Chcą zalegalizować szkodliwe oprogramowanie

Opublikowano: 28.05.2013 | Kategorie: Prawo, Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 540

Zalegalizowanie szkodliwych programów w celu walki z naruszeniami własności intelektualnej to pomysł, który naprawdę został przedstawiony w raporcie Komisji ds. Kradzieży Amerykańskiej Własności Intelektualnej. Jest absurdalny, ale niektórzy politycy mogą go wziąć na poważnie.

Komisja ds. Kradzieży Amerykańskiej Własności Intelektualnej to organizacja składająca się z polityków i przedstawicieli biznesu. Jej celem jest m.in. szacowanie szkód, jakie piractwo wyrządza amerykańskiej gospodarce. Komisja przedstawia też rekomendacje rozwiązania problemów z naruszeniami własności intelektualnej.

22 maja Komisja wydała swój raport dotyczący skali “kradzieży” własności intelektualnej. Dokument ten z pewnością zobaczą m.in. członkowie amerykańskiego Kongresu. Jest to obszerny materiał mający ponad 80 stron, ale już teraz uwagę internautów zwróciła rekomendacja, jaka znalazła się na stronie 81.

– Dodatkowo można napisać oprogramowanie, które pozwoli tylko autoryzowanym użytkownikom otwierać pliki zawierające cenne informacje. Jeśli nieautoryzowana osoba uzyska dostęp do informacji, mogą nastąpić akcje o różnym zasięgu. Przykładowo, plik mógłby się zmienić na niedostępny, a komputer użytkownika mógłby zostać zablokowany z instrukcjami, by skontaktować się z organami ścigania, by otrzymać hasło odblokowujące konto – czytamy w raporcie.

Niektóre amerykańskie media odebrały powyższe propozycje jako chęć zastosowania szkodliwych programów przeciwko piratom. Niektóre złośliwe programy działają właśnie w taki sposób, że blokują komputer użytkownika i żądają np. wpłacenia pieniędzy w zamian za możliwość odblokowania (tzw. ransomware).

Dalej na stronie 81 raportu czytamy: “Choć obecnie jest to niedozwolone na gruncie amerykańskiego prawa, narastają apele o stworzenie bardziej liberalnego środowiska dla aktywnej obrony sieciowej, które pozwoliłoby firmom nie tylko stabilizować sytuację, ale również podejmować dalsze kroki, włączając w to aktywne odzyskiwanie ukradzionej informacji (…) lub nawet niszczenie informacji w nieautoryzowanej sieci”.

To nie wygląda dobrze, ale trzeba zwrócić uwagę na kontekst raportu. Dotyczy on kradzieży własności intelektualnej w szerszym ujęciu, a więc chodzi nie tylko o “piractwo” w znaczeniu pobierania piosenek lub filmów z internetu, ale także o takie formy kradzieży, jak szpiegostwo przemysłowe.

Szerszy kontekst raportu nie oznacza, że nie mamy do czynienia z absurdem. Dziś uważamy, że stosowanie szkodliwego oprogramowania jest złe. Uczciwi ludzie po prostu nie sięgają po komputerowe szkodniki. Omawiany raport sugeruje jednak, że powinniśmy pozwolić na niszczenie informacji na cudzym komputerze, jeśli uznamy, że ta informacja została pozyskana w drodze kradzieży.

I tu jest pies pogrzebany. Jeśli ktoś raz ustali, że szkodników można używać w celu walki z “hackerami kradnącymi informację”, to będziemy tylko krok od antypirackich szkodników, które będą niszczyć “ukradzione piosenki”. Dlatego propozycja Komisji ds. Kradzieży Amerykańskiej Własności Intelektualnej mimo wszystko jest oburzająca.

Najgorsze jest jednak to, że wielu polityków może dostrzec geniusz w tym prostym pomyśle. Wciąż niektórzy z nich wierzą, że są proste rozwiązania na trudne problemy.

Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Murphy 28.05.2013 13:08

    Nic im z tego nie wyjdzie. Zawsze można sobie zrobić maszynę wirtualną i odpalać w izolowanym środowisku takiego typu programy. W przypadku pojawienia się kłopotów wystarczy przywrócić poprzedni stan maszyny i nic się nie straci. Kto jak kto, ale piraci zwykle są od tych “pomysłodawców” o krok do przodu i zazwyczaj znajdują niejedno obejście. Jedynym pokrzywdzonym prawdopodobnie będzie znowu ten uczciwy, który zapłaci za legalny program a w nagrodę będzie jeszcze musiał instalować “puszkę pandory” która go będzie śledzić, czy czasem nie ma nielegalnych treści na swoim komputerze.

