Chipsy i cola zamiast kalafiora

Opublikowano: 25.04.2012 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 666

Z badań naukowców z wrocławskiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej wynika, że wśród polskich nastolatków narasta problem nadwagi i otyłości. Zjawisku sprzyja zbyt łatwy dostęp do niezdrowej żywności, szczególnie w szkołach.

Jak informują „Rzeczpospolita” oraz RynekZdrowia.pl, pracownicy naukowi SWPS przebadali ponad 800 uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i liceów w wieku od 10 do 17 lat. Okazało się, że dostępność do niezdrowej żywności w domu i poza nim – zwłaszcza w szkole – jest zdecydowanie wyższa w Polsce niż w Holandii, Wielkiej Brytanii czy Portugalii.

Uczniowie nie mając innego wyboru, sięgają po to, co oferują im szkolne sklepiki oraz automaty. Tymczasem, jak podaje raport, w 87% szkół prowadzących sklepiki oraz 75% posiadających automaty spożywcze oferowane są produkty o niskiej wartości odżywczej, niezalecane przez dietetyków (np. chipsy, słodkie napoje gazowane, napoje energetyzujące), podczas gdy aż 1/3 szkół nie zapewnia uczniom możliwości zjedzenia obiadu.

Z raportu NIK, obejmującego lata 2009-2011, wynika, że w Polsce przybywa dzieci z nadwagą i otyłością. Problem ten stwierdzono aż w 50 szkołach (na 52 skontrolowane), zmaga się z nim już 18% uczniów. Mimo to w żadnej ze skontrolowanych przez NIK gmin rada nie skorzystała z prawa do podjęcia uchwały wycofującej ze szkolnych sklepików produktów o niskiej wartości odżywczej. Tymczasem samorządy – szczególnie te borykające się z problemami finansowymi – częstokroć oczekują od dyrektorów szkół, aby dochody z wynajmu powierzchni pod sklepiki, wspomagały budżet szkoły.

W opinii ekspertów, resort edukacji powinien podjąć stanowcze działania, które ograniczyłyby lub zupełnie zakazały sprzedaży niezdrowej żywności w szkołach.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Yogipower 25.04.2012 10:27

    Tylko zakazy i zakazy w d*pach im się przewraca. A tak poza tym według mnie nie ważne co jemy, ważne ile jemy. Można nawet przytyć jedząc serki i same warzywa. Najważniejszy jest stosunek spalanych kalorii do przyswojonych.

  2. Rozbi 25.04.2012 10:44

    Wolność wolnością – ale bachory i gówniarzy trzeba uczyć dyscypliny i wychowania. To są dzieci a nie dorośli , wolni ludzie.
    a dzieci na zbyt długiej smyczy zamieniają się w bachory i gówniarzy.
    Dotyczy się zachowania, jedzenia itp itd – zresztą były gdzieś w wielkiej brytanii badania i dzieciaki które jadły zdrowiej były po prostu mniej agresywne.

    Jak dorosną to niech wsuwają colę i frytki tonami – ale póki są dzieciakami to niech jedzą to co trzeba.

  3. Yogipower 25.04.2012 10:47

    Tak black jem co chcę i ile i jakoś nie tyje, po prostu potem się trzeba trochę poruszać.

  4. Yogipower 25.04.2012 10:55

    Nie mam jakiejś szczególnej budowy, poprostu gdy więcej zjem mam więcej energii i nie mogę usiedzieć w miejscu. Przez co spalam co zjadłem.

  5. KontrowersyjneKontrowersje 25.04.2012 12:51

    “Z badań naukowców z wrocławskiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej wynika, że wśród polskich nastolatków narasta problem nadwagi i otyłości” – nie chcę być złośliwy, ale wychodząc codziennie na ulice sam widzę, że nastolatki i osoby dorosłe są coraz bardziej otyli i nie potrzeba do tego badań naukowych… To jest trochę takie badanie jak kiedyś zrobili za kilka milionów złotych, coś a’la “czy w Polsce jest bieda” – wystarczy przecież wyjść na ulicę i pogadać z ludźmi…

