Córka ojca świetego

Opublikowano: 04.06.2012 | Kategorie: Prawo, Publicystyka, Społeczeństwo, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1172

Księdzu urodziło się dziecko i co z tego?

Marzenka Kwiatkowska ma 1,5 roku. Dla Andrzeja, jej taty, jest darem od Boga. Chrześcijański Bóg obdarował tatę Marzenki już po raz drugi. 15 lat przed Marzenką zesłał Andrzejowi dar powołania do służby bożej. Jeszcze do niedawna ks. Andrzejowi Kwiatkowskiemu udawało się godzić obowiązki kapłańskie z powinnościami rodzicielskimi. Ale niestety Marzenka ma również mamę. Matka Marzenki to dopust boży ks. Andrzeja.

Gdy Andrzej poznał Sylwię, obecnie matkę Marzenki, był rok 2008. Sylwia była wówczas jeszcze praktykującą katoliczką, a Andrzej księdzem w jej rodzinnej miejscowości w Zachodniopomorskiem. Mimo to Andrzeja i Sylwii nie połączyło słowo boże, lecz portal randkowy. Znajomość uświęcały czat, maile i SMS-y. W 2009 r. doszło do pierwszej randki w realu. Andrzej wyznał mimochodem, że zdarzyło mu się przyjąć święcenia kapłańskie. Sylwia wzruszyła ramionami: ksiądz przynajmniej wesprze ją moralnie! Zresztą ukochany kapłan bardzo często napomykał, że to całe kapłaństwo to tylko na chwilę. Lada dzień sutannę schowa do szafy, a koloratkę sprzeda na Allegro. Z czasem Andrzej coraz rzadziej wspominał o porzuceniu stanu duchownego. Tłumaczył za to, że ma kredyty do spłacenia, w które uwikłała go w przeszłości nieudana inwestycja uczuciowa. Rzucić więc pracę to nie takie hop-siup. Wakacje 2010 r. mieli jednak spędzić razem. Ale właśnie wtedy miłość księdza ostygła.

Przeniesiono go do innej parafii, o czym Sylwia dowiedziała się po fakcie. Nie miał czasu na spotkania: huk roboty! Do tego obowiązkowe obiady u rodziców. Przestał odpowiadać na maile i SMS-y, nie odbierał telefonu. A Sylwii akurat zależało na spotkaniu z Andrzejem, bo w lipcu 2010 r. okazało się, że jest w stanie błogosławionym. O owocu ich miłości napisała mu więc w SMS-ie. Zamilkł. Odezwał się nagle w grudniu. Była noc, a on chciał wiedzieć, co u niej? U niej za 3 miesiące szykował się poród. I stało się – przed Bożym Narodzeniem ks. Andrzej przyjął dar ojcostwa. Już pokochał dziecię i nadal kochał Sylwię. Od tego czasu datuje się wzmożona aktywność księdza ojca. Sylwia dostawała dziesiątki SMS-ów i maili od Andrzeja. Wymowa ich była taka, że on, ksiądz, ma takie same prawa do dziecka, jak każdy inny ojciec. Wobec tego ustalili przynajmniej tyle, że będzie płacił alimenty w wysokości 700 zł. W lutym 2011 r. pojawiła się Marzenka. W jej akcie urodzenia jako ojciec widnieje Andrzej Adam Kwiatkowski. Szczęśliwy tata zezłościł się jednak na Sylwię, bo nie życzyła sobie, by asystował jej na porodówce. Święta rodzina spotkała się więc dopiero w USC podczas odbierania aktu urodzenia. Żeby jednak powstrzymać rojenia świątobliwego ojca o rodzinnej sielance, Sylwia napisała mu, że po pierwsze łączy ich już tylko dziecko. Po drugie w jej życiu jest ktoś inny. To, że uwierzył, Sylwia poznała po formie, w jakiej się teraz do niej zwracał. Tak zaczyna się jeden z SMS-ów od księdza: “Ty kurwo, szmato, bez zasad, bez moralności i uczuć! Zakłamana dziwko! Oby Bóg ci wybaczył”. Do tego dorzucał groźby odebrania Sylwii praw rodzicielskich.

