Chińskie „tabletki witalności” z ludzkich płodów

Opublikowano: 15.01.2020 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1908

Chińskie tabletki witalności to kolejny specyfik, który podbijał rynek światowy, ale furorę zrobił głównie w Korei Południowej. Oferowane pigułki sprzedawano jako „cudowne lekarstwo” na wszystkie dolegliwości. Niby nic nadzwyczajnego, ale… do ich produkcji wykorzystywano sproszkowane ludzkie płody.

Nie jest tajemnicą, że ludzkie martwe płody chętnie wykorzystywane są w przemyśle medycznym (szczepionki), kosmetycznym (dodatek do kremów) oraz spożywczym (polepszacze smaku). Niestety aborcja to opłacalny biznes, a ludzkie martwe płody są potrzebne w światowym przemyśle.

Raport organizacji Life Dynamics wyjaśnia, iż „aborcja na żądanie” znacznie ułatwia niemalże nieograniczony dostęp do „materiałów” i „surowców”, które wykorzystuje się w różnych produkcjach.

O procederze produkcji tabletek z abortowanych płodów zrobiło się głośno kilka lat temu, kiedy to urzędnicy celni w Korei Południowej przechwycili tysiące pigułek wypełnionych sproszkowanym ludzkim ciałem. W 2011 roku na jednym z tamtejszych lotnisk stworzono nawet specjalne laboratorium, które badało zawartość zatrzymanych z transportu pigułek.

Testy z dokładnością 99,7 proc. wykazały, że w paczkach z Chin, które próbowano przetransportować do Korei, znajdowały się tabletki z brązowawym proszkiem, który zawierał ludzkie DNA i ślady ludzkiej krwi. W ciągu zaledwie 9 miesięcy przechwycono 35 transportów zawierających 17 450 kapsułek sprzedawanych jako „cudowne lekarstwo” na wszystko.

Chińskie tabletki z ludzkimi szczątkami sprzedawano jako cudowne „lekarstwo”, które wzmacnia organizm, zapewnia witalność i doskonale radzi sobie ze wszystkimi chorobami – od złamanych kości po bóle głowy, a nawet i nowotwory.

Ogromne zapotrzebowanie na tabletki, które miały zwiększać wytrzymałość i zapobiegać chorobom wykazali etniczni Koreańczycy z północno-wschodnich Chin, którzy mieszkają w Korei Południowej. W większości kupowali takie kapsułki, ponieważ chcieli zażywać je sami oraz dzielić się nimi z innymi Koreańczykami.

Proceder wykorzystywania martwych płodów do produkcji wzmacniających specyfików ma związek z chińskimi wierzeniami ludowymi. W przeszłości Chińczycy spożywali ludzkie łożyska, aby poprawić ukrwienie narządów i krążenie krwi.

Sam proceder aborcji w Chinach jest tolerowany jako sposób radzenia sobie ze zbyt dużą populacją. Dokonuje się tam średnio 13 milionów aborcji rocznie – głównie dlatego, że matki poświęcają swoje nienarodzone dzieci, aby uniknąć kary w postaci surowej grzywny, a nawet pobicie przez władze po urodzeniu kolejnego dziecka. Jednak nic się „nie marnuje”, ponieważ abortowane płody są suszone i mielone na drobny proszek, by następnie znaleźć się w środku wzmacniającej kapsułki.

To, co jest tolerowane w Chinach, nie znalazło jednak zrozumienia wśród urzędników z Korei Południowej. Wszystkie przewożone kapsułki zostały skonfiskowane, ale cała sprawa szybko ucichła.

Nikt nie został ukarany, ponieważ stwierdzono niską szkodliwość czynu, chociaż koreańscy naukowcy stwierdzili w pigułkach obecność bardzo groźnych bakterii, których spożywanie mogło grozić poważną chorobą lub śmiercią.

Urzędnicy z Korei Południowej odmówili również potwierdzenia, skąd pochodziły płody oraz kto wyprodukował kapsułki.

Nie ma też pewności, czy chińskie tabletki witalności nadal nie są w obiegu, tylko głośno się o tym nie mówi…

Źródło: OdkrywamyZakryte.com


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Maria 15.01.2020 12:49

    Na czym opiera się “leczenie” czegokolwiek ? NA WIERZENIACH.
    Wszystko zależy od poziomu przekonań. Np. bogaci młodzieńcy z Wietnamu WIERZĄ w proszek z rogu nosorożca. A bogaci Koreańczycy i zapewne bogaci Chińczycy – w sproszkowanego fetusa.
    Nic nie pomoże na sprofilowanie myślenia lucyferyczną edukacją. Czyli jej brakiem.
    Cywilizacja posuwa się dzięki nauce. Obecnie jest “posuwana”. Nauka jest finansowana przez finansistów, więc takie gescheftowe “odkrycia” i efekty są. Ludzie WIERZĄ w potrzebę szczepień, w przeszczepy z “nieżywych”, globalne ocieplenie powodowane przez pi erdzenie, możliwość klonowania ludzi itp.
    Do czego może się posunąć mężczyzna, aby móc “posuwać” – porażające.
    NIC NIE POMOŻE, NAWET TAKIE ZASTRZYKI ! Niech się pan Jerzy cieszy, bo żyje. A Kulczyk po operacji prostaty “uzupełnionej” radykalnym usuwaniem węzłów chłonnych – NIE.
    Tak wygląda prawda o biologii SAMCÓW HOMO SAPIENS.. ALE PO CO CZYTAĆ, MYŚLEĆ. Lepiej kupić tabletkę i … WIERZYĆ.
    https://www.youtube.com/watch?v=9MMtXa-08_w

    Na metafizyczne konotacje w zajawce, spuśćmy zasłonę milczenia. Wiara w reinkarnację nie wytrzymuje krytyki. Nic nie ma identycznego na tym świecie. Może być “prawie to samo”. Prawie. I tyle.

