Coś tu nieładnie pachnie

Opublikowano: 23.11.2013 | Kategorie: Edukacja, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 929

Związek Nauczycielstwa Polskiego uważa, że resort edukacji zmienia sposób finansowania szkół, by gminy mogły oddawać placówki organizacjom pozarządowym.

ZNP alarmuje, że minister edukacji od roku toleruje łamanie prawa w gminie Hanna (woj. lubelskie), która przekazała wszystkie szkoły samorządowe do prowadzenia fundacji. Na dodatek według związkowców Krystyna Szumilas miała ulec lobbingowi wspomnianego samorządu – informuje PAP.

Zgodnie ustawą o systemie oświaty, po przekazaniu szkół stowarzyszeniu czy fundacji gmina powinna stracić 80 procent subwencji oświatowej. „Tak się jednak nie stanie. W projekcie [nowego rozporządzenia] zmieniono sposób naliczania subwencji tak, że gmina Hanna dostanie praktycznie takie same środki, co wcześniej. Gmina ta została wręcz nagrodzona przez MEN za to, że złamała prawo” – wskazuje Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Wszystko przez zamieszczony w algorytmie podziału subwencji wskaźnik korygujący. Trafiające do gmin środki zależą od liczby uczniów; wskaźnik korygujący ma umożliwić relatywnie wyższe kwoty subwencji dla tych jednostek samorządu, gdzie udział nauczycieli dyplomowanych – a więc i wydatki na wynagrodzenia – jest najwyższy. W tym roku MEN zaproponowało jednak, by określić minimalną wartość wspomnianego wskaźnika, co ma zapewnić „ochronę budżetów niektórych jednostek samorządu terytorialnego przed znacznym zmniejszeniem dochodów uzyskiwanych z tytułu części oświatowej subwencji ogólnej w związku z obniżeniem wartości wskaźnika korygującego Di (np. w wyniku przejścia dużej liczby nauczycieli dyplomowanych na emeryturę)”. „Jest to zapis niepozorny dla przeciętnego zjadacza chleba, ale w swoich skutkach bardzo groźny dla całego systemu i przyszłości szkół samorządowych w Polsce. Śmiem twierdzić, że jest to oświatowy odpowiednik zapisu »lub czasopisma«” – mówi prezes ZNP.

Związek przywołuje wywiad z lokalnej prasy z wójtem gminy Hanna, w którym pada stwierdzenie, że zmiany w algorytmie naliczania subwencji wprowadzono na jego wniosek. Dlatego właśnie Związek chce zapoznać się z całą dokumentacją i korespondencją związaną z wprowadzaniem zmiany. „Proponowana przez MEN zmiana w naliczaniu subwencji oświatowej pozwoli ministerstwu finansować nie tylko nielegalne działania w gminie Hanna, ale da też innym samorządom zielone światło do wyzbywania się wszystkich samorządowych szkół” – twierdzi Broniarz. „Ministerstwo tak zmienia sposób finansowania szkół, by samorządy mogły lekką ręką oddawać samorządowe szkoły fundacjom i stowarzyszeniom, nie tracąc na tym ani złotówki z budżetu państwa” – dodaje.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. MichalR 23.11.2013 10:26

    Według mnie najprościej byłoby gdyby pieniądze w polskiej oświacie nie szły za nauczycielami (na pensje) tylko za uczniami (bony oświatowe).

    Wtedy nikogo nie interesowałoby gdzie uczy się uczeń. Czy w szkole prywatnej czy wywodzącej się z edukacji publicznej, bo prędzej czy później i tak pieniądze trafiłyby do szkoły w której uczył się uczeń.

    Tym samym szkolnictwo prywatne mogłoby znacząco zwiększyć efektywność nauczania, bo dostawałoby na każdego ucznia z kasy państwa dokładnie takie same pieniądze.

    Poza tym na rynku programów edukacyjnych pojawiłaby się większa konkurencja. Mogłoby się okazać że popularnymi stałyby się szkoły w których dzieci uczyłyby się od 8 do 16 z dwugodzinną przerwą obiadową. Szkoły do których wkradłyby się na nowo powoli usuwane przedmioty z bloku przedmiotów ogólnych takie jak historia, czy fizyka. Możliwe że oferta przedmiotowa zostałaby urozmaicona o przedmioty dodatkowe jak np programowanie, geometria, logika, filozofia, twórczość własna uczniów, retoryka, czy PR. W zamian za pewne opłaty miesięczne.

    W mojej ocenie wielu rodziców chętnie posłałoby uczniów na dodatkowe zajęcia w szkole za dodatkową opłatą wiedząc, że nie będzie się to wiązało z wożeniem ich po całej dzielnicy miasta.

  2. MichalR 23.11.2013 13:54

    Całe szkolnictwo nastawiłoby się wtedy na zaoferowanie jak najlepszej oferty edukacyjnej i na to żeby szkoła zdobyła jak najlepszą renomę. Obecnie ten cel schodzi na dalszy plan, bo na pierwszym jest umiejętność poprawnego wypełniania druków urzędowych przez nauczycieli.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.