Ciasne sale, ciężkie plecaki, niebezpieczny WF

Opublikowano: 08.03.2017 | Kategorie: Edukacja, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 800

W 2015 r. w Świeciu koło Grudziądza 11-letni uczeń zmarł po tym jak na boisku szkolnym przewróciła się na niego niezabezpieczona bramka. Podobne zagrożenia występowały w 5 z 60 skontrolowanych szkół. To nie koniec problemów z BHP – sale lekcyjne są za ciasne, plecaki za ciężkie, a przerwy pomiędzy lekcjami za krótkie, polska szkoła nie jest ani bezpieczna, ani przyjazna dla uczniów.

Raport Najwyższej Izby Kontroli objął 60 szkół publicznych, w tym 30 podstawówek i 30 gimnazjów oraz odniósł się do ankiet z dodatkowych 7 tys. placówek na terenie całej Polski, pytając o sposób organizacji lekcji i pracy uczniów.

Okazuje się, że warunki do nauki są, mówiąc oględnie, bardzo kiepskie. Przedmioty wymagające zwiększonej koncentracji (takie jak matematyka, chemia czy fizyka) często są zbijane w bloki. Przerwy są zbyt krótkie – ogromna większość z nich wynosi 5 minut, co sprawia że uczniowie nie mają czasu zjeść w tym czasie posiłku czy umyć się i wypocząć po wychowaniu fizycznym. W Gimnazjum nr 1 w Namysłowie przerwy trwały zaledwie minutę, mimo że szkoła rozmieszczona jest aż w trzech różnych budynkach. NIK zwraca także uwagę na zbyt duże oddziały, w gimnazjach było to nawet 36 dzieci w jednej klasie.

Izba wskazuje także, że szkoła powoduje uszczerbek na zdrowiu – szacuje się, że co drugie dziecko w trakcie nauki ma problemy ze skrzywieniem kręgosłupa. Podstawowe przyczyny to niedostosowane do wzrostu ławki i krzesła (problem połowy szkół) i zbyt ciężkie plecaki. 45 proc. uczniów jest zmuszanych do noszenia plecaków o wadze przekraczającej 10 proc. wagi ich ciała, w skrajnych przypadkach tornister ważył prawie połowę tego, co dziecko, które musiało przynosić go do szkoły. To tak, jakby dorosły mężczyzna codziennie chodził do pracy z teczką ważącą 35 kg. Większość szkół nie daje uczniom możliwości pozostawienia w klasie podręczników i pomocy naukowych, zaś tam gdzie funkcjonują szafki – dyrekcja wprowadziła niedozwolone opłaty za korzystanie z nich.

Najbardziej szokujące są jednak dane dotyczące bezpieczeństwa – aż dziw, że tak rzadko dochodzi w szkołach do niebezpiecznych wypadków. W 70 proc. placówek Izba odkryła bezpośrednie zagrożenia dla życia i zdrowia uczniów, np. przewody elektryczne umieszczone na ścianie budynku czy zbyt śliskie lub znajdujące się w złym stanie technicznym schody. Najgorzej wygląda sytuacja na salach gimnastycznych. W 17 proc. szkół stwierdzono nierówności na powierzchni boisk, w trzech bramki były do nich źle przymocowane. To szczególnie niebezpieczne – niecałe dwa lata temu taka właśnie bramka zabiła 11-letniego chłopca w Świeciu pod Grudziądzem. W 15 proc. szkół lekcje wychowania fizycznego odbywały się na korytarzu.

Dzieciom w szkole grożą nie tylko śmiertelne wypadki na WF, ale także zatrucia. W co piątej szkole wykryto poważne nieprawidłowości na stołówkach – wykwity pleśni, źle przechowywana żywność, brud i niedostatek środków czystości to najczęściej wymieniane problemy. Należy się także cieszyć, że nigdzie nie doszło do pożaru – aż w 10 proc. szkół nie ma prawidłowo oznaczonej drogi ewakuacji. W prawie połowie szkół nie zadbano także o właściwe wyposażenie apteczek. Wiele z nich zawierało leki, mimo że nie ma w szkole nikogo, kto miałby prawo je podawać uczniom, przede wszystkim jednak pełne były preparatów po terminie. W 11 szkołach data ważności była przekroczona o ponad 5 lat, a w jednej aż o 17 lat.

Autorstwo: JS
Zdjęcie: 733215 (CC0)
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. MichalR 08.03.2017 21:49

    Tym z NIKu to się chyba w d… poprzewracało. Ja rozumiem, że powinniśmy wytyczyć nowy kierunek w którym powinna pójść Polska szkoła, ale nie odkrywajmy Ameryki tam gdzie jej nie ma. Żeby Polska szkoła działała dobrze, to powinniśmy na nią przeznaczyć wprost proporcjonalną część budżetu państwa w stosunku do oczekiwań.

