Chiński niewidoczny myśliwiec J-20 gotowy

Opublikowano: 12.03.2012 | Kategorie: Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 732

Najnowsze zdjęcia chińskiego “Potężnego Smoka” (Mighty Dragon), niewidocznego myśliwca przechwytującego J-20, właśnie ujrzały światło dzienne i znalazły się na blogach poświęconych sprawom wojskowym. Najnowsze zdjęcia pokazują J-20 w przestworzach, przelatującego gdzieś nad środkową częścią Chin. Mówi się, że prototyp używa silnika chłodzonego turbiną, Saturn AL-31, jaki został zaprojektowany przez Rosjan dla swego myśliwca Su-27. Reuben Johnson z The Washington Times zawiadamia, że chińczykom zabierze jeszcze około 10 lat zbudowanie własnego silnika do J-20. W tym okresie pozostaje im korzystać z faktu, że chociaż F-22 Raptor jest zwrotniejszy i w całości wytwarzany w USA, to Dragon może unieść więcej paliwa i uzbrojenia niż produkt Lockheed’a.

Rozbudowa prototypu J-20 rozwija się znacznie szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Jeszcze w 2009 r., gen. He Weirong, zastępca szefa wojskowych sił powietrznych Chin, w wywiadzie telewizyjnym powiedział, że J-20 nie znajdzie się w fazie testów operacyjnych przed 2017-2019 r. Taka ocena prawdopodobnie ulegnie całkowitej zmianie, jeśli prace będą postępować w aktualnym tempie.

Bill Sweetman z AviationWeek wskazuje na to, że postępy prac nad J-20 mają taki charakter, że nikt nie jest pewny, czemu myśliwiec ma służyć. Spekuluje on, że wielkość samolotu oraz możliwości w zakresie uzbrojenia, mogą wskazywać na to, iż „będzie zagrożeniem dla środków służących zbieraniu danych wywiadowczych, śledzenia, rekonesansu oraz tankowców powietrznych poprzez użycie swych możliwości chowania się przed namierzeniem i szybkości dającej szansę pokonania przeciwnika, jaki stanie z nim w szranki”.

Opracowanie: Eloise Lee i Robert Johnson
Tłumaczenie: wMordechaj
Źródło oryginalne: http://www.businessinsider.com/chinas-j-20-mighty-dragon-fighter-jet-2012-3
Źródło: Stop Syjonizmowi


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. cetes 12.03.2012 11:55

    Samoloty najnowszej generacji mogą przekraczać prędkość dźwięku bez użycia dopalaczy. Wyprzedzają więc wszystkie zakłócenia akustyczne przez siebie generowane i jednocześnie nie generują przemieszczającego się z prędkością światła promieniowania podczerwonego /cieplnego/.
    Ewentualna komunikacja radiowa prowadzona jest przez satelity, zatem namierzyć ją można tylko znajdując się bezpośrednio na linii samolot-satelita.

  2. cetes 12.03.2012 12:18

    Nie. Ponieważ samolot przemieszcza się i to z prędkością naddźwiękową linia prosta pomiędzy nim, a satelitą łączności też ciągle się przemieszcza.
    Chociaż więc teoretycznie można znaleźć się na tej linii, to praktycznie jest to niemożliwe. Poza tym taki hipotetyczny obserwator znalazłby się na linii transmisji przez czas tak krótki, że najwyżej zaobserwowałby kolejny szum tła.

  3. J-23 12.03.2012 15:33

    Tak jak Legion Condor ćwiczył swoje umiejętności w czasie hiszpańskiej wojny domowej, tak samo każda inna formacja chętnie ćwiczy na innych frontach sprawdzając swoje umiejętności o ile ich kraj ma z tego korzyści.Chińczycy któregoś dnia mogą chcieć poćwiczyć, tylko do głowy mi nie przychodzi co to mogłoby być? Tajwan? Może jakiś regionalny konflikt lub wojna domowa? Sprzęt a pewno mają, ale umiejętność jego użycia to zupełnie inna sprawa. Gdyby jednak Chińczycy zaczęli jakiś większy konflikt od strącenia satelit, -co już umieją bo strącili kilka lat temu amerykańskiego satelitę- to te samoloty mogłyby mieć większe szanse. Jak zwykle to co zrobić najłatwiej to uniemożliwić im start przez uszkodzenie lotniska, a gdy to się nie uda to uniemożliwić wzajemną koordynację i komunikację pomiędzy poszczególnymi samolotami, a to jest możliwe przez uszkodzenie satelity lub zakłócenie pola elektromagnetycznego na trasie samolotu i jego okolicy. Czy jest to możliwe, trudno powiedzieć, wyjdzie w praniu. Kiedy i gdzie na razie nie wiadomo.
    Pozostaje przypomnieć Mao Tse Tunga : “Wojna to papierowy tygrys- nie trzeba się jej bać”

  4. cetes 12.03.2012 16:53

    usrael szykuje bal w Iranie.
    Chińczycy będą mogli nauczyć się tańca.

  5. kapsaicyna1202 12.03.2012 16:56

    Wreszcie się doczłapali do tej technologii .Chinom zawsze bedzię zależało na Tajwanie .Musiałbym sobie przypomnieć stwierdzenie jednego z przywódców Chin coś w tym stylu , że Rosja jest tymczasowym zarządcą Syberii i zajęcie tych terenów to jest przyszłość .

  6. cetes 12.03.2012 18:46

    Na Syberii CODZIENNIE osiedla się 50 000 nielegalnych emigrantów z Chin.
    Po co wojna?

  7. kapsaicyna1202 12.03.2012 19:14

    Trzeba jeszcze mieć nad tym władze 😉

  8. Hassasin 12.03.2012 21:59

    Śliczny taki ..połączenie F-14 z SR-71 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.