Chcesz być covidowcem czy wolnym człowiekiem?

Opublikowano: 20.03.2021 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2645

Wybór należy do Ciebie. Jest to kwestia świadomości, której bezpośrednim celem jest zidentyfikowanie przestrzeni, w której można się znaleźć, aby stawić opór i przeciwstawić się najbardziej brutalnemu obdzieraniu z wolności, jakiego kiedykolwiek dokonali ludzie wobec innych ludzi.

Dzisiaj najbardziej autentycznym i zasadniczym pytaniem, jakie należy sobie postawić, nie tylko po to, by dać świadectwo naszym czasom, ale przede wszystkim stawić im opór i przeciwstawić się coraz wyraźniej rysowanemu w nim niebezpieczeństwu – w jakim stopniu zmieniło się nasze zaufanie do wartości etycznych, politycznych i religijnych.

Jest to kwestia świadomości, której bezpośrednim celem jest zidentyfikowanie przestrzeni, w której można się znaleźć, aby stawić opór i przeciwstawić się najbardziej brutalnemu obdzieraniu z wolności, jakiego kiedykolwiek dokonali ludzie wobec innych ludzi. Nowemu totalitaryzmowi, dotychczas utajonemu i niewidocznemu, który wyszedł na jaw właśnie pod pretekstem „pandemii”.

Żaden zakątek planety nie został oszczędzony. Ucisk polityczny nabrał szybkości i zasięgu równym z tym, z którym rozprzestrzeniła się ta „pandemia”. Podobnie jak wirus, ucisk przenika do sektora prywatnego, do naszych domów, w każdym momencie naszego życia. Wreszcie przenika do komórek naszego ciała, tak jak robi to wirus. Posłuszeństwo oznacza teraz całkowite poddanie się ciała i umysłu. Bunt to jedyna droga, która nam pozostaje. Ale to zdradziecka droga. Odnosi się wrażenie, że wyrażanie sprzeciwu nie przynosi innego skutku niż dalsze sprzyjanie warunkom koniecznym do ustanowienia totalitaryzmu.

Masy (motłoch?) są kluczowym elementem narodzin i przetrwania każdego totalitaryzmu. Obecny został stworzony i jest utrzymywany wokół walki z niewidzialnym wrogiem, wewnętrznym wrogiem, którego każdy z nas może stać się ofiarą. Wyrażanie idei sprzecznych z oficjalnymi, kierującymi tą walką, odbierane jest jako przejaw zdrady, spisku z wrogiem. Sednem problemu jest to, że trwamy w tym kłamstwie i aprobujemy najpoważniejsze i najgłębsze pozbawienie wolności, jakiego kiedykolwiek doświadczyliśmy, ponieważ straciliśmy wszelką wiarę w jakąkolwiek wartość, czy to etyczną, polityczną czy religijną. Przetrwa tylko jeden: prymat czystej i prostej ochrony życia, życia biologicznego. Udowadniamy tym samym, że nie jesteśmy niczym szczególnym na Ziemi bo każdy żywy organizm walczy o przetrwanie. Wirusy też. W tej perspektywie nauki medyczne stają się nowym wierzeniem religijnym. Opartym na dualizmie, który wyraźnie oddziela chorobę, królestwo zła zdominowane przez wirusy i bakterie, a leczenie, zbiór praktyk zarządzanych przez kastę lekarską, stanowiącą horyzont, który masy (motłoch?) akceptują.

Ale zwykłe przetrwanie, „nagie życie”, oderwane od jakiejkolwiek innej zasady i wartości, na której się opierało, paradoksalnie traci prawo do przetrwania. Właśnie dlatego, że nie można na nim oprzeć żadnych praw, staje się ono podatne na manipulacje i pozostaje do dyspozycji władzy politycznej, która może z nim zrobić, co tylko zechce. Ta postawa, tak dziś widoczna, stanowi fundamentalną cechę nowej masy (motłochu?) stworzonego przez siłę aparatu medialnego, czyniąc ją podatną na zaakceptowanie nowego totalitaryzmu.

Atomizacja społeczna, budowanie samotności wokół jednostek, jest kolejnym, istotnym aspektem procesu budowania nowych mas (motłochu?). Chodzi nie tyle o zamknięcie się we własnych domach, o dystans społeczny, o zakaz spotkań, jednym słowem o zlikwidowanie możliwości jakiejkolwiek działalności politycznej, ale raczej o dominację i terroryzowanie ludzi od wewnątrz. Terror, który wynika z ciągłej wzajemnej podejrzliwości, bycia szpiegami i informatorami „nieodpowiedzialnego” zachowania, wzajemnymi kontrolerami wierności narzuconym regułom. To kieruje nas wprost w łapska nowego totalitaryzmu. Ale biopolitycznym narzędziem kontroli społecznej, dzięki któremu można było wytworzyć tego typu masę, a mianowicie terror i izolację tworzących ją jednostek, ślepe i bezkrytyczne oddanie się narzuconym zasadom, jest obwinianie obywatela.

Oficjalny opis „pandemii” zakazuje wszelkich opinii sprzecznych z przyjętą narracją. W ten sposób jakikolwiek wzrost zakażeń jest od razu powiązany z nieodpowiedzialnością nieokreślonych osób, które nie przestrzegając narzuconych reguł „powodują śmierć najbardziej wrażliwych i przynoszą cierpienie niewinnych ludzi”. Dlatego zamiast zastanawiać się nad skutecznością przyjętych strategii, nie zrobiliśmy nic, tylko uczyniliśmy je coraz bardziej rygorystycznymi, tak jakby były raczej działaniami karnymi, a nie narzędziami do powstrzymania infekcji. Musimy zatem przestrzegać wszystkich ograniczeń, nie zadając sobie pytania, dlaczego?