    Łatwo jest krytykować płatne szafki. Problem w tym że gdyby nie było dobrowolno-obowiązkowej opłaty rzędu 5 zł za rok szkolny to te szafki po prostu by nie istniały. Gdyby szkoła mogła mieścić się w jednym budynku to realna przerwa dla ucznia nie trwałaby minuty. Gdyby szkoły było stać na remont boisk to nie byłoby nierówności, a gdyby szkoła mogła zatrudnić funkcjonariuszy pilnujących zdrowia i życia uczniów na przerwach to nie byłoby sytuacji w których nauczyciel ma się teleportować pod koniec lekcji aby odnieść dziennik i potem drugim teleportem skoczyć na miejsce dyżuru, no i jeszcze po przerwie skorzystać z dwóch teleportów po nowy dziennik i do nowej klasy… Dobrze byłoby gdyby wszyscy uczniowie dostawali w szkole obiad. Gdyby mogli pod kątem nauczyciela zrobić zadania dodatkowe rozwiewające wszystkie wątpliwości, aby uczeń i nauczyciel przychodząc do domu po szkole o 16 miał wolne. Wskazanym byłoby żeby szkoła rozbudzała kreatywność i ciekawość u uczniów. Gdyby uczniowie mogli zrealizować się zarówno na zajęciach praktycznych, artystyczny oraz tych związanych z myśleniem abstrakcyjnym, ale również na tych konkursach wiedzy które zdominowały dzisiejszą szkołę. Braków Polskiej szkole można wytknąć wiele jednak aby zacząć rozwiązywać te problemy koniecznym byłoby przede wszystkim zwiększyć budżet.

  2. Maximov 09.03.2017 08:35

    @MichalR
    Masz rację, problem leży w niedostatecznym finansowaniu.
    Przynajmniej w raporcie wskazano, co trzeba poprawić.

  3. MichalR 12.03.2017 17:24

    Gdyby szkoła miała więcej pieniędzy, to wtedy uczniowie mogliby w niej przebywać od 8 do 16 i dostać po porannych zajęciach drugie śniadanie, a przed popołudniowymi zajęciami dostaliby obiad. W szkole uczniowie powinni mieć czas, miejsce i zagwarantowaną pomoc w odrabianiu zadań domowych, ale na ten moment jest to abstrakcją ze względu na zbyt małą powierzchnię – brakuje sal aby uczniowie mogli odrabiać zadania domowe i przeczytać potrzebne letury oraz brakuje przestrzeni w której uczniom można podać posiłki. Uczniowie powinni mieć również w szkole zagwarantowane miejsce do wypoczynku wraz z rówieśnikami w atrakcyjnych warunkach – myśląc o szkole podstawowej nasuwają mi się na myśl pokoje zabaw, które dziś raczej kojarzę sobie z galeriami handlowymi – tunele dla chomików, czy trampoliny, klocki i baseny z kulkami – szkoła to nie powinno być wyłącznie miejsce w którym uczeń jest wykańczany emocjonalnie, ale również miejsce w którym uczeń może się w przeznaczonym na to czasie rozluźnić. Nauczyciele z drugiej strony powinni mieć zagwarantowane 8 godzin pracy dziennie ciągiem wliczając w to zarówno rady pedagogiczne, jak i wszelkiego rodzaju spotkania z rodzicami. Niechby czas pracy nauczyciela wahał się między 8-16 a 10-18 (wliczając 2 godziny dyżuru dla rodzica) uwzględniając w tym czasie zarówno czas na pracę z dziećmi jak i zajęcia projektowe (przygotowanie do lekcji, prowadzenie kółek zainteresowań ale i poprawy kartkówek, wypracowań, itp.).

    Dzięki takiej szkole uczeń mógłby wrócić do domu o 16 i nie miałby żadnych narzuconych obowiązków przez szkołę. Mógłby odpocząć, lub mieć w inny sposób zagospodarowany czas przez rodziców – jak to ma miejsce również dzisiaj.

    Jednak licząc z dużym niedoszacowaniem, że jedynym kosztem byłaby konieczność rozbudowania szkół o dodatkowe sale i zakładając że koszt dla przeciętnej szkoły zamknąłby się w 2 mln złotych to i tak przy 120 tysiącach szkół podstawowych taka reforma wymagałaby zainwestowania ponad 200 miliardów złotych.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.