    Sam byłem otyły (jako nastolatek ważyłem 65kg), ale już nie jestem (obecnie ważę 77kg/186cm wzrostu), więc mogę napisać kilka słów. Otóż to co oni piszą, że jest “niezdrową żywnością”, to jest po prostu trucizna. Zastanówcie się sami jak brzmi ten eufemizm: “niezdrowa żywność”… (bez komentarza)… Wiem co mówię. Jadłem przez długi czas źle – byłem senny, miałem złe samopoczucie, uczucie ciężkości, nadpotliwość i ogólnie czułem się jak gówno. Chociaż przyznam, że nawet wtedy gdy źle się czułem nie podejrzewałem jedzenia i miałem to gdzieś. Różnicę widzę teraz. Od trzech lat jem tylko rzeczy, które sam sobie przygotuję. Patrzę na składy i unikam wszystkich “E” oraz składników chemicznych. Dla przykładu podam, że kiedyś moim ulubionymi piwami były Carlsberg, Żywiec i Heineken. Dzisiaj ich do ust nie biorę i zamieniłem je na polskie piwo “ŻYWE” oraz (małą) “ŁOMŻĘ” (w składzie mają tylko wodę, słód i chmiel!). Piwo to tylko przykład, bo wybieram tak każdy produkt spożywczy, żeby był możliwie złożony z najprostszych składników. Fakt, że nie mam dużego wyboru w sklepie, ale najmniejszego też nie. Chociaż wiem, że nadal jem pewnie mięso, które jest z krówki bądź świnki na sterydach i antybiotykach, to czuję się O NIEBO LEPIEJ. Od ponad dwóch lat ZERO przeziębienia, ZERO próchnicy, ZERO chorób, ZERO nadwagi, nie byłem u żadnego lekarza od tego czasu. Warto dodać, że wcześniej lekarze chcieli przepisywać mi leki na nadwagę, nadpotliwość itd… Nikt z TEJ WIELCE WYKSZTAŁCONEJ I GODNEJ ZAUFANIA ELYTY, JAKĄ SĄ LEKARZE nie raczył mi nawet wspomnieć o najzwyklejszej zmianie nawyków żywieniowych! Mam porównanie jak to jest kiedy przegryzasz w wolnej chwili chipsy i popijasz colą, a kiedy przegryzasz orzechy i popijasz sokiem – jest wielka różnica. Wiem jak ciężko jest zmienić nawyki żywieniowe i ilość spożywanego jedzenia, ale na prawdę warto – JESTEM ZDROWSZY, SPRAWNIEJSZY, LEPIEJ MI SIĘ MYŚLI, MAM LEPSZĄ CERĘ I OGÓLNIE LEPIEJ WYGLĄDAM.

    I jeszcze jedno: Nie zgodzę się z Tobą Yogipower, że “nie ważne co jemy, ważne ile jemy. Można nawet przytyć jedząc serki i same warzywa. Najważniejszy jest stosunek spalanych kalorii do przyswojonych.”. Bardzo ważne co jemy, bo nawet jeśli Ty nie tyjesz od przetworzonego jedzenia to to jak ono na Ciebie wpływa jest oczywiste.

    Sorry, że taki długi komentarz, ale naprawdę gdybym miał jakąś możliwość to każdy obywatel dostałby ode mnie ulotkę z tym co robią z człowiekiem związki chemiczne pompowane do naszego jedzenia. Żeby było jasne, ja nie mam nic przeciwko chipsom i McDonaldowi – jeśli ktoś chce to jeść to spoko, ale bądźmy chociaż w pełni świadomi co jemy i wtedy wybierajmy.

    http://www.kontrowersyjnekontrowersje.pl/2012/04/trucizna-nasza-powszednia.html

  6. Tito 25.04.2012 22:36

    @pprawda – miejsca na spam brakuje?
    @KontrowersyjneKontrowersje – nastolatek/65kg/otyłość? No chyba nie. Chyba, że 65kg w wieku jedeNASTU lat.

    @Yogipower – poszukaj w internecie filmiku, gdzie kobieta w przeciągu pół roku zarejestrowała na kamerze wewnątrz swojego jelita trawienie obiadu domowego i tzw. “chińskiej zupki”. Obiad strawiła w jakieś 5 godzin. Chińską zupkę chyba w dwa dni.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.