Cios w banksterów

Opublikowano: 06.12.2015 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 830

W tym tygodniu weszła w życie nowelizacja ustawy o prawie bankowym, likwidująca Bankowy Tytuł Egzekucyjny.

„Wreszcie kredytobiorcy w Polsce, zarówno przedsiębiorcy, jak i osoby fizyczne, wyzwalają się ze swoistej „przemocy”, jaką banki często wobec nich stosowały” – komentuje europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Wspomniana nowelizacja ustawy o prawie bankowym wprowadza ustawowy obowiązek dla banków (i SKOK-ów) w zakresie restrukturyzacji zadłużenia kredytobiorców i pożyczkobiorców. Oznacza to, że jeżeli kredytobiorca będzie się opóźniać ze spłatą zobowiązania z tytułu udzielonego kredytu, bank będzie zobowiązany do wezwania go do zapłaty, wyznaczając termin nie krótszy niż 14 dni. Jednocześnie w wezwaniu musi się znaleźć informacja o możliwości złożenia przez kredytobiorcę wniosku o restrukturyzację zadłużenia.

Po 1945 r. nadano NBP i innym znacjonalizowanym bankom prawo do jednostronnej egzekucji należności od klienta. Przetrwało on do niedawna w niemal niezmienionej formie: bank wystawiał tytuł egzekucyjny, sąd na tajnym posiedzeniu (klient nie miał możliwości obrony) nadawał mu w ciągu 3 dni klauzulę wykonalności – i do akcji wkraczał komornik. Procedura jednostronnej egzekucji bankowej nie miała odpowiednika w innych państwach.

W relacjach z kredytobiorcami BTE zapewniał bankowi gigantyczną przewagę. Klient, który chciał pożyczyć pieniądze, poddawał się w oddzielnym oświadczeniu bankowej egzekucji do kwoty podanej w tym dokumencie. Jeśli przestawał spłacać dług (przy czym interpretacja, co znaczy „przestać spłacać” należała już wyłącznie do banku), można było w banalnie prosty sposób wypowiedzieć mu kredyt, idąc z BTE do sądu. Ten z pozoru niewinny papierek, podpisany w banku wraz z górą innych oświadczeń, sam w sobie jest już urzędowym tytułem egzekucyjnym, który sąd musi zbadać tylko pod kątem formalnym, a nie merytorycznym. Sąd nie wnikał zatem w strukturę i historię zadłużenia czy warunki umowy. Sędzia sprawdzał dane osobowe dłużnika oraz podpisy i upewniał się, czy od daty wypowiedzenia umowy kredytowej nie minęło 10 lat. Jeśli wszystko było w porządku pod kątem formalnym, po prostu przystawiał pieczątkę na gotowcu przygotowanym przez bankowy dział windykacji. O tym, że windykacyjny młot poszedł w ruch, dłużnik dowiadywał się dopiero od komornika i miał siedem dni na złożenie odwołania.

Organizacje konsumenckie, a nawet część prawników, od dawna krytykowały BTE za rażącą dysproporcję, jaką wprowadza w relacjach klienta z bankiem. Eksperci zwracali uwagę, że za pomocą tego samego przepisu bank może egzekwować pieniądze zarówno od klienta, który przestał w ogóle spłacać dług, jak i od kogoś, kto wpadł w finansowe tarapaty i płaci systematycznie tylko tyle, ile aktualnie jest w stanie.

Źródło: NowyObywatel.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Luk 06.12.2015 12:14

    To nie jest cios w banksterów tylko chłodna kalkulacja. Gdy pęka bańka kredytowa i duża część społeczeństwa (nie tak jak teraz kilka procent), ma problemy z spłatą zobowiązań egzekucja nie pomaga, tylko przeszkadza. Nieruchomość ma dla banków wartość tylko wtedy gdy ktoś ją odkupi. Pękanie bańki ma to do siebie, że brakuje kupców. Gdyby nagle kilkanaście procent społeczeństwa zostało wygwizdanych ze swoich domów przez banki poszła by taka fala protestów, że władza została by wywieziona na taczkach, a służby specjalne miałyby problem utrzymać kontrolę nad nowym, możliwe że niezależnym rządem.

    Bez bankowego tytułu egzekucyjnego, ludzie będą mieć długi ale nie będzie można ich wyrzucić z domów. Będą za to skamleć do rządu o pomoc, którą oczywiście otrzymają… za to będą niewolniczo pracować na spłatę odsetek byleby zachować swoje nory. To już nie jest naród tylko stado bezmyślnych owiec. Dobrze przynajmniej, że młodzież się radykalizuje, może nowe pokolenie będzie miało więcej siły by cokolwiek zmienić.

  2. Piechota 06.12.2015 16:15

    Banksterom włos z głowy nie spadnie, za to zwykli Kowalscy niechybnie wyłysieją.
    Bo cała dzisiejsza cywilizacja jest usadowiona na pieniądzu (systemie bankowym). Do godła ziemskiej cywilizacji najbardziej pasowałby wizerunek banknotu lub innego symbolu mamony.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.