jest ona „ani nowa, ani innowacyjna”, a zatem firma nie zasługuje na przyznanie patentu. Tym samym zamknięto furtkę, którą największe koncerny farmaceutyczne mogłyby wykorzystywać, by zapobiec produkcji leków generycznych – identycznych pod względem aktywnych substancji chemicznych i działania z lekami oryginalnymi, tylko dużo tańszych – po wygaśnięciu patentów.
Ochrona patentowa zwykle daje producentowi oryginału 20-letni monopol, licząc od etapu pierwszych eksperymentalnych terapii, czyli ok. 12 lat od faktycznego wprowadzenia do sprzedaży. Potem pierwsza firma, która zechce „uwolniony” lek produkować, dostaje półroczną wyłączność. Po tym okresie może go wytwarzać wielu producentów, co prowadzi do dalszego spadku ceny. Gdyby przed końcem okresu ochronnego właściciel praw opatentował „poprawkę” do leku, a potem co 20 lat kolejne, jego monopol mógłby trwać właściwie bez końca.
Decyzja trybunału jest korzystna przede wszystkim dla osób ubogich. Stowarzyszenia pomagające pacjentom cierpiącym na raka obawiały się, że „zielone światło” dla firmy Novartis pozbawi biednych mieszkańców kraju tańszego odpowiednika potrzebnego im środka. Według wyliczeń Ananda Grovera, który reprezentował podczas procesu indyjskie firmy produkujące leki generyczne, koszt miesięcznej terapii jednego pacjenta przy użyciu Glivecu to 2,6 tys. dolarów, a z wykorzystaniem odpowiednika ok. 200 dolarów.
Jak podkreśla Pratibha Singh – prawniczka firmy Cipla, indyjskiego giganta farmaceutycznego specjalizującego się w produkcji generyków – orzeczenie sądu może mieć korzystne konsekwencje nie tylko dla pacjentów z Subkontynentu, ale też z innych krajów Azji, Afryki i Ameryki Południowej.
Źródło: Nowy Obywatel