Dwa kluczowe dogmaty, których kwestionowanie dzisiaj wydaje się być prawdziwą herezją, dotyczą szczepionek i stosowania masek. Ale właśnie po to, aby uwolnić się od irracjonalnych uwarunkowań, aby podbić tę przestrzeń wolności i oporu, czasami konieczne jest głoszenie herezji lub przynajmniej czegoś, co większości się tak wydaje. „Maseczka” (czyt. kaganiec) jest nie do zniesienia. Spojrzenie nad maseczką jest pełne strachu i złości. Jest to najbardziej udręczone spojrzenie, jakiego możemy doświadczyć, to pozbawianie istotnego dobra jakim jest czyste powietrze. W istocie już w momencie, w którym staje się obowiązkiem, wywołuje u normalnych ludzi poczucie całkowitej bezradności. Żyją teraz zdruzgotani świadomością, że nowy totalitaryzm może również ograniczyć ich korzystanie z tak żywotnego dobra. Że teraz nie ma już miejsca, do którego ten totalitaryzm nie może przeniknąć. Że jednostka jest już niczym. Nawet akt tak swobodny i naturalny jak oddychanie jest reglamentowany.

Ze społecznego punktu widzenia panuje radykalna nieufność nie tylko wobec innych, ale przede wszystkim wobec siebie: każdy w oczach innych czuje się potencjalnym zabójcą niewinnych i słabych jednostek, wrogiem społeczeństwa. Maska przypomina nam, że każdy z nas może być wehikułem zarażenia, wehikułem zła, współpracownikiem wroga, z którym walczymy. Jednak właśnie z powodu tego poczucia winy, tak nie do zniesienia, akceptujemy to bezprecedensowe ograniczenie. Tylko w ten sposób można zmniejszyć poczucie winy, tylko nosząc maskę możemy mieć nadzieję, którą obiecuje nam nowy totalitaryzm: zwycięstwo nad „wrogiem”. Trzeba dojść do cierpienia, jak w rytuale religijnym, w którym ból i utożsamianie się z ofiarą zwalniają nas z wszelkiej winy. Maska jest najskuteczniejszym urządzeniem do symulacji duszności w stanie kryzysu oddechowego i przywodzi na myśl cierpienie osób poważnie dotkniętych wirusem. W ten sposób maska ​​nabiera cech rytuału oczyszczenia.

W ten sam sposób przekonuje się nas do przyjęcia „szczepionki”, pomimo jej bezużyteczności, ze względu na nowe warianty wirusa już w obiegu; pomimo wielu wątpliwości co do skutków ubocznych, które nie zostały jeszcze wyjaśnione przez odpowiednie eksperymenty; pomimo powszechnej świadomości wszystkich tych olbrzymich ograniczeń, o których wiedzą również ci, którzy dobrowolnie poddają się szczepieniom. Jednak momement „wyszczepienia” stał się upragnioną, niecierpliwie wyczekiwaną chwilą dla wielu. Dla niektórych jest momentem wyzwolenia, wypełnieniem obietnicy końca koszmaru, na który składają się ograniczenia. W rzeczywistości to tak, jakby zaakceptowali szantaż tych, którzy zarządzają władzą w krajach na całym świecie: „albo zostaniesz zaszczepiony, albo nigdy więcej nie będziesz się cieszyć wolnością!”. Prawdopodobnie działa też niepohamowane pragnienie: wspólne osiągnięcie zwycięstwa nad wrogiem. Instynkt, który pojawia się w nacjonalistycznych ideologiach wojennych, nie jest przypadkiem, że odrodził się w tych czasach. Ale dla każdego reprezentuje rytuał pokuty.

Oficjalne raporty medialne o pandemii obwiniają wszystkich obywateli, zamieniając ich w potencjalne nośniki wirusa, w potencjalnych infekatorów, w potencjalnych zabójców słabych i niewinnych bliźnich. Nie przypadkiem Pazura smęci w spotach „zrób to dla innych!”. A w domyśle – „jeśli tego nie zrobisz to jesteś nic nie wartym wyrzutkiem i potencjalnym zabójcą swoich rodziców”.

Pytanie, na które musi sobie teraz odpowiedzieć każdy z nas brzmi: Chcę pozostać wolnym człowiekiem czy, ze strachu, zaakceptuję miejsce w motłochu, z którym nowy totalitaryzm będzie robił co zechce?

Autorstwo: Jarosław Ruszkiewicz
Źródło: Niepodległy.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. pikpok 20.03.2021 18:50

    W Londynie, Paryżu czy Kassel ludzie wyszli zademonstrować swoje niezadowolenie.
    https://youtu.be/-Q9Nbn7azzA
    https://youtu.be/Va1Da71pVKc
    https://youtu.be/-BELyUbo1lo

  2. pawel.r 21.03.2021 13:47

    Moim zdaniem największym oszustwem całej tej chucpy jest wmówienie masom, że jedynie eksterminacja wirusa za wszelką cenę może nas wyzwolić od covid!!!
    ludzie zapomnieli, że “dubito ergo cogito”, a samo myślenie nie robi pełnoprawnym człowiekiem

  3. Tajemniczy Bandyta 21.03.2021 14:56

    Ja się nie dam zaszczepić za nic w świecie. Ani ja ani moja banda kumpli.
    Co zrobią ludziom którzy kategorycznie odmówią szczepień ?
    Pracujesz dla NWO jako wtajemniczony po rozmowie z jakimś oficjelem lub 9 mm para w potylicę i do wapna? Dadzą ci pozycję nieszczepionego władcy niewolników jak oni mającego udział w niewielkim obszarze administracyjnym ? Takie pogłoski już krążą.
    W końcu coś w ludziach pęknie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.