Do kontaktów z ojcem dziecka wynajęła adwokata i zmieniła numer telefonu. Co na niewiele się zdało, bo z drugiej strony jak tu utrudniać ojcu widzenie się z pierworodną? Ojciec Andrzej domagał się wyników badań dziecka i skanów USG. “Natychmiast albo skontaktuje się z tobą mój prawnik” – pisał Sylwii. Żądał ekspresowych odpowiedzi na długie elaboraty, które wysyłał jej mailem – dotyczące zdrowia dziecka w ogóle i w szczególe. Zarzucał ją radami, informacjami i teoriami na temat opieki nad niemowlakiem. Miał na ten temat rozległą wiedzę, gdyż dziecko urodziło się też jego znajomym. Poza tym odbywał konsultacje z kolegą pediatrą, który dziecko znał tylko z opowieści taty księdza. Sylwia początkowo chciała zadośćuczynić żądaniom. Potem zajęcia wokół alergicznego wcześniaka i kłopoty z naturalnym karmieniem wynikłe ze stresu sprawiły, że przestała sprawdzać skrzynkę mailową i telefon. Tak jak ustalili podczas spotkania w USC, ksiądz przyjeżdżał do córki co 2 tygodnie w środy przed południem. Przy jego wizytach obecna była matka Sylwii. Nalegał, by mama Sylwii mówiła mu po imieniu, w końcu są prawie rodziną. Starsza pani, czy to z zamiłowania do tradycji, czy szacunku dla duchowieństwa, tytulatury się jednak nie wyrzekła. Zwracając się do niego z prośbą, miała więc zwyczaj mówić: “Może ksiądz następnym razem dokupić pampersów.” Co do kwestii, jak będzie go nazywać córka, Sylwia wolała, by na przyszłość ksiądz ojciec zadowolił się tytułem wujka. Ojciec Marzenki żądał jednak prawa do tytułu, jakie mu dała natura. Sylwia nie zamierzała tworzyć z ks. Andrzejem rodziny ściślejszej niż tego wymagały okoliczności. Jako że ojciec dziecka nie mieszkał z nimi, w 2011 r. złożyła wniosek o ograniczenie mu władzy rodzicielskiej. On wtedy właśnie zaczął domagać się częstszych wizyt i możliwości zabierania dziecka ze sobą. Sylwia się przestraszyła. Pamiętała bowiem metody postępowania wobec dzieci stosowane przez ks. Andrzeja. Płaczącą ze strachu córkę podrzucał pod sufit, bo – jak twierdził – mamusie to za delikatnie wychowują dziewczyn ki. Może wskutek takich pieszczot ojcowskich, Marzenka uciekała z rąk taty. Ojciec Marzenki był jednak pewny siebie i swoich praw. Sylwii powtarzał, że jest wielu ojców wśród księży, ale on jest jednym z nielicznych, który będzie o dziecko walczyć w sądzie.

Sylwia zadzwoniła nawet do proboszcza parafii, w której pracował ks. Andrzej, żeby wpłynął na ojca Marzenki, aby ten dla dobra córki nie przyłaził do niej po wczorajszym chlaniu. Proboszcz westchnął, że przecież nie jest jego matką. Mimo to porozmawia z nim? Ks. Andrzej zaśmiewał się potem do rozpuku z tej rozmowy. W grudniu 2011 r. Sylwia złożyła do sądu wniosek o uregulowanie kontaktów z dzieckiem. Rozzłościło to Andrzeja. Zaczął jej grozić oraz obiecywać, że i ona dostanie wezwanie do sądu. Potrafił włamać się do jej skrzynki mailowej i przeglądać jej telefon. Andrzej zarzucał Sylwii, że nastawia córkę przeciw niemu. Przecież Marzenka na jego widok płakała. Wynajął adwokata. w sądzie twierdził, że córkę widywałby chętnie również w soboty. Tylko nie w najbliższym czasie, bo są rekolekcje, a potem Wielkanoc. Na potwierdzenie dołącza stosowne zaświadczenie od przełożonego? Napisała do proboszcza, by ustalił grafik pracy ks. Andrzeja tak, by po południu mógł się spotykać z dzieckiem. Reakcja księdza była natychmiastowa! Tym razem list dostał przełożony Sylwii. Ksiądz żądał ustawienia jej grafiku tak, by miała wolne środy przed południem. Nie zapomniał dodać, że jest księdzem. Ksiądz lubił ją zabawiać historyjkami o tym, z czego spowiadali się jego parafianie. Albo o haraczu, jaki księża odpalali biskupowi. Bo każdy z księży regularnie oddawał mu coś z własnej pensji. I tym podobne.