    Swoją drogą podobne to do działania wielu innych organizacji: farmacja (tworzenie wirusów po to by sprzedaż leków nie malała), zbrojeniówka (wzniecanie konfliktów, by sprzedaż broni była możliwa), rząd (tworzenie zagrożenia na które ma się już rozwiązanie, tak by pokazać potrzebę istnienia rządu).

  2. awkward 28.05.2013 19:49

    Podpisuję się pod komentarzem Murphy’ego.

    Od siebie dodam, że takie sytuacje są dobrym przykładem zatracenia granic tzw. “chęci zysku”. Pieniądz zaczyna być pełnowartościowym “Bogiem” dla wielu osób zatraconych w rzeczywistości konsumpcjonizmu. Rzeczy/sfery/zjawiska/elementy nieprzeliczalne na pieniądze nie tylko tracą wartość, ale również zaczynają być ignorowane i odrzucane. Współczesne dzieci wychowywane w supermarketach nie będą potrafiły umiejscowić wartości w sferach niematerialnych – miłość będzie dla nich równa atrakcyjności, przyjaźń sprowadzona do statusu społecznego wyznaczanego zamożnością, a intymność rozumiana jako współposiadanie.

    Podobnie w tym artykule – wyrządzanie szkody posiada wartość warunkową – JEŻELI podnosi zyski, posiada wartość pozytywną. Jeżeli natomiast szkodą jest utrata zysków, przypisywana jest jej wartość negatywna. Uznaniowość i sytuacyjność wartości oznacza w rzeczywistości ich brak.

  3. Fuxygen 28.05.2013 22:59

    @awkard
    Mądrze waćpan prawisz, ale historia uczy, że że chęć zysku niszczy społeczeństwa od tysięcy lat. Natura ludzka pozostaje niezmienna, zmieniają się tylko okoliczności.

  4. aZyga 29.05.2013 08:29

    Zgadzam się z przedmówcami – oni są za tępi żeby walczyć z piractwem i są jakieś 3 do 5 lat zacofani, a w informatyce to wieki.Jeszcze tego nie zatwierdzili, a już są sposoby zabezpieczenia się przed tym czymś :D. Pierwsze co mi wpadło do głowy to odpalić bootsystem z np. płyty czy pena i tak jak @Murphy jechać na virtualu. A co będzie jak prawdziwi fachowcy zaczną myśleć ? Powinni obniżyć ceny, bo inaczej to wojna z wiatrakami.

  5. biedak 29.05.2013 11:52

    To sa zwykle szmaty. Dobrze wiedza, ze to by nie uderzylo w ludzi naprawde zajmujacych sie piractwem, ktorzy sie znaja na komputerach, ktorzy piraca rozne gry, tylko w ludzi pobierajacych to. To jak walka z bandziorami uzbrojonymi w pol grama marihuany, gdy jakies panisko sobie akurat sprzedalo 20kg hery.

  6. goldencja 29.05.2013 12:37

    Jeśli uda im się zlikwidować piractwo (w co oczywiście wątpię), to biznes gier komputerowych i fabryki filmów zostaną zrujnowane. Większość marek producentów gier jest obecnie rozpoznawanych i chętniej kupowanych dzięki piratom. Pamiętam jak piractwo stawiało pierwsze kroki na taką skalę i taka gra jak np. Fallout czy Fallout 2 była kopiowana na stadionie, bo przez internet za długo by szła. Black Isle Studios nie było zbyt rozpoznawalne. Potem Bethesda odkupiła do gry prawa w idealnym momencie – gdy piractwo żyło pełną gębą. I tak większość graczy, którzy nie kupili Fallout 3 czy NV, wie o czym jest ta gra, a nawet już w nią grało. Ci, którzy ją kupili, wcześniej ją sprawdzili. Gra wciąż cieszy się bardzo dużą popularnością.
    To samo z filmami. Mało kto regularnie chodzi do kina, coraz więcej osób przestaje oglądać telewizję. Gdyby nie było możliwości oglądania nowych filmów w sieci, to nikt z takich ludzi nic by nie słyszał o nowych aktorach i reżyserach. Nikt by o nich potem nie chciał czytać w brukowcach.
    A co z muzyką? Gdyby tak ograniczyć się do radia, YT czy dennych stacji muzycznych w tv, to cała masa gwiazd i gwiazdeczek nigdy by nie wzeszła.

    Pytanie tylko takie, czy “likwidacja” piractwa faktycznie miałaby negatywny wpływ na społeczeństwo? Czy brak dostępu do rozbudowanych gier komputerowych, filmowych produkcji czy muzyki komercyjnej byłby aż tak straszny? Podejrzewam, że nie. Należy jednak walczyć o swoje prawa, bo nazywanie piractwem “wymiany” zakupionych wcześniej przez kogoś programów itp. jest bezsensowne. Prawo w zakresie własności intelektualnej jest co najmniej idiotyczne.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.