    Oto parę tytułów:
    Poznań: Po co kraść róg nosorożca? Na potencję …
    https://gloswielkopolski.pl › poznan-po-co-krasc-rog-nosorozca-na-potencje
    Żyrafy, małpy, nosorożce to zagrożone gatunki zwierząt nie tylko na wolności, ale – jak pokazały ostatnie miesiące – także w ogrodach zoologicznych. W obawie …
    Popyt na sproszkowany róg nosorożca – Zwierciadlo.pl
    https://zwierciadlo.pl › Artykuły
    23 paź 2012 – Wśród bogatej młodzieży wietnamskiej panuje przekonanie, że róg nosorożca wzmacnia potencję. Można by przejść nad ta modą do porządku …
    Rogi nosorożców i kości tygrysów w medycynie. Chiny …
    https://tvn24.pl › wiadomosci-ze-swiata,2 › rogi-nosorozcow-i-kosci-tygry…
    31 paź 2018 – Kilogram sproszkowanego rogu nosorożca na czarnym rynku kosztuje … Poza problemami z potencją mają być także lekiem na gorączkę, …

  2. Maria 15.01.2020 12:55

    Wikipedia:
    “Kołtun (łac. Plica polonica – kołtun polski, Plica neuropathica, ang. Polish plait), zwany także gwoźdźcem, goźdźcem lub pliką – sklejony łojem i wydzieliną wysiękową (np. z powodu wszawicy) pęk włosów na głowie, powstały na skutek braku higieny lub niekorzystania ze szczotki bądź grzebienia. Powstawaniu kołtuna sprzyjało także powszechne wśród chłopstwa noszenie czapki. Stare przesądy medyczne zabraniały obcinania kołtunów z obawy przed negatywnym wpływem na zdrowie (zaburzenia psychiczne, ślepota). Noszenie kołtuna miało chronić przed chorobami i diabłem. Najdłuższy zachowany kołtun znajduje się w Muzeum Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, pochodzi z XIX w. i po rozwinięciu ma 1,5 m długości.

    Niekiedy kołtun był zapuszczany celowo poprzez intensywne pocieranie włosów i niszczenie przez to ich struktury, co powoduje ich spilśnienie – w tym wypadku nie ma to związku z zaniedbaniami higienicznymi. Dawny kołtun tego rodzaju można porównać do dredów. Takie właśnie celowo hodowane kołtuny noszono na Pińszczyźnie i Mazowszu jeszcze na początku XIX w.

    Zygmunt Gloger wspomina, iż kołtun był znany u dawnych plemion germańskich żyjących nad Renem i w dzisiejszej Bawarii, zaś w Polsce mówiło się o nim od końca XVI wieku. Gloger rekomenduje także prace naukowe nt. kołtuna autorstwa J. Dietla (1858) i H. Dobrzyckiego (1877).

    Nazwa kołtun pochodzi od rosyjskiego kiełtania. W XVIII i XIX wieku uważano kołtun za chorobę, która miała przybyć na ziemie polskie z Rosji czy ogólnie ze Wschodu. W pruskich charakterystykach z XVIII wieku używano nazwy Weichselzopf czyli warkocz znad Wisły[1].”

    Wiara w pigułki szczęścia, szczepienia, konieczność uzupełniania diety suplementami, jest na poziomie wiary w KOŁTUNA, niestety.

  3. Maria 15.01.2020 23:07

    “Nikt nie został ukarany, ponieważ stwierdzono niską szkodliwość czynu, chociaż koreańscy naukowcy stwierdzili w pigułkach obecność bardzo groźnych bakterii, których spożywanie mogło grozić poważną chorobą lub śmiercią.”

    Oj tam, oj tam.

    Jakie też “groźne bakterie” ?
    Bakterie są bardzo wrażliwe na potencjał niszczący – dezynfekujący zawarty w przewodzie pokarmowym. Rzadko która bakteria jest w stanie przetrwać niskie pH żołądka Wikipedia: pH treści żołądkowej może dochodzić nawet do 4.
    Nie mówiąc o ślinie. Wikipedia: Wśród enzymów część pełni funkcje obronne, między innymi lizozym (inaczej muramidaza, wytwarzany głównie przez półksiężyce surowicze, rozkłada ścianę komórkową bakterii G(+)), układ enzymów ślinowych (układ sjaloperoksydazy)[26], laktoperoksydaza (również bakteriobójcza)
    A ileż tam tych bakterii może być w pigułce ?

    Jednak, jak ktoś WIERZY, że może się zarazić bakterią, to się zarazi. A nawet umrze.
    Zwłaszcza, jeśli ma taki dziwny światopogląd (religijny).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.