W połowie marca Sylwia napisała więc do biskupa. Dołączyła list księdza do swojego pracodawcy. Pytała, czy takie afiszowanie się ojcostwem nie stoi w sprzeczności z sakramentem kapłaństwa. List Sylwii dotarł chyba w końcu do biskupa, bo w marcu ks. Andrzej dostał propozycję pracy za granicą. W jego dotychczasowej parafii wierni twierdzą, że w Paryżu. I tak wygnany został z ojczyzny bodaj jedyny dobry ojciec wśród księży. Matka jego dziecka Sylwia deklaruje się teraz jako ateistka. Różne są drogi do bezbożności, niejedna wiedzie przez pochwę.

Autor: Alicja Wilczewska
Źródło: “Nie” nr 14/2012


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

20 komentarzy

  1. MilleniumWinter 04.06.2012 13:30

    NIE wierzę tej gazecie. Jest równie wiarygodna jak GW czy FAKT 🙁

    PS. Nie rozumiem jak ludzie mogą mylić Kościół z Bogiem a praktykowanie pogańskich rytuałów w wiarą.

  2. FreeG 04.06.2012 15:30

    @MilleniumWinter, ja natomiast nie rozumiem, jak można łączyć ogólny charakter gazety “NIE” i osobę redaktora naczelnego z konkretnym artykułem.

    Nie powinieneś tak uogólniać. Tygodnik ten traktuję jako całkowicie nieszkodliwe kółko wzajemnej adoracji postkomunistycznych dinozaurów, mających wszystko w d*** – zajęcie hobbystyczne, aczkolwiek wśród gąszczy czarnego humoru, świńskich żartów i parunastu wymuszonych wulgaryzmów, można znaleźć i ciekawe publikacje, wartościowe artykuły i śledztwa dziennikarskie, pisane w przyjemny sposób.

    GW to przede wszystkim dziennik pod stałym nadzorem, codzienna dawka starannie przemyślanej rządowej propagandy i bardzo niskiej jakości, kontrolowane dziennikarstwo.

    Fakt to brukowiec o wartości papieru toaletowego, kolorowa gazetka dla analfabetów, żenujące newsy podane prostackim językiem.

  3. ARTUR 04.06.2012 16:03

    Taka jest prawda i nie da się nic zmienić w tej kwestii ,dlatego Jezus powiedział że będziemy sądzeni z uczynków a nie z wiary .Ksiądz jak każdy ma swoje obowiązki a co uczyni niezgodnie z naukami Jezusa będzie rozliczone po śmierci ,niewielu księży będzie zbawionych gdyż Bóg Mamon jest w ich środowisku bardzo silny.

  4. Staszek 04.06.2012 16:04

    No nie,mój ulubiony portal schodzi na psy.Artykuły z NIE,żenada.

  5. rebelia 04.06.2012 16:19

    A właśnie że bardzo dobrze, że artykuł z “NIE”. A poza tem tu jest WM a nie Fronda;)
    Artykuł opisuje prawdziwe zdarzenie, a nie jakieś ploty z gimnazjalnego korytarza.

  6. eLJot 04.06.2012 16:21

    @Staszek
    Rzeczywistość to nie tylko cukierki.

  7. CD 04.06.2012 17:15

    Widocznie ksiądz był zbyt wierzący, żeby się zabezpieczyć no i teraz problem. Sam artykuł za to w bardzo subiektywnym tonie wyraźnie anty-klerykalnym.

  8. shuang 04.06.2012 20:35

    “Zresztą ukochany kapłan bardzo często napomykał, że to całe kapłaństwo to tylko na chwilę.”
    Kapłan z powołania nigdy nie będzie tak twierdził. A do seminarium idą różni np. kiedyś agenci UB. Jak myślicie co robili po ukończeniu seminarium w organizacji uznawanej przez nich za wrogą, którą trzeba zniszczyć wszystkimi możliwymi sposobami?
    @ARTUR: uczynki bez wiary? “Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków.” (Jkb 2,18)
    Co do księży. Całkiem możliwe ale jesteś pewien? Co prawda “komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,48). Ale ja bym nie szafował tak łatwo potępieniami. Może ta łatwość w potępianiu to Twój gwóźdź do trumny? Pycha to zdaje się najcięższy grzech. Ja nawet nie wiem czy J. Urban będzie potępiony bo nie wiem jakie będą jego ostatnie chwile. Chociaż jego obecne uczynki skłaniałyby mnie do takiego osądu.

  9. Aida 04.06.2012 20:39

    Nie wiem jaki jest cel tego artykułu. Pokazać, że ksiądz nie stosuje się do nauk KK? No nie stosuje się i co. Pewnie, że nie powinien wiązać się z nikim, skoro wybiera kapłaństwo, pewnie, że nie powinien uprawiać seksu. To akurat wiemy. A czy politycy postępują tak jak powinni, też przysięgają, że będą służyć ojczyźnie i działać dla jej dobra. Czy lekarz zawsze postępuje tak jak powinien? A słynna afera “łówców skór”. Więc jaki jest cel tego artykułu, nagonka antyklerykalna?

  10. J-23 04.06.2012 21:40

    Wiedziała co brała, dziecka mi tylko szkoda.

  11. accidentalprotege 04.06.2012 22:15

    @rebelia
    Artykuł tak prawdziwy, jak konferencje prasowe w stanie wojennym, prowadzone przez założyciela NIE

  12. ARTUR 04.06.2012 22:31

    @shuang .Może zasady o uczynkach są zbyt wiotkie tak jak i o zbawieniu z wiary gdyż Bóg jest miłosierny i wiele może ,nawet jeśli jak złoczyńca przy Jezusie na krzyżu wyzna swoją wiarę to pomimo uczynków będzie zbawiony .Urban w porównaniu z politykami obecnych czasów to święty człowiek .

  13. FreeG 05.06.2012 00:04

    @accidentalprotege, zastanawia mnie, kto musiałby zaznajomić Cię z rzeczywistością na parafiach, żebyś uwierzył i łaskawie ocenił tą informację za “prawdziwą”.

    Zaskakujące jest to, że ludzie, z jednej strony odkrywający globalne spiski elit są tak zaślepieni i bezkrytyczni w stosunku do kapłanów jednej z religii. Kościół jest jak korporacja – wielkie pieniądze, polityka, przekręty, kradzieże, pycha, nieuczciwość, obłuda, drogie fury, wakacje (w cywilu oczywiście) i małoletnie panienki do towarzystwa na orgie co weekend. Czas się obudzić.

    Wiem, że 90-cio letnia babcia z Ciućkowa Małego nie przyjmie tego do wiadomości, nawet gdyby sam proboszcz jej się przyznał, ale od Was drodzy czytelnicy WM wymagam nieco więcej rozsądku i logiki. Wierzycie w Boga katolickiego? Ok, ale nie mieszajcie tego z Kościelną mafią, bo religijność, a klerykalizm, to dwie różne sprawy. Fakt – każdy ksiądz chciałby być utożsamiany z Bogiem, bo taka też jest polityka według której mają szanse działać i pogłębiać wpływy, lecz gdy spojrzy się raz obiektywnie na wszystko, co reprezentuje Kościół, trzeba zauważyć, że stoi to kompletnie w sprzeczności z podstawą wiary.

  14. Nina 05.06.2012 12:59

    To już mój ostatni post na tym portalu i generalnie ostanie wejście. Jak chce się zarabiać na niezależności to trzeba trzymać poziom i szukać wartościowych źródeł, a nie wrzucać przedruki z ogólnodostępnych mainstream’owych szmatławców najniższego lotu. Niszowość polega zgoła na czymś innym. Pisanie pod adresem wolne media zobowiązuje, a przedruki z postkomunistycznych bryków mają tyle wspólnego z wolnością co telewizja publiczna. To tyle. Żegnam co poniektórych fajnych forumowiczów. Do zobaczenia gdzieś tam….

  15. FreeG 05.06.2012 13:40

    @Nina, zanim odejdziesz zostaw listę wartościowych źródeł i przy okazji określ zasady, którymi kierowałaś się przy doborze…

    Nie można być tak zamkniętym. “Fakty i Mity” – biuletyn partyjny SLD (teraz RP) również oceniam negatywnie, lecz gdyby nie ten tygodnik, nikt inny nie napisałby np. o jakiejkolwiek aferze w Kościele, finansowej lub seksualnej. A jest ich wiele.

    Po to mamy własny rozum, by filtrować napływające informacje i poddawać je weryfikacji, a nie odrzucać, bez zapoznania się konkretną publikacją.

  16. Hassasin 05.06.2012 17:49

    @MilleniumWinter
    Każdy komu dopiekło NIE , marzy żeby ich do sądu zaciągnąć i wydoić . Wniosek : nie mogą się zbytnio mijać z faktami.

  17. Hassasin 05.06.2012 17:52

    Po za tym tygodnik NIE jako JEDYNY w kraju nad Wisłą napisał artykuł o przewidywanej depopulacji na terenach Naszego kraju. ( artykuł oparty o opracowania niby niezależnej organizacji ekologicznej oczywiście anglosaskiej )

  18. rebelia 07.06.2012 08:22

    Ostatnio coraz częściej widzę pretensje czytelników, że WM staje się “zbyt lewackie” albo “zbyt prawackie”, bo opublikowała coś z jakiegoś tam źródła. A może po prostu nie dorośliście do tego portalu? Już mówię, dlaczego. Jeżeli ktoś odwiedza jakiś portal o określonym profilu ideologicznym, powiedzmy Fronda, Cen.Inf.Anarchistycznej, Lewica (przykłady pierwsze z brzegu, nie ważne teraz, o jaką ideologię chodzi), to najpierw się cieszy z artykułów, z którymi się zgadza,które reprezentują jego punkt widzenia, aż po jakimś czasie już zgadza się ze wszystkimi,nauczył się wierzyć. I nawet jeśli jego ulubione źródło się pomyli albo skłamie- on nie zauważy, bo i tak wszystko będzie napisane “jego” kodem językowo-myślowym. To bardzo dobrze, że ludzie mają ideologie, ja też mamy, ale nie można usypiać rozumu. Wolne Media publikują z różnych źródeł, co pozwala skonfrontować informacje, zastanowić się nad ich prawdziwością bądź nieprawdziwością. Ale dla wielu nadal liczy się, z jakiego źródła jest informacja, a nie treść w niej zawarta. Wiele osób specjalnie omija pewne kwestie, bo boi się być zbyt “lewacka” bądź “prawacka” (np.Palestyna, przestępstwa księży, złożona problematyka polityki socjalnej- przykłady pierwsze z brzegu). Nie będzie poruszać tych kwestii, nawet jeśli sama zetknie się z przykładami z życia potwierdzającymi jakieś zdarzenie (np. opisane w lewackim/prawackim źródle). Tymczasem wielu oczekuje, że WM będzie jakąś wyrocznią, która ich oświeci, oczywiście tylko informacjami z jedynie słusznych źródeł. Resztę ocenzurować, wyrzucić z portalu, bo jak nie, to się obrażę. Czy to jest zachowanie wolnego człowieka? Czy nie lepiej pomyśleć, poobserwować, zrobić analizę treści…Jeśli masz dowody na to, że artykuł kłamie- napisz logiczną polemikę, podziel się z innymi swą wiedzą. WM nie jest z tych stron, które robią dobrze co rano. Bo świat nie jest łopatologiczny i tylko nasz wysiłek umysłowy może nas obronić przed manipulacją. Nikt za nas tego nie zrobi.

  19. MilleniumWinter 08.06.2012 10:29

    @Hassasin
    Obawiam się że to nie takie proste. Już kilka razy sądzono się z “Nie” i wygrano, kilkadziesiąt spraw jest w toku a koszty ponosi … skarżący. Nawet jeśli po wielu latach wygra to nikt mu nie zwróci czasu i nerwów.

  20. Stanlley 08.06.2012 10:35

    Widać prawo chroni dużego by mały nie podskoczył. Czytelnikom pozostaje zdrowy rozsądek i rozum. Wiem że z tym coraz gorzej, ale trzeba próbować i nie dawać się ogłupić. Wczoraj odwiedzając babcię miałem okazję posłuchać radia w tle…. zaczęło mi się zbierać na wymioty od głupoty i propagandy – domyślacie się pewnie na jaki temat.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.